Info
Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Styczeń4 - 0
- 2019, Sierpień1 - 0
- 2018, Sierpień5 - 1
- 2018, Maj5 - 4
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Czerwiec1 - 0
- 2017, Maj2 - 1
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Sierpień2 - 0
- 2016, Lipiec1 - 0
- 2016, Maj1 - 1
- 2016, Luty1 - 1
- 2016, Styczeń3 - 0
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec4 - 4
- 2015, Czerwiec1 - 1
- 2015, Maj2 - 3
- 2015, Kwiecień1 - 3
- 2015, Marzec2 - 4
- 2015, Luty2 - 1
- 2015, Styczeń4 - 2
- 2014, Grudzień1 - 2
- 2014, Listopad2 - 3
- 2014, Październik3 - 1
- 2014, Wrzesień3 - 2
- 2014, Sierpień2 - 2
- 2014, Czerwiec2 - 6
- 2014, Maj2 - 0
- 2014, Kwiecień3 - 11
- 2014, Marzec3 - 1
- 2014, Luty2 - 6
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień3 - 4
- 2013, Listopad2 - 8
- 2013, Październik3 - 3
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień7 - 11
- 2013, Czerwiec1 - 4
- 2013, Maj5 - 16
- 2013, Kwiecień4 - 20
- 2013, Marzec2 - 13
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń7 - 7
- 2012, Grudzień7 - 14
- 2012, Listopad4 - 7
- 2012, Październik2 - 4
- 2012, Wrzesień5 - 7
- 2012, Sierpień6 - 12
- 2012, Lipiec3 - 12
- 2012, Czerwiec5 - 7
- 2012, Maj6 - 23
- 2012, Kwiecień2 - 4
- 2012, Marzec4 - 18
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń4 - 12
- 2011, Grudzień1 - 4
- 2011, Listopad2 - 4
- 2011, Październik4 - 17
- 2011, Wrzesień1 - 10
- 2011, Sierpień3 - 17
- 2011, Lipiec7 - 36
- 2011, Czerwiec5 - 33
- 2011, Maj5 - 2
- 2011, Kwiecień10 - 11
- 2011, Marzec3 - 12
- 2011, Luty2 - 7
- 2011, Styczeń3 - 7
- 2010, Grudzień8 - 26
- 2010, Listopad5 - 6
- 2010, Październik6 - 12
- 2010, Wrzesień4 - 8
- 2010, Sierpień6 - 13
- 2010, Lipiec10 - 30
- 2010, Czerwiec23 - 30
- 2010, Maj10 - 29
- 2010, Kwiecień4 - 28
- 2010, Marzec3 - 19
- 2010, Luty2 - 7
- 2010, Styczeń3 - 4
- 2009, Grudzień9 - 13
- 2009, Listopad5 - 0
- 2009, Październik4 - 7
- 2009, Wrzesień9 - 4
- 2009, Sierpień10 - 7
- 2009, Lipiec12 - 7
- 2009, Czerwiec6 - 7
- 2009, Maj6 - 12
- 2009, Kwiecień7 - 9
- 2009, Marzec4 - 3
- 2009, Luty2 - 1
- 2009, Styczeń2 - 2
- 2008, Grudzień6 - 4
- 2008, Listopad6 - 6
- 2008, Październik9 - 9
- 2008, Wrzesień7 - 7
- 2008, Sierpień11 - 12
- 2008, Lipiec5 - 9
- 2008, Czerwiec6 - 4
- 2008, Maj9 - 4
- 2008, Kwiecień7 - 1
- 2008, Marzec9 - 2
- 2008, Luty4 - 0
- 2008, Styczeń4 - 0
Trochę tu, trochę tam
Dystans całkowity: | 18342.96 km (w terenie 5379.70 km; 29.33%) |
Czas w ruchu: | 948:54 |
Średnia prędkość: | 19.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.70 km/h |
Suma podjazdów: | 58483 m |
Liczba aktywności: | 148 |
Średnio na aktywność: | 123.94 km i 6h 32m |
Więcej statystyk |
- DST 93.95km
- Teren 34.00km
- Czas 05:02
- VAVG 18.67km/h
- VMAX 38.60km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 405m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeleniak Mikuliny
Wtorek, 12 marca 2013 · dodano: 12.03.2013 | Komentarze 4
Dzisiaj wreszcie ruszyłem się z domu. Nie oznacza to, że do tej pory nie jeździłem. Nic bardziej mylnego. Przez całą zimę codziennie jeździłem do pracy, poza tym trochę po lesie w swojej okolicy ale nie warto było pisać bo były to krótkie kilkunastokilometrowe przejażdżki. Tym razem ruszyłem na trochę dłuższy spacerek. Postanowiłem pojechać do rezerwatu przyrody Jeleniak Mikuliny leżącego koło Lublińca. Dlaczego akurat tam? Bo lubię to miejsce. Z reguły jest tam cicho a i drogi dojazdowe bardzo porządne. Tym razem jednak jechało mi się bardzo ciężko bo leśne ścieżki były totalnie zniszczone. To zimowy skutek działalności leśników. Mam nadzieję że wkrótce to się zmieni. W okolicach Koszęcina jest wiele ciekawych miejsc. Tym razem jednak pomijam je zatrzymując się tylko przy potężnych dębach, których tam nie brakuje. Na grobli koło stawu Siewniok rosły potężne dęby ale komuś zachciało się je poprzycinać. Wygląda to tragicznie.Dęby na grobli kolo stawu Siewniok
