Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trochę tu, trochę tam

Dystans całkowity:18342.96 km (w terenie 5379.70 km; 29.33%)
Czas w ruchu:948:54
Średnia prędkość:19.00 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:58483 m
Liczba aktywności:148
Średnio na aktywność:123.94 km i 6h 32m
Więcej statystyk
  • DST 81.16km
  • Teren 51.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 45.11km/h
  • Podjazdy 376m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę tego, trochę tamtego

Piątek, 8 maja 2015 · dodano: 08.05.2015 | Komentarze 1



Jutro nie będę miał czasu dlatego dzisiaj po pracy postanowiłem wyskoczyć na rowerowy spacerek. Dokąd? Gdzieś na zachód. Początkowo jak zwykle w kierunku Brzezin a potem trochę kombinowania i poszukiwania potencjalnych skrótów. Nie zawsze i nie od razu się udawało ale kilka razy trafiłem na ciekawe dróżki. o np. ta dróżka - fajny singielek, nieco miejscami podmokły, nieco nierówny ale za to prowadzący przez łąki w ciszy i spokoju. W sam raz na popracowy relaks.

Fajny singielek
Fajny singielek © Yacek"

Potem zrobiłem sobie mały popas przy polu golfowym w Konopiskach zerkając od czasu do czasu na adeptów jakże polskiego sportu i śmigłowiec którym przylecieli.

Na polu golfowym w Konopiskach
Na polu golfowym w Konopiskach © Yacek"

Cóż - jak widać to nie jest sport dla maluczkich. W Aleksandrii trochę sobie pojeździłem po tamtejszych asfaltowych drogach i dróżkach by ostatecznie wylądować (ale nie helikopterem) nad tamtejszym bagienkiem. i wszystko było by cudnie gdyby nie te wszechobecne śmieci. Władze gminy zadbały o wyznakowanie ścieżki edukacyjnej ale już o porządek na niej i samym bagienku już nie. Może pora pomyśleć o sprzątaniu?

Leśne bagienko w Aleksandrii
Leśne bagienko w Aleksandrii © Yacek"

Lasami docieram do Dębowej Góry i dalej do Okrąglika skąd jadę nad leśny staw Widawa w Kamieńskich Młynach. Częściowo wzdłuż niego prowadzi taki wąski singielek. Warto się nim przejechać. Nie odmawiam więc sobie tej przyjemności.

Singielek nad stawem Widawa
Singielek nad stawem Widawa © Yacek"

Potem przez Hutę Karola i różnymi leśnymi ścieżkami docieram do Siedlca Dużego i Małego skąd na druga stronę DK-1 i lasem do Jastrząba. Tam przez pola do Kamienicy Polskiej i szybciutko asfaltem do domu.
Wycieczka może i niezbyt długa ale po pierwsze nie miałem za dużo czasu, po drugie to jednak teren niekoniecznie pierwszej  młodości. Miejscami jechało się naprawdę ciężko co wynikało ze sporej ilości różnych, niewielkich cieków powodujących spore zabagnienie terenu. Ale i tak było super!!!






  • DST 188.64km
  • Teren 45.00km
  • Czas 10:06
  • VAVG 18.68km/h
  • VMAX 45.11km/h
  • Podjazdy 1014m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Włoszczowa i okolice

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 04.05.2015 | Komentarze 2

Po wczesnoporannej pobudce jadę na stację kolejową do Częstochowy skąd pociągiem udaje się do Włoszczowy. W pociągu poznaje kilku rowerzystów z Jurajskiej Grupy Rowerowej, którzy jadą do Kielc i stamtąd wracają do swoich domów. Ja wysiadam we Włoszczowie i rozpoczynam swoją wycieczkę. Na początku jadę czerwonym szlakiem rowerowym. Możliwe, że to fragment szlaku dookoła Włoszczowy. Zatrzymuję się na chwilę nad śródleśnymi stawami (prawdopodobnie hodowlanymi).


Grobla i śródleśne stawy k/Włoszczowy
Grobla i śródleśne stawy k/Włoszczowy © Yacek"

W pewnym momencie porzucam czerwony szlak i na skrzyżowaniu leśnych duktów jadę w lewo. Cały czas towarzyszą mi niezłe drogi. Po pewnym czasie docieram do miejsca gdzie znajduje się niewielki cmentarz wojenny z I wojny światowej. Pochowani są tam żołnierze niemieccy i kilku rosyjskich. W 1944 roku pochowano tam również Niemców, którzy polegli w okolicy.


Cmentarz pierwszowojenny
Cmentarz pierwszowojenny © Yacek"

Tuż obok znajduje się duży głaz, na którym jest inskrypcja poświęcona potyczce powstańców z Moskalami z 1864 roku.


