Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:14699.67 km (w terenie 6586.00 km; 44.80%)
Czas w ruchu:792:07
Średnia prędkość:18.40 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:55084 m
Liczba aktywności:181
Średnio na aktywność:81.21 km i 4h 25m
Więcej statystyk
  • DST 200.24km
  • Teren 20.00km
  • Czas 09:48
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Podjazdy 1616m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kapuściana Stolica Polski

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 1

Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie wyjazd w okolice Miechowa. Dzisiaj właśnie postanowiłem go zrealizować. Pociągiem jadę do Zawiercia i tam ruszam na trasę. Początek to stosunkowo szybka dojazdówka do Pilicy.Jechało się świetnie bo dość silny wiatr wiał z zachodu.

W Kromołowie © Yacek


Mijam Karlin, Giebło a w Biskupicach zatrzymuję się na chwilę na cmentarzu pierwszowojennym. W końcu 1914 roku w rejonie Pilicy toczyły się ciężkie walki między Rosjanami i Austriakami. Zginęło w nich 4 tys. żołnierzy różnych narodowości, w tym wielu Polaków wcielonych do armii państw zaborczych. Początkowo pochowani zostali nw targowisku w Pilicy, później jednak ciała przeniesione na ten cmentarz utworzony w 1918 roku.

Cmentarz pierwszowojenny w Biskupicach © Yacek


Do pałacu w Pilicy dojeżdżam piękną aleją. Zatrzymuję się na chwilę przy kurhanie powstańczym .

Kurhan powstańczy i mury otaczające piłicki pałac © Yacek


W Udorzu nie mogę przejechać obojętnie obok pomnika poświęconego żołnierzom batalionu "Parasol", którzy w tym miejscu zginęli w czasie odwrotu z Krakowa po zamachu na szefa gestapo w tym mieście.

W Udorzu © Yacek


Kawałek dalej zatrzymuje się na chwilę przy stawie. Solidnie zarósł od mojego ostatniego pobytu.

Staw w Udorzu © Yacek


Teraz do Chliny. W okolicy są oryginalne drewniane świątki.

Rzeźbione świątki w Chlinie © Yacek


Ja jednak pojechałem tam przede wszystkim po to, aby rzucić okiem na ciekawy obelisk, którzy wdzięczni włościanie wystawili carowi Aleksandrowi II w podzięce za zniesienie pańszczyzny w 1864 roku. Zresztą takich obelisków w okolicach Zawiercia wystawiono wiele, zachował się niestety tylko ten w Chlinie. Oczywiście napis nie jest wyeksponowany ale z bliska można go przeczytać.

Obelisk w Chlinie © Yacek


Do Miechowa jadę przez Charsznicę - samozwańczą "kapuścianą stolicę Polski". I przyznać trzeba, że kapusty w okolicy nie brakuje. Jest tam nawet muzeum kapusty. Tuż obok budynku UG.

Okolice Charsznicy © Yacek


UG w Charsznicy © Yacek


Kapuściana stolica Polski © Yacek


Przy wyjeździe z Chodowa dostrzegam niewielki pomnik. Okazuje się, że w tym miejscu Niemcy zamordowali 630 Żydów.

Miejsce brutalnego mordu z 1942 roku © Yacek


Tutaj też trafiam na fantastyczną leśną ścieżkę, którą dojeżdżam do Miechowa.

Tędy do Miechowa © Yacek


Miechów to całkiem sympatyczne miasteczko z potężna bazyliką i ładnym klasztorem. Na szczycie kopuły widać postać Chrystusa Zmartychwstałego.

W tle bazylika w Miechowie. © Yacek


Jest też w Miechowie dworek "Zacisze". Wzniesiony w !784 roku jest dobrym przykładem rezydencji mieszczańskiej.

Dworek w Miechowie © Yacek


Potem do tunelu w Tunelu. Mają one ponad 600 metrów długości. Ten po prawej to "Włodzimierz" a po lewej "August".

Tunel w Tunelu. © Yacek


Tunel © Yacek


Przez Białą Górę pod którą przebiegają tunele jadę świetną szutrówką do Kozłowa.Z daleka rzucają się tam w oczy ruiny zakładu ze zniszczonymi elewatorami.

W Kozłowie © Yacek


Za Gniewięcinem wpakowałem się w las a droga, którą jechałem to po prostu piaskownica. Musiałem prowadzić. Potem już było lepiej.
W Mstyczowie podziwiałem bryłę tamtejszego kościoła. Robi duże wrażenie i z daleka, i z bliska.


