Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ślady GPS

Dystans całkowity:29916.28 km (w terenie 8126.00 km; 27.16%)
Czas w ruchu:1667:52
Średnia prędkość:17.85 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:139197 m
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:109.99 km i 6h 09m
Więcej statystyk
  • DST 119.81km
  • Teren 25.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 19.80km/h
  • VMAX 51.49km/h
  • Podjazdy 542m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na północny-wschód

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 2



Dzień wolny i sprzyjająca aura skłoniły mnie do ruszenia się z domu i jazdy w kierunku Pilicy. Co prawda do samej rzeki nie dotarłem ale nie był to cel sam w sobie. Pojechałem najpierw do Olsztyna (oczywiście lasem). Było jeszcze dość mokro ale spokojnie dało się jechać. W Turowie zjechałem na chwilę nad tamtejsze staw wraz z infrastrukturą wypoczynkową.

Staw i miejsce do wypoczynku w Turowie
Staw i miejsce do wypoczynku w Turowie © Yacek"

Chwilę sobie posiedziałem korzystając z dość mocno operującego słoneczka, po czym przez Bukowno dotarłem do Zagórza. I tutaj również przysiadłem na trochę w altance z ciekawą studnią.

Studnia w Zagórzu
Studnia w Zagórzu © Yacek"

Potem w kierunku Krasic i tu kolejna przerwa przy krzyżu poświęconym tzw. Kompanii Warszawskiej. To pielgrzymka zmierzająca w 1792 roku na Jasną Górę. Tam właśnie została zaatakowana przez wojsko carskie i wszyscy jej uczestnicy zostali wymordowani. Do dzisiaj nie znamy liczby ofiar, choć wiemy, że pochowano ich na miejscu kaźni.

Krasice - krzyż
Krasice - krzyż © Yacek"

Teraz trochę w terenie gdzie jeszcze miejscami jest bardzo solidne błoto (na szczęście są to odcinki stosunkowo krótkie) do Dąbka i Milionowa. Stamtąd do Św. Anny i tamtejszego sanktuarium.

Św. Anna - sanktuarium
Św. Anna - sanktuarium © Yacek"

Św. Anna - kapliczka
Św. Anna - kapliczka © Yacek"

Przez Olbrachcice i Borowce jadę do Soborzyc. Na opłotkach wsi trafiam na relikt przeszłości - ciągle zamieszkany...

Soborzyce
Soborzyce © Yacek"

i oryginalny kościół (coś jak piramida).

Soborzyce - kościół
Soborzyce - kościół © Yacek"

W Cielętnikach korzystam z faktu, że wjazd do tamtejszego dworku jest możliwy. Podjeżdżam najbliżej jak się da i robię zdjęcia ciągle remontowanego budynku oraz stojącego obok lamusa (pierwotnie ariańskiego zboru).

Cielętniki - dworek
Cielętniki - dworek © Yacek"

Cielętniki - lamus
Cielętniki - lamus © Yacek"

Zdjęcie lamusa nie jest najlepsze ale dopiero gdy się zbliżyłem zauważyłem dwa spore pieski i bliższego spotkania z nimi wolałem nie ryzykować. Już w Ignacowie kawałek za Cielętnikami trafiłem na pierwsze ślady wiosny - bazie.

Ignaców - a jednak wiosna
Ignaców - a jednak wiosna © Yacek"

W Michałopolu robię sobie przerwę na drewnianym moście na kanale lodowym. O tym!

Michałopol - most na kanale lodowym
Michałopol - most na kanale lodowym © Yacek"

I sam kanał - Michałopol
I sam kanał - Michałopol © Yacek"

W Zabrodziu rzuca mi się w oczy nowa dróżka prowadząca w głąb lasu. Oczywiście wjeżdżam tym bardziej, że kierunek w jakim prowadziła zgadzał się z moim.

Nowa dróżka - Zabrodzie
Nowa dróżka - Zabrodzie © Yacek"

Okazało się jednak, że to tylko połączenie asfaltowych dróg w Zabrodziu. Jadę więc dalej do Borowej. W jej okolicach Wiercica rozdziela się na dwa koryta. Na jednym z nich zbudowano niewielkie kaskady. Nie mam pojęcia w jakim celu a zapytać nie było kogo.

Kaskady na Wiercicy - Borowa
Kaskady na Wiercicy - Borowa © Yacek"

Borowa - Wiercica
Borowa - Wiercica © Yacek"

W Zawadzie na d Warta czuwa św. Jan Nepomucen popularnie zwany nepomukiem.