Kamień upamiętnający potyczkę powstańców styczniowych
Kamień upamiętniający potyczkę powstańców styczniowych © Yacek"

A po drugiej stronie stoi sobie w cieniu brzozy samotna kapliczka.


Urocza kapliczka
Urocza kapliczka © Yacek"

Jadąc dalej trafiłem na dróżkę uroczo obsadzoną wierzbami. Od razu nasunęło mi się skojarzenie z typowo rolniczym, polskim krajobrazem.


Piękna wierzbowa aleja
Piękna wierzbowa aleja © Yacek"

Do Gruszczyna jadę ciągle pod górkę. Tu szukam ruin kościoła / zboru. Napotkany autochton kieruje mnie na właściwą ścieżkę. Po miej więcej 500 metrowym podjeździe nie najwygodniejszą dróżką docieram do ruin. Robią spore wrażenie. Grube mury i charakterystyczny wygląd rzeczywiście wskazują na świątynię. Jest to też świetny punkt widokowy. Ciekawostką niech będzie fakt, że kościół ten jeszcze w czasie wojny widać było z zamku w Chęcinach, ale po "interwencji niemieckiej" ruina stała się niższa.


W Gruszczynie
W Gruszczynie © Yacek"


Punkt widokowy spod kościoła - Gruszczyn
Punkt widokowy spod kościoła - Gruszczyn © Yacek"

Spod ruin sporo w dół. Potem różnie. W Jedlach jadę nad tamtejsze torfowisko Żabiniec. Ma tam być miejsce do wypoczynku i drewniany pomost. Miejsce było (kilka ławeczek w kiepskim stanie ale pomostu ani śladu. Od miejscowych dowiedziałem się, że leśniczy pomost rozebrał bo młodzież często urządzała tam sobie imprezy a to wiązało się nie tylko z hałasem.


Torfowisko Żabiniec k/Jedli
Torfowisko Żabiniec k/Jedli © Yacek"

Po kółeczku dookoła torfowiska wyjechałem na asfalt i nim do ronda. Potem w prawo i szerokim szutrem przez las. W Łopusznie pierwsze kroki skierowałem na Wzgórze Kościółkowe. Z daleka w oczy rzucają się trzy krzyże. Podjeżdżam trochę wkurzony bo krzyży już ci u nas dostatek, z informacji na tablicy wynikało jednak, że krzyż stał tam już w 1946 roku a wzniesiony został przez ocalonych z więzień i obozów koncentracyjnych.


Tablica pamiątkowa
Tablica pamiątkowa © Yacek"

Jadę do centrum Łopuszna. Z daleka dominuje potężna bryła kościoła.


Kościół w Łopusznie
Kościół w Łopusznie © Yacek"

Potem do pałacu Dobieckich. Obecnie jest to siedziba szkoły ale pałacyk jest ładnie utrzymany warto więc zatrzymać się tam na chwilę.

Pałac Dobieckich - Łopuszno
Pałac Dobieckich - Łopuszno © Yacek"

Pałac Dobieckich - Łopuszno
Pałac Dobieckich - Łopuszno © Yacek"

Za Sarbicami I wjeżdżam do lasu (choć asfaltem). Jest rewelacyjnie. Potężne jodły robią wrażenie. W pewnym momencie postanowiłem zjechać z utartych ścieżek i bez szlaku wjechać na Górę Dobrzeszewską, gdzie znajdują się pozostałości pogańskiego sanktuarium. z czasem przekonałem się, że dobrze zrobiłem bo podążając niebieskim szlakiem pieszym nieźle musiałbym się namęczyć, żeby dostać się na szczyt.


Sanktuarium pogańskie - Góra Dobrzeszewska
Sanktuarium pogańskie - Góra Dobrzeszewska © Yacek"

Kiedy już na ten niebieski szlak się wydostałem zjechałem (sprowadziłem) rower i częściowo po totalnym, podmokłym terenie wydostałem się na asfalt. Niedaleko od tego miejsca swoje źródła ma Łososina (czyli Wierna Rzeka z nowelki Żeromskiego).


Łosośna (Wierna Rzeka) niedaleko źródeł
Łosośna (Wierna Rzeka) niedaleko źródeł © Yacek"

W Gręboszach spotykam pomnik poświęcony rozstrzelanym 1.X. 1944 roku Polakom. I znowu niemieckie bestialstwo.


Pomnik ku pamięci rozstrzelanych przez Niemców - Grębosze
Pomnik ku pamięci rozstrzelanych przez Niemców - Grębosze © Yacek"

Do Radoszyc nie za bardzo chciało mi się wjeżdżać ale ostatecznie wjechałem i nie żałuję. Całkiem miło miasteczko.
Na początek drewniany Nepomuk w szczycie kapliczki.