Kościół w Mstyczowie. © Yacek


Dalej wjechałem już w tereny odwiedzane przeze mnie na rowerze, dlatego nie traciłem czasu na postoje. Właściwie to od samego Miechowa jechało się bardzo ciężko, a to przez wiatr, który wiał solidnie najczęściej prosto w twarz. Wymęczył mnie nieźle. Nie zmienia to jednak faktu, że wycieczka była nad wyraz udana. Tereny do jazdy na rowerze są fantastyczne. Do tego dochodzi masa dróg i dróżek, przeważnie utwardzonych, na których ruch samochodowy jest rzadkością, bądź nie ma go wcale. Trzeba jednak być gotowym na solidne górki. W moim przypadku przewyższenie wyniosło ponad 1600 metrów.





  • DST 155.93km
  • Teren 55.00km
  • Czas 07:55
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Podjazdy 1215m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najpierw Siewierz, potem Pilica

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 2

Jakoś nie miałem pomysłu na wycieczkę w niedzielę, dlatego skorzystałem z propozycji rzuconej na częstochowskim forum rowerowym. Miał to być wyjazd do Siewierza. Ponieważ to trochę za krótka dla mnie wycieczka postanowiłem przedłużyć ją sobie trochę i dojechać do domu przez Pilicę. Po cichu liczyłem również na to, że chociaż część uczestników wyjazdu się skusi i ruszy wraz ze mną. Tu niestety trochę się zawiodłem bo pojechał ze mną tylko jeden rowerzysta, Damian.

Na rynku w Siewierzu © Yacek


Zamek biskupi - Siewierz © Yacek


Jedziemy więc razem najpierw do Wysokiej. Jak sugeruje nazwa trzeba było się powspinać. Z Wiesiółki przez opłotki Łazów doszliśmy do drogi w kierunku Głazówki i asfaltem a potem szutrem wyjechaliśmy na drogę do Niegowonic. Przez Młynek i Mitręgę dojechaliśmy do Hutek Kanek by na drugą stronę przedostać się przez Górę Chełm. W Rodakach skorzystaliśmy z zaproszenie tj. rosnącej przy drodze gruszy i zjedliśmy kilka sztuk pysznych, soczystych gruszek, po czym pomknęliśmy dalej. Lasami z dużą ilością piachu dotarliśmy do Żelazka i asfaltem do Ryczowa. Po drodze nie omieszkaliśmy skosztować śliwek. Po raz kolejny pojechaliśmy też bardzo paskudną ścieżką, na której znowu nie brakowało piachu ale już kawałek za Brzuchaczem trafiliśmy na super szuter do Woli Kocikowej. Stamtąd asfaltem do Pilicy. Tu zabawiliśmy trochę, zjedliśmy też po hot-dogu. Potem przez pola do asfaltowej, leśnej dróżki. Trochę się nasapaliśmy zanim udało się ją pokonać, po czym odpoczęliśmy chwilę zerkając na zalew w Siamoszycach. W Kroczycach z kolei odbywała się jakaś impreza. Ludzi tłum więc szybko uciekamy nad zalew w Kostkowicach, gdzie jest cicho i przyjemnie. Nie zatrzymujemy się tam jednak tylko szlakiem czerwonym jedziemy do Mirowa skąd dalej do Żarek i Przybynowa. Potem jeszcze trochę terenu i przez Poraj do Osin. Tu się rozstajemy by po chwili zawitać do domu.




  • DST 59.15km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 18.58km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 381m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicznych lasach

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Takie tam szwendanie się po lasach w mojej okolicy. Planowałem co prawda dłuższy wypad jednak dopołudniowy deszcz nie dał mi możliwości realizacji wcześniejszych planów. W lasach jednak trafiłem na ciekawe zmiany w postaci nowych, utwardzonych dróżek. Jeździ się po nich super.


Kategoria Jura, Ślady GPS


  • DST 31.50km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 06.08.2012 | Komentarze 1

Króciutki wypadzik po okolicznych lasach. Generalnie w kierunku Olsztyna ale nawet tam nie dojechałem. Jakoś nie chciało mi się dzisiaj kręcić. Przypadkiem trafiłem na zrobiony przez okolicznych chłopaków tor zjazdowy. Ot taka ciekawostka.



Fragment toru zjazdowego © Yacek




  • DST 197.17km
  • Teren 48.00km
  • Czas 09:36
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Podjazdy 1109m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bukowno, Pogoria i ...

