Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:634.70 km (w terenie 100.00 km; 15.76%)
Czas w ruchu:31:41
Średnia prędkość:20.03 km/h
Maksymalna prędkość:57.40 km/h
Suma podjazdów:2721 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:158.68 km i 7h 55m
Więcej statystyk
  • DST 147.22km
  • Teren 38.00km
  • Czas 06:45
  • VAVG 21.81km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 400m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gwoździany

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 · dodano: 29.04.2013 | Komentarze 6

Miałem się wczoraj wybrać w okolice Kędzierzyna - Koźla. Na przeszkodzie niestety stanął deszcz. Na dzisiaj opadów nie zapowiadali wstałem więc wcześnie rano i ruszyłem na pociąg do Boronowa, skąd planowałem dotrzeć do Tarnowskich Gór i stamtąd rozpocząć wycieczkę. Godzina odjazdu minęła a tu nic. Cisza! Kilka minut później usłyszałem, że pociąg jest odwołany ze względu na kradzież trakcji. Wściekły od razu chciałem wracać do domu ale skoro już wstałem tak wcześnie to nie będę marnował sobie dnia. Ruszyłem więc na zachód. Przez Lisów na tzw. Brzozę.

Użytek ekologiczny "Na Brzozie" © Yacek


Nie omieszkałem też zajrzeć do rezerwatu rododendronów. Pięknie będą wyglądały za miesiąc i tłumy będą przychodzić je podziwiać.

Rezerwat rododendronów © Yacek


W Kochcicach jest piękny pałac ale ja pojechałem tam przede wszystkim dla kwitnącej magnolii. Robi niesamowite wrażenie.

Kochcice © Yacek


Obok pałacu zabudowania dawnego folwarku.

Fragment kochcickiego folwarku © Yacek


Gdzieś za Łagiewnikami zatrzymuję się na chwilę przy budynku starego dworu. Niestety jest w kiepskim stanie.

Stary dworek © Yacek


Po wyjeździe z lasu z daleka w oczy rzuca się ciekawa bryła drewnianego kościoła z XVI wieku w Gwoździanach.

Gwoździany © Yacek


Kolejny etap tej nieplanowanej wycieczki to Dzielna. Zatrzymuje mnie tam fajnie zaaranżowane miejsce do odpoczynku i przejeżdżający traktor z obornikiem.

Dzielna © Yacek


Gdyby kogoś interesowała sylwoterapia to poniżej trochę informacji.

Sylwoterapia © Yacek


W Dzielnej - Dworze, jak sama nazwa wskazuje, powinien być dwór. I był. Jest jednak odnowiony i prawie całkowicie zatracił swój pierwotny wygląd.

Dworek w Dzielnej © Yacek


W Brzegach mijam ośrodek wypoczynkowy nad Liswartą i przez mostek wyjeżdżam na asfalt w Kamińsku, by szutrem jechać aż do Jeziora, ciągle lasem. Tu nad leśnym stawem poleżałem trochę na ławce i wreszcie przez Cisie i Blachownię do domu.

Dolina Liswarty w okolicach Kamińska © Yacek


Świetna jazda głównie wśród zielonych pół. Kilka spotkań z upierdliwymi kundlami ale generalnie bez tragedii. Polecam!




  • DST 167.27km
  • Teren 28.00km
  • Czas 08:34
  • VAVG 19.53km/h
  • VMAX 57.40km/h
  • Podjazdy 1061m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cieszyn

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 4

Śląsk Cieszyński - to był mój cel na dzisiaj. Najpierw jednak wczesnoporanna pobudka i pociągiem do Tychów. Tam właśnie zaczyna się moja przygoda. Choć może nie do końca. W pociągu poznaję miłą dziewczynę. Naprawdę przyjemnie się rozmawiało. Jeśli to czytasz pozdrawiam! Z Tychów lasem jadę do Promnic aby rzucić okiem na tamtejszy pałacyk leżący nad Jeziorem Paprocańskim. Kieruje do niego ciekawy drogowskaz.

Do pałacyku 600 metrów © Yacek


Przed pałacem ciekawy pomnik.

Przed pałacem © Yacek


A oto i sam pałac w całej krasie. Prezentuje się rewelacyjnie.

Pałacyk w Promnicach © Yacek


Przez Kobiór i Czarnków przemykam dość szybko by trochę czasu spędzić w Pszczynie. Piękne miasteczko z wieloma atrakcjami, wśród których najpiękniejszy jest bez wątpienia tamtejszy pałac wraz z parkiem, w którym kwitną całe łany zawilców a zdarzyło mi się spotkać też kwitnące azalie.