© YacekOdnowione miejsce do odpoczynku
© YacekKoło rezerwatu
© YacekJeleniak Mikuliny
© Yacek
Posiedziałem trochę choć pogoda nie zachęcała do dłuższego wypoczynku i przez Piłkę i okolice Koszęcina pojechałem do Cieszowej a stamtąd do Olszyny skąd już szybciutko do domu.Jakaś rzeczka
© Yacek
- DST 106.26km
- Teren 23.00km
- Czas 05:49
- VAVG 18.27km/h
- VMAX 39.30km/h
- Podjazdy 152m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzdłuż Warty
Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 18.11.2012 | Komentarze 2
Wybrałem się dzisiaj pojeździć trochę wzdłuż Warty. Z Częstochowy jadę pociągiem do stacji Bobry (przed Radomskiem)i tam ruszam na trasę. Najpierw nad Wartę obok mostu kolejowego.Most kolejowy na Warcie - Bobry
© Yacek
Dawno już nie jeździłem w tamtej okolicy. Od razu też trafiam na ciekawostki w postaci niewielkiej rzeczki Radomki (dopływu Warty), o istnieniu której nie miałem pojęcia. Przez Klekotowe i Brodowe dojeżdżam do trasy nr 1 po kapitalnej utwardzonej drodze. Szybko przeskakuję na drugą stronę i jadę do Radziechowic. Mam tam rodzinkę i nawet zastanawiałem się czy nie wpaść na kubek gorącej herbaty ale ostatecznie odpuszczam i jadę dalej. Trafiam tam na ciekawy szlak rowerowy oznaczony kolorem czerwonym. Praktycznie w całości prowadzi lasem. Dukt nie jest może w całości wygodny ale większość wygląda tak jak na poniższym zdjęciu.Szlak rowerowy
© Yacek
Po wyjeździe na asfalt przez Łęg i Jankowice jadę do Jedlna. W Jankowicach zjeżdżam na chwilę nad rzekę zerknąć na piękne meandry. W tym rejonie Warta przepięknie "kręci".Jeden z Meandrów Warty - Jankowice
© Yacek
Do Jedlna jadę z powodów sentymentalnych. Tam na świat przyszła moja mama, chciałem więc choć rzucić okiem na tą miejscowość. Wiele jednak nie zobaczyłem. Drewniany kościół spłonął kilkadziesiąt lat temu, po dworku i folwarku nie ma śladu. Pozostała tylko drewniana dzwonnica.Nowy, choć wygląda staro, kościół wraz z dzwonnicą w Jedlnie.
© Yacek
Po drodze do Jedlna zahaczam jeszcze o Kijów. I to nad Wartą.Kijów n/Wartą
© Yacek
W Zakrzówku Szlacheckim wjeżdżam ponownie do lasu na szlak rowerowy. Tu jednak jedzie się ciężko. Trochę kręcę zjeżdżając nad Wartę, ostatecznie jednak wyjeżdżam ( z przygodami) w Ważnych Młynach. Przygoda polegała na objeździe bo ktoś zagrodził drogę.Leśny objazd - Ważne Młyny
© YacekLeśna kapliczka
© Yacek
Teraz kawałek drogą wojewódzką (nic ciekawego) i skręcam na Prusicko a potem na Rybaki. Na samym końcu wsi już w lesie kryta strzechą stodoła.W Rybakach
© Yacek
Potem parę kilometrów lasem. Pokonując niewielki, leśny strumień mała kąpiel. Kładka była niestety w bardzo kiepskim stanie.Kładka w stanie wskazującym na zużycie
© Yacek
Po wyjeździe na asfalt przyjemna jazda przez Kijów, Łęg (tu prześliczne starorzecze Warty)Starorzecze Warty w Łęgu
© Yacek
Szczepocice PrywatneKapliczka - Szczepocice Prywatne
© Yacek
i Bobry do Klekowca. Tu zwrot o 180 stopni i ponownie przez las wzdłuż Warty dojazd na stację PKP Bobry. Na pociąg czekałem dosłownie 3 minuty. Z Częstochowy szybki dojazd do domu.
Pogoda dopisała, wycieczka świetna, tereny do jazdy na rowerze rewelacyjne. Przez większość trasy towarzyszyły mi znaki koloru pomarańczowego (najczęściej w postaci wyraźnych kropek na drzewach, czerwony i zielony szlak rowerowy oraz czerwony szlak pieszy. Polecam bo naprawdę warto sie tam przejechać.