Św. Jan Nepomucen - nad Wartą w Zawadzie
Św. Jan Nepomucen - nad Wartą w Zawadzie © Yacek"

W Rzerzęczycach herbatka u rodziny a potem nową drogą do Kuchar i Mstowa. Po drodze taka ciekawostka.

Kuce w Rzerzęczycach
Kuce w Rzerzęczycach © Yacek"

A w samym Mstowie rzut oka na dolinę Warty.

Rzut oka na dolinę Warty - Mstów
Rzut oka na dolinę Warty - Mstów © Yacek"

Potem już głównie lasami do domu. Po drodze jeszcze w okolicach Kusiąt zlikwidowano nam niestrzeżony, leśny przejazd kolejowy. Pewnie przez pendolino. Ale przejść się da, choć przejechać już nie. Tak to teraz wygląda.

Kusięta - zlikwidowany leśny przejazd kolejowy
Kusięta - zlikwidowany leśny przejazd kolejowy © Yacek"








  • DST 133.45km
  • Teren 8.00km
  • Czas 07:14
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 43.28km/h
  • Podjazdy 852m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wśród rzek i potoków

Sobota, 14 lutego 2015 · dodano: 14.02.2015 | Komentarze 1



Słoneczko pięknie świeci od kilku dni dlatego postanowiłem wykorzystać ten sprzyjający czas i wyskoczyć na wycieczkę. Liczyłem na to, że znajdzie się ktoś z częstochowskiego forum rowerowego na wspólną przejażdżkę ale jak to zwykle bywa chętnych nie było. Jadę więc sam. Pierwszy, krótki postój robię sobie w Rudniku Wielkim, przy takim niewielkim grobie.

Grób niemieckiego żołnierza - Rudnik Wielki
Grób niemieckiego żołnierza - Rudnik Wielki © Yacek"

Pochowano tam żołnierza niemieckiego, który zginął w styczniu 1945 roku. Potem prze Rudnik Mały do Kamienicy nazywanej w moim rejonie "Śląską", w odróżnieniu od znajdującej się kilka kilometrów na wschód Kamienicy Polskiej. Teraz trochę po prawdziwym Śląsku. Z Gniazdowa do Wojsławic jadę szutrem choć tak naprawdę widać go tylko miejscami. Niby to tylko jakiś kilometr ale po  rozmokłym śniegu jedzie się bardzo ciężko.

Jadę z Gniazdowa do Wojsławic
Jadę z Gniazdowa do Wojsławic © Yacek"

Na dole mały potoczek - Boży Stok - rzeczka wpadająca do zalewu porajskiego, która w okolicach Wojsławic ma swoje źródła.

A to taka nieduża rzeczka - Boży Stok
A to taka nieduża rzeczka - Boży Stok © Yacek"

Wreszcie docieram do Winowna, Ciekawe stąd taka nazwa. Tu aby przedostać się do Brudzowic zmuszony jestem jechać lasem. Nie żebym miał coś przeciwko, wprost przeciwnie. Ale to w końcu luty i może być różnie. Zatrzymuję się jeszcze na mostku na Brynicy, która swoje źródła też ma niedaleko.

A to kolejna nieduża rzeczka - Brynica
A to kolejna nieduża rzeczka - Brynica © Yacek"

Przez las jedzie się całkiem przyjemnie - śniegu sporo ale jest zmrożony. Problem zaczyna się po wyjeździe na łąki. Tu wody nie brakuje. Jedzie się bardzo ciężko. Po wydostaniu się na asfalt przejeżdżam na drugą stronę dk-1 i jadę do Siewierza. Nie wjeżdżam do centrum tylko opłotkami jadę do Żelisławic. Tu postanawiam jechać do Dzierżawy. I to był błąd. Asfalt się skończył a zaczęło się coś. co trudno nazwać drogą. Ja jechałem pod górkę.

Do Dzierżawy
Do Dzierżawy © Yacek"

Dalej już asfaltem do Myszkowa i Mrzygłodu. Tu rzut oka na dawny młyn,

Dawny młyn w Mrzygłodzie
Dawny młyn w Mrzygłodzie © Yacek"

i do Włodowic. Potem Kotowice i Mirów. Tu spróbowałem jechać ścieżką rowerową. Początkowo nawet dawałem radę (póki był las, póty śnieg był zmrożony) ale potem nie było mowy o jeździe. Zresztą nawet prowadzić było ciężko. Odbiłem więc w lewo i trochę jadąc, trochę prowadząc wydostałem się na asfalt w Jaworzniku. Stąd już drogą wojewódzką do Żarek, potem Wysoka Lelowska. Masłońskie, Poraj i dom.
Zafundowałem sobie niezły wypad. Gdyby tylko nie te błotniste odcinki i, w wielu miejscach, woda na jezdni byłoby super. A tak było super i mokro!