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 5

W sobotę wieczorem zaplanowałem sobie trasę kolejnej wycieczki rowerowej. Tym razem na południe. Z domu wyjeżdżam około dziewiątej. Jadę do Poraja a stamtąd nad stawy na Ordonce całe porośnięte żółtymi grążelami - roślinami podlegającymi ochronie na stanowiskach naturalnych.

Staw na Ordonce porośnięty grążelami © Yacek


Przez Przybynów i Wysoką Lelowską docieram do Żarek. Spotykam tam dwóch panów jadących do Bobolic. Wspólnie kręcimy do Kotowic przez Rachwalec. Tam oni jadą w kierunku zamku w Mirowie a ja do Włodowic. Zatrzymuję się na chwilę przy ruinach XIX - wiecznego pałacu Michała Poleskiego

Ruina pałacu Michała Poleskiego we Włodowicach © Yacek


Do Blanowic jadę asfaltem bez ruchu samochodowego. Po drodze krótka przerwa nad fajnym stawem.

Fragment stawu © Yacek


a jedzie się wzdłuż niego po takiej wąskiej ścieżynce.

Wzdłuż stawu © Yacek


Także z Blanowic ale tej części położonej sporo wyżej roztacza się fajny widoczek na leżące w dole Zawiercie.

Zawiercie z Blanowic © Yacek


Do samego Zawiercia przemykam terenami należącymi do Huty Zawiercie. Na szczęście bez konsekwencji. Potem kapitalnie lasem do Kazimierówki. Wielokrotnie pokonywałem ten odcinek ale nigdy nie zwróciłem do tej pory uwagi na mostek i niewielką rzeczkę pod nim. Tym razem było inaczej. Ta rzeczka to Czarna Przemsza. Nad Białą też dzisiaj będę.

Mostek na Czarnej Przemszy w Kazimierówce © Yacek


Przez Rokitno Szlacheckie, które parę lat temu zasłynęło z ataków szczurów, jadę przez las w okolice Hutek Kanek a konkretnie hotelu "Centuria". Sam hotel bardzo ładny ale okolica zdecydowanie ciekawsza. Głębokim jarem płynie sobie ta nieduża, ale bardzo malownicza rzeczka.

Na kładkę na Centurii © Yacek


Centuria © Yacek


Kładka © Yacek


I z drugiego brzegu © Yacek


Z Hutek Kanek czeka mnie najpierw ostry, choć krótki podjazd, potem jednak stromy, w dodatku piaszczysty zjazd. Taki zjazd na slickach nie jest najlepszym pomysłem co boleśnie odczułem już po chwili. Dalej byłem ostrożniejszy. Przy wyjeździe z lasu natrafiłem na fajne miejsce do odpoczynku nad wodą.

Koło Chechła © Yacek


Z Chechła do Błędowa jadę asfaltem. Tam skręcam i przez las szeroką, fajną szutrówką do Lasek. Na chwilę zatrzymuję się jeszcze na ścieżce edukacyjnej "Bagna w Błędowie". Przy wiacie wypoczynkowej sterty śmieci. Żal patrzeć.

Bagna w Błędowie © Yacek


W Laskach jest wyjątkowa na skalę światową - jedyna w Polsce - skała trawertyńska. Ale o tym dowiedziałem się dopiero po powrocie. Będzie powód żeby tam wrócić. Pokrążywszy trochę po okolicach jadę do Bolesławia. Zatrzymuję się tu na chwilę przy ciekawym dworku zamienionym obecnie na restaurację. Dworek pochodzi z XIX wieku. Nie ma niestety żadnej informacji o jego historii. Szkoda! W parku go otaczającym jest pomnik poświęcony pamięci Polaków walczących o wolną Polskę w latach 1914 - 1920. Na zdjęciu utrwaliłem jeszcze małą Polkę, która nie dała namówić się do opuszczenia cokołu.

Dworek - restauracja w Bolesławiu © Yacek


Pomnik z małą Polką © Yacek


Do Przymiarek asfalt. Tu jednak kończy mi się jakakolwiek dróżka i kilkaset metrów prowadzę rower wzdłuż torów. Wreszcie docieram do mostu kolejowego na Białej Przemszy.

