Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:35495.60 km (w terenie 10919.46 km; 30.76%)
Czas w ruchu:1977:17
Średnia prędkość:17.97 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:137582 m
Liczba aktywności:339
Średnio na aktywność:107.24 km i 5h 52m
Więcej statystyk
  • DST 188.27km
  • Teren 67.00km
  • Czas 09:22
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Podjazdy 679m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jemielnica

Poniedziałek, 19 marca 2012 · dodano: 19.03.2012 | Komentarze 7

Wczoraj postanowiłem wyskoczyć na trochę dłuższą wycieczkę na opolszczyznę. Zaplanowałem trasę i około 7.30 wyruszyłem. Kierowałem się do Koszęcina, tam bowiem znajduje się zespół pałacowo-parkowy. Jest to siedziba Zespołu pieśni i tańca "Śląsk". Co roku w marcu jeżdżę do tamtejszego parku aby przyjrzeć się pięknie kwitnącym przebiśniegom. Tym razem jednak czekał mnie zawód. Brama zamknięta a w samym parku trwają prace. Wycina się drzewa, buduje się nowe alejki. Widać że prace zakrojone są na szeroką skalę. Pan ochroniarz nie wpuścił mnie niestety, pozostawało więc przełknąć gorzką pigułkę i jechać dalej. Zanim jednak dotarłem do Koszęcina trafiłem na leśne i polne ścieżki w katastrofalnym stanie. 10km/h to było maksimum jakim można było jechać w terenie. W dalszej części trasy były i takie odcinki gdzie wcale nie dało się jechać. W Pustej Kuźnicy zatrzymuję się na chwilę nad Małą Panwią. Obok mostu ładna kapliczka z Nepomukiem. Będzie prezent dla kolegi. Do Potępy jadę lasem. I tam oglądam ciekawą kaplicę. Przy drodze za Świbia do Dąbrówki spotykam wreszcie przebiśniegi. Tylko raz ale udało się. Z Dąbrówki do Jemielnicy jadę przez las po totalnych wertepach. Zabrakło mi też picia bo wszędzie sklepy były pozamykane i dopiero w Jemielnicy znalazłem czynny sklep. Tam też uzupełniłem zapasy. Sama Jemielnica to piękna miejscowość. Obejrzeć można tam przede wszystkim ciekawy klasztor. Kiedy byłem tam poprzednio obok klasztoru był zaniedbany staw. Tym razem miejsce było zadbane. Widać że włożono sporo pracy i pieniędzy w jego uporządkowanie. W Łaziskach wjeżdżam na szlak doliny Małej Panwi. Widać że i tam zainwestowano w infrastrukturę. Ze Staniszcza kieruję się do Zawadzkiego. Kiedyś na tym szlaku był mocno zniszczony asfalt. Tym razem asfalt jest nowy z zakazem poruszania się dla samochodów i motocykli. Mniej więcej w połowie tego szlaku jest ciekawy pałacyk. Obecnie znajduje się tam ośrodek dla umysłowo chorych. Zjeżdżam też nad rzekę aby chwilę odpocząć. Kiedyś na niewielkiej wysepce znajdowała się altanka. Teraz już jej nie ma w tym miejscu. Jest za to inna, nowa, Obok mostku. Z Zawadzkiego długi, prosty odcinek do Pawonkowa (nie znoszę czegoś takiego). Ze Zborowskiego do Kamińska jadę lasem. Słowo "jadę" jest tu użyte trochę na wyrost bo ścieżka była cała rozjeżdżona przez ciężki sprzęt. Po tych przejściach wyjeżdżam wreszcie na porządna szutrówkę i docieram nią do Jeziora. Potem Blachownia i do domu.
Podsumowując warto wybrać się na taką wycieczkę ale ze względu na bardzo zniszczone leśne dróżki trasę trzeba by zmodyfikować. Nie chodzi mi oczywiście o jazdę cały czas asfaltem ale należałoby wybierać dróżki w lepszym stanie.




