Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyjazdy z sakwami

Dystans całkowity:9588.41 km (w terenie 1610.00 km; 16.79%)
Czas w ruchu:551:52
Średnia prędkość:17.37 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:41888 m
Liczba aktywności:76
Średnio na aktywność:126.16 km i 7h 15m
Więcej statystyk
  • DST 139.45km
  • Czas 07:37
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Podjazdy 325m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień osiemnasty

Wtorek, 15 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 1

Polska Egzotyczna - dzień osiemnasty

Wyjechałem z Kostomłotów do Kodnia. Obejrzałem tu wiele pięknych zabytków, z których najciekawszy był bez wątpienia kościół z cudownym obrazem Matki Bożej Kodeńskiej wykradziony kiedyś przez właściciela Kodnia Sapiehę z Watykanu. Niestety nie dane mi było obejrzeć obrazu bo odsłaniany jest w określonych godzinach a mnie tam wtedy nie było. Czekać też musiałbym zbyt długo. Pojechałem więc do parku gdzie obejrzałem piękną i nietypową cerkiew, później kolejną a i sam park jest bardzo ciekawy. Potem do monastyru w Jabłecznej. Już sama droga do niego jest bardzo fajna a klasztor robi niesamowite wrażenie. Koniecznie trzeba tam być. Leży w pewnym sensie na końcu świata. W Mościcach Dolnych trafiłem na ciekawą stodołę na palach (betonowych), potem przejście graniczne w Sławatyczach. W Kuzawce skąd Tadeusz Kościuszko ze złamanym sercem odpływał do Ameryki nadbużańskie łąki zalane wodą. W Hannie obejrzałem ładny, drewniany kościół i dzwonnicę. Pojechałem stamtąd do Romanowa położonego około 7 kilometrów na zachód obejrzeć muzeum J. I. Kraszewskiego autora m. in. "Starej Baśni" a potem z powrotem do Hanny. Natomiast we Włodawie jest szereg ciekawych zabytków, które koniecznie zobaczyć trzeba. Czworobok na rynku gdzie wg miejscowej tradycji miał się odbyć pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem, przepiękna synagoga - muzeum, ciekawy kościół i cerkiew. W następnej kolejności odwiedziłem miejsce tragedii kilkuset tysięcy ludzi - Obóz Zagłady w Sobiborze. Chciałem tam jechać przez las, miejscowi jednak stanowczo odradzali mi tę drogę ze względu na wywóz drewna, który niedawno miał tam miejsce. Leśna droga rzeczywiście była w katastrofalnym stanie. Pojechałem więc dookoła przez Okuninkę - wieś letniskową leżącą nad Jeziorem Białym. Muszę przyznać że było warto. Na terenie obozu byłem sam. Wrażenia nie do opisania. To trzeba przeżyć samemu. A potem do Woli Uhruskiej. Tam nocleg pod namiotem w ośrodku GOSiR - u.

Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej © Yacek


Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej © Yacek


Cudowny obraz niestety zasłonięty © Yacek


Cerkiew w Kodniu © Yacek


W parku w Kodniu © Yacek


W parku w Kodniu © Yacek


Cerkiew w Kodniu © Yacek


Przy drodze do Monastyru w Jabłecznej © Yacek


W tych okolicach w Bugu rybacy wyłowili cudowną ikonę © Yacek


Zdjęcie z wycieczki rowerowej © Yacek


Monastyr w Jabłecznej © Yacek


Monastyr w Jabłecznej © Yacek


Ikonostas w Jabłecznej © Yacek


Ciekawy budynek w Monastyrze w Jabłecznej © Yacek


Kapliczka w Monastyrze w Jabłecznej © Yacek


Stodoła na palach - Mościce Dolne © Yacek


Cerkiew w Słąwatyczach © Yacek


Kościół w Hannie © Yacek


Muzeum J. I. Kraszewskiego w Romanowie © Yacek


J. I. Kraszewski na ławeczce © Yacek


Dwór Kraszewskich od strony parku © Yacek


Kaplica w Romanowie © Yacek


Stary dworek w Stawkach © Yacek


Ocałały fragment dawnego założenia pałacowego w Różance © Yacek


Pomnik w parku w Różance (przestrzelony liść dębu) w miejscu gdzie Niemcy rozstrzeliwali Polaków, Żydow i jeńcow radzieckich © Yacek


kościół we Włodawie © Yacek


Synagoga - muzeum we Włodawie © Yacek


Pomnik poświęcony oddziałowi AK dowodzonego przez braci Taraszkiewiczów - Jastrzębia i Żelaznego © Yacek


