Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:35495.60 km (w terenie 10919.46 km; 30.76%)
Czas w ruchu:1977:17
Średnia prędkość:17.97 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:137582 m
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:107.24 km i 5h 52m
Więcej statystyk
  • DST 54.60km
  • Teren 39.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Podjazdy 194m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Osińska Góra

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 19.04.2011 | Komentarze 0

Ponownie do Osińskiej Góry tyle że tym razem prawie w całości polnymi i leśnymi dróżkami. Po drodze urocza dolinka pełna kwitnących zawilców i kaczeńców, choć te ostatnie jeszcze nie w pełni rozwinięte. W Żarkach nad Leśniówką zrujnowane siedlisko młyńskie jest już ogrodzone. Ktoś kupił czy gmina coś z tym robi? To się okaże.



Staw na Leśniówce © Yacek


A to Leśniówka © Yacek


Opuszczone siedlisko młyńskie k/Żarek © Yacek


Zawilec gajowy © Yacek


Knieć błotna czyli popularne kaczeńce © Yacek




  • DST 66.87km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 15.31km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Podjazdy 494m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po raz trzeci z młodzieżą

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 16.04.2011 | Komentarze 1

Trzeci już raz wraz z kilkoma młodymi ludźmi wybrałem się na wycieczkę. Tym razem już o 6-tej jedziemy na stację PKP w Korwinowie. Zimno! Tylko -3 stopnie.
Szybka przesiadka na kolejnej stacji i ok.7.30 ruszamy na trasę w Juliance. Na pierwszy ogień kamieniołom "Janina" - od dawna nieczynny. Wjeżdżamy do środka wyrobiska a potem w dalszą drogę. Po drodze pięknie kwitną drzewa. Z Sygontki jedziemy do Sierakowa a potem ścieżką edukacyjną do Dziadówek. Oglądamy tam symboliczne mogiły po ofiarach zbrodniczej akcji AB z 1940 roku. Wracamy na ścieżkę i groblą między zarastającymi stawami jedziemy do Śmiertnego Dębu a stamtąd do Janowa. Na rynku targ. Przeciskamy się między straganami, odwiedzamy sklep (trzeba zrobić obiecane ognisko) i jedziemy do Złotego Potoku. Tam też nie bez trudności rozniecamy ogień i pieczemy kiełbaski. Potem w dalszą drogę. Źródła Zygmunta i Elżbiety, Diabelskie Mosty, Ostrężnik, Brama Twardowskiego. Aż dech zapiera od ilości atrakcji. Goni nas coraz bardziej czas więc przez Suliszowice i Zaborze wracamy do domów.
Wycieczka fantastyczna i choć trudno jednoznacznie wypowiadać mi się o nastrojach młodzieży to mogę powiedzieć, że choć zmęczeni to jednak zadowolenie było widać na ich twarzach.
Jeżeli to czytacie to gratuluję Wam samozaparcia. Byliście świetni!




Na grobli © Yacek


W kamieniołomie "Janina" k/Sygontki © Yacek




  • DST 33.26km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 17.82km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 137m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z młodzieżą

Wtorek, 12 kwietnia 2011 · dodano: 12.04.2011 | Komentarze 2

Po raz drugi w tym roku wybrałem się z grupą młodych rowerzystów na wycieczkę po okolicy. Dzisiaj w większości asfaltem ale na szczęście były to drogi boczne, na których ruch był niewielki i jechało się przyjemnie. Od rana świeciło słońce i choć zapowiadali deszcz doświadczyliśmy go dopiero na samym końcu naszej eskapady (na szczęście w niewielkiej ilości). Trasa krótka a odwiedziliśmy m. in. kilka miejsc pamięci narodowej, zaliczyliśmy jeden solidny podjazd, zjedliśmy lody i do domu.