To jedna z lepszych pokonywanych przeze mnie leśnych dróżek © Yacek


Droga do Piłki © Yacek


W Pustej Kuźnicy - św. Jan Nepomucen © Yacek


Kaplica Grobu Chrystusa w Potępie z 1672 roku zbudowana na wzór jerozolimskiej © Yacek


Pałacyk © Yacek


Praczka w Łaziskach © Yacek


Przebiśniegi © Yacek


Klasztor w Jemielnicy © Yacek


Ośrodek dla umysłowo chorych k/Zawadzkiego © Yacek


Kładka na Małej Panwi obok ośrodka © Yacek


Bunkier wraz z zachowanymi rowów łącznikowych © Yacek




  • DST 84.52km
  • Teren 56.00km
  • Czas 06:38
  • VAVG 12.74km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 649m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mzurów i okolice

Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 10.03.2012 | Komentarze 4

Wyjechałem dzisiaj z domu z zamiarem udania się na Ostrówek posłuchać śpiewu skowronków. Ledwie jednak przejechałem dwa kilometry moją uwagę zwróciły leżące drzewa. Okazało się, że to dzieło bobrów. Zwróciłem na nie uwagę bo jakieś dwa lata temu bobry introdukowano w mojej okolicy na rzece Warcie. Jest ich tu teraz całkiem sporo a śladów ich działalności jeszcze więcej. Te zauważone przeze mnie dzisiaj znalazły sobie miejsce koło gajówki w lesie na zwykłym rowie odprowadzającym wodę. Na Ostrówku jak zwykle o tej porze roku skowronki dawały popis. Aż się odjeżdżać nie chciało. Wiosnę czuć już bardzo wyraźnie i, co najważniejsze, słychać. W Olsztynie trwają prace remontowe na rynku. Nareszcie coś się zmieni bo żal było patrzeć. W Turowie podjeżdżam na chwilę do grzybka (tak nazywam bunkry wartowniczo - obserwacyjne). Ten nie został nawet umieszczony w wykopie. Ot stoi sobie dalej na polu wśród zbóż.

Grzybek © Yacek


Jadąc lasami docieram w okolice Dziadówek a potem do Bystrzanowic - Dworu. W lesie obok tej niewielkiej miejscowości znajduje się mogiła 5 partyzantów zamordowanych tu przez Niemców.

Mogiła partyzantów © Yacek


Z Gorzkowa Starego jadę do Mzurowa. Błoto potworne i to co w tamtych rejonach nastręcza wiele problemów - lessowa glinka. Rower jedzie tam gdzie chce, koła zalepiają się błotem. Jadę wzdłuż wąwozu. Niestety są w nim ogromne ilości śmieci. Dlatego wychodzę na górę i tam staram się jechać. Jakoś się daje. Trafiam też na fantastyczne skałki. Postanawiam wejść wyżej. Wjechać się nie da, jest zbyt stromo. Za to widoki rewelacyjne. Niech się tylko zazieleni będzie jeszcze piękniej.

Dróżka wzdłuż wąwozu © Yacek


Widoczek spod skałek © Yacek


Skałki k/Mzurowa © Yacek


Wrosło © Yacek


To jest widoczek © Yacek


Rower sprowadzam po pochyłości. Zjazdu nie ryzykuję. Jest za stromo i, przede wszystkim, zbyt ślisko. Hamulce ślizgają się na oblepionych błotem obręczach więc lepiej nie ryzykować. W Moczydle zastanawiam się czy jechać terenem, czy wybrać asfalt. Decyduję się na tą drugą opcję ale tylko na chwilę. Czerwonym rowerowym i niebieskim pieszym jadę do Przewodziszowic. Szlak był w tragicznym stanie. Miejscami prowadzę rower. Na takie potworne błoto trafiam jeszcze jadąc z Przybynowa do Poraja. Potem jest już lepiej ale i do domu niedaleko. Wracam wykończony. Widać że kondycja nie ta.




  • DST 52.39km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:19
  • VAVG 15.80km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Podjazdy 410m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspomnienia i Złoty Potok

Sobota, 3 marca 2012 · dodano: 03.03.2012 | Komentarze 4

Dlaczego i co będę wspominał? Oczywiście lutowe wypady na biegówkach. Wpisałem tylko jeden wypad żeby nie było pusto w lutym na blogu ale na biegówkach byłem kilkanaście razy. Było cudnie. Szczególnie po dużych opadach.