Już kwitnie azalia © Yacek


Pałac w Pszczynie © Yacek


Przed wejściem jeden ze strażników zamyślony a może znudzony trzyma straż.

Trzymam straż © Yacek


Pszczyński rynek też jest ciekawie zaaranżowany. Ładnie przycięte drzewa robią wrażenie a kościół i kamieniczki jeszcze je potęgują.

Pszczyński rynek © Yacek


Na ławeczce odpoczywa księżniczka Daisy znana z działalności charytatywnej i pacyfistycznych poglądów.

Daisy © Yacek


Teraz pora na Goczałkowice. Jadę tam drogą wysadzaną potężnymi dębami. To jedna z ciekawostek tamtych okolic. Potężne dęby i całe aleje spotyka się tam często. Zbiornik Goczałkowicki pokonuję drogą wzdłuż tamy. Dużo osób spaceruje, sporo także jeździ na rolkach. Sam zbiornik potężny. Taki Poraj to przy nim fraszka. Gdzieś po drodze spotykam czterech rowerzystów z Oświęcimia i Czechowic- Dziedzic. Jadą do Karviny. Korzystając z okazji, że kierunek z grubsza się zgadza jadę z nimi. Średnia mi trochę skoczyła bo chłopaki ostro sobie poczynali. Dzięki za wspólną jazdę. A jechało się wspaniale najczęściej wąskimi asfaltami, między licznymi w tamtej okolicy stawami hodowlanymi. Rozstajemy się w miejscowości Hażlach. W Cieszynie zawitałem na wzgórze zamkowe. To najstarsza część Cieszyna.

Rotunda p.w. św. Mikołaja i św. Wacława © Yacek


Wieża piastowska z XIV wieku. Jedyna ocalała z czterech otaczających w przeszłości górny zamek.

Wieża piastowska © Yacek


Wieża ostatecznej obrony wzniesiona w XIII wieku. W dolnej części było więzienie, górna stanowiła pomieszczenia mieszkalne.

Wieża ostatecznej obrony © Yacek


Potem przez most przyjaźni jadę do Czech. Krótka rundka po Czeskim Cieszynie i powrót do ojczyzny.

Ratusz po czeskiej stronie © Yacek


Wyjeżdżam z Cieszyna w kierunku Ustronia. Tu już czeka na mnie trochę górek. Przez Puńców do Dzięgielowa gdzie rzucam okiem na tamtejszy, gotycki zamek wybudowany przez ród Czelów z Czechowic.

Zamek w Dzięgielowie © Yacek


Kawałeczek za zamkiem zatrzymuję się na chwilę nad niewielkim potoczkiem.

W Dzięgielowie © Yacek


W Ustroniu bywałem już wielokrotnie dlatego tylko trochę pojeździłem ścieżkami wzdłuż Wisły a że do pociągu miałem jeszcze dużo czasu to postanowiłem szlakami Doliny Wisły podjechać do Skoczowa i tam wsiąść do pociągu. Ale i tam trochę czasu jeszcze miałem zrobiłem więc rundkę przez Wilamowice.

Na rynku w Skoczowie © Yacek


Z Wilamowic. Widok na Beskid Śląski © Yacek


Kapitalny wyjazd. Jedyne co mnie zaskoczyło to pogoda - zbyt ładna w stosunku do zapowiedzi. No ale tego akurat żałować nie można.




  • DST 163.19km
  • Teren 17.00km
  • Czas 08:37
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 460m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolina Pilicy

Wtorek, 16 kwietnia 2013 · dodano: 16.04.2013 | Komentarze 8

Coś mnie dzisiaj gnało. Nie wiem co to ale zagoniło mnie dość daleko od domu. Postanowiłem odwiedzić tereny leżące na północny wschód od Radomska. Jeździłem tam już trochę w przeszłości ale generalnie znałem je ledwie, ledwie. Dlatego postanowiłem to zmienić i wybrałem drogi i dróżki, którymi raczej jeszcze nie jechałem. Pierwszy krótki postój na fotkę na mostku nad Widawką. Upodobałem sobie tą rzeczkę. Byłem już przy źródłach i przy jej ujściu do Warty. Teraz pora na to co po środku.