Most kolejowy na Białęj Przemszy © Yacek


Myślałem że właśnie po nim będę musiał pokonać rzekę ale na szczęście okazuje się, że tuż obok jest kładka. Zresztą niewiele brakowało a straciłbym na niej zęby bo na samym środku była spora dziura porośnięta trawą i chyba tylko cudem udało mi się jej uniknąć. Pokonując kolejne kilometry dotarłem wreszcie nad Pogorię III i IV. Kapitalnie zaaranżowane miejsca. Jest gdzie posiedzieć, pospacerować i zażyć kąpieli. Jest także niestety tłum ludzi.

Pogoria III © Yacek


Pogoria III © Yacek


I taka ciekawostka też mi się przytrafiła.

Nad Pogorią III © Yacek


Duże wrażenie zrobiła na mnie miejscowość Rogoźnik. Przepięknie położona, z dwoma zbiornikami wodnymi, które nie były nadmiernie oblężone. Tam można było usiąść i odpocząć choć oczywiście i tam komercję widać i czuć.

Jedno z jezior rogoźnickich © Yacek


Po pokonaniu kolejnych kilometrów jestem w Brynicy skąd asfaltem a potem już przepiękną szutrówką tylko lasem jadę do Woźnik.

Taka szutrówka to marzenie © Yacek


Szybko przemykam przez to miasteczko by kawałek dalej zachwycić się kwitnącymi słonecznikami.

Słoneczniki © Yacek


Jeszcze w Czarnym Lesie rzut oka na znajdujący się tam pałac-hotel

Hotel w Czarnym Lesie © Yacek


i do domu na zasłużony odpoczynek.




  • DST 134.05km
  • Czas 07:45
  • VAVG 17.30km/h
  • VMAX 56.30km/h
  • Podjazdy 1112m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

W upale po Jurze i Wyżynie Miechowskiej

Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 01.07.2012 | Komentarze 2

Umówiłem się dzisiaj na wypad wraz z kolegą na Wyżynę Miechowską. Jednak niesamowity upał już na początku zweryfikował nasze plany. Postanowiliśmy skrócić wycieczkę. Biorąc pod uwagę że właściwie nie mieliśmy płaskich odcinków (przewyższenie wyniosło ponad 1000 metrów) muszę stwierdzić, że był to dobry pomysł. O 5.30 wsiadam do pociągu. Po ósmej jesteśmy w Zabierzowie i ruszamy na trasę. Najpierw do Tomaszowic obejrzeć ciekawy dworek zamieniony na centrum konferencyjne.

Dwór w Tomaszowicach © Yacek


W parku go otaczającym natrafiam też na balansujące rzeźby, których twórcą jest uznany w Polsce i zagranicą artysta Jerzy Kędziora, mieszkający zresztą parę kilometrów ode mnie.

Balansująca rzeźba J. Kędziory © Yacek


W Modlnicy prawie na przeciwko siebie znajdują się dwie ciekawostki - zabytkowy dwór Konopków będący obecnie własnością Uniwersytetu Jagiellońskiego i drewniany kościół. Dworek można zwiedzać ale tylko w niedzielę w godzinach 10 - 11. Zrobiłem więc tylko fotkę zza płotu a że jest on zbudowany bokiem do ulicy to wiele nie widać.

Dwór w Modlnicy © Yacek


Dwór ten pochodzi z II połowy XVIII wieku. Po ostatniej wojnie był w ruinie ale w latach 60-tych został odrestaurowany i przekazany UJ-owi.
Drewniany kościół z kolei pochodzi w połowy XVI wieku. Wzniesiony został na planie krzyża, z czasem jednak jego północna ramię zastąpiono renesansową kaplicą grobową Kucharskich.


Kościół w Modlnicy © Yacek


Teraz na chwilę zostawiamy drewniane kościoły i dworki szlacheckie by zając się fortami twierdzy Kraków z I wojny światowej. Pierwsze podejście do fortu "Tonie" kończy się niestety porażką. Teren jest ogrodzony, za bramą harcerze, którzy mimo próśb nie wyrażają zgody na, chociażby, rzut oka na zabudowania fortu. Jedziemy więc dalej. Na szczęście niedaleko jest kolejny fort - Pękowice. Trafić tam niełatwo bo brakuje jakiegokolwiek oznaczenia ale pytani miejscowi wskazują drogę do fortu. Ten chroniony nie jest więc jak to u nas jest trochę zniszczony.

Fragment fortu Pękowice © Yacek


Teraz do Zielonek. I tu czeka na nas kolejny fort - Zielonki. Ten jednak w odróżnieniu od poprzednich jest zamieniony na hotel.

Fort Zielonki © Yacek


Za to do fortu Bibice trafić nie łatwo. Znowu trzeba było pytać o drogę. Mimo że w kiepskim stanie warto do niego zajrzeć.