- DST 108.90km
- Teren 28.00km
- Czas 05:30
- VAVG 19.80km/h
- VMAX 53.40km/h
- Podjazdy 498m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Żelazny szlak
Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 1
Tym razem wybrałem się na wycieczkę zaproponowaną przez przedstawiciela Towarzystwa Jurajskiego - Jurasika. A że w kilku organizowanych przez niego wycieczkach miałem przyjemność uczestniczyć wiedziałem że i ta będzie ciekawa. I nie zawiodłem się. Na początek jednak trzeba było dojechać do Zawiercia. Tu w grę wchodził pociąg ale jako że do Zawiercia nie mam daleko zdecydowałem się na dojazd rowerowy. Punktualnie o 9.45 jestem na miejscu. Po chwili ruszamy na trasę. Najpierw do nieczynnej kopalni rud żelaza w Rudnikach. Pozostała po niej tylko hałda ale już sam dojazd był ciekawy a kładka na potoku Rak wymiata.Kładka na potoku Rak
© YacekHałda - pozostałość po kopalni Rudniki
© Yacek
Obok hałdy znajdują się też ruiny dawnej cegielni. Zresztą w tej okolicy cegielni było kilka. Część z nich niestety prezentuje się tak jak ta na zdjęciu poniżej.Ruiny cegielni w Rudnikach k/Zawiercia
© Yacek
W Porębie (obecnie dzielnicy Zawiercia) czeka na nas gwóźdź programu. Zwiedzanie wieży gichtowej. Niewiele takich się zachowało do naszych czasów. Ta na szczęście już w latach 60-tych ubiegłego stulecia została uznana za zabytek i dzięki temu przetrwała.Wieża gichtowa w Porębie.
© Yacek
Równie ciekawe jak wieża są też tamtejsze wyroby, z których jeden jest na swój sposób szczególny. To dzbanek z napisem Zawiercie. Dlaczego akurat Zawiercie a nie Poręba? Ano w tym czasie to właśnie Zawiercie prężnie się rozwijało i w celach promocyjnych wykorzystywano właśnie tą nazwę.Wyroby z Poręby wraz z unikatowym dzbanem .
© Yacek
Z Poręby trochę dookoła dotarliśmy do zamku w Siewierzu by rozstać się tam z uczestnikami wycieczki. We trójkę postanowiliśmy wracać rowerami. Pogoda sprzyjała, wiatr też to czemu nie. Do domów dotarliśmy już po zmroku. Dziękuję organizatorowi i uczestnikom. Warto było się przejechać.
- DST 94.88km
- Teren 7.00km
- Czas 03:44
- VAVG 25.41km/h
- VMAX 47.50km/h
- Podjazdy 369m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolice Radomska
Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 04.11.2012 | Komentarze 0
Wczoraj mimo dość kiepskiej pogody postanowiłem siąść na rower i pojechać w okolice Radomska aby odwiedzić znajdujące się tam groby bliskich. Jadę w kierunku Cielętnik. Tam będzie mój pierwszy przystanek choć przyznać muszę, że niewiele brakowało a wcale bym tam nie dojechał. W Pniakach Mokrzeskich o mało nie zostałem przejechany przez ciężarówkę, której kierowca zachowywał się tak, jakby mnie na drodze w ogóle nie było. W ostatniej chwili uciekłem na pobocze (grząskie) a on minął mnie dosłownie na centymetry. Dlatego przy pierwszej nadarzającej się okazji uciekłem na leśną ścieżkę i nią już spokojnie pojechałem dalej. Na chwilę zatrzymałem się w Smykowie przy ślicznie wyremontowanym (i zamieszkanym) młynie na Wiercicy z czynnym jazem.Młyn na Wiercicy w Smykowie
© Yacek
Do Milionowa dostałem się super ścieżką. To taki typowy singielek, których w mojej okolicy wiele już nie zostało. W samym Milionowie piękny, gładki asfalt. Początkowo szeroki na końcu wsi zwężający się i prowadzący najprawdopodobniej do Dąbka. Poprowadzono tam żółty szlak rowerowy. Ja jednak jadę lasem do Nowej Wsi a potem do Cielętnik. Zatrzymuję się tam na cmentarzu w wiadomym celu. We wsi tej jest też kilka innych ciekawostek - najstarsza w Polsce lipa drobnolistna przy tamtejszym kościele oraz ciekawy dworek. Temu ostatniemu próbowałem zrobić zdjęcie, drzewa otaczające dwór stanowiły jednak skuteczną przeszkodę.Kościół i lipa drobnolistna w Cielętnikach
© Yacek
Dalej jadę do Kodręba. Tu także wstępuję na cmentarz a potem do rodziny. Okazuje się też, że rodzina wybiera się do mnie. Po obiedzie jadę więc szybko do Radomska wstępując jeszcze na grób Dziadków w Dmeninie. W Radomsku pakuję rower do samochodu i wracam do domu. Ale mi się udało. Kilometrów wyszło co prawda o wiele mniej od zakładanych ale przynajmniej byłem w domu przed zmrokiem.