Widawka © Yacek


W ten sposób dojeżdżam do wsi Widawka. Kawałek dalej symboliczny głaz wskazuje miejsce, gdzie doszło do potyczki z hitlerowcami.

Kawałek za Widawką © Yacek


W Chabie Klizińskiej zjeżdżam na szutrówkę i jadę nią kilka kilometrów do Lipowczyc. Po drodze w Klizinie jest fajnie położony dom Monar-u. W Woli Przerębskiej ale nie w samej wsi a w lesie za wsią stoi sobie taka, ciągle zamieszkana chatka. W oknach firanki a na dachu antena.

W Woli Przerębskiej © Yacek


W Cieślach natknąłem się na oryginalną kapliczkę.

W Cieślach © Yacek


Teraz kręcę do Dobrenic. Według informacji, które udało mi się znaleźć przed wycieczką miał tam być dwór i park. Nie ma niestety ani jednego, ani drugiego. Może przesadziłem - jakieś resztki parku są ale... . Kolejny cel to Majkowice. Mają tam być aż dwa zamki w ruinie i gródek. Ostały się tylko ruiny zamku. Jednego. Po drugim pozostał jedynie pagórek, na którym kiedyś stał a gródek został przez właściciela terenu obsadzony drzewami i nawet trudno go dostrzec.

Nędzne ruiny zamku w Majkowicach © Yacek


Potem przez las do Łęgu Ręczyńskiego. Tu spory odcinek musiałem prowadzić. Strasznie sucho w lesie. Wcale nie dało się jechać. A tych, którzy chcieliby ewentualnie przeprawić się na lewy brzeg Pilicy w tym rejonie informuję, że kładka w okolicy Majkowic nie istnieje. W Paskrzynie Placówce siadam na dłuższą chwilę nad Pilicę tuż obok wielkiego zakola tej pięknej rzeki.

Paskrzyn - zakole Pilicy © Yacek


Kolejna kładka znajdować się miała we wsi Trzy Morgi. Co ciekawe była. Nie zaryzykowałem jednak przejścia na drugi brzeg chociaż pierwotnie coś takiego planowałem. Dlaczego nie podjąłem ryzyka? Odpowiedź poniżej.

Trzy Morgi - kładka © Yacek


Kładka © Yacek


Turysto! © Yacek


W Stobnicy jeszcze jedna perełka.

Chałupa © Yacek


W Straszowie miał być dwór i park. Był tylko park i to tylko dlatego, że mieściła się na jego terenie szkoła. Z Mierzyna jadę nad tamtejszy zalew. Pusto dookoła ale wody dużo. Jedno samotne drzewo tuż nad brzegiem zachęca do zrobienia zdjęcia.

Nad zalewem k/Mierzyna © Yacek


Potem przez tamę do Mierzyna (obelisk) i Cieszanowic. Jest tam prześliczny dworek. Kiedy byłem tam ostatnio, bodajże w 2010 roku, był w remoncie.

Dworek w Cieszanowicach © Yacek


W Mierzynie © Yacek


Z kierunku, z którego wjeżdżałem bardzo ciekawie prezentują się Gorzkowice.


Rzut oka na Gorzkowice © Yacek


W Gorzędowie za to aż trzy ciekawostki. Po pierwsze kamienny obelisk

W Gorzędowie © Yacek


po drugie drewniany kościółek

W Gorzędowie 1 © Yacek


I wreszcie, po trzecie , dla mnie najciekawszy - stary lamus. Trochę szkoda, że taki zaniedbany, no i ta lampa u góry...

Lamus © Yacek


Za, a właściwie to jeszcze w Borowiecku, dopadł mnie pech. Chciałem sobie troszkę skrócić drogę i zamiast dookoła asfaltem pojechałem takim ciekawym singielkiem. Nie ujechałem 200 metrów a tu jak coś nie huknie. Tak, tak to była opona. Wymieniłem dętkę, opony niestety nie miałem na zmianę, i w drogę a że droga polna to prowadzę. Nie ma co przesadzać. Do dworca jeszcze 4 kilometry. Po wyjściu na asfalt siadam i jadę. Oczywiście na stojąco. Dojechałem szczęśliwie. Nawet na pociąg zdążyłem. Ale to nie wszystko bo z Częstochowy czeka mnie jeszcze 15 kilometrowy dojazd do domu. Też go zrobiłem na stojąco. Opona i dętka niestety nadają się tylko do kosza. I znowu czekają mnie wydatki.




