Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:425.08 km (w terenie 178.00 km; 41.87%)
Czas w ruchu:22:48
Średnia prędkość:18.64 km/h
Maksymalna prędkość:62.30 km/h
Suma podjazdów:2116 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:85.02 km i 4h 33m
Więcej statystyk
  • DST 108.50km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:55
  • VAVG 22.07km/h
  • VMAX 59.60km/h
  • Podjazdy 719m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wschodnie obrzeża Jury

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 1

Na forum jurajskim pojawiła się jakiś czas temu informacja o wycieczce rowerowej. Postanowiłem i ja spróbować, tym bardziej, że tereny po których miała przebiegać są mi znane i jednocześnie bardzo atrakcyjne. Niestety czasu miałem niewiele, stąd mój udział w wyjeździe ograniczał się do 2 godzinnego w nim udziału. Zacząłem w Łazach dokąd dotarłem pociągiem. Bardzo lubię ruszać właśnie stamtąd bo droga do Smolenia (a tam pod zamkiem zaczynała się jurajska wycieczka) jest bardzo atrakcyjna. Fajne, nieuczęszczane asfalty, dużo szutrów, trochę piachu, czyli wszystkiego po trochu, no i oczywiście prześliczne widoki. To wszystko motywowało do wyruszenia właśnie z Łaz(ów). Na początek nad zalewem impreza a potem im dalej tym ciekawiej (Mitręga, Hutki-Kanki, Żelazko). Górę Chełm tym razem zostawiam z boku i jadę rowerowym szlakiem łącznikowym. Częściowo fajnie, potem kiepsko. Gdy docieram do Smolenia uczestnicy już sobie pojechali (ale to ja się spóźniłem). Telefon do anwi i już wiem, że są niedaleko. Po chwili jedziemy już razem. Muszę przyznać, że organizator (jurasik) zrobił kawał dobrej roboty. Krótkie podjazdy i czasami wyjątkowo długie zjazdy dawały nam dużo radochy. W Siadczy spotkaliśmy panie w strojach regionalnych wybierające się na imprezę do Dobrakowa. Było niesamowicie kolorowo. Niestety w Ołudzy musiałem opuścić grupę (o 15-tej miałem być w domu). Ruszam więc samotnie przez Trzciniec. Potem wzdłuż CMK-i do Kostkowic i Myszkowa. Tu jednak miałem jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu więc wychodząc z założenia że lepiej siedzieć na rowerze niż na ławce ruszyłem w stronę domu. Do pociągu wsiadłem w Żarkach Letnisku i tam też dobiegła kresu ta jakże ciekawa wycieczka. Przy okazji pozdrawiam wszystkich uczestników i do zobaczyska!



To charakterystyczne dla tamtych terenów świątki! © Yacek


W Siadczy z paniami z Koła Gospodyń Wiejskich © Yacek


Na pierwszym planie Sebiq © Yacek


Zbiornik na Centurii © Yacek




  • DST 38.87km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 16.78km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z kumplem po okolicy

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 0

Krótki wypad z kolegą, który przygotowuje mapy mojej okolicy w celu zebrania jak największej liczby punktów i poznania ciekawych miejsc.


Kategoria Jura


  • DST 25.83km
  • Teren 14.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 13.25km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótki spacerek po mojej gminie

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 0

No i po raz kolejny wraz z młodzieżą wyruszyłem na przejażdżkę. Tym razem bardzo krótko, po to by zobaczyć ciekawe miejsca. Obejrzeliśmy na początek leśne stawy, potem miejsce gniazdowania żurawi. Tych ostatnich nie udało nam się zaobserwować ale za to były 2 sarenki, w tym jedna jakaś taka jakby za spokojna. Kolejny etap to starorzecza Warty, która w moich okolicach ślicznie meandruje. Zobaczyliśmy też 2 młyny - oba jeszcze kilkadziesiąt lat temu były czynne (pamiętam z moich młodych lat jak wraz z wujkiem woziłem tam zboże) i oba były wodne a napęd jeszcze funkcjonował. Obok jednego z nich jest spory sztuczny zbiornik, na którym rosną grążele. Tym razem jednak zaintrygowało nas coś innego - zaskroniec. Leżał sobie w najlepsze na pływających liściach. Że potrafią pływać wiedziałem ale dopiero dziś po raz pierwszy zobaczyłem to na własne oczy. Potem jeszcze glinianka i trochę dookoła do domu.



Pływający zaskroniec © Yacek




  • DST 155.16km
  • Teren 67.00km
  • Czas 07:56
  • VAVG 19.56km/h
  • VMAX 62.30km/h
  • Podjazdy 680m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po dłuższej przerwie

