Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:114.36 km (w terenie 50.00 km; 43.72%)
Czas w ruchu:06:18
Średnia prędkość:18.15 km/h
Maksymalna prędkość:35.54 km/h
Suma podjazdów:834 m
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:114.36 km i 6h 18m
Więcej statystyk
  • DST 114.36km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 18.15km/h
  • VMAX 35.54km/h
  • Podjazdy 834m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnowskie Góry

Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 07.02.2016 | Komentarze 1



Siadłem dzisiaj na rower bo taką wiosenna pogodę w lutym należy wykorzystywać. Postanowiłem pojechać trochę dalej no i padło na okolice Tarnowskich Gór. Do Woźnik jechałem, można rzec, standardem. Potem zaczęły się schody. Za kościólkiem cmentarnym w Woźnikach droga przypominała jedno wielkie błoto. Na szczęście lekko zmarznięte więc dało się przejechać. Po około kilometrze zaczął się szuter ale bardzo nieciekawy. Skręciłem więc na inny, który kiedyś był w zdecydowanie lepszym stanie ale cóż z tego skoro drogę dojazdową do niego wysypano grubym tłuczniem. Po prostu tragedia! Pojechałem więc trochę inaczej przedzierając się m. in. przez świerkowy las. Zatrzymałem się na chwilę nad Ligockim Potokiem (bardzo klimatyczny strumyk).

Ligocki Potok
Ligocki Potok © Yacek

Zalew w Zielonej mijam bez zatrzymywania się i jadę do Kalet. Po drodze towarzyszą mi kilkusetletnie dęby (nawet 600letnie). Miejscowa legenda mówi, że aleją tą zmierzały pod Wiedeń wojska Jana III Sobieskiego.

Fragment alei dębowej w Kaletach
Fragment alei dębowej w Kaletach © Yacek

Można też spotkać tam sporo głazów narzutowych. Niektóre całkiem okazałe.

Głaz narzutowy
Głaz narzutowy © Yacek

Trafiłem też na oryginalny pień starego dębu. Oczyma wyobraźni już widziałem go na moim skalniaku. Komponował by się idealnie.

W sam raz na mój skalniak
W sam raz na mój skalniak © Yacek

Z Kalet jadę do Miasteczka Śląskiego. To pierwsza dróżka dzisiaj, której do tej pory jeszcze nie pokonywałem. Prowadzi nią szlak rowerowy. W pewnym momencie spotykam jednak rowerzystę z Bytomia i wspólnie jedziemy nad Nakło-Chechło. Tu nasze drogi się rozchodzą. Ja zmierzam do Strzybnicy. Na chwilę zatrzymuje się przy tamtejszym kościele.

Kościół w Strzybnicy
Kościół w Strzybnicy © Yacek

Potem dalej nad stawy. Ładnie jest tam wiosną i latem ale i teraz sporo osób spaceruje.

W Strzybnicy
W Strzybnicy © Yacek

Teraz znowu do Kalet obok śródleśnego stawu "Głęboki Dół". Po drodze jednak dostrzegam nową (dla mnie) szutrówkę, prowadzącą do Mikołeski. Po drodze mijam "Potok Graniczny". Decyduję się na przejazd tą właśnie drogą. Nią także docieram do Kalet.

Potok Graniczny
Potok Graniczny © Yacek

Teraz do Strzebinia. Najlepiej przez las. Liczę na to, że leśna droga została poprawiona, może będzie szuter, bo jednak ciężko się tam jeździło. Początek jednak niczego dobrego nie wróży. Dopiero po kilometrze jest szuterek. Teraz już wygodnie docieram do Strzebinia.

W Strzebiniu
W Strzebiniu © Yacek

Te figury to taka ciekawostka tamtych okolic. Zobaczyć je można już w Woźnikach, także w Kaletach czy ogólnie okolicach Tarnowskich Gór.
Fajna wycieczka choć nieco męcząca. Szczególnie w terenie jechało mi się miejscami bardzo ciężko ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zawsze to miło spędzony czas na rowerze.