  • DST 82.17km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:32
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 37.36km/h
  • Podjazdy 391m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Herby i okolice

Czwartek, 22 stycznia 2015 · dodano: 22.01.2015 | Komentarze 0

Wyjechałem dzisiaj dość wcześnie bo około szóstej. Dlaczego? Bo popołudniu miało padać a nie miałem zamiaru jechać w deszczu. Jest ciemno i chłodno ale te kilkadziesiąt kilometrów trzeba zrobić. Najpierw asfaltami do Blachowni. Tam pakuje się do lasu chcąc przejechać jak najszybciej okolice zalewu. Niestety w lesie jest bardzo mokro. Moczę buty (niechcący) i tak jadę dalej. Cisie, potem Herby. W tamtejszych lasach kręcę się trochę tu i tam poznając jeszcze nie tyle nieznane, co odnowione ścieżki. W okolicach Korzonka jadę nad ciekawe bagienko - obszar chroniony w ramach unijnego programu "Natura 2000". Rzadko spotyka się tam ludzi, zwłaszcza z rana.


Trochę leśnych ścieżek k/Korzonka
Trochę leśnych ścieżek k/Korzonka © Yacek"

Bagno w Korzonku - Natura 2000
Bagno w Korzonku - Natura 2000 © Yacek"

Do bagienka wyznakowana jest ścieżka edukacyjna i nią właśnie wydostaję się na drogę wojewódzka do Boronowa w okolicach Dębowej Góry. Nie jadę nią jednak tylko przecinam na wprost wjeżdżając znowu do lasu. Tu trafiam na kolejny już leśny strumyk i utwardzoną ścieżką jadę do poprzecznej " leśnej autostrady" a nią do Dębowej Góry, skąd ponownie lasem w kierunku Hutek. Skręcam jednak ponownie na "autostradę" i jadę nad kolejny strumyk. Kiedyś go już odwiedziłem ale wtedy dojazd to był koszmar. Teraz jest wygodnie i przyjemnie. Oczywiście ciekawiej jest tam wiosną ale i teraz warto tam zajrzeć. Potworzyły się małe wodospady i już z daleka słychać miłe dla ucha szemrzenie.


Leśny strumyk
Leśny strumyk © Yacek"

Leśny strumyk1
Leśny strumyk1 © Yacek"

Mijam Okrąglik spotykając po drodze piękne łanie i jadę do Hutek. Znowu konieczne jest obchodzenie pozalewanej dróżki i znowu woda w butach (uroki jazdy po takich terenach) ale wreszcie wydostaję się na asfalt w Hutkach skąd kieruje się do Rększowic. Nie wyjeżdżam jednak na drogę wojewódzką ale jadę niebieskim szlakiem rowerowym. O dziwo ostro po górę wśród spływającej wody, potem w dół i przez teren gdzie ma powstać autostrada w stronę Łyśca.


Przez teren przyszłej autostrady A1 - okolice Łyśca
Przez teren przyszłej autostrady A1 - okolice Łyśca © Yacek"

Kawałek asfaltem, kawałek terenem i przez Mazury do domu.
To niby niedługa wycieczka ale rozmokłe leśne ścieżki potrafią zmęczyć. A taki wróciłem - mimo wszystko warto było się ruszyć. Zawsze co las to las!




  • DST 113.33km
  • Teren 49.00km
  • Czas 06:24
  • VAVG 17.71km/h
  • VMAX 51.49km/h
  • Podjazdy 862m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do rezerwatu Kępina

Sobota, 17 stycznia 2015 · dodano: 17.01.2015 | Komentarze 2



Wolna sobota, ciepło więc zdjąłem rower z wieszaka i ruszyłem w drogę. Postanowiłem odwiedzić dziś rezerwat Kępina k/Pradeł. Zachęcił mnie do tego znajomy (a właściwie wpis na jego blogu - MichałD), który był tam kilka miesięcy temu.
Na początek jadę do Poraja zatrzymując się na chwilę w Osinach przy bagienku,


Takie bagienko w Osinach
Takie bagienko w Osinach © Yacek"

by po chwili ruszyć dalej. W Poraju zerkam na zrewitalizowany budynek stacji kolejowej - teraz prezentuje się dużo lepiej niż wcześniej.


Dworzec kolejowy w Poraju po liftingu
Dworzec kolejowy w Poraju po liftingu © Yacek"

Lasem docieram do stawów na rzeczce Ordonce, często określanej też Suchą Wodą, której okresowe źródła biją okazjonalnie w okolicach zalewu w Zaborzu.