- DST 131.97km
- Teren 30.00km
- Czas 06:12
- VAVG 21.29km/h
- VMAX 48.30km/h
- Podjazdy 788m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Chechło - Nakło
Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 23.10.2012 | Komentarze 2
Wraz z kilkorgiem rowerzystów z "Miasta Świętej Wieży" wybrałem się na wycieczkę nad zbiornik położony w pobliżu Tarnowskich Gór - Chechło Nakło. Po drodze zatrzymywaliśmy się w ciekawych miejscach aby to i owo zobaczyć. Pierwszy przystanek zrobiliśmy sobie w Czarnym Lesie.Pałac - hotel w Czarnym Lesie
© Yacek
Potem kawałek do Woźnik gdzie trochę czasu spędziliśmy na miejscowym rynku. Zerknęliśmy też na tamtejszy kościółek cmentarny.W Woźnikach
© Yacek
Z Woźnik kierując się śladem mającej powstać autostrady A1 jedziemy do Bibieli, obok której znajdują się pozostałości dawnych kopalni rud cynkowo-ołowianych i żelaza.W tzw. Pasiekach
© Yacek
Kawałek dalej także w Bibieli znajduje się dawny pałacyk rodziny Donnersmarcków, w latach 70tych zamieniony na dworek dla ówczesnego przywódcy partii i państwa Edwarda Gierka. Wybudowano tam nawet basen oczywiście dla wygody prominentnych działaczy i samego I sekretarza. Dzisiaj budynek ten znajduje się w rękach prywatnych i trwa tam remont.Tu spędzał wolne chwile Edward Gierek
© Yacek
W drodze dowiedzieliśmy się też o odnowionym spichlerzu w Żyglinku. Szybko więc podjechaliśmy aby rzucić okiem na to "cudo".Spichlerz - restauracja w Żyglinku
© Yacek
Teraz już szybko przez las nad jezioro. Tam ognisko i w związku z tym krótka nasiadówka.Ognisko nad zbiornikiem
© YacekNasza ekipa
© Yacek
Kolejny cel to Świerklaniec.Jedziemy a tam jak można było się spodziewać tłumy.W Świerklańcu
© Yacek
Szybko więc bierzemy nogi za pas i przez tamę na zbiorniku Kozłowa Góra do wsi Ossy. Po drodze rzut oka na tamtejsze bunkry.Nad zbiornikiem
© Yacek
Na kolejny bunkier trafiamy w Tąpkowicach. Ten jest większy niż poprzedni i bez wątpienia ciekawszy.Bunkier w Tąpkowicach
© Yacek
Teraz już pędzimy do domu bo robi się ciemno i jakby chłodniej. No i po drodze mamy jeszcze kilka górek. Pokonujemy je jednak sprawnie i na dobranockę jesteśmy w domu (w każdym razie ja byłem).W drodze do domu
© Yacek
- DST 124.57km
- Teren 40.00km
- Czas 05:57
- VAVG 20.94km/h
- VMAX 42.24km/h
- Podjazdy 431m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Ludynii
Sobota, 13 października 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 2
Zaproponowałem ostatnio na stronie Częstochowskiego Forum Rowerowego wypad na wschód w okolice Włoszczowy, Wiernej Rzeki. Niestety odzewu nie było dlatego pojechałem sam. Przy wyjeździe mokro i lekki deszczyk. Później coraz lepiej. Jechało się bardzo przyjemnie. Najpierw znanymi drogami i dróżkami do parku krajobrazowego "Stawki". Zatrzymałem się tam na chwilę żeby zerknąć czy nie ma grzybów. Były i to całkiem sporo. Zajęło mi to trochę więcej czasu niż myślałem ale warto było. Potem fajną, wąską ścieżynką do Kopanin. W Kniei krótka przerwa na odpoczynek. Ostatnio powstało sporo altanek, w których można na chwilę przysiąść. Tak też robię.Altana w Kniei
© Yacek
W Olbrachcicach bocznymi drogami przez pola i lasy jadę do Okołowic skąd wygodną szutrówką przez most na Pilicy do Załęża.Pilica między Okołowicami a Załężem
© Yacek
Za miejscowością Oblasy skręcam w leśną drogę do Pękowca. To mała, zagubiona w lesie, ale pięknie położona, wieś. Skręciłem tam bo przy drodze była informacja o pomniku poświęconym żołnierzom AK. Okazało się jednak, że pomnika w Pękowcu nie ma i trzeba jechać kilka kilometrów dalej aby do niego dotrzeć. W samym Pękowcu trafiłem jednak na ciekawy budynek starego młyna na rzeczce Zwlecza.Stary młyn w Pękowcu
© YacekZwlecza
© Yacek
Jadąc dalej niestety bardzo kiepską, leśną ścieżką trafiam na kolejny drogowskaz kierujący do pomnika. Tu okazało się, że kiedyś już tam byłem. Dlatego odpuszczam i jadę dalej do Nadolnika. W Jeżowicach zatrzymuję się na chwilę przy budynku przypominającym dworek szlachecki. Żadnych informacji w necie na jego temat jednak nie znalazłem.Dworek w Jeżowicach
© Yacek
Za Jeżowicami trafiam na samotne gospodarstwo a przy nim domowej roboty elektrownię wiatrową.Elektrownia wiatrowa w Dankowie Małym
© Yacek
Do wsi Jamskie jadę drogą techniczną wzdłuż CMK-i. W drodze do Sułkowa za to trafiam na prawdziwą "autostradę". Jeżdżę dużo po lasach i niejednokrotnie trafiałem na świetne szutry ale to przeszło moje najśmielsze oczekiwania.Leśna " autostrada" do Sułkowa.
