Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:760.47 km (w terenie 162.00 km; 21.30%)
Czas w ruchu:42:07
Średnia prędkość:18.06 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:2045 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:126.74 km i 7h 01m
Więcej statystyk
  • DST 166.76km
  • Teren 62.00km
  • Czas 09:15
  • VAVG 18.03km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park krajobrazowy "Dolina Baryczy"

Poniedziałek, 28 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 4

To był dzień! Pobudka o trzeciej. Godzinę później jestem już w drodze do Kalet. Wsiadam tu do pociągu, którym wraz z kolegą dojeżdżamy do Antonina. Tutaj właśnie zakończył się mój ostatni wypad do Wielkopolski.

Na stacji w Antoninie © Yacek


Od razu jedziemy rzucić okiem na tamtejszy pałac Radziwiłłów słynący z tego, że jest drewniany a wewnątrz znajduje się bardzo nietypowy, obłożony drewnem komin.

Pałac w Antoninie © Yacek


W parku © Yacek


Po chwili jedziemy dalej. Naszą uwagę zwracają potężne dęby (z czasem będzie ich coraz więcej).

Potęga i moc © Yacek


I jeszcze jeden © Yacek


Nad jednym ze stawów odpoczywamy na platformie widokowej, potem jedziemy do Dębiny. Szlak rowerowy w kierunku Huty to totalna pomyłka - piach po ośki. Nie ma wyjścia - prowadzimy. Na chwilę zatrzymujemy się na rynku w Odolanowie.

Pamiątkowy głaz w Odolanowie © Yacek


Teraz bocznymi drogami o różnej nawierzchni (najczęściej jest to zniszczony asfalt) jedziemy przez Uciechów do Potaszni. Za Wróblińcem jednak wjeżdżamy do lasu i jedziemy skrajem stawu (pomarańczowy szlak rowerowy). Szlak był niestety mocno zarośnięty ale generalnie dało się jechać.

Na pomarańczowym szlaku © Yacek


Też pomarańczowy szlak © Yacek


W Joachimówce jedziemy na chwilę na groblę, którą wiedzie nowa droga asfaltowa. Miejsce warte zachwytu.

Na grobli nad stawem k/Joachimówki © Yacek


W Grabownicy spotykamy stare, drewniane jazy...

Drewniany jaz © Yacek


Ja i jaz © Yacek


W parku krajobrazowym © Yacek


i nowoczesną infrastrukturę w postaci wież widokowych. Na zdjęciu poniżej "Ptasia wieża" nad stawem Grabownica.

Nad stawem Grabownica © Yacek


Po drugiej stronie wsi natrafiamy na dopiero co udostępnioną do użytku rewelacyjna ścieżkę rowerową.

Tablica informacyjna © Yacek


Fragment ścieżki © Yacek


Prowadzi ona szlakiem dawnej kolejki a kończy się w Sułowie. My początkowo dojeżdżamy nią tylko do Rudy Milickiej. Tu zmieniamy kierunek jazdy na północny. Jedziemy groblą. Nawierzchnia nie jest najlepsza ale atrakcji moc.

Ciekawie zaaranżowane tablice informacyjne © Yacek


W Nowym Grodzisku czatownia. Można z niej obserwować swobodnie ptactwo na stawach.

Czatownia © Yacek


W Miliczu od razu w oczy rzuca się piękny, szachulcowy kościół.

Szachulcowy kościół w MIliczu © Yacek


Do Milicza jeszcze wrócimy. Teraz jedziemy ścieżką do Sułowa. A tam do obejrzenia mamy pałac.

W wagoniku kolejki © Yacek


Pałac w Sułowie © Yacek


W Miłosławicach zerkamy na tzw. "Szwedzką Górkę" - miejsce bitwy Austriaków ze Szwedami z 1645 roku.

Szwedzka Górka © Yacek


W Miliczu jedziemy tym razem do pałacu otoczonego pięknym parkiem. A że słońce chyli się pomału ku zachodowi gra świateł dodaje mu uroku.

Pałac w Miliczu od frontu © Yacek


Pałac w Miliczu od tyłu © Yacek


Fragment parku © Yacek


Ruiny zamku w Miliczu © Yacek


Gdzieś po drodze natknęliśmy się też na ciekawy kościół szachulcowy. Niestety nazwa miejscowości uleciała mi z pamięci.

