Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:481.72 km (w terenie 168.00 km; 34.88%)
Czas w ruchu:27:23
Średnia prędkość:17.59 km/h
Maksymalna prędkość:55.30 km/h
Suma podjazdów:2498 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:120.43 km i 6h 50m
Więcej statystyk
  • DST 33.70km
  • Teren 28.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 14.87km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obejrzeć zmumifikowanego konfederata barskiego

Wtorek, 27 kwietnia 2010 · dodano: 27.04.2010 | Komentarze 6

Taka krótka przejażdżka z młodzieżą do Olsztyna celem obejrzenia zmumifikowanego konfederata barskiego, spoczywającego w przeszklonej trumnie w krypcie tamtejszego kościoła. Ciało znaleziono na stoku k/zamku i bezimiennie pogrzebano w tamtejszym kościele. Specyficzny mikroklimat panujący w krypcie skutkował naturalną mumifikacją złożonego tam ciała. Mimo upływu ponad 200 lat ciało nadal jest w niezłym stanie, choć w ostatnich latach jest niestety coraz gorzej. W dalszym ciągu jednak na osobach, które widzą go pierwszy raz robi duże wrażenie. Parę zdań o ciekawej historii kościoła a później przez Sokole Góry do domu.


Kategoria Jura


  • DST 66.14km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:34
  • VAVG 18.54km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Podjazdy 386m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pozałatwiać niezałatwione sprawy

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 2

Najpierw do Osińskiej Góry prawie cały czas lasami, potem do Żarek i Jaroszowa. Wreszcie do Suliszowic. W ubiegłym roku fajną szutrówkę łączącą Suliszowice z Zaborzem zastąpiono drogą asfaltową i jak to zwykle bywa zaczęło się szaleństwo. A było tak fajnie. Z Zaborza gdzie są ciekawe źródła okresowe dające początek rzeczce Ordonce (tak nazwano ją w latach 50tych ubiegłego wieku, wcześniej - bo już w XVI wieku nazywano ją Suchą bądź Suchą Wodą). Źródła biją stosunkowo rzadko bo raz na kilka a nawet kilkanaście lat. Stąd zalew w Zaborzu przeważnie jest zalewem bez wody. Dalej przez Biskupice dotarłem do osławionego Olsztyna. Olsztyn słynie z majestatycznych ruin zamku a mało kto wie że w kościele parafialnym znajdują się zmumifikowane zwłoki konfederata barskiego (1768 - 1772) w stroju z epoki. Właśnie jutro się tam wybieram i dzisiaj musiałem uzyskać zgodę miejscowego proboszcza na wspomnianą wizytę. Udało się bez problemu. Być może dlatego że jestem tam stałym gościem. Potem już szybko w kierunku domu. Dzisiaj bez zdjęć, będzie tylko ślad GPS.


Kategoria Ślady GPS, Jura


  • DST 140.46km
  • Teren 60.00km
  • Czas 07:18
  • VAVG 19.24km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Podjazdy 537m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Balansujące rzeźby, fajczarnia i inne takie...

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 12

Byłem już w tym roku na wschodzie, północy i południu, dlatego dzisiaj najwłaściwszy był kierunek zachodni. Tak też robię. Już po 3 kilometrach pierwsza ciekawostka - balansujące rzeźby Jerzego Kędziory. Jego rzeźby wystawiane są w wielu krajach europejskich a także na kontynencie amerykańskim. Jadę dalej w kierunku parku krajobrazowego "Lasy nad górną Liswartą". Park jest przeuroczy. Powstało tam wiele dobrej jakości szutrowych dróg w sam raz dla rowerów. Na dodatek jest płasko, więc każdy może spróbować swoich sił na rowerze. Jedyny problem to zakaz wchodzenia do lasu (niestety ciągle obowiązuje), no ale jak tu nie wejść przy takiej pogodzie. Wiszą ogłoszenia
o zakazie wstępu no ale... wjeżdżam. Ryzykuję bo kara za złamanie zakazu 500 złotych. Na szczęście się udaje. Jadę nad pięknie położone w lesie jezioro (użytek ekologiczny). Jestem sam. Czyż mogło mnie spotkać coś lepszego. Cisza
i tylko szum drzew i śpiew ptaków ją zakłócają. Siadam na ławeczce nad wodą i odpoczywam. Po chwili nachodzi mnie refleksja. Toż jeszcze kawał drogi przede mną. Jadę do miejscowości Zborowskie obejrzeć ruiny fajczarni z XVIII wieku. Oczywiście już tam byłem wiele razy ale za każdym razem odkrywam coś nowego. Stamtąd kieruję się na Brzozę. Podjeżdżam do rezerwatu rododendronów i staję zupełnie zaskoczony. Różaneczniki bardzo ucierpiały w skutek lodowego piekła ze stycznia. Wiele jest połamanych. To przykre. Ogrodzenie też częściowo zniszczone ale to zapewne robota wandali. Miejsce do wypoczynku nad stawem Brzoza też prezentuje się nie lepiej. Walające się wszędzie śmieci to efekt braku kosza.
W tak popularnym miejscu przynajmniej jeden być powinien. Znad Brzozy jadę do Kochcic. Ładnie kwitną magnolie w parku przypałacowym. Zielone wierzby przeglądają się w stawie. Dorodne dęby stoją jeszcze nagie ale wkrótce rozbłysną zielenią i one. Potem jadę do Lublińca częściowo po budowanej dopiero obwodnicy tego miasteczka. Taka szeroka droga rowerowa (fajna). Przejeżdżam przez Lubliniec i fantastyczną ścieżką rowerową kieruję się do Kokotka a potem przez Janią Górę do Piłki i Rusinowic. Wśród zielonych pól docieram do wsi Wierzbie
i przez las do Cieszowej z kilkoma wartościowymi zabytkami (kirkut, spichlerz
i drewniany kościół leżący na szlaku architektury drewnianej). Potem dalej przez pola i las do Boronowa. Po drodze spotykam hodowlę jaków (jak uświadomił mnie w komentarzach Grzesiek to jednak nie jaki tylko krowy szkockie - cóż, na jaki jeszcze widać nie pora). Mimo wszystko ciekawe zwierzaki. Przez Dębową Górę lasem docieram do Hutek i przez Zawadę pędzę do domu.
Wycieczka pełna wrażeń. Cztery strony świata zaliczone. Teraz pozostaje jeździć. Dokąd? To już mniej istotne. Byle do przodu.