Obóz Zagłady w Sobiborze © Yacek


Obóz Zagłady w Sobiborze © Yacek


Obóz Zaglady w Sobiborze © Yacek


Mogiła z prochami 250 tysięcy ofiar niemieckiego barbzrzyństwa © Yacek


Droga do śmierci © Yacek


Każdy kamień to jedna zamordowana osoba © Yacek


Dalej była tylko smierć © Yacek


Niepozorna stacja Sobibór © Yacek





  • DST 118.65km
  • Czas 06:14
  • VAVG 19.03km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień siedemnasty

Poniedziałek, 14 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 2

Polska Egzotyczna - dzień siedemnasty

Wyjeżdżam z Zabuża. Rano jeszcze na lekko jadę obejrzeć dwór a potem w drogę. W założeniu gdzieś w okolice Włodawy. Ale na początek Podlaski Przełom Bugu. Jedzie się fajnie, bez wiatru choć teren mocno pagórkowaty. Gdzieś po drodze pojawiają się ciemne chmury. Oj niedobrze. Przyśpieszam - chcę zdążyć do Janowa przed deszczem. Prawie się udaje. Ostatnie 300 metrów nieźle już jednak leje. Na szczęście na rynku jest zadaszenie. Wchodzę i czekam. Mija godzina, potem druga i wreszcie gdzieś na horyzoncie pojawiają się pierwsze przejaśnienia. Wkrótce przestaje padać. Odczekuję jeszcze trochę żeby drogi przeschły i jadę do słynnej stadniny koni arabskich. Tam przyłączam się do wycieczki szkolnej. Mają przewodnika, który ciekawie opowiada o historii stadniny. Potem objeżdżam ją jeszcze sam. Po powrocie do Janowa zwiedzam to ciekawe miasteczko. Wreszcie wyjeżdżam w dalszą drogę, a w stosunku do planu jestem już nieźle spóźniony. Dlatego jadę drogą wojewódzką. W Zaczopkach spotykam cmentarz pierwszowojenny, na którym leżą żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej, w tym Polacy. Oto przekleństwo naszego narodu. Dalej Sanktuarium Unickie w Pratulinie. Zamordowano tu 13 unitów. W Bohukałach cmentarz żołnierzy polskich, którzy polegli w wojnie 1920 roku, w Krzyczewie pięknie, nad samym Bugiem, położony drewniany kościół, w Koroszczynie potężny terminal odprawowy, w Lebiedziewie cmentarz muzułmański (mizar). Po drodze zjeżdżam do Kostomłotów - parafii unickiej. Tu bardzo miły ksiądz proponuje mi nocleg. Mam do dyspozycji cały domek składający się z 3 pokoi, kuchni i łazienki. Nic tylko brać. Trochę pogawędziliśmy, potem zwiedzanie i wyjazd do Kodnia po zakupy. Dawno tak dobrze się nie wyspałem.

Bug jest przeuroczy © Yacek


Dwór w Zabużu © Yacek


Pomnik w Serpelicach z 1928 roku © Yacek


Kościół w Starym Bublu © Yacek


Cerkiew gdzieś po drodze © Yacek


Janów Podlaski - stadnina © Yacek


Konie arabskie z Janowa Podlaskiego © Yacek


Koński szpital - stadninaw Janowie Podlaskim © Yacek


Kościół w Janowie Podlaskim © Yacek


Grota Naruszewicza w Janowie Podlaskim © Yacek


Cmentarz pierwszowojenny w Zaczopkach © Yacek


Sanktuarium Unickie w Pratulinie © Yacek


Jedna ze stacji drogi krzyżowej w Pratulinie © Yacek


Parafia w Kostomłotach © Yacek


Kapliczka w Kostomłotach © Yacek


Wnętrze kościola w Kostomłotach © Yacek





  • DST 144.68km
  • Czas 08:01
  • VAVG 18.05km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 357m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień szesnasty