© Yacek
Końcówka to dojazd na stację w miejscowości Ludynia Dwór. Jest tam śliczny dworek wraz ze stawem i parkiem otaczającym dwór. Jak wiele dworków i ten jest w rękach prywatnych ale to chyba dobrze. Gorzej gdyby miał niszczeć a tak cieszy oczy i jest oczywiście miejscową atrakcją.Dwór w Ludynii
© YacekStaw dworski w Ludynii
© Yacek
Po rundce wokół terenów dworskich dojazd na stację i pociągiem do stacji Kusięta Nowe skąd dojazd do domu.
- DST 200.24km
- Teren 20.00km
- Czas 09:48
- VAVG 20.43km/h
- VMAX 55.30km/h
- Podjazdy 1616m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Kapuściana Stolica Polski
Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 1
Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie wyjazd w okolice Miechowa. Dzisiaj właśnie postanowiłem go zrealizować. Pociągiem jadę do Zawiercia i tam ruszam na trasę. Początek to stosunkowo szybka dojazdówka do Pilicy.Jechało się świetnie bo dość silny wiatr wiał z zachodu.W Kromołowie
© Yacek
Mijam Karlin, Giebło a w Biskupicach zatrzymuję się na chwilę na cmentarzu pierwszowojennym. W końcu 1914 roku w rejonie Pilicy toczyły się ciężkie walki między Rosjanami i Austriakami. Zginęło w nich 4 tys. żołnierzy różnych narodowości, w tym wielu Polaków wcielonych do armii państw zaborczych. Początkowo pochowani zostali nw targowisku w Pilicy, później jednak ciała przeniesione na ten cmentarz utworzony w 1918 roku.Cmentarz pierwszowojenny w Biskupicach
© Yacek
Do pałacu w Pilicy dojeżdżam piękną aleją. Zatrzymuję się na chwilę przy kurhanie powstańczym .Kurhan powstańczy i mury otaczające piłicki pałac
© Yacek
W Udorzu nie mogę przejechać obojętnie obok pomnika poświęconego żołnierzom batalionu "Parasol", którzy w tym miejscu zginęli w czasie odwrotu z Krakowa po zamachu na szefa gestapo w tym mieście.W Udorzu
© Yacek
Kawałek dalej zatrzymuje się na chwilę przy stawie. Solidnie zarósł od mojego ostatniego pobytu.Staw w Udorzu
© Yacek
Teraz do Chliny. W okolicy są oryginalne drewniane świątki.Rzeźbione świątki w Chlinie
© Yacek
Ja jednak pojechałem tam przede wszystkim po to, aby rzucić okiem na ciekawy obelisk, którzy wdzięczni włościanie wystawili carowi Aleksandrowi II w podzięce za zniesienie pańszczyzny w 1864 roku. Zresztą takich obelisków w okolicach Zawiercia wystawiono wiele, zachował się niestety tylko ten w Chlinie. Oczywiście napis nie jest wyeksponowany ale z bliska można go przeczytać. Obelisk w Chlinie
© Yacek
Do Miechowa jadę przez Charsznicę - samozwańczą "kapuścianą stolicę Polski". I przyznać trzeba, że kapusty w okolicy nie brakuje. Jest tam nawet muzeum kapusty. Tuż obok budynku UG.Okolice Charsznicy
© YacekUG w Charsznicy
© YacekKapuściana stolica Polski
© Yacek
Przy wyjeździe z Chodowa dostrzegam niewielki pomnik. Okazuje się, że w tym miejscu Niemcy zamordowali 630 Żydów.Miejsce brutalnego mordu z 1942 roku
© Yacek
Tutaj też trafiam na fantastyczną leśną ścieżkę, którą dojeżdżam do Miechowa.Tędy do Miechowa
© Yacek
Miechów to całkiem sympatyczne miasteczko z potężna bazyliką i ładnym klasztorem. Na szczycie kopuły widać postać Chrystusa Zmartychwstałego.W tle bazylika w Miechowie.
© Yacek
Jest też w Miechowie dworek "Zacisze". Wzniesiony w !784 roku jest dobrym przykładem rezydencji mieszczańskiej.Dworek w Miechowie
© Yacek
Potem do tunelu w Tunelu. Mają one ponad 600 metrów długości. Ten po prawej to "Włodzimierz" a po lewej "August".Tunel w Tunelu.
© YacekTunel
© Yacek
Przez Białą Górę pod którą przebiegają tunele jadę świetną szutrówką do Kozłowa.Z daleka rzucają się tam w oczy ruiny zakładu ze zniszczonymi elewatorami.W Kozłowie
© Yacek
Za Gniewięcinem wpakowałem się w las a droga, którą jechałem to po prostu piaskownica. Musiałem prowadzić. Potem już było lepiej.