Drewniany Nepomuk - Radoszyce
Drewniany Nepomuk - Radoszyce © Yacek"

Potem na rynku fontanna i zegar słoneczny.


Fontanna na rynku w Radoszycych
Fontanna na rynku w Radoszycych © Yacek"

Radoszyce - zegar słoneczny
Radoszyce - zegar słoneczny © Yacek"

Już za Radoszycami koło wsi Wisy jest kirkut. Ładnie ogrodzony, położony na stoku niewielkiego wzniesienia wygląda ciekawie. Brama jednak zamknięta na kłódkę a więc wejść się nie da. Macew też za wiele nie było widać.


Kirkut - Radoszyce
Kirkut - Radoszyce © Yacek"

Kolejny mój cel to Lipa. Ciekawostką jest to, że obok znajduje się Cis - niewielka wioska. Obie te wsie maja ciekawą historie związaną z działaniami oddziału wydzielonego Wojska Polskiego majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala". Kto będzie chciał ten znajdzie na ten temat informacje. Z Cisu pochodziła tez jedyna kobieta w oddziale - Tereska.
Jest tez w Lipie drewniany kościół.

Kościół w Lipie
Kościół w Lipie © Yacek"

W Fałkowie zatrzymuje się przed tamtejszym kościołem. Głównym  moim celem były jednak ruiny pałacu/zamku. Tam tez jak wcześniej w Radoszycach jest zegar słoneczny, odnowiona studnia i potężny, oryginalny kościół. Piś mi się chciało myślę więc, że jest studnia to i woda być powinna. Pompuję, pompuję i nic - no trudno, trzeba mi będzie do sklepu. Ale najpierw zdjęcia.


Fałków - pieta
Fałków - pieta © Yacek"


Kościół w Fałkowie
Kościół w Fałkowie © Yacek"

Studnia - Fałków
Studnia - Fałków © Yacek"


Ruiny pałacu - Fałków
Ruiny pałacu - Fałków © Yacek"

Opuszczam Fałków. Z asfaltu zjeżdżam na wygodną szutrowa drogę i od razu pojawia się przede mną mini trąba powietrzna. Niesamowicie to wyglądało. Teraz w dół do dolinki niewielkiej rzeczki Barbarki.


Rzeczka Barbarka w Rudce
Rzeczka Barbarka w Rudce © Yacek"

Dalej po płytach z betonu jadę wzdłuż CMK-i. Wreszcie w Rudzie Pilczyckiej rzuca mi się w oczy ciekawy budynek. Okazuje się, że to pałacyk, w którym mieści się dom pomocy społecznej dla osób upośledzonych umysłowo. Sam pałacyk ładny ale spaskudzony dobudówkami.


Pałac w Rudzie Pilczyckiej -
Pałac w Rudzie Pilczyckiej - © Yacek"

Potem przez Mnin do Lasocina. W necie znalazłem informację, że od strony Mnina do pałacu w Lasocinie prowadzi aleja lipowa. Ja znalazłem tylko kasztanową. (może ktoś pomylił drzewa).


Ruiny pałacu Niemojewskich - Lasocin
Ruiny pałacu Niemojewskich - Lasocin © Yacek"

W Ewelinowie skręcam na chwilę do lasu aby rzucić okiem na mogiłę powstańców styczniowych, którzy zginęli w potyczce w lutym 1863 roku w pobliżu tej wsi.


Zbiorowa mogiła powstańców styczniowych - Ewelinów
Zbiorowa mogiła powstańców styczniowych - Ewelinów © Yacek"

Kawałek dalej w Skałce Polskiej kolejny przykład bestialstwa Niemców. Pacyfikując wieś wymordowali całą wieś i całe rodziny. Najmłodsze zamordowane dziecko miało za sobą raptem dwie godziny życia. Dla mnie to niepojęte.


Skałka Polska - pomnik poświęcony pacyfikacji wsi
Skałka Polska - pomnik poświęcony pacyfikacji wsi © Yacek"

W Krasocinie zerkam na tamtejszy wiatrak. To żywa reklama jednej z drużyn.


Pozostałości wiatraka - Krasocin
Pozostałości wiatraka - Krasocin © Yacek"

Za Sułkowem wjechałem ponownie do lasu i fantastycznym szutrem jechałem przed siebie. Kiedy sie skończył po równie fantastycznym piachu dojechałem do Czarnej Strugi. Tu zauważyłem ścieżkę i nią pojechałem bo może będzie tam jakaś kładka. Była i to nie jedna.