Stawy na Ordonce
Stawy na Ordonce © Yacek"

Żarki, Mirów i Bobolice mijam bez zatrzymywania. Dopiero w Zdowie jadę do "Źródełka pod Skałą", gdzie swój bieg do Pilicy rozpoczyna Białka.


Źródło pod skałą - Zdów
Źródło pod skałą - Zdów © Yacek"

Koło Czerwonego Młyna moje zainteresowanie budzi taki oto obiekt - prawie młyńskie koło.

Na Białce - Czerwony Młyn
Na Białce - Czerwony Młyn © Yacek"

Białkę na swojej drodze pokonuję jeszcze kilkukrotnie - m. in. pod wiaduktem kolejowym na CMK w Zawadzie PIlickiej.


Wiadukt kolejowy na centalnej magistrali kolejowej na Białce
Wiadukt kolejowy na centralnej magistrali kolejowej na Białce © Yacek"

Jadę kawałek drogą krajową ale to nie dla mnie. Zmykam więc do lasu i jadę do Rokitna. Tu nad Żebrówką stoi fajna kapliczka. Pamiętałem ją z poprzednich wyjazdów - nie miałem jednak jej zdjęcia. Tym razem formalności musiało stać się zadość.


Kapliczka nad Żebrówką - Rolitno
Kapliczka nad Żebrówką - Rolitno © Yacek"

Wreszcie docieram do rezerwatu "Kępina". Już po chwili widzę, że będzie trudno - jest bardzo mokro. Mimo wszystko pakuję się między drzewa - zwiedzam jednak tylko obszar źródliskowy potoku Rajecznica (żeby zobaczyć więcej dziś potrzebne były wodery). Woda rozlała się szeroko między drzewami - w części to oczywiście zasługa bobrów.


Obszar źródliskowy Rajecznicy - rezerwat Kępina
Obszar źródliskowy Rajecznicy - rezerwat Kępina © Yacek"


Bobrza robota na Rajecznicy
Bobrza robota na Rajecznicy © Yacek"


Rozlewiska - to też działanie bobrów
Rozlewiska - to też działanie bobrów © Yacek"

Teraz powrót - jadę więc lasem do drogi krajowej a potem mostkami nad Krztynią i Białką do Zawady Pilickiej. Tu zatrzymuję się na chwilę przy tamtejszym dworze. Jest odnowiony a przynajmniej takie sprawia wrażenie z pewnej odległości. Kiedy byłem tam kilka lat temu nie dało się podejść ani tym bardziej zrobić zdjęcia. Dziś nie było z tym problemu.


Odnowiony dwór w Zawadzie Pilickiej
Odnowiony dwór w Zawadzie Pilickiej © Yacek"

Teraz Irządze - tu jeszcze raz zerkam na budynek tamtejszego UG (dawny dworek) ale ciekawsza jest potężna lipa (pomnik przyrody) rosnąca tuż obok dworku,


Potężna lipa obok dworku w Irządzach
Potężna lipa obok dworku w Irządzach © Yacek"

oraz dwie lipowe aleje po obu jego stronach.


Aleja lipowa przy dworku - Irządze
Aleja lipowa przy dworku - Irządze © Yacek"


Dworek w Irządzach
Dworek w Irządzach © Yacek"

Przez Sadowie, Woźniki i Zagórze jadę do Sokolnik. Ta wieś słynie z chaty krytej strzechą. Tym razem niespodzianka - część jej ściany od strony drogi runęły i zabezpieczona jest  jakąś plandeką. Niestety nie mam zdjęcia bo stało trochę ludzi i nie za bardzo wypadało wyciągać aparat. Potem do Ostrężnika i przez Sokole Góry do domu.
Jak na styczeń było dziś rewelacyjne. Gdy koło jedenastej wyszło słońce odnosiłem wrażenie, że to już wiosna na całego. Tym bardziej, że w Mzurowie rolnik chyba się pomylił bo już rozpoczął prace polowe. Ale może w marcu czy kwietniu już tak ładnie nie będzie - oby nie!