Na nartkach © Yacek


I jeszcze raz © Yacek


A teraz już dzisiejszy wypad. Postanowiłem wyskoczyć trochę w teren żeby zerknąć na warunki jakie panują w lesie. Jest jeszcze trochę lodu, trafiały się całkiem spore kałuże ale generalnie nie było źle. A nawet mogę powiedzieć że wprost przeciwnie - choć różnica przy jeździe w terenie i po asfalcie jest wyraźnie wyczuwalna. W Złotym Potoku pojechałem nad staw Amerykan. Ładne, nowe ławeczki, pusto, siadłem więc w pełnym słońcu żeby nacieszyć się pierwszymi wiosennymi promieniami. W lesie szukałem pierwszych wiosennych kwiatów ale póki co nic nie znalazłem. Za to ptaki śpiewały prześlicznie. Tego mi brakowało zimą. Teraz będzie już tylko lepiej.

Potężny buk © Yacek


A kawałek dalej dąb © Yacek


Obelisk poświęcony pamięci Franciszka Kurpińskiego "Ponurego" © Yacek





  • DST 60.53km
  • Teren 42.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 14.82km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Podjazdy 616m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas rozpocząć nowy sezon

Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 07.01.2012 | Komentarze 6

Po ostatnich dniach z deszczem i błotem i ogólnie pluchą postanowiłem wykorzystać lekki przymrozek z dzisiejszej nocy. Założyłem że ziemia będzie zmrożona i pojedzie się przyjemnie. I rzeczywiście tak było. Tam gdzie zazwyczaj tonie się w piachu tym razem była przyjemna, twarda ścieżka. I o to chodzi. Po wyjeździe z domu od razu wjechałem do lasu. Wyjechałem z niego dopiero w Choroniu. Natknąłem się tam na nowe wyrobiska kamienia wapiennego. Kawałek dalej zatrzymałem się przy tabliczce opisującej miejsce, przy którym wielokrotnie bywałem. Dotychczas jednak tablicy informacyjnej tam nie było. Wynika z niej, że kiedyś stała tam karczma (obecnie pozostała tylko piwnica). Był tam też w XVII wieku cmentarz morowy. Do Przybynowa docieram pokonując groblę na niewielkiej rzeczce Ordonce. Tuż obok stoi stary, nieczynny młyn z resztkami dawnych urządzeń. Mijam Jaroszów i Zawadę a w Przewodziszowicach jadę do ruin strażnicy. Tu małe zaskoczenie bo śniegu jak na obecną "zimę" było tam całkiem sporo. Zatrzymuję się obok pięknego ostańca. To naprawdę super miejsce na krótką przerwę. Tym bardziej, że przy ścieżce dojazdowej znajdują się jeszcze inne ciekawe, wapienne skałki. Spod ruin strażnicy przez Podgaj i Brzeziny jadę w okolice Niegówki. Spotykam tam starszego pana, któremu lekarz zalecił jazdę na rowerze. Po krótkiej pogawędce kieruję się w stronę Trzebniowa. W okolicy tej miejscowości znajdują się piękne wąwozy, z których największy i najciekawszy jest Kosurowiec. Polecam! Naprawdę warto tam wjechać. Jedyny minus to liczne śmieci. Miejscowi nie zdają sobie chyba sprawy z tego jak ciekawe rzeczy mają w okolicy. Szlakami pieszymi (czerwonym i czarnym) jadę do Ostrężnika (trwa tam wycinka celem odsłonięcia ostańców), potem asfaltem do Zrębic. Przez Sokole Góry wracam do domu. Teraz bieg ...Justyny.
Mimo że trasa mojej wycieczki liczyła tylko 60km była dla mnie bardzo męcząca. Na ostatnim poważniejszym wyjeździe byłem 2 miesiące temu i widać, że kondycja trochę siadła. Coś trzeba będzie z tym zrobić.