Balansująca rzeźba Jerzego Kędziory © Yacek


Pomnik poświęcony radzieckiemu lotnikowi i 8 polskim saperom, ktorzy zginęli podczas rozminowywania ziemi herbskiej © Yacek


Użytek ekologiczny "Bagno w jeziorze" © Yacek


Fajcarz przed jedynym zachowanym ( z czterech) budynkiem dawnej fabryki fajek © Yacek


Rodendron połamany przez lód © Yacek


Użytek ekologiczny "Na Brzozie" © Yacek


Kochcicki w Kochcicach © Yacek


Wierzby nad stawem w parku w Kochcicach © Yacek


Potężne dęby w tym samym parku © Yacek


Między Rusinowicami a Wierzbiem © Yacek


Kirkut w Cieszowej (po przejściu trąby powietrznej został bardzo zniszczony. Jak widać teraz prezentuje się dużo lepiej) © Yacek


Na pierwszym planie spichlerz, w glębi dawny dwór (w ruinie) © Yacek


Drewniany kościół (najcenniejszy zabytek Cieszowej) © Yacek


Chyba? Jak © Yacek





  • DST 241.42km
  • Teren 40.00km
  • Czas 14:15
  • VAVG 16.94km/h
  • VMAX 54.84km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1575m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na pole bitwy w Racławicach

Sobota, 17 kwietnia 2010 · dodano: 18.04.2010 | Komentarze 8

Wybrałem się razem z kolegą do Racławic obejrzeć pole bitwy z Powstania Kościuszkowskiego 1794 roku. Najpierw pociągiem do Ludyni. Potem przyjemna trasa mało uczęszczanymi asfaltami na południe po fajnym, stosunkowo płaskim terenie (to Ponidzie). Wkrótce jednak zaczęło być coraz trudniej. To Wyżyna Miechowska zaczęła dawać o sobie znać. Ostre i czasami długie podjazdy, bywało że w terenie, zjazdy na których nie obeszło się niejednokrotnie bez dokręcania i często totalne wertepy powodowały że zaczynało brakować sił. A do domu jeszcze kawał drogi. Kiedy wreszcie dotarliśmy do Racławic nie obeszło się bez słów zachwytu nad pięknym pomnikiem bohatera bitwy racławickiej Bartosza Głowackiego. Wjechaliśmy też na wzniesienie, na ktorym usypany jest Kopiec Kościuszki
a w parku podziwialiśmy potężną Lipę Kościuszki. Następnym naszym celem był Książ Wielki z pięknym "Zamkiem na Mirowie". Znajduje się tam obecnie szkoła, nie zmienia to jednak faktu, że sam zamek prezentuje się niezwykle okazale.
Z Książa jechaliśmy praktycznie cały czas pod wiatr, który uparcie wiał
z zachodu i północnego - zachodu. To naprawdę nas wykańczało. Ostatnie kilkadziesiąt kilometrów jechaliśmy też po ciemku. Na szczęście ruch był niewielki, za to zrobiło się bardzo zimno, co wyraźnie dawało się odczuć podczas zjazdów.
Podsumowując wyjazd wart jest zachodu. Na Wyżynie Miechowskiej dominują przepiękne krajobrazy. Ze szczytów wzniesień roztaczają się zapierające dech w piersiach widoki. Teren jest pięknie pofałdowany z kolorową szachownicą pól. Jest też cała masa, najczęściej nowych, dróg asfaltowych z minimalnym ruchem samochodowym. Nic tylko jeździć na rowerze. Żon jednak tam nie zabierajcie, chyba że chcecie je szybko i skutecznie zniechęcić do jazdy na rowerze.


Dworek (niestety prywatne więc zdjęcie robione zza płotu) © Yacek


Krajobraz Ponidzia © Yacek


Sancygniówka © Yacek


Krajobraz Wyżyny Miechowskiej © Yacek


Wyżyna Miechowska © Yacek


Pomnik Bartosza Głowackiego © Yacek


Lipa Kościuszki © Yacek


Dwór w Janowiczkach © Yacek


Zamek w Książu Wielkim © Yacek


I na koniec coś z naszej pięknej Jury - Rezerwat "Góra Zborów" © Yacek