  • DST 99.29km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 18.97km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Podjazdy 448m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niepodległościowy wypad

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 15.11.2014 | Komentarze 3


No i po raz kolejny w tym roku częstochowscy rowerzyści spotkali się na niepodległościowej wycieczce. To już swego rodzaju tradycja, że mniej lub bardziej liczna grupa rowerzystów spotyka się i jedzie miło spędzić czas w jakimś ciekawym miejscu. Tym razem padło na okolice Koszęcina. Jako że poproszono mnie o poprowadzenie peletonu przygotowałem trasę  w większości terenową w okolice rezerwatu Jeleniak Mikuliny. Chroni się tam siedliska żurawi. Sama trasa już na początku obfitowała w trochę błota, potem, przynajmniej do pewnego momentu, było lepiej. Było też dużo jazdy po lesie przy rewelacyjnej pogodzie. Żyć nie umierać! Potem ognisko, pogaduchy no i wreszcie czas na powrót. Część ekipy rusza bezpośrednio do Czewy, reszta, wraz ze mną, troszkę dookoła też zmierza do domu. Po drodze trafiliśmy na bardzo błotnisty odcinek. Była wywrotka, straty w sprzęcie ale ostatecznie wydostaliśmy się na asfalt i zmierzaliśmy do domu. Mam nadzieję że mimo wszystko wypad się udał i nie będziecie mnie źle wspominać.

Zdjęcia wrzucę innym razem.




  • DST 102.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.04km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 396m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice Radomska

Czwartek, 6 listopada 2014 · dodano: 07.11.2014 | Komentarze 0



Wcześniej jakoś nie było czasu więc dopiero dzisiaj mogłem wybrać się zapalić znicze na grobach bliskich w okolicach Radomska. Przy okazji niejako odwiedziłem także rodzinę zamieszkującą w tamtych okolicach. Pierwotnie planowałem sobie powrót do domu rowerem ale jak to u rodziny. Nie da się wyjść zbyt szybko. Zanim się spostrzegłem była już 14-ta a że ciemno robi się teraz wcześnie postanowiłem pojechać na pociąg do Radomska. Dzisiaj bez zdjęć choć jesień ciągle jeszcze piękna i fotki pewnie byłyby ładne.





  • DST 130.78km
  • Teren 35.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 14.53km/h
  • Podjazdy 480m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Liswarciański Szlak Rowerowy

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 0


LGD "Zielony Wierzchołek Śląska" zapraszał na wycieczkę nowo wyznakowanym Liswarciańskim Szlakiem Rowerowym. Postanowiłem się przejechać tym bardziej, że mogłem spotkać tam wielu znajomych. z którymi od dłuższego czasu się nie widziałem. Wycieczka zaczynała się w Psarach, bo w tej gminie znajdują się źródła Liswarty. Jak łatwo się domyślić osią szlaku jest oczywiście rzeka Liswarta, która wraz z kolejnymi przejechanymi kilometrami zmieniała się z małego rowiku w coraz szerszą. Wspólnie iście turystycznym tempem pokonywaliśmy kolejne kilometry. W Kamińsku w tamtejszej karczmie przygotowany był mały poczęstunek - ciasto i kawa bądź herbata do wyboru. Wycieczka miała kończyć się w Krzepicach ja jednak wraz z grupą rowerzystów z Blachowni zdecydowaliśmy się na powrót już w Stanach. wracaliśmy przez Wilczą Górę, gdzie kolega pokazał nam pewien intrygujący leśny krzyż. A właściwie historia z nim związana była intrygująca. Krzyż pochodzi z połowy XIX wieku. Właśnie wtedy piorun zabił tam żonę leśniczego z pobliskiej Wilczej Góry. Kilkadziesiąt lat później pod tym krzyżem dziewczyna zakopała swoje nowo narodzone dziecko, by w jakiś czas potem (pewnie na skutek wyrzutów sumienia) powiesić się tam.


W pobliżu Wilczej Góry
W pobliżu Wilczej Góry © Yacek"

Jadąc lasem dotarliśmy do wsi Jezioro a stamtąd do Blachowni. Teraz zostałem już sam i w zapadającym zmroku zmierzałem do domu. Po 18-tej dotarłem do domowych pieleszy.
Dziękuję organizatorom za świetną wycieczkę i fajne prezenty. Naprawdę warto było się z Wami wybrać. Szkoda tylko, że byłem jedynym przedstawicielem swojej gminy i naszej Lokalnej Grupy Działania "Bractwo Kuźnic", która jakby na to nie spojrzeć, była współorganizatorem rajdu.