  • DST 157.02km
  • Teren 17.00km
  • Czas 07:45
  • VAVG 20.26km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Podjazdy 800m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkieletczyzna

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 13.04.2013 | Komentarze 2

Dzisiaj miałem w planach przejechać kawałek województwa świętokrzyskiego. A że nie do końca miałem ochotę jechać sam wrzuciłem info na forum częstochowskich rowerzystów. Niestety nie było chętnych. Na szczęście pozytywnie do mojej propozycji ustosunkował się kolega z Myszkowa. Jedziemy więc razem. Na spotkanie umawiamy się w Mzurowie. Spotykamy się jednak w Dąbrownie. Z domu wyjeżdżam dość wcześnie i kieruję się do Złotego Potoku. Tu na chwilę zatrzymuję się przy słynnych źródełkach dających początek rzece Wiercicy.

Źrodełko - Złoty Potok © Yacek


Ledwie opuściłem Gorzków Stary gdy spotykam muflony. Kilka lat temu w tamtych okolicach wypuszczono niewielkie stado. Jak widać mają się dobrze.

Muflony w Górach Gorzkowskich © Yacek


Nie ujechałem kolejnych 200 metrów gdy na rozłożystym dębie dostrzegłem dzięcioła zielonego. Świetnie prezentował się na tle ciemnej kory dębu. Teraz jeszcze kawałek i już wspólnie pokonujemy kolejne kilometry. W Ślęzanach zatrzymujemy się na chwilę obok ciekawego gospodarstwa.

W Ślęzanach © Yacek


Kolejny przystanek przy pęknie wyremontowanym dworku w Turzynie.

Dworek szlachecki w Turzynie © Yacek


Teraz kręcimy do Gródka. Mieliśmy co prawda w Białej Wielkiej podjechać do pałacu Zwierkowskich ale tak jakoś wyszło, że pojechaliśmy inaczej. Po drodze na drodze spotkanie ze żmiją zygzakowatą. Była nawet bojowo nastawiona.

Żmija zygzakowata © Yacek


W Gródku kończy nam się asfalt. Leśna ścieżka nie była w najlepszym stanie ale cóż - innego wyjścia nie było. Jedziemy. Dotarliśmy w ten sposób do ruiny starego (jak się dowiedzieliśmy 100letniego) młyna nad Pilicą położonego tuż przy Centralnej Magistrali Kolejowej.

Ruina młyna w Gródku © Yacek


A tuż obok linia i most kolejowy na Pilicy.

Most kolejowy na CMC-ce © Yacek


W Radkowie podjechaliśmy sobie do leśniczówki. A potem, że nie chciało nam się wracać to pojechaliśmy lasem. Wkrótce okazało się, że i tak na drogę wrócić musimy. Kilkaset metrów po mokrym lesie swoje zrobiło. Ale potem było już lepiej. W Krasowie natknęliśmy się na kolejny młyn , tym razem drewniany, na Białej Nidzie.

Stary młyn na Białej Nidzie w Krasowie © Yacek


Przepust obok młyna © Yacek


Gdzieś wyczytałem, że w Lasochowie jest ciekawy dworek. Postanowiłem więc tam podjechać. Dopiero na miejscu zorientowałem się, że już tam kiedyś byłem. Zdjęcie robione zza płotu bo dwór jest w rękach prywatnych.

Dworek w Lasochowie © Yacek


W Karsznicach wspinamy się na szczyt wzniesienia. Oj warto było się potrudzić. Widoczki w kierunku Bocheńca rewelacyjne. To Pasmo Chęcińsko - Małogoskie.

Widoczek © Yacek


Tuż przed wjazdem do Bocheńca spotykamy cmentarz pierwszowojenny.

Cmentarz z I wojny swiatowej © Yacek


Tu już gonił nas czas ale postanowiliśmy jeszcze podjechać nad zalew w Zakruczu na Wiernej Rzece a potem szybciutko na stację w Małogoszczu.
Gdzieś po drodze natknęliśmy się jeszcze na figurę św. Jana Nepomucena.


Nepomuk © Yacek


Zdarzyło nam się też pokonywać takie "fajne" dróżki i odpoczywać nad pięknie położonym stawem.

Wertepy © Yacek


Za Przygradowem © Yacek


A na zakończenie, już w Częstochowie najpierw natura obdarzyła nas obfitym choć krótkotrwałym deszczem a potem urzekła wspaniałą tęczą.

Na zakończenie © Yacek