W Mstyczowie podziwiałem bryłę tamtejszego kościoła. Robi duże wrażenie i z daleka, i z bliska.Kościół w Mstyczowie.
© Yacek
Dalej wjechałem już w tereny odwiedzane przeze mnie na rowerze, dlatego nie traciłem czasu na postoje. Właściwie to od samego Miechowa jechało się bardzo ciężko, a to przez wiatr, który wiał solidnie najczęściej prosto w twarz. Wymęczył mnie nieźle. Nie zmienia to jednak faktu, że wycieczka była nad wyraz udana. Tereny do jazdy na rowerze są fantastyczne. Do tego dochodzi masa dróg i dróżek, przeważnie utwardzonych, na których ruch samochodowy jest rzadkością, bądź nie ma go wcale. Trzeba jednak być gotowym na solidne górki. W moim przypadku przewyższenie wyniosło ponad 1600 metrów.
- DST 169.91km
- Czas 07:44
- VAVG 21.97km/h
- VMAX 49.00km/h
- Podjazdy 711m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Zbrosławice
Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0
Planowałem na dzisiaj wycieczkę do Kędzierzyna Koźla a potem do Gliwic ale jak to często w życiu bywa plany sobie a życie sobie. Początkowo pociągiem pojechałem do stacji Zawiercie Borowe Pole. Potem już rowerem przez Zawiercie do Łaz(ów). Pierwszy, krótki postój robię sobie nad zbiornikiem Pogoria IV w Dąbrowie Górniczej. Jest tam świetna ścieżka rowerowa, z której masowo korzystają rowerzyści i rolkarze. Pogoria IV
© Yacek
Kawałek dalej podczepiłem się pod dwóch szosowców, za którymi uparcie trzymałem się jadąc pod górkę. Z górki oczywiście zostałem z tyłu. Wyprzedził mnie za to z impetem jakiś chłopak na góralu. Ja zatrzymałem się przy napotkanym schronie żeby zerknąć i poczytać o nim. To schron bojowy nr 52 Obszaru Warownego "Śląsk" w Wesołej. Zbudowany został w latach 1937/38 na południe od zbiornika Kozłowa Góra.Ciężki schron bojowy w Wesołej
© Yacek
Dalej jadę w kierunku Bytomia. Podjeżdżam do widocznego z daleka kopca. Jak się okazuje jest to Kopiec Wyzwolenia usypany w latach 1932 - 1937 dla uczczenia 250 rocznicy przemarszu husarii polskiej króla Jana III Sobieskiego przez Piekary Śląskie w drodze na Wiedeń oraz 15 rocznicy przyłączenia Górnego Śląska do Polski. Jest symbolem powstań śląskich i walki o polskość mieszkańców śląskiej ziemi. Ziemię pod kopiec odkupiono od hrabiego von Donnersmarck za 12 tysięcy złotych.Kopiec Wyzwolenia
© Yacek
Jadąc dalej trafiam na szlak rowerowy do rezerwaty "Segiet" i tam właśnie jadę utwardzoną ścieżką. Zrobiłem pętelkę po rezerwacie a po wyjeździe na asfalt waham się w jakim kierunku jechać. Pytam napotkanego rowerzystę a ten decyduje się pojechać ze mną i poprowadzić mnie po okolicy. W czasie rozmowy okazało się, że kiedyś ścigał się z Szurkowskim. Trafiłem więc na zawodowca. Wyprowadza mnie na górę skąd mogę rzucić okiem na tzw. Dolomity.Przez rezerwat "Segiet"
© YacekStok zjazdowy w Dolomitach
© Yacek
Kolejny cel to Repty. Jeszcze rowerem tam nie byłem. Przejechaliśmy przez park rzucając tylko okiem na mijane obiektyW Reptach
© Yacek
i przez Zbrosławice dotarliśmy do Kamieńca. Jest tam ciekawy pałac, w którym obecnie zmieści się ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci.W Reptach
© YacekPałac w Kamieńcu
© Yacek
Na trasie mojej wycieczki pojawił się jeszcze drewniany kościółek,Kościólek
© Yacek
równie ciekawa kapliczkaKapliczka
© Yacek
i Pomnik Harcerzy.W Strzybnicy
© Yacek
W okolicy są też fajne ścieżki i stawy, nad którymi miło można spędzić czas.Okolice Strzybnicy
© Yacek
A na koniec w Łazach trafiłem też na relikt PRL-u. Co kawałek dumnie stoją tabliczki z poniższą nazwą ulicy.Wspomnienie
© Yacek
To mój kolejny ciekawy wypad. Żałuję tylko, że nie udało mi się zrealizować zakładanego planu i dojechać do Kędzierzyna. Tu na przeszkodzie stanęła pogoda. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
- DST 197.17km
- Teren 48.00km
- Czas 09:36
- VAVG 20.54km/h
- VMAX 52.40km/h
- Podjazdy 1109m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Bukowno, Pogoria i ...
Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 5
W sobotę wieczorem zaplanowałem sobie trasę kolejnej wycieczki rowerowej. Tym razem na południe. Z domu wyjeżdżam około dziewiątej. Jadę do Poraja a stamtąd nad stawy na Ordonce całe porośnięte żółtymi grążelami - roślinami podlegającymi ochronie na stanowiskach naturalnych.Staw na Ordonce porośnięty grążelami
© Yacek
Przez Przybynów i Wysoką Lelowską docieram do Żarek. Spotykam tam dwóch panów jadących do Bobolic. Wspólnie kręcimy do Kotowic przez Rachwalec. Tam oni jadą w kierunku zamku w Mirowie a ja do Włodowic. Zatrzymuję się na chwilę przy ruinach XIX - wiecznego pałacu Michała PoleskiegoRuina pałacu Michała Poleskiego we Włodowicach
© Yacek
Do Blanowic jadę asfaltem bez ruchu samochodowego. Po drodze krótka przerwa nad fajnym stawem.Fragment stawu
© Yacek
a jedzie się wzdłuż niego po takiej wąskiej ścieżynce.Wzdłuż stawu
© Yacek
Także z Blanowic ale tej części położonej sporo wyżej roztacza się fajny widoczek na leżące w dole Zawiercie.Zawiercie z Blanowic
© Yacek
Do samego Zawiercia przemykam terenami należącymi do Huty Zawiercie. Na szczęście bez konsekwencji. Potem kapitalnie lasem do Kazimierówki. Wielokrotnie pokonywałem ten odcinek ale nigdy nie zwróciłem do tej pory uwagi na mostek i niewielką rzeczkę pod nim. Tym razem było inaczej. Ta rzeczka to Czarna Przemsza. Nad Białą też dzisiaj będę.Mostek na Czarnej Przemszy w Kazimierówce
© Yacek
Przez Rokitno Szlacheckie, które parę lat temu zasłynęło z ataków szczurów, jadę przez las w okolice Hutek Kanek a konkretnie hotelu "Centuria". Sam hotel bardzo ładny ale okolica zdecydowanie ciekawsza. Głębokim jarem płynie sobie ta nieduża, ale bardzo malownicza rzeczka.Na kładkę na Centurii
© YacekCenturia
© YacekKładka
© YacekI z drugiego brzegu
© Yacek
Z Hutek Kanek czeka mnie najpierw ostry, choć krótki podjazd, potem jednak stromy, w dodatku piaszczysty zjazd. Taki zjazd na slickach nie jest najlepszym pomysłem co boleśnie odczułem już po chwili. Dalej byłem ostrożniejszy. Przy wyjeździe z lasu natrafiłem na fajne miejsce do odpoczynku nad wodą.Koło Chechła
© Yacek
Z Chechła do Błędowa jadę asfaltem. Tam skręcam i przez las szeroką, fajną szutrówką do Lasek. Na chwilę zatrzymuję się jeszcze na ścieżce edukacyjnej "Bagna w Błędowie". Przy wiacie wypoczynkowej sterty śmieci. Żal patrzeć.Bagna w Błędowie
© Yacek
W Laskach jest wyjątkowa na skalę światową - jedyna w Polsce - skała trawertyńska. Ale o tym dowiedziałem się dopiero po powrocie. Będzie powód żeby tam wrócić. Pokrążywszy trochę po okolicach jadę do Bolesławia. Zatrzymuję się tu na chwilę przy ciekawym dworku zamienionym obecnie na restaurację. Dworek pochodzi z XIX wieku. Nie ma niestety żadnej informacji o jego historii. Szkoda! W parku go otaczającym jest pomnik poświęcony pamięci Polaków walczących o wolną Polskę w latach 1914 - 1920. Na zdjęciu utrwaliłem jeszcze małą Polkę, która nie dała namówić się do opuszczenia cokołu.Dworek - restauracja w Bolesławiu
© YacekPomnik z małą Polką
© Yacek
Do Przymiarek asfalt. Tu jednak kończy mi się jakakolwiek dróżka i kilkaset metrów prowadzę rower wzdłuż torów. Wreszcie docieram do mostu kolejowego na Białej Przemszy.Most kolejowy na Białęj Przemszy
© Yacek
Myślałem że właśnie po nim będę musiał pokonać rzekę ale na szczęście okazuje się, że tuż obok jest kładka. Zresztą niewiele brakowało a straciłbym na niej zęby bo na samym środku była spora dziura porośnięta trawą i chyba tylko cudem udało mi się jej uniknąć. Pokonując kolejne kilometry dotarłem wreszcie nad Pogorię III i IV. Kapitalnie zaaranżowane miejsca. Jest gdzie posiedzieć, pospacerować i zażyć kąpieli. Jest także niestety tłum ludzi.Pogoria III
© YacekPogoria III
© Yacek
I taka ciekawostka też mi się przytrafiła.Nad Pogorią III
© Yacek
Duże wrażenie zrobiła na mnie miejscowość Rogoźnik. Przepięknie położona, z dwoma zbiornikami wodnymi, które nie były nadmiernie oblężone. Tam można było usiąść i odpocząć choć oczywiście i tam komercję widać i czuć. Jedno z jezior rogoźnickich
© Yacek
Po pokonaniu kolejnych kilometrów jestem w Brynicy skąd asfaltem a potem już przepiękną szutrówką tylko lasem jadę do Woźnik.Taka szutrówka to marzenie
© Yacek
Szybko przemykam przez to miasteczko by kawałek dalej zachwycić się kwitnącymi słonecznikami.Słoneczniki
© Yacek
Jeszcze w Czarnym Lesie rzut oka na znajdujący się tam pałac-hotelHotel w Czarnym Lesie
© Yacek
i do domu na zasłużony odpoczynek.