Kładka na Czarnej Strudze
Kładka na Czarnej Strudze © Yacek"


Czarna Struga
Czarna Struga © Yacek"

Kolejny mostek na Czarnej Strudze
Kolejny mostek na Czarnej Strudze © Yacek"


I jeszcze raz Czarna Struga
I jeszcze raz Czarna Struga © Yacek"

Taka niewielka ale niesamowicie urocza rzeczka płynie dość szeroką doliną a obok cicho i spokojnie. Jakby inny świat.
Teraz pozostało mi tylko dojechać na stację we Włoszczowie co oczywiście czynię. Ale że czasu do pociągu miałem sporo pojechałem do Czarncy i tam wsiadłem do pociągu. Potem jeszcze dojazd do domu i wieczorem zakończyłem tą pełną wrażeń wycieczkę.





  • DST 119.81km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 19.80km/h
  • VMAX 51.49km/h
  • Podjazdy 542m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na północny-wschód

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 2



Dzień wolny i sprzyjająca aura skłoniły mnie do ruszenia się z domu i jazdy w kierunku Pilicy. Co prawda do samej rzeki nie dotarłem ale nie był to cel sam w sobie. Pojechałem najpierw do Olsztyna (oczywiście lasem). Było jeszcze dość mokro ale spokojnie dało się jechać. W Turowie zjechałem na chwilę nad tamtejsze staw wraz z infrastrukturą wypoczynkową.

Staw i miejsce do wypoczynku w Turowie
Staw i miejsce do wypoczynku w Turowie © Yacek"

Chwilę sobie posiedziałem korzystając z dość mocno operującego słoneczka, po czym przez Bukowno dotarłem do Zagórza. I tutaj również przysiadłem na trochę w altance z ciekawą studnią.

Studnia w Zagórzu
Studnia w Zagórzu © Yacek"

Potem w kierunku Krasic i tu kolejna przerwa przy krzyżu poświęconym tzw. Kompanii Warszawskiej. To pielgrzymka zmierzająca w 1792 roku na Jasną Górę. Tam właśnie została zaatakowana przez wojsko carskie i wszyscy jej uczestnicy zostali wymordowani. Do dzisiaj nie znamy liczby ofiar, choć wiemy, że pochowano ich na miejscu kaźni.

Krasice - krzyż
Krasice - krzyż © Yacek"

Teraz trochę w terenie gdzie jeszcze miejscami jest bardzo solidne błoto (na szczęście są to odcinki stosunkowo krótkie) do Dąbka i Milionowa. Stamtąd do Św. Anny i tamtejszego sanktuarium.

Św. Anna - sanktuarium
Św. Anna - sanktuarium © Yacek"

Św. Anna - kapliczka
Św. Anna - kapliczka © Yacek"

Przez Olbrachcice i Borowce jadę do Soborzyc. Na opłotkach wsi trafiam na relikt przeszłości - ciągle zamieszkany...

Soborzyce
Soborzyce © Yacek"

i oryginalny kościół (coś jak piramida).

Soborzyce - kościół
Soborzyce - kościół © Yacek"

W Cielętnikach korzystam z faktu, że wjazd do tamtejszego dworku jest możliwy. Podjeżdżam najbliżej jak się da i robię zdjęcia ciągle remontowanego budynku oraz stojącego obok lamusa (pierwotnie ariańskiego zboru).

Cielętniki - dworek
Cielętniki - dworek © Yacek"

Cielętniki - lamus
Cielętniki - lamus © Yacek"

Zdjęcie lamusa nie jest najlepsze ale dopiero gdy się zbliżyłem zauważyłem dwa spore pieski i bliższego spotkania z nimi wolałem nie ryzykować. Już w Ignacowie kawałek za Cielętnikami trafiłem na pierwsze ślady wiosny - bazie.

Ignaców - a jednak wiosna
Ignaców - a jednak wiosna © Yacek"

W Michałopolu robię sobie przerwę na drewnianym moście na kanale lodowym. O tym!

Michałopol - most na kanale lodowym
Michałopol - most na kanale lodowym © Yacek"

I sam kanał - Michałopol
I sam kanał - Michałopol © Yacek"

W Zabrodziu rzuca mi się w oczy nowa dróżka prowadząca w głąb lasu. Oczywiście wjeżdżam tym bardziej, że kierunek w jakim prowadziła zgadzał się z moim.

Nowa dróżka - Zabrodzie
Nowa dróżka - Zabrodzie © Yacek"

Okazało się jednak, że to tylko połączenie asfaltowych dróg w Zabrodziu. Jadę więc dalej do Borowej. W jej okolicach Wiercica rozdziela się na dwa koryta. Na jednym z nich zbudowano niewielkie kaskady. Nie mam pojęcia w jakim celu a zapytać nie było kogo.

Kaskady na Wiercicy - Borowa
Kaskady na Wiercicy - Borowa © Yacek"

Borowa - Wiercica
Borowa - Wiercica © Yacek"

W Zawadzie na d Warta czuwa św. Jan Nepomucen popularnie zwany nepomukiem.