Kościoł szachulcowy © Yacek


Dzień pierwszy, dzień pełen wrażeń i niezapomnianego uroku dobiegł końca. Jutro ciąg dalszy - moc atrakcji przed nami.




  • DST 159.91km
  • Czas 09:02
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Podjazdy 427m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Baryczy - dzień drugi

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 28.05.2012 | Komentarze 4

Dzień drugi czas zacząć. Najpierw jedziemy zrobić zdjęcia przy wagonikach kolejki.

Wagonik wąskotorowki © Yacek


Opisywaną wcześniej ścieżką ruszamy do Rudy Milickiej aby pokonać ten odcinek, którego wczoraj nie przejechaliśmy. Po drodze co kilka kilometrów przygotowano miejsca do odpoczynku.

Stacja - miejsce do odpoczynku © Yacek


W Rudzie zatrzymujemy się na chwilę żeby przyjrzeć się dokładniej infrastrukturze na ścieżce. Spodobał nam się taki mostek.

Kladka na ścieżce rowerowej © Yacek


W Duchowie za to oglądamy wiatrak. Odnowiony prezentuje się świetnie.

Wiatrak z Duchowa © Yacek


Teraz pedałujemy dłuższy czas bez przerwy. Dopiero w Krośnicach jedziemy nad tamtejsze stawy. Decydujemy się również na przejazd ścieżką przyrodniczą nad stawami. Gdybym napisał, że była rewelacyjna to i tak nie oddałbym w pełni jej uroku.

Nad stawami krośnickimi © Yacek


A takimi groblami prowadzi ta ścieżka.

Jedna z grobli - stawy krośnickie © Yacek


W Kuźnicy Czeszyckiej udało nam się, mimo niedzieli, kupić kilka pączków. Najedzeni pojechaliśmy do skansenu pszczelarskiego.

Skansen pszczelarski © Yacek


Skansen pszczelarski 1 © Yacek


Jeden z ważniejszych celów na dzisiaj to dotarcie do wsi Moja Wola aby zerknąć na ciekawy pałacyk myśliwski. Niestety jest dość mocno zniszczony ale
i tak pozostawił w naszej pamięci niezatarte wrażenia. Z zewnątrz elewacja wyłożona jest korkiem, który pierwotnie sprowadzono z Hiszpanii. Obecnie oryginalny zachował się tylko w nielicznych miejscach. Pałac pokryty jest obecnie z zewnątrz korą dębów rosnących u nas.


Moja Wola - pałac myśliwski © Yacek


Pałac 1 © Yacek


Pałac 2 © Yacek


Pałac 3 © Yacek


Z Międzyborza jedziemy rzucić okiem na "Diabelski kamień". Trochę musieliśmy się natrudzić aby do niego dotrzeć a potem odnaleźć ale opłaciło się.

Diabelski kamień © Yacek


W Kobylej Górze zatrzymujemy się na chwilę nad zalewem.

Zalew w Kobylej Górze © Yacek


Potem przez Marcinki

Kościół w Marcinkach © Yacek


zobaczyć krzyż wielkopolski.

Krzyż Wielkopolski na Kobylej Górze © Yacek


Tablica informacyjna © Yacek


W Bralinie zerknęliśmy na "Sanktuariunm na Pólku". Niestety tłum ludzi uniemożliwiał zwiedzanie. Kierujemy się więc na Kępno by tam zakończyć wycieczkę. Jeszcze w Nosalach oglądamy wyremontowany dworek.

Dworek w Nosalach © Yacek


A w Kępnie wieżę wodociągową.

Wieża wodociągowa w Kępnie © Yacek


Ostanie kilometry to dojazd na dworzec - także ciekawy bo dwupoziomowy.

Łącznie w ciągu dwóch dni przejechaliśmy po PK "Dolina Baryczy"
i okolicach około 250 km. Wróciłem zauroczony pięknem tamtejszego krajobrazu, ilością zabytków i jakością infrastruktury. Cień na to wszystko rzucają niestety kiepskie drogi boczne i czasami jakość szlaków rowerowych. Poza tym rewelacja!