W wąwozie (to jeden z mniejszych). Tuż za mną rozgalęzie się. © Yacek


Miejsce morowego cmentarza w Choroniu © Yacek


Jeden ze stawów hodowlanych na Ordonce © Yacek


W drodze do Przewodziszowic © Yacek


Ruiny strażnicy w Przewodziszowicach © Yacek


Fajne. Jakby łeb węża © Yacek


Sopelki © Yacek


Po śniegu © Yacek


Może kolejny stok narciarski? © Yacek





  • DST 88.34km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Podjazdy 376m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święta Niepodległości na rowerze

Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 2

Na stronie czętochowskiego forum rowerowego przeczytałem informację o wyjeździe na Brzozę (to takie fajne miejsce w parku krajobrazowym "Lasy nad górną Liswartą" obok rezerwatu 100letnich rododendronów katawbijskich). A że bardzo lubię tam jeździć nie odmówiłbym sobie tej przyjemności, tym bardziej, że wybierała się tam spora grupa rowerzystów z Częstochowy, w tym sporo znajomych. Wyjeżdżam z domu po dziewiątej, dwie godziny później jestem na miejscu. Sam. To oczywiście też ma swój urok ale w końcu jechałem na spotkanie. Godzinę później jesteśmy już w komplecie. Bawimy się do jakiejś trzeciej. Wyszła super imprezka przy ognisku. Pogoda także dopisała. W drogę powrotną znowu wyruszam samotnie. Tym razem jest trochę trudniej bo wiaterek wieje prosto w twarz. Na miejscu jestem chwilę po 17-tej. Warto było pojechać, wspólnie spędzić trochę czasu, poznać tych, których do tej pory znałem tylko z forum. Dzięki za fajna imprezkę.

Na Brzozie © Yacek


Jeszcze raz na Brzozie © Yacek


I znowu ale ze znajomymi © Yacek




  • DST 103.26km
  • Teren 37.00km
  • Czas 05:47
  • VAVG 17.85km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 622m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Julianka

Niedziela, 6 listopada 2011 · dodano: 06.11.2011 | Komentarze 2

Nie miałem dzisiaj pomysłu na wycieczkę, a że kilka dni temu na forum jurajskim zaproponowano wyjazd do Julianki, postanowiłem się przyłączyć. Byłem tam co prawda przed tygodniem ale w grupie zawsze ciekawiej. Przed dziewiątą wyjeżdżam na zbiórkę do Żarek. Na rynek wpadam razem z organizatorem Michałem. Wkrótce docierają inni. Zbiera się w sumie 8 osób i ruszamy na trasę. Początkowo asfaltem ale wkrótce wygodna jazda się kończy. Wjeżdżamy do lasu w okolicach Jaroszowa i po dość piaszczystych dróżkach jedziemy do "Studni w Zaborzu". To taka pięknie położona u stóp wapiennego ostańca jaskinia. Na skraju Suliszowic znowu pakujemy się w niezłe piachy i wyjeżdżamy w Siedlcu. W Pabianicach jedziemy szlakiem rowerowym do Piasku i przez Czepurkę do Okrąglika. Cały czas towarzyszą nam piękne, jesienne kolory. W Zalesicach robimy krótką przerwę na małe co nieco, po czym jedziemy do niebieskich źródeł. Ich wydajność jest niesamowita - 1000 l/s. Przedzieramy się zarośniętym skrajem Wiercicy zerkając na kolejne źródła. Potem do Sygontki. Znam takich co jeżdżą tam na pstrąga i bardzo go sobie chwalą. Potem przez Dziadówki (tu spotkanie z dzikami) do Janowa i Złotego Potoku. Do Ostrężnika docieramy szlakiem ku źródłom. Dalej jeden z uczestników poprowadził nas sobie tylko znanymi ścieżkami w okolice Czatachowej. A że robiło się pomału późno kierujemy się stamtąd najkrótszą droga do Żarek. Tu wycieczka oficjalnie się kończy. Wszyscy jednak musimy wrócić do domu. Niektórzy do Zawiercia, inni do Myszkowa a ja do Poczesnej. Ruszam więc samotnie przez Czarkę do Żarek Letniska i skrajem zalewu w Poraju docieram do domowych pieleszy. Podziękowania dla organizatora i uczestników. Trzeba było się trochę nakręcić. Ale było warto.



Gdzieś na szlaku © Yacek


Przy jednym z niebieskich źródeł © Yacek


A to kolejne źródełko © Yacek


Zachód słońca na zalewem © Yacek




  • DST 81.96km
  • Teren 42.00km
  • Czas 04:52
  • VAVG 16.84km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Podjazdy 412m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna Jura

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 3

Wybrałem się dzisiaj na Jurę, bo choć Jura jest zawsze piękna to jesienią jest jeszcze piękniejsza.