  • DST 123.22km
  • Teren 60.00km
  • Czas 06:51
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tym razem Lasy nad górna Liswartą

Czwartek, 9 października 2014 · dodano: 09.10.2014 | Komentarze 0

Tym razem zdecydowałem się pojechać na zachód, w tereny, które bardzo lubię tj. do parku krajobrazowego "Lasy nad górną Liswartą". Wyruszam wcześnie bo już chwilę po szóstej i przez Zawadę, Łysiec jadę do Klepaczki. Tu postanawiam sprawdzić czy przejazd łąkami do Hutek dalej jest taki kiepski jak kiedyś. Mogę powiedzieć że jest nawet gorzej. Na części tego odcinka jest potężne błoto. Musiałem przedzierać się bokami i jakoś się udało. Szybko przemknąłem przez Hutki (w międzyczasie zrobiło się już jasno) i lasem dotarłem do Leśniaków. Tu znowu do lasu ale na jego obrzeżach krótka przerwa w miejscu do wypoczynku. Zresztą w Korzonku i sąsiednich Leśniakach można do dzisiaj zobaczyć szereg pamiątek po czasach zaborów czy ostatniej wojny. Z czasów zaborów zachowała się prusko - rosyjska granica biegnąca od Herbów do Kamienicy Polskiej stanowiąca dziś granicę gminy Konopiska. Z kolei z czasów ostatniej wojny zachował się leśny dukt, którym biegła granica między Generalną Gubernią a Trzecią Rzeszą. W okolicach torfowiska czyli popularnego Jeziorka znajdowały się ruiny kozackiego posterunku granicznego. Samo torfowisko objęte jest ochroną w ramach programu "Natura 2000".


Użytek ekologiczny Jeziorko k/Korzonka
Użytek ekologiczny Jeziorko k/Korzonka © Yacek"

Jadąc dalej drogą graniczną wyjechałem na leśny dukt do Herbów. po chwili jednak trafiłem na wygodny szuter odbiegający w lewo. Pojechałęm więc nim i dotarłem do kolejnego leśnego stawu. Tak jakoś mi się wydawało, że już tam kiedyś byłem. I rzeczywiście. Tyle że kiedyś prowadziła tam wąska ścieżynka.


A to leśny staw k.Olszyny
A to leśny staw k. Olszyny © Yacek"

Trzymając się duktu wyjechałem na asfalt i dotarłem nim do Herbów dawnej zwanych Pruskimi. Tu właśnie przebiegała granica między zaborami pruskim i rosyjskim. Świadczą o tym chociażby dwie istniejące wtedy stacje kolejowe Herby Pruskie ( to obecny budynek stacji kolejowej) i położony trochę dalej (obecnie zamieszkały) budynek dawnej stacji Herby Ruskie. No i oczywiście nazwa samej miejscowości świadczy o jej przygranicznym charakterze.
Za Herbami wjeżdżam do lasu (a lasy są tam piękne)...


W drodze do Kamińska (za Herbami)
W drodze do Kamińska (za Herbami) © Yacek"

i jadę nimi aż do Kamińska. Potem do Zborowskich (tu można zobaczyć pozostałości dawnej, bardzo prężnej, fabryki fajek czy budynek dawnej strażnicy. Wreszcie do Pawełków przedwojenną granicą. Po drodze jednak skręcam nad staw Chmielok. To co prawda teren prywatny ale staw ładnie położony więc warto tam zajrzeć.


Staw Chmielok
Staw Chmielok © Yacek"

Potem próbuję lasem dostać się do Paryża ale niestety ścieżki są mocno zarośnięte aż wreszcie zanikają zupełnie. Wracam więc do duktu granicznego i między stawami docieram do Pawełków. Potem jadę obok Starej i Nowej Brzozy (to użytki ekologiczne) przez Szklarnię do obwodnicy Lublińca. Po jej pokonaniu wzdłuż lasu do dk-46. Po drugiej stronie po totalnych wertepach do Sadowa. Z Wierzbia do Cieszowej jest wygodny leśny dukt. Nim docieram do tej miejscowości zerkając jedynie na mijany kirkut.


Kirkut w Cieszowej
Kirkut w Cieszowej © Yacek"

W samej Cieszowej jest jeszcze kilka rzeczy do zobaczenia - drewniany kościół, odnowiony, drewniany spichlerz czy niestety mocno zniszczony dwór. Przejeżdżam obok tych ciekawostek i kieruję się do Boronowa. Tam zaskakuje mnie nowy, zagospodarowany teren między Liswartą a kościołem. Oddany do użytku podobno dopiero miesiąc temu.


Zagospodarowany teren przy kościele w Boronowie
Zagospodarowany teren przy kościele w Boronowie © Yacek"


I jeszcze raz Boronów
I jeszcze raz Boronów © Yacek"

Do Dębowej Góry jadę asfaltem a potem leśnym duktem przez dawna leśniczówkę Huta Szklana. Śladów po zabudowie już nie ma ale ostały się potężne drzewa. M. in. ten buk i dąb.