Niedziela, 13 czerwca 2010 · dodano: 27.06.2010 | Komentarze 0

Polska Egzotyczna - dzień szesnasty

Wyjeżdżam z Białowieży i kieruję się do Ośrodka Edukacji Leśnej. Od razu szutrówkami, którymi pojadę przed najbliższych 50 kilometrów. Towarzyszy mi zielony szlak rowerowy, którym jadę przez Podcerkwy, Topiło do miejscowości Wiluki. W Podcerkwach trochę się wystraszyłem kiedy wyskoczył do mnie sporych rozmiarów pies. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Za Wilukami spotykam rowerzystów z Warszawy Agnieszkę i ... (tu przepraszam bo nie zapamiętałem imienia chłopaka). Ponieważ nie mam nic do jedzenia częstują mnie batonem energetycznym, dzięki któremu dociągam do Czeremchy. Dopiero tam trafiam na otwarty sklep. Wcześniej za Opaką jadę szutrem tuż przy granicy. Spotykam tu po raz kolejny strażników granicznych. No i kolejna kontrola. Ale było miło. W Czeremsze jest ładna choć nowa cerkiew. Dalej kieruję się na Miedwieżyki i Rogacze. Po rozmowie ze starszą panią w sprawie skrótu decyduję się pojechać przez Milejczyce. Ciekawa rzecz - cały czas asfalt a nagle kilometr przez tą miejscowością droga zmienia się w brukowaną. Wytrzęsło mnie trochę ale co tam. Jest tam ciekawa cerkiew, drewniany kościół i synagoga. Teraz do Grabarki - prawosławnej Częstochowy. Miejsce niesamowite, pełne szczególnego uroku. Oczywiście pije wodę z cudownego źródełka, oglądam cerkiew i ten szczególny las krzyży. Potem do Radziwiłówki i Mielnika. Prom nie działał musiałem więc jechać na most w Kozkach. Po drodze trafiam na poradzieckie bunkry z tzw. linii Mołotowa. Potem cały czas wzdłuż rzeki do Zabuża. tu przypadkiem trafiam na schronisko młodzieżowe. Śpię za 10zł. Warunki co prawda spartańskie ale obsługa bardzo miła (dwoje starszych państwa, z którymi długo rozmawiam).

Przez Puszczę Białowieską © Yacek


Przez Puszczę Białowieską © Yacek


I jeszcze przez puszczę © Yacek


Nowa cerkiew w Czeremsze © Yacek


Cerkiew w Milejczycach © Yacek


Cudowne źródełko w Grabarce © Yacek


Cerkiew w Grabarce © Yacek


Las krzyży - Grabarka © Yacek


Przykład intencji © Yacek


Z Grabarki do Radziwiłówki © Yacek


Bunkier na linii Mołotowa © Yacek


Cmentarz poświęcony żołnierzom AK osłaniającym transport pocisku V-2 do Warszawy © Yacek





  • DST 127.08km
  • Czas 07:37
  • VAVG 16.68km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Podjazdy 477m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień piętnasty

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 0

Polska Egzotyczna - dzień piętnasty

Dzisiaj już samotnie mam zamiar dojechać do Puszczy Białowieskiej ale na początek jadę do Kruszynian. Zwiedzam mizar i meczet (4zł) z przewodnikiem, który barwnie opowiada historię Tatarów w Polsce. Za Kruszynianami kładą asfalt więc 2 kilometry jedzie się świetnie, potem jednak zaczynają się szutry (zasada "im szersze, tym gorsze" sprawdza się tu znakomicie). Pierwsze 4km to prawdziwy koszmar. Jakoś dojeżdżam do Bobrownik. Potem kilometr asfaltu, dalej jak zwykle. Jadę wzdłuż granicy przez piękne, w większości drewniane wioseczki z tym niesamowitym klimatem Polski Egzotycznej. W Kondratkach znowu zaczyna się asfalt. Może dlatego że jest tu przepompownia EuRoPolgazu. Z Jałówki jadę do Szymek i do Cisówki. Jest tam wiele drewnianych domów ale szczególnie jeden tak mnie zauroczył, że z tego wszystkiego nie zrobiłem mu zdjęcia. Szutrówką dojechałem do Zalewu Siemianówka a tam wzdłuż nasypu kolejowego do wsi Siemianówka. Tu warto dodać, że w pewnym momencie należy wejść na nasyp i podążać bezpośrednio przy torach aby przejść po moście kolejowym. Inaczej się nie da. W Siemianówce obejrzałem cerkiew a potem przez Narewkę szutrem przez las (to już Puszcza Białowieska) obok szlaku królewskich dębów do Białowieży. Akurat gdy wjeżdżałem do tej miejscowości zaczęło padać. Schroniłem się pod daszkiem u kogoś na placu. Potem pojechałem do schroniska zostawić toboły i na lekko pojeździć po okolicy. Najpierw park z carskim pałacykiem, potem szlak dębów królewskich. Po drodze zauważyłem żółty szlak pieszy. Oczywiście jadę choć na rower, co stwierdziłem później, to on się nie za bardzo nadawał. Po drodze pojawiła się ścieżka z ostrzeżeniem o trudnościach. Czyż mogło być coś lepszego do zachęcenia szalonego rowerzysty do wjazdu. Trudności owszem, były. Pomijając chmary krwiopijców, to pan, który chciał być uprzejmy i mnie przepuścić wpadł do błota a teren był tam grząski. Po kładkach, palach jakoś te 4 kilometry przeszedłem z rowerem. Potem obejrzałem skansen i pojechałem do rezerwatu pokazowego żubrów. Po drodze natknąłem się na informację o miejscu mocy. Cóż, myślę sobie, słaby jestem, może pomoże? Tajemnicze miejsce naprawdę robi wrażenie, zwłaszcza że byłem tam sam. Potem powrót i do rezerwatu żubrów. A tu żubrów nie ma. Zamknięte. Pan poleca pojeździć po puszczy. Jeździłem. Ale żubra ani widu, ani słychu. No to do schroniska i spać. Starczy wrażeń na dzisiaj.