Po drodze do Olsztyna jadę w fantastycznym , kolorowym szpalerze buków.

Przy drodze z Biskupic do Olsztyna © Yacek


Za Turowem wjeżdżam w pola. Trafiam na samotną, ledwo zipiącą stodołę. Potem w dół.

W okolicach Bukowna © Yacek


Przez Lusławice i Okrąglik docieram do Julianki i Zalesic. Tu zatrzymuję się na chwilę przy budynku dawnego młyna. Choć od dawna nieczynny to ciągle zachwyca swoją nietypową architekturą.

Budynek dawnego młyna w Zalesicach © Yacek


Przez park krajobrazowy "Stawki" jadę do Janowa i Złotego Potoku. Najpierw do miejsca gdzie znajduje się ciekawy świątek z 1815 roku. Tuż obok pomnik przyrody - potężna lipa. Po drugiej stronie, już na terenie zespołu pałacowego Raczyńskich widać zarastający staw. Miejsce to przed 150 laty było widownia krwawego starcia wojsk powstańczych z Rosjanami. W zemście za poniesiona klęskę Kozacy spalili wtedy Janów i wymordowali część mieszkańców a ciała wrzucili do studni, której namiastkę oglądać można obecnie na janowskim rynku.

Świątek z 1815 roku i pomnik przyrody w Złotym Potoku © Yacek


Na teren posiadłości Raczyńskich wjechałem od strony zespołu szkół. Od razu w oczy rzucił mi się potężny dąb, wypełniony od środka betonem.

Potężny dąb w parku pałacowym w Złotym Potoku © Yacek


Dworek Krasińskich © Yacek


Następnie standardowo przejechałem obok pałacu i dworku Krasińskich i trójszpalerową aleją wyjechałem w kierunku kościoła. Nad Amerykanem małe zaskoczenie. Wiedziałem że trwają tam prace ale tym razem wszystko było już gotowe. Nie ma co - robi wrażenie.

Staw "Amerykan" po liftingu © Yacek


Na mostku © Yacek


Nad Wiercicą © Yacek


Potem jeszcze krótka przerwa przy Bramie Twardowskiego i przez Szczypie i lasy do domu.

Brama Twardowskiego © Yacek


Okolice Szczypia © Yacek




  • DST 102.65km
  • Teren 33.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 19.19km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 563m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponownie kierunek Siewierz

Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 23.10.2011 | Komentarze 4

Kilka dni temu na stronie częstochowskiego forum rowerowego pojawiła się informacja o planowanej wycieczce do Siewierza. A że nie byłem tam już jakiś czas postanowiłem się podłączyć i pojechać wspólnie. Okazało się jednak, że to wypad stricte szosowy a ja za jazdą po asfalcie nadmiernie nie przepadam, dlatego uznałem, że pojadę do Siewierza swoimi ścieżkami i być może na miejscu bądź gdzieś po drodze natknę się na wspomnianych rowerzystów.

Aleja brzozowa w jesiennych barwach © Yacek


Niestety dojazd do Siewierza to samotne pokonywanie kilometrów. Pod zamkiem ani na rynku także nikogo nie spotkałem, pojeździłem więc trochę po okolicy i znowu do Siewierza. I tym razem nie dane mi było spotkać kogokolwiek z ekipy CFR.

Zamek biskupów krakowskich w Siewierzu © Yacek


Z mostku na Czarnej Przemszy © Yacek


A przy zamku leczył drzewa ten co to choć nie lekarz ... © Yacek


Rynek w Siewierzu © Yacek


Fontanna © Yacek


Pozostałości XVIII wiecznej kamienicy przy rynku w Siewierzu. Jest tablica informująca o remoncie więc pewnie za jakiś czas budynek odzyska dawny blask © Yacek


Na niewielkim odcinku wzdłuż Czarnej Przemszy przygotowano ciekawą ścieżkę dydaktyczną. Niestety kilka tablic jest już zniszczonych (edukacja chyba kuleje).