W Szklanej Hucie
W Szklanej Hucie © Yacek"

Przy drodze do Kowali
Przy drodze do Kowali © Yacek"

Wyjeżdżam w Kowalach skąd przez Jamki i Konopiska jadę już swego rodzaju standardem do domu.
Tamte tereny warte są odwiedzenia. Sporo lasów mieszanych sprawia, że szczególnie teraz, jesienią , nabierają one niesamowitego uroku. Polecam!





  • DST 172.26km
  • Teren 58.00km
  • Czas 08:39
  • VAVG 19.91km/h
  • VMAX 39.39km/h
  • Podjazdy 478m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koniecpol i okolice

Piątek, 3 października 2014 · dodano: 04.10.2014 | Komentarze 1


I znowu czas wolny oraz sprzyjająca pogoda pozwoliły mi wybrać się na wycieczkę. Tym razem padło na obszar dawnego pogranicza województw częstochowskiego i kieleckiego. najpierw z rana do Częstochowy na pociąg, którym docieram do Koniecpola. Stąd już tylko rowerem. Najpierw na południe w okolice Kuźnicy Wąsowskiej i Łysakowa. To właśnie tu trafiam na stare koryto Pilicy bardzo mocno zarośnięte ale jak powiedziała mi pewna pani ciągle z wodą " bo jakoś te krowy poić trzeba".

Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej)
Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej) © Yacek"

Rzut oka w przeciwnym kierunku na kładkę na "nowej" Pilicy...

Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej)
Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej) © Yacek"

i w dalszą drogę. Do Kuczkowa jadę cały czas lasem a kiedy z niego wyjeżdżam trafiam od razu na taką śliczną aleję z przebarwiającymi się już drzewami.

Koło Kuczkowa
Koło Kuczkowa © Yacek"

W samym Kuczkowie jeszcze mała kapliczka

Już w Kuczkowie
Już w Kuczkowie © Yacek"

i drewniano - kamienny kościółek.

To również Kuczków
To również Kuczków © Yacek"

Za Krzepicami jadę fajnym szuterkiem, który wyprowadza mnie do jakiegoś gospodarstwa. Właściciele pozwalają przejechać uprzedzając mnie jednak, że po drugiej stronie jest potężne błoto. Nie uwierzyłem. Niestety mieli rację. Półtora kilometra prowadziłem rower po tym błocie by wreszcie cały ... wydostać się na asfalt w pobliżu Bichniowa. Zajechałem do tej wsi przeoczając niestety fajny dworek. Przejeżdżając przez Czaryż moją uwagę przykuł coś jakby park dworski. Rzeczywiście to był park. Ale skoro jest park to powinien być i dworek. Był (dosłownie) bo teraz już nic po nim nie pozostało. Ale uprzejmy autochton mówi mi o dworku w Bieganowie. Mimo że to nie po drodze postanowiłem tam zajrzeć bo daleko nie było a poza tym jechałem fajną aleją.

Aleja Czaryż - Bieganów
Aleja Czaryż - Bieganów © Yacek"

Dworek jest ciągle remontowany i póki co nie ma problemu z wejściem.

Dworek w Bieganowie
Dworek w Bieganowie © Yacek"

Po krótkim pobycie wracam do Czaryżu skąd kieruję się do Bałkowa. Tam na skrzyżowaniu figura nepomuka.

Św. Jan Nepomucen - Bałków
Św. Jan Nepomucen - Bałków © Yacek"

Teraz kierunek Radków. Tam kolejny dworek. Tu niestety dostać się nie można a i z drogi niewiele widać.

Dworek w Radkowie
Dworek w Radkowie © Yacek"

Za to porozmawiałem trochę z jednym z mieszkańców, po czym ruszyłem w dalszą drogę bo poganiał czas i córka. Minąłem stawy hodowlane  i przy kamiennej tablicy...

Poświęcona wojennej potyczce
Poświęcona wojennej potyczce © Yacek"

wjechałem do lasu. Początkowo było nawet w porządku ale, jak to mówią "im dalej w las tym więcej drzew". Najpierw więc głebokie kałuże a potem cała zalana ścieżka. Nijak nie dało się jechać. Wróciłem więc do najbliższego leśnego rozjazdu i pojechałem w lewo. Tu co prawda kałuż było niej ale trafiłem na leśną dolinkę, której nie udało mi się obejść więc w pojechałem dalej już nie tylko w brudnych ale i w mokrych butach. Po wyjeździe na asfalt dotarłem do Bebelna. Rzuciłem okiem na tamtejszy kościół - krótko, bo już go kiedyś widziałem.

