Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:35495.60 km (w terenie 10919.46 km; 30.76%)
Czas w ruchu:1977:17
Średnia prędkość:17.97 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:137582 m
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:107.24 km i 5h 52m
Więcej statystyk
  • DST 89.00km
  • Teren 55.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 14.39km/h
  • Podjazdy 751m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszuby

Czwartek, 9 lipca 2009 · dodano: 23.11.2010 | Komentarze 1

Opuszczam wreszcie ośrodek harcerski w Wejherowie i jadę do Szymbarku. Najpierw kawałek drogą nr 28 by wreszcie skręcić w leśną dróżkę do zagubionej w lesie małej wsi Młynki. Po drodze mały zbiornik wodny z ławeczkami w sam raz na chwilę przerwy. Potem ciągle przez las (zatrzymuję się oczywiście żeby skosztować jagód) i opłotkami Nowego Dworu Wejherowskiego wyjeżdżam ponownie na chwilę na drogę nr 218. Po chwili ponownie ją opuszczam i jadę szutrem przez las. W głębi dostrzegam taflę jeziora. Nie jest duże. Zjeżdżam nad jego brzeg. To Jezioro Bieszkowickie. Jadę sobie wzdłuż brzegu. Po chwili kiełkuje mi w głowie myśl, że watro by było objechać je dookoła. Po pewnym czasie okazało się, że objechać się go nie da bo obok jest drugie jezioro (Zawiat) a między nimi teren jest bardzo podmokły. Kombinując więc staram się utrzymać właściwy kierunek i prowadząc rower przez las udaje mi się wreszcie wydostać na jakąś dróżkę. Bardzo w tym pomógł GPS. Wreszcie docieram do Kamienia. Teraz jedzie mi się bardzo przyjemnie wzdłuż Jezior Kamień i Wyczłok do Kowalewa. Trzymając się ciągle bocznych dróg w miejscowości Hopy pokonuję drogę nr 224 i utrzymując ciągle kierunek południowy docieram do Grzybna. Tu zaczął się dla mnie koszmarny odcinek. Niby nie było tego dużo bo jakieś 1,5 kilometra ale bardzo duży ruch, wąska droga i wyprzedzanie na gazetę zrobiły swoje. Do Kartuz wjeżdżam boczną drogą, na której ruch był mniejszy. Oglądam centrum miasteczka (kupuję też tutaj mapę Kaszub) i kieruję się znowu na południe. Najpierw fajną, wygodną drogą później szutrem przez piękny las do Goręczyna. Stąd jadę do Ostrzyc ładnie położonych nad Jeziorem o tej samej nazwie. Wzdłuż jeziora do wsi Kolano a zaraz za tunelem kolejowym skręcam w prawo. Potem tylko kawałek i właściwie cel dzisiejszego wypadu został osiągnięty. Jestem w Szymbarku. Jadę sobie jeszcze do Ośrodka Promocji Kaszub obejrzeć słynny dom do góry nogami. Nie korzystam jednaj bo skutecznie zniechęciła mnie pani kasjerka mówiąc,że trzeba stać w kolejce jakieś dwie godziny. Postanawiam przyjechać tam następnego dnia rano a dzisiaj robię sobie jeszcze małą rundkę po lasach. Wjeżdżam też na Wieżycę (warto wejść na wieżę widokową). Jeszcze tylko zaliczam Potuły i na nocleg do schroniska.



Łąka pełna kwiecia © Yacek


Ach! © Yacek




  • DST 59.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 17.35km/h
  • Podjazdy 411m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszuby

Wtorek, 7 lipca 2009 · dodano: 22.11.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj wyruszam na kilkudniowy wypad z sakwami po Kaszubach. Na początek asfaltem przez Odargowo dojeżdżam do drogi wojewódzkiej nr 213. Ruch na niej spory a ona sama wąska. Uciekam więc w prawo w polna ścieżkę do Jeldzina. Tu jadę w kierunku Krokowej. Jest tam ładny zespół pałacowo - parkowy. Ja jadę jednak w prawo po czym uciekam we wsi Trzy Młyny na szutrówkę. Po chwili trafiam na pierwszy młyn. Nieczynny ale dobrze utrzymany. Jadąc przez las ponownie dojeżdżam do drogi nr 213. Jadę nią tylko kawałeczek i prawie natychmiast skręcam w prawo pod górkę do wsi Połchówko. Tu zatrzymuję się na trochę, żeby skosztować rosnących przy drodze czereśni. Dalej jadę kapitalną drogą leśną do Mechowa obejrzeć fajną grotę. Przy drodze spotykam ciekawe, kamienne drogowskazy.
Na skraju Darżlubia ponownie wjeżdżam do lasu (Puszcza Darżlubska). Dotarłem nią do Wejherowa. Po drodze dopadła mnie burza. Na szczęście mogłem schronić się w ośrodku edukacji przyrodniczej "Muza". Jest tam zadaszona altanka. Gdy tylko pod nią wszedłem zaczęło lać. Po chwili przyjechał też starszy rowerzysta. Pogawędziliśmy trochę a jak przeszło pojechaliśmy wspólnie do Wejherowa. Tam się pożegnaliśmy. Skoczyłem jeszcze na rynek a potem pojechałem na nocleg do ośrodka harcerskiego. Kiedy już się zakwaterowałem zaczęło ponownie padać i lało tak cały kolejny dzień. Chcąc nie chcąc spędziłem go także na kwaterze.




Zespół parkowo - pałacowy w Rzucewie © Yacek



Kamieniowskaz (częsty widok w tamtejszych lasach) © Yacek


Grota Mechowska © Yacek


Nadchodzi burza! © Yacek


Jedna z barokowych kaplic Kalwarii Wejherowskiej © Yacek


Stary młyn © Yacek




  • DST 115.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 06:24
  • VAVG 17.97km/h
  • Podjazdy 312m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Jezioro Łebsko

Sobota, 4 lipca 2009 · dodano: 22.11.2010 | Komentarze 0

4 lipca ruszyłem w kierunku zachodnim. Dokąd? To zależało od czasu. Najpierw fajnie lasem do Białogóry. Potem znowu lasem do ciekawego choć niewielkiego rezerwatu "Babnica". Za Lubiatowem natknąłem się na pełne kwitnących nenufarów Jezioro Kopalińskie. Koniecznie trzeba było usiąść. To właśnie czynię. Miejsce jest magiczne. Mimo, że to lipiec ludzi było niewielu. Pewnie plażowali kawałek dalej. W Osetniku postanawiam podjechać do latarni Stilo. Przeciskając się między piechurami docieram na miejsce. Jadąc wzdłuż Jeziora Sarbsko spotykam panią prowadzącą rower. Okazało się, że złapała gumę. Chcę pomóc ale okazuje się, że rower pochodzi z wypożyczalni a ja nie mam odpowiednich kluczy. Cóż pani nie zmartwiła się zbytnio. W końcu do Łeby to tylko 2 kilometry. Łebę, pełną tłumu rozkrzyczanych turystów, przemykam szybciutko. Jadę do wsi Żarnowska. Jest już trochę późno a ja muszę jeszcze wrócić na nocleg. Kieruję się więc do Steknicy, gdzie uciekam na boczną drogę. Bardzo fajny, nowy asfalt więc jedzie się przyjemnie i szybko. Mijam Sarbsk i Ulinę. Tu miałem jechać w stronę Sasina ale coś mi się pomyliło i trafiłem na dróżkę zamkniętą drutem kolczastym. Ponieważ biegła ona dalej przeniosłem rower i pojechałem. Okazało się, że kończy się przy kolejnym drucie kolczastym. Dalej niestety była tylko łąka. Nią właśnie prowadziłem rower w trawie po pas licząc na to,że w końcu trafię na jakąś ścieżkę. Niestety nic z tych rzeczy. Było tylko gorzej. Co kawałek łąkę przecinały rowy. W jednym z nich chwila nieuwagi kosztowała mnie błotną kąpiel. Kiedy wreszcie wydostałem się na drogę w Osetniku byłem przeszczęśliwy. Teraz już bocznymi asfaltami i trochę po bruku do Lublewka a stamtąd obok Jeziora Żarnowieckiego na nocleg.