Św. Jan Nepomucen - nad Wartą w Zawadzie
Św. Jan Nepomucen - nad Wartą w Zawadzie © Yacek"

W Rzerzęczycach herbatka u rodziny a potem nową drogą do Kuchar i Mstowa. Po drodze taka ciekawostka.

Kuce w Rzerzęczycach
Kuce w Rzerzęczycach © Yacek"

A w samym Mstowie rzut oka na dolinę Warty.

Rzut oka na dolinę Warty - Mstów
Rzut oka na dolinę Warty - Mstów © Yacek"

Potem już głównie lasami do domu. Po drodze jeszcze w okolicach Kusiąt zlikwidowano nam niestrzeżony, leśny przejazd kolejowy. Pewnie przez pendolino. Ale przejść się da, choć przejechać już nie. Tak to teraz wygląda.

Kusięta - zlikwidowany leśny przejazd kolejowy
Kusięta - zlikwidowany leśny przejazd kolejowy © Yacek"








  • DST 133.45km
  • Teren 8.00km
  • Czas 07:14
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 43.28km/h
  • Podjazdy 852m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wśród rzek i potoków

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 14.02.2015 | Komentarze 1



Słoneczko pięknie świeci od kilku dni dlatego postanowiłem wykorzystać ten sprzyjający czas i wyskoczyć na wycieczkę. Liczyłem na to, że znajdzie się ktoś z częstochowskiego forum rowerowego na wspólną przejażdżkę ale jak to zwykle bywa chętnych nie było. Jadę więc sam. Pierwszy, krótki postój robię sobie w Rudniku Wielkim, przy takim niewielkim grobie.

Grób niemieckiego żołnierza - Rudnik Wielki
Grób niemieckiego żołnierza - Rudnik Wielki © Yacek"

Pochowano tam żołnierza niemieckiego, który zginął w styczniu 1945 roku. Potem prze Rudnik Mały do Kamienicy nazywanej w moim rejonie "Śląską", w odróżnieniu od znajdującej się kilka kilometrów na wschód Kamienicy Polskiej. Teraz trochę po prawdziwym Śląsku. Z Gniazdowa do Wojsławic jadę szutrem choć tak naprawdę widać go tylko miejscami. Niby to tylko jakiś kilometr ale po  rozmokłym śniegu jedzie się bardzo ciężko.

Jadę z Gniazdowa do Wojsławic
Jadę z Gniazdowa do Wojsławic © Yacek"

Na dole mały potoczek - Boży Stok - rzeczka wpadająca do zalewu porajskiego, która w okolicach Wojsławic ma swoje źródła.

A to taka nieduża rzeczka - Boży Stok
A to taka nieduża rzeczka - Boży Stok © Yacek"

Wreszcie docieram do Winowna, Ciekawe stąd taka nazwa. Tu aby przedostać się do Brudzowic zmuszony jestem jechać lasem. Nie żebym miał coś przeciwko, wprost przeciwnie. Ale to w końcu luty i może być różnie. Zatrzymuję się jeszcze na mostku na Brynicy, która swoje źródła też ma niedaleko.

A to kolejna nieduża rzeczka - Brynica
A to kolejna nieduża rzeczka - Brynica © Yacek"

Przez las jedzie się całkiem przyjemnie - śniegu sporo ale jest zmrożony. Problem zaczyna się po wyjeździe na łąki. Tu wody nie brakuje. Jedzie się bardzo ciężko. Po wydostaniu się na asfalt przejeżdżam na drugą stronę dk-1 i jadę do Siewierza. Nie wjeżdżam do centrum tylko opłotkami jadę do Żelisławic. Tu postanawiam jechać do Dzierżawy. I to był błąd. Asfalt się skończył a zaczęło się coś. co trudno nazwać drogą. Ja jechałem pod górkę.

Do Dzierżawy
Do Dzierżawy © Yacek"

Dalej już asfaltem do Myszkowa i Mrzygłodu. Tu rzut oka na dawny młyn,

Dawny młyn w Mrzygłodzie
Dawny młyn w Mrzygłodzie © Yacek"

i do Włodowic. Potem Kotowice i Mirów. Tu spróbowałem jechać ścieżką rowerową. Początkowo nawet dawałem radę (póki był las, póty śnieg był zmrożony) ale potem nie było mowy o jeździe. Zresztą nawet prowadzić było ciężko. Odbiłem więc w lewo i trochę jadąc, trochę prowadząc wydostałem się na asfalt w Jaworzniku. Stąd już drogą wojewódzką do Żarek, potem Wysoka Lelowska. Masłońskie, Poraj i dom.
Zafundowałem sobie niezły wypad. Gdyby tylko nie te błotniste odcinki i, w wielu miejscach, woda na jezdni byłoby super. A tak było super i mokro!