Fort Bibice © Yacek


W ten sposób rozstajemy się z fortami Jednak jadąc kawałeczek DK trafiamy na miejsce, które jest związane z historią Polaków z okresu wielkiej wojny.

Pomnik © Yacek


W Młodziejowicach po raz pierwszy na dzisiejszej trasie oglądamy Dłubnię. Znajdujemy też informację o zespole dworsko - parkowym. Jego stan jednak budzi niemiłe uczucia. W Starych Zagórzycach dzięki uprzejmości właścicielki zjedliśmy trochę czereśni, potem trafiały się jeszcze wiśnie i maliny. Do Goszczy dojeżdżamy niesamowicie widokową drogą. Zerkamy tu ponownie przez płot na interesujący, klasycystyczny dworek z połowy XIX wieku. To właśnie w nim w marcu 1863 roku kwaterował po walkach pod Skałą gen. Marian Langiewicz. Także tutaj ogłosił się dyktatorem powstania i złożył uroczystą przysięgę.

Dworek w Goszczy © Yacek


Kolejny nasz cel to Niedźwiedź - niewielka wieś koło Słomnik. Tu rzut oka na XV-wieczny kościół.

Kościół w Niedźwiedziu © Yacek


Kawałek dalej ciekawy pałac Wodzickich wzniesiony w 1800 roku.Stanisław hrabia Wodzicki był w latach 1815-1831 prezesem Senatu Rządzącego Rzeczpospolitej Krakowskiej.

Palac w Niedźwiedziu © Yacek


Ten sam pałac od strony ogrodu © Yacek


W Słomnikach zaglądamy na rynek z ciekawym kościołem z II połowy XIX wieku.

Kościół w Słomnikach © Yacek


Nazwę Słomniki najczęściej wywodzi się od Szłomników czyli wytwarzających hełmy, warto jednak wiedzieć, że w języku staropolskim "słomny" znaczyło też " nie dający ziarna" z czego wywodzi się dzisiejsza słoma. Tutaj też Tadeusz Kościuszko 5.IV.1794 roku wydał odezwę do narodu zaczynając ja od słów "Narodzie! Podnieś ducha twojej odwagi..."Wreszcie także tutaj po raz pirwszy przywdział chłopską sukmanę podkreślając tym samym uznanie dla kosynierów i ich postawę w bitwie pod Racławicami.
Ze Słomnik jedziemy do Sieciechowic - to już dolina Dłubni. Także wśród pól.


Do Sieciechowic © Yacek


Od razu w oczy rzuca się kościół z oryginalną drewnianą bramą - dzwonnicą.

W Sieciecowicach © Yacek


W Grzegorzewicach Wielkich zerkamy na kolejny zespół pałacowo-parkowy.

Pałac w Grzegorzewicach © Yacek


W Wysosicach z kolei oglądamy romański kościół wzniesiony na przełomie XII/XIII wieku.

Romański kościół w Wysosicach © Yacek


Warto w nim zwrócić uwagę na charakterystyczne, romańskie otwory okienne w wieży

Romańskie okno © Yacek


oraz oryginalny detal architektoniczny

W kościele wysosickim © Yacek


W Imbramowicach moją uwagę przykuła oryginalna, owalna kapliczka.

Kapliczka w Imbramowicach © Yacek


W Glanowie właściciel pozwolił nam wejść i obejrzeć tamtejszy dworek. Co prawda tylko z zewnątrz ale i za to mu dziękujemy.

Dworek w Glanowie © Yacek


Z Zarzecza do Kielbarku zrobiono fantastyczną, asfaltową i bardzo widokową drogę. Na starszych mapach może jej nie być ale polecam przejechać się nią. Cudo.

Drogą do Kielbarku © Yacek


Przy tej drodze znajduje się też nieczynny kamieniołom z piecem wapienniczym.

Z kolegą. W tle piec wapienniczy © Yacek


W Rodakach rzut oka na tamtejszy kościółek

Kościół w Rodakach © Yacek


i przez rezerwat "Góra Chełm" do Hutek-Kanek

Na Górze Chełm © Yacek


i Rokitna Szlacheckiego. Stamtąd przez las do Kazimierówki

Ciekawe drzewo - Kazimierówka © Yacek


skąd dojazd na stację do Zawiercia. Tu wycieczka dobiegła końca.
W naszej pamięci zapisze się nie tylko niesamowity skwar i liczne, strome podjazdy ale przede wszystkim fantastyczne widoki.