Miejsce mordu na 7 mieszkańcach Kamienicy Polskiej z 7.09.1939 roku © Yacek


Mogiła żołnierzy 7 DP w Dębowcu © Yacek




  • DST 52.24km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 16.24km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszwendać się po Jurze

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 1

Postanowiłem dzisiaj ruszyć w teren i pojeździć trochę po okolicach Olsztyna. Najpierw lasem tyle że zamiast tymi główniejszymi szutrami pojechałem takimi, które są. I chyba tyle dobrego można o nich powiedzieć. Potem przez Skrajnicę do Olsztyna. Jak na razie 100% lasu. Ciężko! W Olsztynie jadę przez Sokole Góry w kierunku skałek, źródełka i kapliczki poświęconych św. Idziemu. W Krasawie zrobiłem zdjęcie dawnej gromadzkiej studni. Jeszcze w ubiegłym roku się rozsypywała, teraz miejsce jest fajnie odnowione podobnie jak sama studnia. Po drodze spotykam dwóch znajomych. Chwilę gawędzimy, po czym jedziemy każdy w swoją stronę. Ja kieruję się do Suliszowic a potem Zaborza. Liczyłem na to, że sklep będzie otwarty bo byłem już trochę głodny. Ten niestety był zamknięty. Więc kierunek Przybynów. Po drodze skręcam w teren i wyjeżdżam na wzgórze, z którego roztacza się przepiękny widok. Gdyby tylko tak nie wiało. Oglądam jeszcze kamieniołomy (po drodze do nich mnóstwo śmieci). W Przybynowie wreszcie wrzucam coś na ząb i przez Ostrów, Masłońskie do domu.

Jurajska panorama z okolic Przybynowa © Yacek


Leśny zbiornik © Yacek


Kapliczka św. Idziego © Yacek


Zagospodarowane miejsce ze staudnią gromadzką - Krasawa © Yacek


Zielono mi - w bukowym lesie k/Szczypia © Yacek


Kategoria Jura, Ze zdjęciami


  • DST 53.70km
  • Teren 22.00km
  • Czas 03:42
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerkiem z młodzieżą

Sobota, 2 kwietnia 2011 · dodano: 02.04.2011 | Komentarze 3

No i po raz pierwszy w tym roku wybrałem się na wycieczkę z młodzieżą. Trasa wycieczki liczyła tylko 45 kilometrów, zastanawiałem się jednak czy to nieco nie za wiele dla kogoś kto siada na rower od święta. Okazało się jednak że kondycja młodzieży przeszła moje najśmielsze oczekiwania. A dodać trzeba, że terenu było całkiem sporo w tym kilka niesamowicie błotnistych odcinków, przy okazji rozjeżdżonych przez ciężki sprzęt do wywożenia drewna. Z tej racji dwoje uczestników nie uniknęło kąpieli. Na szczęście po wyjeździe z lasu sytuacja zdecydowanie się poprawiła, choć z drugiej strony w okolicach Mstowa zaczęły się solidne górki i tak aż do Olsztyna. Odwiedziliśmy po drodze kilka ciekawych miejsc m. in. pomnik poświęcony pomordowanym Polakom w Rudnikach. We Mstowie rundka wzdłuż Warty a na rynku przerwa na lody. W Olsztynie postanowiłem zaryzykować i z marszu odwiedzić księdza, który udostępnia mi klucze do kościoła celem pokazania młodzieży zmumifikowanych w naturalny sposób zwłok konfederata barskiego. Tym razem się udało choć ostatnio nie miałem tyle szczęścia. Niestety rozkład ciała w ostatnich kilku latach jest bardzo szybki a wiem co piszę bo "odwiedzałem" go regularnie od kilkunastu lat. Jak tak dalej pójdzie za kilka lat nie będzie co oglądać. Szkoda!