Rezerwat przyrody © Yacek


Kwitnące nenufary na J. Kopalińskim © Yacek


Latarnia Stilo © Yacek




  • DST 39.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 15.00km/h
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Jeziora Żarnowieckiego

Piątek, 3 lipca 2009 · dodano: 22.11.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj postanowiłem zrobić rundkę dookoła Jeziora Żarnowieckiego. Chciałem zerknąć nie tylko na samo jezioro ale przede wszystkim na fragmenty budowanej tam elektrowni jądrowej. Po drodze natknąłem się trochę przypadkiem na elektrownię szczytowo - pompową. Ta, a szczególnie potężne rury łączące zbiornik górny z dolną częścią elektrowni, robi niesamowite wrażenie. Wyjechałem z Dębków kierując się czerwonym szlakiem rowerowym (bardzo piaszczysty) w stronę Żarnowca. Potem jechałem wzdłuż zachodniego brzegu jeziora niezbyt wygodna drogą z płyt betonowych. Na asfalcie skierowałem się do Nadola. Jest tam skansen wsi kaszubskiej - miejsce bardzo ciekawe. Obejrzałem m. in. gburskie zagrody (gbur to po kaszubsku gospodarz). Jadąc dalej już z daleka w oczy rzucają się potężne rury ułożone na zboczu. To fragment elektrowni wodnej. Kawałek dalej pozostałości nieukończonej elektrowni atomowej. Po drodze odbijam w prawo do lasu znowu mnóstwo piachu i jadę do Żarnowca. W tutejszym kościele można obejrzeć stare, kamienne chrzcielnice. Do Dębków wracam wykorzystując polne dróżki. Na nich niestety znowu mnóstwo piachu. Wycieczka krótka ale bardzo ciekawa.



Fragment elektrowni szczytowo-pompowej nad J. Żarnowieckim © Yacek


Przy górnym zbiorniku elektrowni szczytowo - pompowej nad Jeziorem Żarnowieckim © Yacek



Jedna z zagród w skansenie w Nadolu © Yacek


Elektrownia szczytowo-pompowa nad J. Żarnowieckim © Yacek




  • DST 15.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 7.50km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Kaszubach

Czwartek, 2 lipca 2009 · dodano: 15.07.2009 | Komentarze 3

Jadąc nad nasze polskie morze zwykle zabieram też rower. Tak właśnie było tym razem. Zmęczony całonocną jazdą samochodem na rower wskoczyłem dopiero wieczorem. To był taki krótki, kilkunastokilometrowy rekonesans do Karwieńskich Błot. Wracałem już w ciemnościach.



Rzeka Piaśnica przy ujściu do Bałtyku © Yacek




  • DST 60.83km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:32
  • VAVG 17.22km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opolszczyzna w pigułce

Wtorek, 30 czerwca 2009 · dodano: 30.06.2009 | Komentarze 0

Jako że żona broniła pracę postanowiłem się z nią przejechać do Opola. Ona na egzamin a ja na rowerek, którego oczywiście nie omieszkałem zabrać. Pojechałem obejrzeć miejsce gdzie Mała Panew wpada do Odry, potem przez Dobrzeń w kierunku miejscowości Niewodniki ze wspaniałym pałacem i parkiem. Jeszcze Narok i fantastyczną aleją klonową (na mnie zrobiła większe wrażenie niż ta w Złotym Potoku) w kierunku Opola. Wczoraj musiało tam nieźle lać. Kałuże olbrzymie - żeby przejechać jeździłem po polach pszenicy a i między kukurydzą też się zdarzyło.