  • DST 82.17km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 37.36km/h
  • Podjazdy 391m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Herby i okolice

Czwartek, 22 stycznia 2015 · dodano: 22.01.2015 | Komentarze 0

Wyjechałem dzisiaj dość wcześnie bo około szóstej. Dlaczego? Bo popołudniu miało padać a nie miałem zamiaru jechać w deszczu. Jest ciemno i chłodno ale te kilkadziesiąt kilometrów trzeba zrobić. Najpierw asfaltami do Blachowni. Tam pakuje się do lasu chcąc przejechać jak najszybciej okolice zalewu. Niestety w lesie jest bardzo mokro. Moczę buty (niechcący) i tak jadę dalej. Cisie, potem Herby. W tamtejszych lasach kręcę się trochę tu i tam poznając jeszcze nie tyle nieznane, co odnowione ścieżki. W okolicach Korzonka jadę nad ciekawe bagienko - obszar chroniony w ramach unijnego programu "Natura 2000". Rzadko spotyka się tam ludzi, zwłaszcza z rana.


Trochę leśnych ścieżek k/Korzonka
Trochę leśnych ścieżek k/Korzonka © Yacek"

Bagno w Korzonku - Natura 2000
Bagno w Korzonku - Natura 2000 © Yacek"

Do bagienka wyznakowana jest ścieżka edukacyjna i nią właśnie wydostaję się na drogę wojewódzka do Boronowa w okolicach Dębowej Góry. Nie jadę nią jednak tylko przecinam na wprost wjeżdżając znowu do lasu. Tu trafiam na kolejny już leśny strumyk i utwardzoną ścieżką jadę do poprzecznej " leśnej autostrady" a nią do Dębowej Góry, skąd ponownie lasem w kierunku Hutek. Skręcam jednak ponownie na "autostradę" i jadę nad kolejny strumyk. Kiedyś go już odwiedziłem ale wtedy dojazd to był koszmar. Teraz jest wygodnie i przyjemnie. Oczywiście ciekawiej jest tam wiosną ale i teraz warto tam zajrzeć. Potworzyły się małe wodospady i już z daleka słychać miłe dla ucha szemrzenie.


Leśny strumyk
Leśny strumyk © Yacek"

Leśny strumyk1
Leśny strumyk1 © Yacek"

Mijam Okrąglik spotykając po drodze piękne łanie i jadę do Hutek. Znowu konieczne jest obchodzenie pozalewanej dróżki i znowu woda w butach (uroki jazdy po takich terenach) ale wreszcie wydostaję się na asfalt w Hutkach skąd kieruje się do Rększowic. Nie wyjeżdżam jednak na drogę wojewódzką ale jadę niebieskim szlakiem rowerowym. O dziwo ostro po górę wśród spływającej wody, potem w dół i przez teren gdzie ma powstać autostrada w stronę Łyśca.


Przez teren przyszłej autostrady A1 - okolice Łyśca
Przez teren przyszłej autostrady A1 - okolice Łyśca © Yacek"

Kawałek asfaltem, kawałek terenem i przez Mazury do domu.
To niby niedługa wycieczka ale rozmokłe leśne ścieżki potrafią zmęczyć. A taki wróciłem - mimo wszystko warto było się ruszyć. Zawsze co las to las!




Podsumowanie

Środa, 31 grudnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 2


Przejechałem niewiele ale już od ubiegłego roku nie chce mi się więcej jeździć. Na batonie trochę ponad 3 tysiące choć w praktyce wyszło sporo więcej. Codzienne dojazdy do pracy i dużo krótkich wycieczek po okolicy do 30 km, których nie wpisuję na bloga, zwiększyłyby pewnie mój przebieg o kilka dobrych tysięcy ale to dla mnie bez znaczenia. Z tych dwudziestu kilku wyjazdów zamieszczonych na blogu większość bo 16 to wycieczki ponad 100kilometrowe a kilka 2 razy dłuższe.
W przyszłym roku pewnie będę jeździł podobnie jak teraz - rzadko ale dłużej, no i oczywiście, przynajmniej częściowo, w terenie. Wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku i obyśmy zdrowi byli!!!