We Mstowie © Yacek


Nie ma jak wpaść w błoto © Yacek




  • DST 133.85km
  • Teren 55.00km
  • Czas 06:50
  • VAVG 19.59km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Podjazdy 595m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koszęcin

Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 4

Wczoraj zrobiłem serwis amorka, dzisiaj więc należało sprawdzić jak działa. Myślałem o wyjeździe na Jurę żeby podziwiać kwitnące przebiśniegi, po namyśle jednak ruszyłem w kierunku Koszęcina. Tam w parku pałacowym będą na pewno kwitły. Zresztą jeżdżę tam co roku więc trzeba podtrzymywać tradycję. Ruszam do lasu. Od razu wertepy. W Osinach kawałek asfaltem a potem szutrówką do Jastrząba. Na otwartej przestrzeni nieźle dmuchało szybko więc uciekam do lasu. Przez Siedlec Mały i Duży kieruję się do Czarnego Lasu po drodze pokonując dawną granicę zaborów. Kawałek dalej kilka rozrzuconych w pewnej od siebie odległości leśnych stawów a w nich mnóstwo wystających z wody łebków. Zaczęły się żabie gody. Szybko przejeżdżam przez Lubszę i Psary. Do Strzebinia docieram częściowo polnymi dróżkami, niektóre w bardzo kiepskim stanie. Potem znowu w bok przez Bagno (kiedyś oddzielna wieś, teraz część Strzebinia). Odkąd pamiętam była tam szeroka, piaszczysta droga. Tym razem niespodzianka, położyli asfalt (szkoda).
W Koszęcinie jest super ścieżka edukacyjna. Zawsze kiedy tam jestem jakąś jej część staram się przejechać. Tak było i tym razem. Z reguły jest na niej sporo ludzi, tym razem było pusto. Cała ścieżka tylko dla mnie. W parku pałacowym znalazłem oczywiście masę przebiśniegów (jak zwykle o tej porze). Potem fajną szutrówką przez piękny las do uroczyska Potempowe, Piłki i do baru "U Celiny" - bardzo klimatyczne miejsca. Przez Kokotek świetną ścieżką rowerową do Lublińca, częściowo wertepami do Kochcic. Park i pałac rewelacja. Mnóstwo ludzi spacerowało. A jak zakwitną magnolie to dopiero będzie coś. W Pawełkach tylko chwila na wizytę w sklepie i drobne zakupy i przez Brzozę (rezerwat rododendronów), Braszczok, Łebki, Jezioro do Blachowni. Teraz jeszcze tylko 20 km i dom. Kapitalna wycieczka w moje ulubione tereny. W terenie po wczorajszych opadach śniegu sporo błota no ale przecież nie można cały czas asfaltem.




Pomnik przyrody © Yacek


Ta sama sosna w całości © Yacek


Droga prosto do stawu © Yacek


Poeta - kowal © Yacek


Uroczysko Potempowe © Yacek


Rzeka Leśnica © Yacek


Przebiśniegi a w tle siedziba zespołu "Śląsk" © Yacek


Bunkier k/Lublińca © Yacek




  • DST 65.14km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:11
  • VAVG 15.57km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Podjazdy 496m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do MIrowa

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 2

Wczoraj wybrałem się na krótki spacerek (ok. 40km). Dzisiaj pojechałem trochę dalej i przede wszystkim terenem. Miejscami mokro i bywało, że moje półslicki czasami nie chciały jechać. Najpierw tradycyjnie lasem. Już w Zaborzu zrobiłem sobie przerwę na małe co nieco. W okolicach Ostrężnika uznałem, że dość już jazdy asfaltem do pustelni w Czatachowej. Trzeba poszukać innej dróżki. Szukałem i znalazłem ... kilometrowy podjazd. Ale warto było! Trafiłem w bardzo atrakcyjne miejsce. Obok można było przysiąść na gałęzi i trochę pokontemplować przyrodę. Tym bardziej że pogoda dopisywała. Rozglądałem się też za przebiśniegami ale nigdzie ich nie zauważyłem. Jadąc dalej natknąłem się na ciekawą drogę krzyżową. Wielokrotnie przejeżdżałem w jej pobliżu ale dopiero dzisiaj dane mi było ją dostrzec. Potem jeszcze w miejsce gdzie często jeździłem fajną dróżką przez las (taki skrót do Łutowca). Ścieżka niestety została utwardzona i teraz nawet samochodami się tam pchają. Jeszcze tylko brakuje asfaltu. W Łutowcu jak zwykle - mało ludzi i fantastyczna atmosfera. Przy zamku w Mirowie miłe, choć krótkie spotkanie z grupą częstochowskich bikerów. Trochę pogadaliśmy i w drogę do Żarek. Nie przypuszczałem że będzie na niej tyle piachu. Bo że latem jest go dużo to normalne ale teraz. No cóż! Czasami musiałem zsiąść i prowadzić. Ale jak siadłem ponownie to dojechałem do samego domu.