Po drodze © Yacek


Okolice Imbramowic © Yacek





  • DST 38.79km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 17.11km/h
  • VMAX 38.79km/h
  • Podjazdy 73m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdzieś

Niedziela, 13 maja 2012 · dodano: 13.05.2012 | Komentarze 4

Coś ostatnimi czasy rower mi się sypie. Jak nie problemy z przerzutką, to z suportem a teraz jeszcze odpadła mi korba. No nie wiem czy się śmiać czy płakać. Tak sobie dzisiaj wyjechałem w drogę nie za bardzo wiedząc w jakim kierunku się udać. Zdecydowałem że jadę w kierunku Olsztyna, po drodze jednak skręciłem w jakąś przecinkę i dojechałem do Poraja. Tu wstąpiłem na stację PKP bo może trochę dalej pojadę pociągiem. Do najbliższego pociągu było jakieś pół godziny nie opłacało się więc siedzieć na stacji. Pojechałem dalej w kierunku Żarek Letniska. Dojechałem tam kilka minut przed odjazdem pociągu ale gdy ten wjeżdżał na peron rozmyśliłem się i pojechałem dalej rowerem. Na chwilę zatrzymałem się koło willi "Nałęcz" żeby zrobić zdjęcia.

Willa "Nałęcz" © Yacek


Krótki opis © Yacek


Już w myślach planowałem sobie dalszą drogę gdy ledwie ruszyłem i odpadła mi korba. Do domu jakieś 20 kilometrów więc coś trzeba było wykombinować. Patrzę co cię stało i po chwili już wiem. Poszedł gwint w jednej ze śrub trzymających korbę. Zakładam więc korbę ponownie i robiąc w tył zwrot wracam pomału do domu. Oczywiście co kilometr, dwa korba odpada,zakładam więc ją ponownie i tak pomalutku do domu dojeżdżam. Och jak dobrze, że nie wsiadłem do tego pociągu.




  • DST 159.42km
  • Teren 35.00km
  • Czas 08:22
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 71.70km/h
  • Podjazdy 587m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wymuszony powrót

Sobota, 5 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 5

Drugi dzień mojego pobytu w Białym Brzegu zaczynamy od planowania trasy. Głównie po terenie Przedborskiego Parku Krajobrazowego. Za Dobromierzem zatrzymujemy się na chwilę obok rezerwatu "Murawy Dobromierskie". Jego atutem są przepiękne murawy kserotermiczne i roztaczające się świetne widoki.

Ela w PPK © Yacek


Po chwili zjeżdżamy do Gór Mokrych.

W drodze do GÓr Mokrych © Yacek


Z nich kierujemy się do kolejnego rezerwatu - śródleśnego stawu "Piskorzeniec". Po drodze czekają na nas i takie atrakcje.

Chałupa w stanie wskazującym na zużycie © Yacek


Nad staw docieramy fajną, leśną ścieżką

W drodze do rezerwatu "Piskorzeniec" © Yacek


Na drugą stronę centralnej magistrali kolejowej mieliśmy dostać się jadąc groblą. Niestety, tym razem na przeszkodzie stanęła niewielka rzeczka Czarna, która "zabrała" mostek.

Miejsce zniszczonego mostku © Yacek


Trochę kombinując wyjeżdżamy na asfalt i przez kolejne mniejsze i większe wsie docieramy do Oleszna. Tu drobne zakupy. Teraz kierunek Żeleźnica - niewielka miejscowość ale to właśnie tutaj Kazimierz Wielki spadł z konia, co doprowadziło do jego śmierci i tym samym kresu dynastii Piastów.

W Żeleźnicy © Yacek


Kolejny cel - Stara Wieś. Od kilku lat powstaje tam Japońskie Centrum Sztuk Walki - Dojo. Na początek czeka nas stromy podjazd. Kawałek dalej znowu w górę. Ufff! Dobrnęliśmy.

Pokonujemy podjazd do Starej Wsi © Yacek


Dojo © Yacek


Dojo 1 © Yacek


Dojo 2 © Yacek


Dojo 3 © Yacek


Od jakiegoś czasu niepokoił mnie dźwięk dochodzący z okolic suportu. Okazało się, że nawala łożysko w lewej korbie. Postanowiliśmy więc wrócić na camping. Pojechaliśmy przez las na skróty ale jak to ze skrótami bywa... Wreszcie trafiliśmy na asfalt i tam jeszcze kawałek pojechałem z Elą i Piotrem, którzy ostatecznie zdecydowali, że pojadą do Bąkowej Góry obejrzeć ruiny tamtejszego zamku, a ja, po ciepłym pożegnaniu, pojechałem na camping. Na powrót wybrałem teren i od razu trafiłem na drewniane chatki. O takie.