  • DST 99.29km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 18.97km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Podjazdy 448m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niepodległościowy wypad

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 15.11.2014 | Komentarze 3


No i po raz kolejny w tym roku częstochowscy rowerzyści spotkali się na niepodległościowej wycieczce. To już swego rodzaju tradycja, że mniej lub bardziej liczna grupa rowerzystów spotyka się i jedzie miło spędzić czas w jakimś ciekawym miejscu. Tym razem padło na okolice Koszęcina. Jako że poproszono mnie o poprowadzenie peletonu przygotowałem trasę  w większości terenową w okolice rezerwatu Jeleniak Mikuliny. Chroni się tam siedliska żurawi. Sama trasa już na początku obfitowała w trochę błota, potem, przynajmniej do pewnego momentu, było lepiej. Było też dużo jazdy po lesie przy rewelacyjnej pogodzie. Żyć nie umierać! Potem ognisko, pogaduchy no i wreszcie czas na powrót. Część ekipy rusza bezpośrednio do Czewy, reszta, wraz ze mną, troszkę dookoła też zmierza do domu. Po drodze trafiliśmy na bardzo błotnisty odcinek. Była wywrotka, straty w sprzęcie ale ostatecznie wydostaliśmy się na asfalt i zmierzaliśmy do domu. Mam nadzieję że mimo wszystko wypad się udał i nie będziecie mnie źle wspominać.

Zdjęcia wrzucę innym razem.




  • DST 102.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.04km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 396m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice Radomska

Czwartek, 6 listopada 2014 · dodano: 07.11.2014 | Komentarze 0



Wcześniej jakoś nie było czasu więc dopiero dzisiaj mogłem wybrać się zapalić znicze na grobach bliskich w okolicach Radomska. Przy okazji niejako odwiedziłem także rodzinę zamieszkującą w tamtych okolicach. Pierwotnie planowałem sobie powrót do domu rowerem ale jak to u rodziny. Nie da się wyjść zbyt szybko. Zanim się spostrzegłem była już 14-ta a że ciemno robi się teraz wcześnie postanowiłem pojechać na pociąg do Radomska. Dzisiaj bez zdjęć choć jesień ciągle jeszcze piękna i fotki pewnie byłyby ładne.





  • DST 130.78km
  • Teren 35.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 14.53km/h
  • Podjazdy 480m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Liswarciański Szlak Rowerowy

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 0


LGD "Zielony Wierzchołek Śląska" zapraszał na wycieczkę nowo wyznakowanym Liswarciańskim Szlakiem Rowerowym. Postanowiłem się przejechać tym bardziej, że mogłem spotkać tam wielu znajomych. z którymi od dłuższego czasu się nie widziałem. Wycieczka zaczynała się w Psarach, bo w tej gminie znajdują się źródła Liswarty. Jak łatwo się domyślić osią szlaku jest oczywiście rzeka Liswarta, która wraz z kolejnymi przejechanymi kilometrami zmieniała się z małego rowiku w coraz szerszą. Wspólnie iście turystycznym tempem pokonywaliśmy kolejne kilometry. W Kamińsku w tamtejszej karczmie przygotowany był mały poczęstunek - ciasto i kawa bądź herbata do wyboru. Wycieczka miała kończyć się w Krzepicach ja jednak wraz z grupą rowerzystów z Blachowni zdecydowaliśmy się na powrót już w Stanach. wracaliśmy przez Wilczą Górę, gdzie kolega pokazał nam pewien intrygujący leśny krzyż. A właściwie historia z nim związana była intrygująca. Krzyż pochodzi z połowy XIX wieku. Właśnie wtedy piorun zabił tam żonę leśniczego z pobliskiej Wilczej Góry. Kilkadziesiąt lat później pod tym krzyżem dziewczyna zakopała swoje nowo narodzone dziecko, by w jakiś czas potem (pewnie na skutek wyrzutów sumienia) powiesić się tam.


W pobliżu Wilczej Góry
W pobliżu Wilczej Góry © Yacek"

Jadąc lasem dotarliśmy do wsi Jezioro a stamtąd do Blachowni. Teraz zostałem już sam i w zapadającym zmroku zmierzałem do domu. Po 18-tej dotarłem do domowych pieleszy.
Dziękuję organizatorom za świetną wycieczkę i fajne prezenty. Naprawdę warto było się z Wami wybrać. Szkoda tylko, że byłem jedynym przedstawicielem swojej gminy i naszej Lokalnej Grupy Działania "Bractwo Kuźnic", która jakby na to nie spojrzeć, była współorganizatorem rajdu.





  • DST 123.22km
  • Teren 60.00km
  • Czas 06:51
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tym razem Lasy nad górna Liswartą