- DST 220.45km
- Czas 09:55
- VAVG 22.23km/h
- VMAX 49.00km/h
- Podjazdy 886m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Spontanicznie
Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 5
Miałem na wycieczkę jechać w sobotę jednak obowiązki względem rodziny to priorytet, stąd też wyjazd przełożyłem na niedzielę. O dziewiątej wyruszam na trasę. Do końca nie mogłem zdecydować się dokąd jechać. Ostatecznie wybór padł na Koluszki, tyle że dojechać tam chciałem trochę dookoła odwiedzając po drodze te tereny, których jeszcze rowerem nie zaliczyłem. Wyjeżdżam więc w trasę. Na początek lasem do Mstowa a że na kołach slicki to w niektórych miejscach muszę prowadzić. Za Łuszczynem znowu 2 kilometry piaskownicy, Potem szuter i asfalt do Garnka i dalej do Gidel. Rzut oka na kościół pokartuskiKościół pokartuski w Gidlach
© Yacek
Szybko przemykam obok sanktuarium i jadę nad stawy w Jasieniu. W drodze mała przerwa na jagody i oczywiście spacerek po piachu.Stawy hodowlane w Jasieniu
© Yacek
Nad stawy dotrzeć można wygodną szutrówką, za to wyjeżdża się wąskim asfaltem.Tą drogą opuszczam stawy w Jasieniu
© Yacek
Za Kobielami Wielkimi zaczyna się fantastyczny odcinek wśród pól i nielicznych lasów. Gdzieniegdzie trwają żniwa.Wśród pól
© Yacek
Trafiam też nad nowy zbiornik retencyjny w Babczowie. Co prawda kąpać się i łowić ryb nie można ale zawsze można miło spędzić czas nad wodą.Zbiornik retencyjny w Babczowie
© Yacek
Jadąc do wsi Chełmo mijam po prawej najwyższe wzniesienie województwa łódzkiego - Górę Chełmo (323m n.p.m.) Góra Chełmo
© Yacek
We wsi tej znajduje się też pałac, niegdyś własność rodziny Wielowiejskich. W 1975 r. pałac uległ poważnym zniszczeniom na skutek pożaru. Do dziś trwają prace konserwacyjne i remontowe. Wokół pałacu znajduje się park z wieloma gatunkami drzew.Fragment założenie pałacowego we wsi Chełmo
© Yacek
Przedbórz odwiedzałem już wielokrotnie dlatego szybko przemykam w kierunku Wojciechowa. Kawałek dalej w Borowej skręcam na północ. Po drodze do Czermna trafiam na bobrowe żeremia.Żeremia
© Yacek
W Skórnicach mam "przyjemność" porozmawiać z oblegającymi nasze sklepy panami w stanie wskazujący na spożycie. Pojawia się nawet propozycja "może po kielichu", nie wiem tylko czy to nie ja mam stawiać. Urywam się jednak szybko. Potem jest tylko lepiej a nastrój szczególnie poprawiają mi prześliczne chatki pokryte winobluszczem w otoczeniu wiekowych drzew.Chatka
© YacekChatka 1
© Yacek
W jednej z mijanych wsi - Rożenku - na rzece Czarnej oglądam nieczynny młyn wodny,Młyn na Czarnej
© Yacek
a gdzieś dalej drewniany kościółek.Drewniany kościółek
© Yacek
Do Tomaszowa Mazowieckiego jadę w części lasem. Ścieżki przyzwoite ale najlepsze były maliny. Pycha! Centrum Tomaszowa rozkopane. Główny plac - Kościuszki to samo. No więc jedna fotka, rzut oka dookoła i w drogę do Koluszek. Urząd miasta w Tomaszowie Mazowieckim
© Yacek
Od jakiegoś czasu na horyzoncie majaczyła potężna chmura stojąc na mojej drodze. Widać było, że leje z niej solidnie. W miejscowości Olszowa zaczęło bardzo mocno wiać i to prosto w twarz. A czasu za dużo nie miałem. Dlatego po wyjeździe na DW 713 postanowiłem nią jechać w kierunku Koluszek. Ruch był naprawdę duży (bo to droga na Łódź). Dopiero po skręcie w prawo było spokojniej. Tu jednak zaczął też padać deszcz. Na szczęście po kilkunastu minutach przeszedł. Zrobiło się nawet przyjemnie choć chłodno.
To była wycieczka bez dużej ilości ciekawych miejsc czy zabytków. Natomiast jej olbrzymią zaletą były wspaniałe krajobrazy, i przede wszystkim, jazda wśród dojrzałych w większości zbóż. O takich!Żniwa tuż , tuż!
© Yacek