  • DST 50.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 12.50km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Podjazdy 254m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Bractwem Kuźnic

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 0

Po raz pierwszy w tym roku LGD "Bractwo Kuźnic" obejmująca 5 gmin zorganizowała wycieczkę rowerową po trzech z nich. Wzięło w niej udział prawie 100 rowerzystów. Pogoda dopisała i jechało się fantastycznie. Na zakończenie na uczestników czekał wyśmienity poczęstunek. Już chociażby dlatego warto brać udział w tych wycieczkach.

Jak na dzikim zachodzie © Yacek





  • DST 38.79km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 17.11km/h
  • VMAX 38.79km/h
  • Podjazdy 73m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzieś

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 4

Coś ostatnimi czasy rower mi się sypie. Jak nie problemy z przerzutką, to z suportem a teraz jeszcze odpadła mi korba. No nie wiem czy się śmiać czy płakać. Tak sobie dzisiaj wyjechałem w drogę nie za bardzo wiedząc w jakim kierunku się udać. Zdecydowałem że jadę w kierunku Olsztyna, po drodze jednak skręciłem w jakąś przecinkę i dojechałem do Poraja. Tu wstąpiłem na stację PKP bo może trochę dalej pojadę pociągiem. Do najbliższego pociągu było jakieś pół godziny nie opłacało się więc siedzieć na stacji. Pojechałem dalej w kierunku Żarek Letniska. Dojechałem tam kilka minut przed odjazdem pociągu ale gdy ten wjeżdżał na peron rozmyśliłem się i pojechałem dalej rowerem. Na chwilę zatrzymałem się koło willi "Nałęcz" żeby zrobić zdjęcia.

Willa "Nałęcz" © Yacek


Krótki opis © Yacek


Już w myślach planowałem sobie dalszą drogę gdy ledwie ruszyłem i odpadła mi korba. Do domu jakieś 20 kilometrów więc coś trzeba było wykombinować. Patrzę co cię stało i po chwili już wiem. Poszedł gwint w jednej ze śrub trzymających korbę. Zakładam więc korbę ponownie i robiąc w tył zwrot wracam pomału do domu. Oczywiście co kilometr, dwa korba odpada,zakładam więc ją ponownie i tak pomalutku do domu dojeżdżam. Och jak dobrze, że nie wsiadłem do tego pociągu.




  • DST 159.42km
  • Teren 35.00km
  • Czas 08:22
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 71.70km/h
  • Podjazdy 587m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wymuszony powrót

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 5

Drugi dzień mojego pobytu w Białym Brzegu zaczynamy od planowania trasy. Głównie po terenie Przedborskiego Parku Krajobrazowego. Za Dobromierzem zatrzymujemy się na chwilę obok rezerwatu "Murawy Dobromierskie". Jego atutem są przepiękne murawy kserotermiczne i roztaczające się świetne widoki.

Ela w PPK © Yacek


Po chwili zjeżdżamy do Gór Mokrych.

W drodze do GÓr Mokrych © Yacek


Z nich kierujemy się do kolejnego rezerwatu - śródleśnego stawu "Piskorzeniec". Po drodze czekają na nas i takie atrakcje.

Chałupa w stanie wskazującym na zużycie © Yacek


Nad staw docieramy fajną, leśną ścieżką

W drodze do rezerwatu "Piskorzeniec" © Yacek


Na drugą stronę centralnej magistrali kolejowej mieliśmy dostać się jadąc groblą. Niestety, tym razem na przeszkodzie stanęła niewielka rzeczka Czarna, która "zabrała" mostek.

Miejsce zniszczonego mostku © Yacek


Trochę kombinując wyjeżdżamy na asfalt i przez kolejne mniejsze i większe wsie docieramy do Oleszna. Tu drobne zakupy. Teraz kierunek Żeleźnica - niewielka miejscowość ale to właśnie tutaj Kazimierz Wielki spadł z konia, co doprowadziło do jego śmierci i tym samym kresu dynastii Piastów.

W Żeleźnicy © Yacek


Kolejny cel - Stara Wieś. Od kilku lat powstaje tam Japońskie Centrum Sztuk Walki - Dojo. Na początek czeka nas stromy podjazd. Kawałek dalej znowu w górę. Ufff! Dobrnęliśmy.