Klimatycznie, prawda? © Yacek


Jeszcze jedna chatka. © Yacek


Szlak którym jechałem nie był w najlepszym stanie. W niektórych miejscach totalnie zarośnięty dlatego w końcu go porzuciłem i wybierałem dostępne mi co lepsze ścieżki. W ten sposób trafiłem na fantastyczne, utwardzone ścieżki prowadzące w dodatku w dół. Można była przyśpieszyć. Na campingu szybkie pakowanie i w drogę do domu. Cały czas myślałem o tym czy uda mi się dojechać. Szczęśliwie około 21.30 dotarłem do domowych pieleszy. Trochę szkoda tej awarii bo Ela i Piotrek to fantastyczni, mili i otwarci ludzie i chętnie zostałbym z nimi jeszcze jeden dzień. Dziękuję i pozdrawiam licząc na to, że jeszcze kiedyś się spotkamy!




  • DST 185.59km
  • Teren 20.00km
  • Czas 09:12
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 554m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Białego Brzegu

Piątek, 4 maja 2012 · dodano: 06.05.2012 | Komentarze 6

Pierwotnie plany były inne. Ostatecznie jednak stanęło na tym, że pojadę do Białego Brzegu na spotkanie z Niradharą i Kajmanem. Wstałem wcześnie bo do przejechania miałem około 100 kilometrów. Liczyłem też na to, że będąc wcześniej zastanę Elę i Piotrka jeszcze na campingu. Przyjechałem około 10-tej i jak się dowiedziałem na miejscu już od godziny byli w trasie. Zostawiam więc tobołki i po telefonie jadę im na spotkanie. Wstępnie umawiamy się w Wielgomłynach. Najpierw jednak jadę na nowy most w Chałupach. O ten.

Nowy most zbudowany przez wojsko w Chałupach © Yacek


Za mostem wspaniałe, zielone łąki, kładę się więc na trochę na trawie i odpoczywam. Sama Pilica zresztą także nastraja do wypoczynku pięknie meandrując.

Zakole Pilicy © Yacek


Piaszczysty brzeg Pilicy © Yacek


Nad Pilicą © Yacek


Po chwili jadę dalej przez małe, nadpilickie wsie nie śpiesząc się zbytnio. Nagle telefon od Eli że są już w Wielgomłynach. Mnie zostało jeszcze dobrych parę kilometrów. Przyśpieszam. Spotykamy się jednak dopiero w Kobielach Wielkich i tu okazuje się, że towarzyszy im jeszcze jeden rowerzysta - Janusz z Krakowa. Przez większe i mniejsze wsie jedziemy już wspólnie. Cieszątki, Dmenin, Teodorów Duży, Wola Malowana i wreszcie Kodrąb. Tu dopada nas deszcz, na który od niejakiego czasu się zanosiło. Nie chcąc jechać drogą krajową do Przedborza decydujemy się na przejazd bocznymi. Trafiamy jednak na spore ilości piachu co przy nasilającym się deszczu przyjemne nie jest. Ostatecznie jednak decydujemy się na szybki dojazd do Przedborza krajówką. Miłe to nie było no ale cóż zrobić. Totalnie przemoczeni robimy szybkie zakupy i pędzimy na camping. Mój pierwszy dzień dobiegł końca.

W deszczu © Yacek


Piotrek i Janusz © Yacek





  • DST 173.30km
  • Teren 25.00km
  • Czas 09:24
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Podjazdy 1252m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponidzie, Wyżyna Miechowska i Jura

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 30.04.2012 | Komentarze 1

"Jest sobota, za oknem mrok..." śpiewała kiedyś Maryla Rodowicz. W moim przypadku jest jednak niedziela, za oknem wschodzi słońce. Wstaję i po wstępnych przygotowaniach ruszam do Częstochowy na pociąg a nim do Czarncy. Nazwa miejscowości wskazuje na bliskie powiązania z bohaterem potopu hetmanem Stefanem Czarnieckim. W miejscu gdzie przyszedł na świat jest teraz ogród botaniczny, w kościele po drugiej stronie drogi znajduje się sarkofag, w którym został pochowany a przed szkołą jego pomnik.