W Bebelnie
W Bebelnie © Yacek"

Na skraju Ludwinowa natknąłem się na mocno zaniedbana tablicę pamiątkową z czasów wojny. Szkoda że nikt nie zadba o jej stan.

W Ludwinowie - dobrze by było zadbać
W Ludwinowie - dobrze by było zadbać © Yacek"

W Czarncy chwila zadumy przy tamtejszym kościele z sarkofagiem wielkiego człowieka - Stefana Czarnieckiego...

Kościół w Czarncy
Kościół w Czarncy © Yacek"

a potem na drugą stronę CMK-i i lasem do Łachowskiej Piły skąd powrotnie nad jezioro Klekot.


To dla kolegi
To dla kolegi © Yacek"

Nad Małym Jeziorem
Nad Małym Jeziorem © Yacek"

Do Załęża prawie cały czas lasem. Nie było źle chociaż fragmentami musiałem prowadzić bo rower tonął w piachu. Za Załężem przejeżdżam na zachodni brzeg Pilicy i znanymi mi już drogami jadę do domu. Za Olbrachcicami postanowiłem jeszcze urozmaicic sobie drogę i pojechałem do Przyrowa łąkami. Początkowo było nawet wygodnie, dalej szkoda gadać (a właściwie pisać). Za Przyrowem już standardowo do domu.
Warto było siąść i pojechać trochę dalej. Przekonałem się, że jeszcze wiele mam do oglądnięcia w tamtych okolicach. Ale to już innym razem.




  • DST 189.54km
  • Teren 40.00km
  • Czas 09:45
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Podjazdy 1224m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółeczko przez Katowice

Środa, 17 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 2

Musiałem się niestety wybrać do Katowic. Pomyślałem więc - czemu by nie na rowerze? Jak pomyślałem tak zrobiłem.Chwilę przed ósmą ruszam. Jak to zwykle u mnie bocznymi drogami gdzie ruch nie był duży lub nie było go wcale. Jak na środek tygodnia pierwsze kilkadziesiąt kilometrów jedzie się świetnie. W znacznej części lasami. Szczególnie za Woźnikami jest super. Aż żal, że taka fajna droga całkowicie straci urok po wybudowaniu autostrady. Na razie jednak cieszę się dniem dzisiejszym. W Ożarowicach przejeżdżam koło lotniska, potem w Ossach 2 kilometry po paskudnej ścieżce wzdłuż zbiornika Kozłowa Góra. Po pokonaniu mostu na Brynicy na opłotkach Piekar Śląskich...

Brynica na opłotkach Piekar Śląskich
Brynica na opłotkach Piekar Śląskich © Yacek"
Potem kawałek wzdłuż rzeki po wertepach. Wreszcie dojechałem do Chorzowa gdzie przejechałem się kawałek po Parku Śląskim.

W Parku Śląskim
W Parku Śląskim © Yacek"

W Parku Śląskim 1
W Parku Śląskim 1 © Yacek"

Później przez Katowice (strasznie tego nie lubię) w sporym ruchu do Piotrowic a stamtąd w kierunku Murcek. Tam przejazd przez rezerwat "Las Murckowski" a potem do Dolinki Murckowskiej.

Przez rezerwat
Przez rezerwat "Las Murckowski" © Yacek"

Dolinka Murckowska
Dolinka Murckowska © Yacek"

Z Dolinki ciągle lasem w okolice Wesołej. Natknąłem się tam na zrewitalizowane stawy - ale ciekawsze były te "nieupiększone" fragmenty.

Niedaleko Wesołej
Niedaleko Wesołej © Yacek"

Już w pobliżu Jaworzna spotykam żółty szlak rowerowy, którym, zgodnie z opisem, powinienem dojechać do "trójkąta trzech cesarzy". Szlak fajny - w większości singielek wzdłuż Przemszy ale "trójkąt" chyba przeoczyłem.

Wzdłuż Przemszy
Wzdłuż Przemszy © Yacek"

Na szlaku spotykam też ciekawy most kolejowy z rozebraną linią kolejową. Warto było zatrzymać się tam na chwilę.


Nieużytkowany most kolejowy na Przemszy
Nieużytkowany most kolejowy na Przemszy © Yacek"

Tu przebiegała linia kolejowa
Tu przebiegała linia kolejowa © Yacek"

W Dąbrowie Górniczej chwila spędzona nad Pogorią. Choć sama nie wzbudziła we mnie zachwytu to jednak urzekł mnie niewielki strumyczek.

Obok Pogorii 1
Obok Pogorii 1 © Yacek"

A potem już przez Siewierz, Koziegłowy do domu.