Mała Panew tuż przy ujściu do Odry © Yacek


W parku w Niewodnikach © Yacek


Pałac - hotel w Niewodnikach © Yacek





  • DST 84.12km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:42
  • VAVG 17.90km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu Jura

Niedziela, 28 czerwca 2009 · dodano: 28.06.2009 | Komentarze 0

Dzisiaj ponownie w odwiedziny, tyle że droga powrotna dookoła przez Żarki, Jaworznik, Mirów, Ogorzelnik, Kacin. Mzurów, Gorzków Stary, Ostrężnik.
Popołudniu wyklarowała się pogoda i jechało się całkiem przyjemnie. Rowerzystów wielu nie spotkałem co przy niedzieli i takiej aurze jest trochę dziwne. Może wybrali inne kierunki.


Koło Żarek © Yacek


500letnia lipa drobnolistna "Babka" © Yacek


Wielka Góra k/Mirowa © Yacek


Zamek w Mirowie i próg skalny od wschodu © Yacek


Amonit © Yacek


Makowa "panienka" © Yacek


Takimi dróżkami też się fajnie jeździ © Yacek





  • DST 69.66km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 17.86km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beskid Śląski

Niedziela, 21 czerwca 2009 · dodano: 21.06.2009 | Komentarze 1

Od piątkowego popołudnia spędzałem czas w Ustroniu. I wtedy też zaczęło lać. Lało tak do niedzielnego ranka. Stąd w sobotę piesze spacery po okolicznych górkach (to też ma swój urok) a dzisiaj przy całkiem znośnej pogodzie wycieczka (już rowerem) na Przysłup. Najpierw do Zbiornika Czarnieńskiego, potem już w kierunku schroniska. Jeszcze wizyta w leśnej chacie, potem herbatka (tu pozdrawiam poznanych rowerzystów(tkę), z którymi miałem przyjemność pokręcić na Kubalonkę) - i w drogę powrotną bo o 15tej wyjazd do domu.

W drodze na Równicę © Yacek


Widoczek © Yacek


Wisełka wpadająca do Zbiornika Czarne © Yacek





  • DST 247.88km
  • Teren 50.00km
  • Czas 10:48
  • VAVG 22.95km/h
  • Podjazdy 744m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedborski Park Krajobrazowy

Poniedziałek, 15 czerwca 2009 · dodano: 15.06.2009 | Komentarze 5

Wczoraj samotna wycieczka w nie tak znowu odległe od domu okolice. Najpierw pociągiem do Włoszczowy vel Gosiewa, a potem już rowerem w kierunku północnym
i zachodnim. Niestety, przede wszystkim zachodnim. Wiało jak cholera! Pooglądałem rezerwaty (szczególnie Murawy Dobromierskie są super i ten zapach kwitnącej macierzanki), Bukową Górę i Piskorzeniec (ten też ma swój urok - niesamowita cisza). Trochę innych, ciekawych miejsc i kierunek dom.


Taka sobie niezamieszkała chatynka. © Yacek


Nieużywany mostek © Yacek


Zmierzam ku tym odległym jeszcze wzniesieniom... © Yacek


...po takiej drodze © Yacek


Rezerwat Piskorzeniec © Yacek


Nie wiem co to, ale ładne © Yacek


Widoczek © Yacek





  • DST 110.65km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 21.14km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do rezerwatu rododendronów

Sobota, 6 czerwca 2009 · dodano: 06.06.2009 | Komentarze 1

Dzisiaj chyba pierwszy raz w czerwcu pogoda zdawała się sprzyjać, siadłem więc i pojechałem, jak co roku, obejrzeć kwitnące stuletnie różaneczniki katawbijskie.
Znajomi twierdzili że już przekwitły, ale tym razem, paradoksalnie, chłodne dni sprzyjały długiemu kwitnieniu. Chwila zadumy i w drogę powrotną. Dwa razy nie udało się uniknąć deszczu. Na szczęście były to tylko krótkie opady więc nie zmokłem.


Rezerwat rododendronów © Yacek


Piękny, nieprawdaż? © Yacek


I lilie wodne zaczynaja kwitnąć! © Yacek