Pokonujemy podjazd do Starej Wsi © Yacek


Dojo © Yacek


Dojo 1 © Yacek


Dojo 2 © Yacek


Dojo 3 © Yacek


Od jakiegoś czasu niepokoił mnie dźwięk dochodzący z okolic suportu. Okazało się, że nawala łożysko w lewej korbie. Postanowiliśmy więc wrócić na camping. Pojechaliśmy przez las na skróty ale jak to ze skrótami bywa... Wreszcie trafiliśmy na asfalt i tam jeszcze kawałek pojechałem z Elą i Piotrem, którzy ostatecznie zdecydowali, że pojadą do Bąkowej Góry obejrzeć ruiny tamtejszego zamku, a ja, po ciepłym pożegnaniu, pojechałem na camping. Na powrót wybrałem teren i od razu trafiłem na drewniane chatki. O takie.

Klimatycznie, prawda? © Yacek


Jeszcze jedna chatka. © Yacek


Szlak którym jechałem nie był w najlepszym stanie. W niektórych miejscach totalnie zarośnięty dlatego w końcu go porzuciłem i wybierałem dostępne mi co lepsze ścieżki. W ten sposób trafiłem na fantastyczne, utwardzone ścieżki prowadzące w dodatku w dół. Można była przyśpieszyć. Na campingu szybkie pakowanie i w drogę do domu. Cały czas myślałem o tym czy uda mi się dojechać. Szczęśliwie około 21.30 dotarłem do domowych pieleszy. Trochę szkoda tej awarii bo Ela i Piotrek to fantastyczni, mili i otwarci ludzie i chętnie zostałbym z nimi jeszcze jeden dzień. Dziękuję i pozdrawiam licząc na to, że jeszcze kiedyś się spotkamy!




  • DST 185.59km
  • Teren 20.00km
  • Czas 09:12
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 554m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Białego Brzegu

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 6

Pierwotnie plany były inne. Ostatecznie jednak stanęło na tym, że pojadę do Białego Brzegu na spotkanie z Niradharą i Kajmanem. Wstałem wcześnie bo do przejechania miałem około 100 kilometrów. Liczyłem też na to, że będąc wcześniej zastanę Elę i Piotrka jeszcze na campingu. Przyjechałem około 10-tej i jak się dowiedziałem na miejscu już od godziny byli w trasie. Zostawiam więc tobołki i po telefonie jadę im na spotkanie. Wstępnie umawiamy się w Wielgomłynach. Najpierw jednak jadę na nowy most w Chałupach. O ten.

Nowy most zbudowany przez wojsko w Chałupach © Yacek


Za mostem wspaniałe, zielone łąki, kładę się więc na trochę na trawie i odpoczywam. Sama Pilica zresztą także nastraja do wypoczynku pięknie meandrując.

Zakole Pilicy © Yacek


Piaszczysty brzeg Pilicy © Yacek


Nad Pilicą © Yacek


Po chwili jadę dalej przez małe, nadpilickie wsie nie śpiesząc się zbytnio. Nagle telefon od Eli że są już w Wielgomłynach. Mnie zostało jeszcze dobrych parę kilometrów. Przyśpieszam. Spotykamy się jednak dopiero w Kobielach Wielkich i tu okazuje się, że towarzyszy im jeszcze jeden rowerzysta - Janusz z Krakowa. Przez większe i mniejsze wsie jedziemy już wspólnie. Cieszątki, Dmenin, Teodorów Duży, Wola Malowana i wreszcie Kodrąb. Tu dopada nas deszcz, na który od niejakiego czasu się zanosiło. Nie chcąc jechać drogą krajową do Przedborza decydujemy się na przejazd bocznymi. Trafiamy jednak na spore ilości piachu co przy nasilającym się deszczu przyjemne nie jest. Ostatecznie jednak decydujemy się na szybki dojazd do Przedborza krajówką. Miłe to nie było no ale cóż zrobić. Totalnie przemoczeni robimy szybkie zakupy i pędzimy na camping. Mój pierwszy dzień dobiegł końca.

W deszczu © Yacek


Piotrek i Janusz © Yacek