Jedna z tablic edukacyjnych © Yacek


Postanowiłem wracać. Pokonałem "jedynkę" i leśnymi ścieżkami kręcąc się tu i ówdzie dotarłem do Brudzowic i Winowna. Odkryłem też w tamtejszej okolicy parę fajnych dróżek. Przydadzą się w trakcie kolejnych wycieczek.

Jedna z polnych ścieżek, ktorymi dane mi było jechać © Yacek


Jeszcze koło Poraja trafiła mi się fajna, kolorowa dolinka.

Okolice Poraja © Yacek


I ostatnie dojazdowe kilometry to wolne kręcenie bo ... po co być w domu zbyt wcześnie.




  • DST 144.06km
  • Teren 42.00km
  • Czas 07:29
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 598m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Tarnowskich Gór

Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 16.10.2011 | Komentarze 6

Wiele razy bywałem w okolicach Tarnowskich Gór ale jakoś tak się składało, że nigdy nie zajrzałem do centrum tego miasta. Tym razem postanowiłem to zmienić. Wyruszam więc na trasę.

Jak wyjeżdżałem było mroźno © Yacek


Najpierw Woźniki. Zatrzymuję się tu na chwilę aby zerknąć na drewniany kościół pw. Św. Walentego i grób działacza śląskiego i nauczyciela walczącego o polskość tych ziem Józefa Lompy. Jego grób w czasie ostatniej wojny został przez Niemców zdewastowany, po jej zakończeniu ponownie go odnowiono.

Kościół - Woźniki © Yacek


Grób Józefa Lompy © Yacek


W Zielonej jest oczywiście zalew na Małej Panwi,

Zalew w Zielonej © Yacek


ale warto też rzucić okiem na, mocno co prawda zdewastowany, pałac myśliwski Donnersmarcków (właścicieli pałacu w Swierklańcu). Pałac ten służył jako miejsce rozpoczynania i zakończenia polowań dla hrabiego i jego gości.

Pałąc myśliwski Donnersmarcków w Zielonej © Yacek


Jest też w Zielonej ciekawa ścieżka przyrodnicza "Do bobrów". Tablica informacyjna jest co prawda mocno zniszczona ale sama ścieżka dobrze oznakowana i warto się nią przejść.

Koło Kuczowa © Yacek


Niedaleko od Tarnowskich Gór, w lesie , warto zatrzymać się na chwilę nad stawem "Głęboki dół". Nie sprawia co prawda wrażenia głębokiego, choć zaznaczam, że nie sprawdzałem, ale jest fajnie położony. Dookoła las, cicho, można przysiąść na chwilę, co też czynię.

Staw "Głęboki Dół" © Yacek


Po drodze trafiam na pomnik harcerzy wzniesiony dla uczczenia 15 Powstańców Śląskich i harcerzy rozstrzelanych przez hitlerowców w pierwszych dniach II wojny światowej.

Pomnik Harcerzy © Yacek


W Rybnej zatrzymuję się w tamtejszym pałacu, który otoczony jest niewielkim parkiem z okazami pomnikowych dębów.

Pałac w Rybnej © Yacek


Pałac zbudowano pod koniec XVIII wieku ale następnie przebudowano go w stylu historyzmu. Dzisiaj pełni funkcje reprezentacyjne i hotelowe. W Tarnowicach trafiam na zamek. Jeszcze kilka lat temu był w ruinie. Obecnie dzięki prywatnemu właścicielowi jest pięknie odnowiony. Wybudowano go w XVI wieku. Ostatnimi właścicielami była rodzina Donnersmarcków.

Zamek w Tarnowicach Starych © Yacek


Na tarnogórskiej starówce, oczywiście zrewitalizowanej, rzucam okiem na imponujący ratusz.

Ratusz w Tarnowskich Górach © Yacek


Na ratuszu © Yacek


Oglądam dom Sedlaczka (obecnie Muzeum Ziemi Tarnogórskiej i Winiarnia) oraz Dworek Goethego i kieruję się obok zalewu Nakło Chechło do Świerklańca.

Dom Sedlaczka © Yacek


Ten sam dom © Yacek


Dworek Goethego © Yacek


Jak Świerklaniec to oczywiście tamtejszy zespół parkowo-pałacowy. Luda co niemiara ale jak mówił Michał Wołodyjowski "nic to".