Czwartek, 9 października 2014 · dodano: 09.10.2014 | Komentarze 0

Tym razem zdecydowałem się pojechać na zachód, w tereny, które bardzo lubię tj. do parku krajobrazowego "Lasy nad górną Liswartą". Wyruszam wcześnie bo już chwilę po szóstej i przez Zawadę, Łysiec jadę do Klepaczki. Tu postanawiam sprawdzić czy przejazd łąkami do Hutek dalej jest taki kiepski jak kiedyś. Mogę powiedzieć że jest nawet gorzej. Na części tego odcinka jest potężne błoto. Musiałem przedzierać się bokami i jakoś się udało. Szybko przemknąłem przez Hutki (w międzyczasie zrobiło się już jasno) i lasem dotarłem do Leśniaków. Tu znowu do lasu ale na jego obrzeżach krótka przerwa w miejscu do wypoczynku. Zresztą w Korzonku i sąsiednich Leśniakach można do dzisiaj zobaczyć szereg pamiątek po czasach zaborów czy ostatniej wojny. Z czasów zaborów zachowała się prusko - rosyjska granica biegnąca od Herbów do Kamienicy Polskiej stanowiąca dziś granicę gminy Konopiska. Z kolei z czasów ostatniej wojny zachował się leśny dukt, którym biegła granica między Generalną Gubernią a Trzecią Rzeszą. W okolicach torfowiska czyli popularnego Jeziorka znajdowały się ruiny kozackiego posterunku granicznego. Samo torfowisko objęte jest ochroną w ramach programu "Natura 2000".


Użytek ekologiczny Jeziorko k/Korzonka
Użytek ekologiczny Jeziorko k/Korzonka © Yacek"

Jadąc dalej drogą graniczną wyjechałem na leśny dukt do Herbów. po chwili jednak trafiłem na wygodny szuter odbiegający w lewo. Pojechałęm więc nim i dotarłem do kolejnego leśnego stawu. Tak jakoś mi się wydawało, że już tam kiedyś byłem. I rzeczywiście. Tyle że kiedyś prowadziła tam wąska ścieżynka.


A to leśny staw k.Olszyny
A to leśny staw k. Olszyny © Yacek"

Trzymając się duktu wyjechałem na asfalt i dotarłem nim do Herbów dawnej zwanych Pruskimi. Tu właśnie przebiegała granica między zaborami pruskim i rosyjskim. Świadczą o tym chociażby dwie istniejące wtedy stacje kolejowe Herby Pruskie ( to obecny budynek stacji kolejowej) i położony trochę dalej (obecnie zamieszkały) budynek dawnej stacji Herby Ruskie. No i oczywiście nazwa samej miejscowości świadczy o jej przygranicznym charakterze.
Za Herbami wjeżdżam do lasu (a lasy są tam piękne)...


W drodze do Kamińska (za Herbami)
W drodze do Kamińska (za Herbami) © Yacek"

i jadę nimi aż do Kamińska. Potem do Zborowskich (tu można zobaczyć pozostałości dawnej, bardzo prężnej, fabryki fajek czy budynek dawnej strażnicy. Wreszcie do Pawełków przedwojenną granicą. Po drodze jednak skręcam nad staw Chmielok. To co prawda teren prywatny ale staw ładnie położony więc warto tam zajrzeć.


Staw Chmielok
Staw Chmielok © Yacek"

Potem próbuję lasem dostać się do Paryża ale niestety ścieżki są mocno zarośnięte aż wreszcie zanikają zupełnie. Wracam więc do duktu granicznego i między stawami docieram do Pawełków. Potem jadę obok Starej i Nowej Brzozy (to użytki ekologiczne) przez Szklarnię do obwodnicy Lublińca. Po jej pokonaniu wzdłuż lasu do dk-46. Po drugiej stronie po totalnych wertepach do Sadowa. Z Wierzbia do Cieszowej jest wygodny leśny dukt. Nim docieram do tej miejscowości zerkając jedynie na mijany kirkut.


Kirkut w Cieszowej
Kirkut w Cieszowej © Yacek"

W samej Cieszowej jest jeszcze kilka rzeczy do zobaczenia - drewniany kościół, odnowiony, drewniany spichlerz czy niestety mocno zniszczony dwór. Przejeżdżam obok tych ciekawostek i kieruję się do Boronowa. Tam zaskakuje mnie nowy, zagospodarowany teren między Liswartą a kościołem. Oddany do użytku podobno dopiero miesiąc temu.


Zagospodarowany teren przy kościele w Boronowie
Zagospodarowany teren przy kościele w Boronowie © Yacek"


I jeszcze raz Boronów
I jeszcze raz Boronów © Yacek"

Do Dębowej Góry jadę asfaltem a potem leśnym duktem przez dawna leśniczówkę Huta Szklana. Śladów po zabudowie już nie ma ale ostały się potężne drzewa. M. in. ten buk i dąb.


W Szklanej Hucie
W Szklanej Hucie © Yacek"

Przy drodze do Kowali
Przy drodze do Kowali © Yacek"

Wyjeżdżam w Kowalach skąd przez Jamki i Konopiska jadę już swego rodzaju standardem do domu.
Tamte tereny warte są odwiedzenia. Sporo lasów mieszanych sprawia, że szczególnie teraz, jesienią , nabierają one niesamowitego uroku. Polecam!