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 1

Ostatnio byłem na rowerze 2 maja i trochę mnie już skręcało. Dlatego dzisiaj korzystając z ładnej pogody i dnia wolnego postanowiłem trochę pokręcić. Najpierw nad leśny staw niedaleko domu. Bardzo fajna miejscówka przy pomarańczowym szlaku rowerowym. I ta świeża zieleń - cudo. Szkoda że zdjęcia nie pachną bo byłoby jeszcze ciekawiej. W Jastrzębiu jadąc lasem postanowiłem skręcić w stronę DK-1 ale że na drugą stronę przejść się nie dało pojechałem taką ledwie, ledwie widoczną ścieżyną. W Mzykach jadąc sobie dróżką trafiłem na śródleśną łąkę, na której były setki gęsi. Okazało się że to gospodarstwo hodowlane. Na szczęście właściciel pozwolił przejechać przez łąkę. Do Woźnik z kolei też dotarłem częściowo po łące. Sporo tych łąk było dzisiaj. Z Cynkowa kapitalnymi szutrami przez Bibielę znalazłem się w Brynicy. Tu przypomniało mi się pewne wrześniowe pokonywanie rzeczki o tej samej nazwie z rowerem na plecach w drodze do Świerklańca. Dzisiaj jednak jechałem asfaltem więc ten problem odpadł. Obok lotniska w Pyrzowicach chciałem skrócić sobie drogę i pojechałem przez las do Zendka. Po drodze natknąłem się na teren wojskowy. Brama była jednak otwarta a za nią droga, którą miałem jechać. Ponieważ budynki były w ruinie założyłem że to jedna z tych jednostek, które uległy likwidacji. Rację miałem tylko częściowo dlatego musiałem wracać i wybrać inną drogę. W Siewierzu podjechałem pod zamek - prace zabezpieczające trwają w najlepsze. Bardzo fajnie jedzie się lasem do Wysokiej (z wyjątkiem fragmentu zapiaszczonej drogi). Sama Wysoka jest bardzo ładnie położona, są ruiny pałacu (nic ciekawego). Za to zjazd rewelacyjny. Ja wykręciłem tam swój dzisiejszy max ale bez wątpienia można jechać sporo szybciej. Potem musiałem się nieźle natrudzić żeby pokonać ostry terenowy podjazd w Ciągowicach. Po drodze do Poręby znalazłem super jeziorko. Dopiero co zostały zakończone tam prace i nie ma żadnej infrastruktury ale zanosi się na kolejną atrakcję. Myszków postanowiłem ominąć co nie do końca mi się udało, i do domu dotrzeć bocznymi drogami.



Spóźnione ale szczere życzenia - Woźniki © Yacek


W drodze do Woźnik © Yacek


Jeden z dwóch stawów na Małej Panwi - miały być hodowlane ale wydry nie "pozwoliły" © Yacek


Na rynku w Siewierzu © Yacek


Zamek w Siewierzu © Yacek


Kosaciec syberyjski © Yacek




  • DST 96.72km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:41
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 50.07km/h
  • Podjazdy 717m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popatrzeć

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 0

Długi weekend a ja siedzę w domu. Niestety tak się złożyło, że plany związane z kilkudniowym wyjazdem w Beskidy wzięły w łeb. Dopiero dzisiaj udało się wyskoczyć na parę godzin. Postanowiłem jechać na Próg Lelowski. Przede wszystkim dla pięknych, zielonych pól i prześlicznych widoków. Buki pokryte świeżą zielenią prezentują się rewelacyjnie. Dojechałem do Bramy Twardowskiego i przysiadłem na ławeczce. Sporo ludzi spacerowało, kilka wrzaskliwych maluchów ryczało w niebogłosy skutecznie przepędzając śpiewające ptaki. Mnie zresztą też. Jadę więc dalej. Przez rezerwat Parkowe do Ludwinowa i Gorzkowa Starego. Tam zaczynam terenowy podjazd do rezerwatu Bukowa Kępa. Częściowo się udało. Niestety opony półgładkie nie za bardzo nadają się na lessową glinkę tamtych okolic. Zwłaszcza po deszczu, dlatego na bardziej stromych odcinkach muszę pchać. Za to widoki z góry rekompensują trudy podjazdu/pchania. Znalazłem też wieżę widokową. Usiadłem sobie na górze i...siedziałem, wpatrując się z zachwytem na to co dookoła. Potem trochę skrajem Bukowej Kępy, wreszcie przez pole do drogi. Potem przez Mzurów do Kacina. Z tego rejonu widoki podobnie jak wcześniej super. Na wysokości Antolki popatrzyłem chwilę na zamki w Mirowie i Bobolicach i łączącą je grzędę. Z Ogorzelnika postanowiłem pojechać do Mirowa przez Wielką Górę. Przy okazji trafiłem też na nową ścieżkę rowerową. Jak ja czegoś takiego nie lubię. Pojechałem więc niebieskim pieszym. Fajny singletrack, pod górę, po korzeniach, trochę noszenia ze względu na leżące drzewa. Na szczycie czerwonym pieszym w dół. Tam sporo piachu ale jakoś jechać się dało.
W Mirowie podjechałem do baru zerknąć czy nie zobaczę kogoś znajomego. Niestety, dlatego od razu w teren i lasem dojeżdżam do asfaltu w Kotowicach. Potem do Włodowic. Tam jadę bocznym asfaltem, który wkrótce się kończy. Wjeżdżam do lasu, jedzie się całkiem przyjemnie. Wkrótce jednak "przyjemnie" się kończy. Woda, błoto, ścieżka totalnie rozjeżdżona. Tak do końca to nie wiadomo nawet jak iść. Ostatecznie trochę jadąc, trochę prowadząc dojechałem do CMK-i w Mrzygłodzie. Stamtąd do Osińskiej Góry (znowu). Tu ładuję plecak do granic możliwości
i ostatnie dwadzieścia kilka kilometrów pokonuję z nim na plecach i reklamówką
w ręce. Nie powiem żeby jechało się przyjemnie ale jak to mówią "siła wyższa". Okolice Gorzkowa są rewelacyjne. Uwielbiam tam jeździć. Jest przede wszystkim bardzo spokojnie. Turystów jak na lekarstwo a tereny prześliczne. Polecam!




Brama Twardowskiego © Yacek


Budynek najstarszego na Jurze schroniska (obecnie własność ODR-u) © Yacek


Fiołki w rezerwacie Parkowe © Yacek


Bukowa Kępa © Yacek


Ambona obserwacyjna © Yacek


Z powyższej wieży © Yacek


Widoczek (okolice Gorzkowa) © Yacek


Okolice Gorzkowa © Yacek


Okolice Gorzkowa © Yacek