Hetman Stefan Czarniecki przed szkołą w Czarncy © Yacek


Z Czarncy jadę lasem do leśniczówki Włoszczowa. Jest tam świetnie zagospodarowane miejsce do odpoczynku. Polecam na wspólny wypad. Wiaty, krąg ogniskowy, grill. Jednym słowem co kto lubi.

Leśnictwo Wloszczowa - miejsce do odpoczynku © Yacek


W Boczkowicach zjechałem na chwilę nad ciekawy staw. Pierwszy raz z bliska zobaczyłem tam łyskę. Potem przez pola w okolice Oksy. Ten odcinek był rewelacyjny. W miejscowości tej natknąłem się na świetną aleję. Takiej składającej się z modrzewi jeszcze nie widziałem.

Aleja modrzewiowa we wsi Oksy © Yacek


W Popowicach zjeżdżam nad Białą Nidę. w pewnym momencie decyduję się też jechać łąkami wzdłuż jej brzegu. Nie był to najlepszy pomysł, o czym wkrótce miałem się przekonać. Stanąłem bowiem nad szerokim rowem. Próbując go pokonać nieszczęśliwie kask wpadł do wody i popłynął sobie do Nidy. Na szczęście udało mi się go odzyskać kawałek dalej. Kolejny rów pokonałem już po niewielkiej kładce i wydostałem się na drogę.

Bród przez Nidę w Popowicach © Yacek


Bociek © Yacek


Szeroką szutrówką przez las dotarłem do Cierna. Potem przez Warzyn do Deszna. Jest w tej wsi do nabycia pałac wraz z parkiem. Może ktoś się skusi.

Pałac w Desznie © Yacek


Fragment parku palacowego w Desznie © Yacek


W Rożnicy z kolei natknąłem się na kolejne ruiny pałacu i stojące obok dwa dworki. Teren jest jednak ogrodzony i nie można się tam dostać. Z pewnej odległości udało mi się jednak zrobić zdjęcie jednego z dworków.

Dworek w Rożnicy © Yacek


Do Słupi Jędrzejowskiej dojeżdżam przez prywatną posesję. Potem nad staw i do pałacu (obecnie siedziba Urzędu Gminy).

Palac w Słupi © Yacek


Widok z palacu © Yacek


Wierzby nad stawem w Słupi © Yacek


Ze Słupi już tylko kawałek do Wywły. Zapewne wielu słyszało o bitwie pod Szczekocinami z czasów insurekcji kościuszkowskiej (1794). Warto więc wiedzieć, że rozegrała się ona na polach pod Wywłą. Pojechałem więc obejrzeć niewielki kopiec wzniesiony na cześć T. Kościuszki. W bitwie tej poległ również bohater spod Racławic Wojciech Bartos Głowacki.

Kopiec Kościuszki w Wywle © Yacek


W Obiechowie w oczy rzuca się ciekawa bryła drewnianego kościoła.

Kościół w Obiechowie © Yacek


W Otoli zjeżdżam na chwilę nad niewielką rzeczkę Żebrówkę, żeby się ochłodzić.

Żebrowka w Otoli © Yacek


W Dobrakowie dwa kościoły. Jeden murowany (nic ciekawego) drugi natomiast (drewniany) jest mocno zaniedbany. Stoi w cienie wiekowych drzew.

W Dobrakowie © Yacek


Obok coś dla kajmana

Coś dla kajmana © Yacek


Z Kidowa do Dzwonowic postanowiłem jechać skrótem. Efekt nie był za ciekawy. Droga, która początkowo wyglądała nieźle zamieniła się w polne wertepy a i te z czasem zanikły. Ostatecznie jednak wydostałem się na asfalt i nim dojechałem do Szypowic. Tu wreszcie wjechałem do lasu. Jest tam asfaltowa dróżka, którą polecam każdemu. Można się poczuć jak w górach. Prowadzi przez piękny, bukowy las. Powiadają, że zbudowano ja dla wojska. Kończy się nagle szerokim, asfaltowym placem. Potem zjeżdżam do Siamoszyc.

W okolicach Dzwonowic © Yacek


Widok na zalew w Siamoszycach © Yacek


Nad zalewem w Kostkowicach tłumy ludzi ale już kawałek dalej nad Białką cicho i spokojnie.

Białka © Yacek


Źródło pod skałą w Zdowie © Yacek


Przez większość trasy mocno wiało, niestety cały czas w twarz, potrzeba więc było odrobiny samozaparcia. Trasa piękna, ze świetnymi widokami. Polecam każdemu.