Ale fajna skałka © Yacek


A tu z kolei drzewo tak fajnie wrosło w skałkę, że mamy świetne krzesło © Yacek


Tu natomiast spierniczyli świetną dróżkę,żeby zrobić jakiś szlak. Teraz nawet samochodami tam jeżdżą © Yacek


To taka jurajska panoramka © Yacek




  • DST 35.58km
  • Teren 34.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 16.05km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicznych lasach

Sobota, 5 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 6

Nie ma to jak krótki wypad dla odreagowania stresu. Bo denerwowałem się ostatnio całkiem mocno a wiadomo że na zdrowie stres korzystnie nie wpływa. Zastanawiacie się pewnie co mnie tak zestresowało? Powodem był konkurs córki. Na szczęście ten problem już mam z głowy. Jadę przez las. Ścieżki zamarznięte, tu i ówdzie trochę śniegu i zalodzone fragmenty, jedzie się jednak bardzo przyjemnie. Tym bardziej że z wiatrem. A ten dzisiaj dawał popalić. Kręcąc się tak trochę postanawiam zajrzeć do Olsztyna. Po drodze w Kusiętach wyprzedza mnie rowerzysta. Ja zawracam i szukam jakiegoś zjazdu do lasu. Nie lubię jeździć krajówkami. Potem już przeważnie równolegle do DK dojeżdżam do Olsztyna. Jadąc lasem zerkam na ruiny zamku. Z tej perspektywy jeszcze ich nie oglądałem. Zdjęcie nie jest super - robione pod słońce. Przejechałem rynek i skierowałem się do mekki rowerzystów (baru u kota). Nikogo tam nie było pojechałem więc w Sokole Góry. Sporo ludzi spacerowało, zresztą pogoda sprzyjała. Pojeździłem trochę rozjeżdżonymi ścieżkami, gdzieniegdzie poprzenosiłem rower, popatrzyłem po raz kolejny na piękne, wapienne skałki. Zacząłem też pomału kierować się w stronę domu. Dzisiaj przecież bieg na 30 kilometrów.



Zamek w Olsztynie © Yacek


Tu nielegalnie pozyskuje się piasek © Yacek




  • DST 39.74km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 15.48km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Podjazdy 243m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chyba mam już dość