Fragment świerklanieckiego parku © Yacek


Wrzucam coś na ruszt i ponownie w drogę. Tym razem do zatopionej kopalni rud żelaznych na tzw. Pasiekach. W II połowie XIX wieku odkryto tam ogromne złoża rudy żelaza i srebronośny kruszec ołowiany. Zaliczano je wówczas do jednych z największych w Europie. W sztolniach oświetlonych lampami górniczymi błyszczało od srebra jak w zaczarowanym skarbcu. Szyby drążono spadkowo do głębokości 90 metrów. Stałą pracę znalazło tam aż 700 robotników. Po 28 latach jej funkcjonowania w 1917 roku w ciągu 2 godzin została zalana. Na szczęście wszyscy górnicy zdołali się uratować choć woda pędziła za nimi prawie do powierzchni. W ten sposób powstało kilkanaście stawów. Każdy z nich ma swoją nazwę jak chociażby "Morskie Oko" czy "Staw Rybny". Jest to idealne miejsce na wyprawy wypoczynkowe dla każdego.

Jeden ze stawów na Pasiekach © Yacek


I jeszcze jeden © Yacek


Potem znowu lasami do Cynkowa i dalej do domu. Polecam - na wycieczce jest co oglądać.




  • DST 71.01km
  • Teren 52.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 15.96km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 706m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żeby się zmęczyć!

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 4

Od jakiegoś czasu jeśli siadam na rower to po to, żeby jadąc zobaczyć jakieś ciekawe miejsca. Dzisiaj postanowiłem się po prostu zmęczyć. Dlatego wyruszyłem na Jurę wybierając przede wszystkim teren. A że piachu tam nie brakuje to wyszła mi jazda i w terenie, i po piachu w terenie. Wyjechałem w bliżej nieokreślonym kierunku - trasa miała się krystalizować na bieżąco. Na Jurę mam blisko ale za to cały czas pod górkę - niewielką ale jednak. W Choroniu pojechałem w miejsce gdzie co roku jeżdżę na śliwki. Tym razem też skorzystałem, potem dalej do Zaborza, do którego dojechać chciałem żółtym szlakiem pieszym. Po drodze jednak spodobała mi się pewna dróżka i nią właśnie pojechałem. Znalazłem się dzięki temu w okolicach kamieniołomu w Przybynowie. Stamtąd do Jaroszowa i Zawady. Jadąc spotykam ścieżkę "Skarby ziemi". Robię więc 2kilometrową pętelkę zaliczając m. in. kamieniołom w Jaroszowie i miejsce morowego cmentarza z I pol. XIX wieku. W Ostrężniku zatrzymuję się na chwilę w tamtejszym barze, po czym czarnym szlakiem pieszym jadę do Trzebniowa. Ten odcinek szlaku polecam każdemu. Właściwie w całości do przejechania ale trochę potu trzeba wylać. W okolicach Trzebniowa kręcę rundkę do Niegówki i Moczydła. W Łutowcu trochę posiedziałem na tamtejszych skałkach. Niby niedaleko do Mirowa i Bobolic a jakże inny klimat. "Turystów" jak na lekarstwo ale to chyba dobrze. Do Żarek docieram po totalnych wertepach. Dróżka, którą postanowiłem jechać z Łutowca to totalny piach i powalone drzewa. Wreszcie Żarki. Tu kawałek asfaltu i przez Czarkę do Żarek Letniska. Znowu mnóstwo piachu. Potem przez Oczko nad zalew w Poraju. Kawałek wzdłuż niego i dojazdówka do domu. Trochę się zmęczyłem. Widać że po chorobie, która zresztą ciągle jeszcze daje o sobie znać, kondycja trochę siadła. Mam nadzieję, że nie na długo.



Na skałkach Łutowca © Yacek


Okolice Trzebniowa © Yacek


Ścieżka "Skarby ziemi" © Yacek


Jeden z przystanków © Yacek


Coś jakby wiosna © Yacek


Gdzieś w polu © Yacek


Widok z Łutowca na Mirów i Bobolice oraz łączącą je grzędę © Yacek


Ta skalka strasznie mi się podoba © Yacek