Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:168.88 km (w terenie 88.00 km; 52.11%)
Czas w ruchu:08:40
Średnia prędkość:19.49 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Suma podjazdów:834 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:84.44 km i 4h 20m
Więcej statystyk
  • DST 57.33km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 17.82km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 394m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiejska Częstochowa

Piątek, 17 stycznia 2014 · dodano: 17.01.2014 | Komentarze 2


Ciepło dzisiaj postanowiłem więc częściowo wykorzystać czas jakim dysponowałem i ruszyć w teren. Ponieważ rzadko jeżdżę po opłotkach Częstochowy tym razem tam właśnie się wybrałem. Konkretnie na wschodnie opłotki "Miasta Świętej Wieży". I praktycznie od razu wpakowałem się w niezłe błoto. To jednak, jak się później okazało, był tylko przedsmak tego co mnie czekało.

W pobliżu G. Ossona
W pobliżu G. Ossona © Yacek

Na Mirowie na trochę zatrzymałem się na punkcie widokowym na dolinę Warty. Tam też słoneczko pokazało się na chwilę radując zmęczonego cyklistę.

Dolina Warty
Dolina Warty © Yacek

A potem wzdłuż Warty do Jaskrowa i dalej do Mstowa. Tu już widać, że to Jura.

W Kierunku Mstowa
W Kierunku Mstowa © Yacek

Stopniowo błota coraz więcej, ścieżka mocno rozjeżdżona ale jedzie się naprawdę przyjemnie. Niesamowity spokój, zero ludzi, ładne widoczki nastrajają optymistycznie. Po drodze dostrzegam ślady działalności bobrów.

Bobry to pracowite zwierzęta
Bobry to pracowite zwierzęta © Yacek

Ze Mstowa pojechałem do Małus niebieskim szlakiem pieszym, na którym nie brakowało solidnego błota a że było prawie cały czas pod górkę to dałem sobie nieźle w kość. Ale co tam, o to przecież chodziło. W Turowie zaczęło padać i padało tak do końca mojej wycieczki. Wróciłem mokry i brudny. Gdyby to nie był styczeń pewnie znowu musiałbym rozbierać się na dworze a tak nie musiałem.




  • DST 111.55km
  • Teren 43.00km
  • Czas 05:27
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Podjazdy 440m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wartą i Wiercicą

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 1

Propozycji na wycieczkę rowerową było dzisiaj co najmniej kilka. Postanowiłem jednak już kilka dni wcześniej, że wybiorę się w okolice Gidel bo dawno tam nie byłem. Wyjechałem ok. 9-tej i lasami pojechałem do Mstowa. W lesie było bardzo mokro, stąd dość ciężko mi się jechało. Przydałby się jednak niewielki przymrozek. Ale jak się nie ma co się lubi. Za wsią Mostki wjechałem w totalne błoto. No niby ścieżka była ale jechało się tragicznie.

Między Mostkami a Hubami
Między Mostkami a Hubami © Yacek"

Potem jechało mi się już lepiej. Albo jakieś boczne asfalty, albo całkiem przyzwoite szutry. Na obrzeżach Pacierzowa trafiłem na siedlisko Bobrów. Niestety nie dało się podejść
- zbyt grząsko. Trochę żałuję, bo z daleka wyglądało to interesująco. Od Zawady zastanawiałem się czy warto jechać do Gidel. Ostatecznie uznałem, że sobie odpuszczę. W końcu wiele razy już tam byłem. Przez Stęszów dotarłem do Skrzypca pokonując niewielki mostek na Wiercicy.

Wiercica między Stęszowem a Skrzypcem
Wiercica między Stęszowem a Skrzypcem © Yacek"

Z Borowej do Grabów fajnym wąskim asfaltem a potem w las. I tu się zaczęły kolejne przeboje. W końcu jednak wyjechałem na opłotkach Kajetanowic skąd szeroką, piaszczystą drogą dotarłem do Nowej Wsi.

Perełka gdzieś po drodze
Perełka gdzieś po drodze © Yacek"

Jeszcze raz Wiercica
Jeszcze raz Wiercica © Yacek"

Stamtąd do Milionowa i nowym, wąskim asfaltem do Dąbka. Odcinek Dąbek - Krasice pokonałem leśną ścieżką. Póki był las póty było w miarę OK ale po wyjeździe na pola zaczął się koszmar. Musiałem prowadzić.

W polach koło Krasic
W polach koło Krasic © Yacek"

Za to gdy już wyjechałem na asfalt spotkałem kolegę z Myszkowa i wspólnie pokręciliśmy przez Mstów do Kusiąt gdzie się rozstaliśmy. Ja podjechałem zobaczyć co z ogniskiem w Towarnych, on popędził do domu. Ognisko jeszcze było ale z kilkunastu rowerzystów ostało się tylko trzech
. Trochę pogadaliśmy i trzeba było się zbierać. Potem już tylko lasem do domku.