Niedziela, 13 lutego 2011 · dodano: 13.02.2011 | Komentarze 4

Coś mi się nie chce ostatnio jeździć.Tak się od pewnego czasu zastanawiam dlaczego muszę się zmuszać do wyjścia na rower.Co prawda kiedyś też tak miałem ale z reguły po kilkunastu kilometrach przechodziło i mogłem jechać choćby 200. Teraz jest inaczej. Niby dalej jazda sprawia mi przyjemność ale jakby mniejszą. A przecież wcale się nie forsuję, jeżdżę niewiele. Wyjazdy są krótkie. Może jak się ociepli będzie inaczej. Dzisiaj właśnie taki krótki wypad zaliczyłem. Myślałem pierwotnie o jeździe na zachód gdzieś w koszęcińskie lasy ostatecznie jednak wylądowałem na Jurze. Dominował oczywiście las. Fajnie było o tyle, że tam gdzie z reguły jest mnóstwo piachu ziemia była zmrożona i jechało się przyjemnie. Po drodze mijałem przysiółki o ciekawych nazwach - Rajczykowizna, Masłoniowizna czy Skrobaczowizna. Kiedyś muszę wyjaśnić ich pochodzenie. W Biskupicach wyjeżdżam na asfalt w połowie solidnej górki. Jadę oczywiście pod nią a na szczycie polną dróżką zjeżdżam w Sokole Góry. Tam na polanie krótka przerwa na "posiłek". Sporo osób spacerowało dzisiaj po Sokolich. Głównie z kijkami. Nordic Walking króluje! Rowerzystów za to ze świecą szukać. Podjeżdżam do znanego rowerzystom baru w Olsztynie a tam pustki. Więc do lasu i domu na skoki.



Trafiłem na pawie, niestety nie dały podejść zbyt blisko © Yacek


Przerwa bo przecież trzeba coś przegryźć - polana na obrzeżach Sokolich Gór © Yacek




  • DST 53.70km
  • Teren 28.00km
  • Czas 03:34
  • VAVG 15.06km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Podjazdy 374m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Jurze

Poniedziałek, 7 lutego 2011 · dodano: 07.02.2011 | Komentarze 3

Już wczoraj miałem ochotę przejechać się kawałek. Niestety pogodę mieliśmy kiepską i zostałem w domu. Jednak dzisiaj po pracy za bardzo mnie nosiło więc chociaż było trochę późnawo wyciągnąłem bika i ruszyłem w trasę. Ponieważ preferuję jazdę terenową wjeżdżam do lasu. Warunki super. Jadę w kierunku Choronia i dopiero tam wyjeżdżam na asfalt. Po kilometrze znowu do lasu. W Zaborzu zerkam na zalew. Źródełka biją dalej i to bardzo obficie, zanosi się więc na to, że zalew przetrwa trochę dłużej. W Suliszowicach pojawiły się nowe tablice informacyjne o historii strażnicy, wybudowano też nową świetlicę wiejską. Jest jeszcze ciekawa studnia gromadzka (niestety nie zagospodarowana odpowiednio). W Ostrężniku natknąłem się na bijące "źródła zdarzeń". Te biją jeszcze rzadziej niż w Zaborzu a legenda powiada, że zapowiada to ważne wydarzenia. Zobaczymy jak będzie. Wypływ jest silny a ścieżka, którą z reguły się jeździ zamieniła się w koryto. Po około 100 metrach potoczek zanika. W Złotym Potoku chciałem zahaczyć o kościół. Jest w nim pochowana 4letnia ukochana córeczka Zygmunta Krasińskiego Elżbietka. Podjeżdżam a tam pogrzeb. Cóż było robić - jadę dalej do Pałacu Raczyńskich. Żal patrzeć - sypie się coraz bardziej. Za to Dworek Krasińskich elegancko wyremontowany. Cóż za kontrast - gmina może coś zrobić ale starostwo częstochowskie już nie. Potem Aleją Klonową do Pabianic. Wywozili drewno z lasu i aleja jest w stanie katastrofalnym. Nie dało się jechać więcej niż 10km/h. Koleiny i od groma błota na większości drogi. Zresztą błota było dzisiaj całkiem sporo. W terenie jeździć się oczywiście da choć wymaga to dużo siły. Ścieżki są jeszcze miejscami oblodzone, gdzieniegdzie olbrzymie kałuże ale pomału da się je pokonać. Zachęcam, zawsze to las!



Leśny strumyk © Yacek


Studnia gromadzka w Suliszowicach (kiedyś Zastudnie) © Yacek


Źródła zdarzeń w Ostrężniku © Yacek


Dróżka zamieniona w strumyk - Ostrężnik © Yacek