Przy drodze z Krynek do Kruszynian © Yacek


To na szczycie Kosmatej Góry © Yacek


Meczet w Kruszynianach © Yacek


Wnętrze meczetu © Yacek


Jedna z wiosek na mojej drodze © Yacek


Tu zaczyna się asfalt © Yacek


Zalew Siemianówka © Yacek


Tędy na most kolejowy © Yacek


Cerkiew w Siemianówce © Yacek


To chyba cerkiew w Narewce © Yacek


Pałacyk carski w Białowieży © Yacek


Szlak dębów królewskich © Yacek


Królewskie dęby © Yacek


4 km po kladkach... © Yacek


... i okrąglakach © Yacek


W białowieskim skansenie © Yacek


Miejsce mocy © Yacek


Miejsce mocy © Yacek


Wejście do Białowieskiego Parku Narodowego © Yacek





  • DST 138.03km
  • Czas 08:00
  • VAVG 17.25km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Podjazdy 663m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień czternasty

Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 0

Polska Egzotyczna - dzień czternasty

Rano po wspólnej z gospodarzami kawie wyruszamy na trasę. Jedziemy przez Puszczę Augustowską po nieciekawej drodze całe 17 kilometrów. Dobrze że w nocy padało bo przynajmniej nie trzeba pchać. Dojeżdżamy do leśniczówki Rygol i tu decydujemy się jechać przez miejscowość Muły. Nawierzchnia jak to w lesie ale rzeka Szlamnica i dolina którą płynie super. Wieś już chyba umiera - funkcjonuje tylko jedno gospodarstwo. Koło śluzy Kudrynki dopada nas strażnik graniczny. Oczywiście czeka nas kontrola. Jak się później okazało nie jedyna. Wszystko w porządku więc jedziemy dalej do wsi Rudawka. Miejscowość bardzo fajna, w większości zabudowa drewniana, zamieszkała przez potomków dawnych budowniczych Kanału Augustowskiego. Kupujemy wodę bo jest strasznie gorąco i znowu szutrem jedziemy do Wołkusza. Tu na dodatek kawałek bruku. Siadamy na ławeczce a wtedy podchodzi do nas starsza pani, z którą chwilę rozmawiamy. Jak się okazuje czeka na sklep. Po chwili obieramy kierunek na Bartniki i Kopczany. Tam wspólna wyprawa z kolegą dobiega końca. Kolega jedzie do Białegostoku a ja samotnie kontynuuję podróż wzdłuż granicy. Z Kopczan jadę asfaltem a potem długo różnej jakości szutrówkami przez Siółko, Ryngałówkę, Chorużowce i Jaginty do Nowego Dworu. Tu nowe zakupy i do Kuźnicy. Tym razem świetnym asfaltem. Z Kuźnicy postanowiłem pojechać przez Nowodziel i Szymaki, bojąc się trochę tych szutrówek. Okazało się jednak że zamiast nich jest świetny, nowy asfalt. W miejscowości Tołcze byłem tuż przy granicy z Białorusią. Fajnie wygląda gospodarstwo z płotem granicznym tuż za stodołą. Dalej świetnym asfaltem do Malawicz Dolnych i Górnych. W Dolnych bruk ale ten klimat tatarskiej wsi niepowtarzalny, za to w Górnych szutrówka. Miedzy nimi rozwalający się wiatrak i ładny krzyż przydrożny. Potem szlakiem tatarskim do Bohonik. Obejrzałem tam zabytkowy cmentarz i meczet. Następny etap to Krynki. Tu nocleg w domu kultury. Widoki na trasie pierwsza klasa, choć upał niemiłosiernie dawał się we znaki. Same Krynki są bardzo ciekawą miejscowością z, jak twierdzą sami mieszkańcy, jedynym rynkiem w Polsce z którego wybiega aż 12 dróg.

Kościół w Gibach © Yacek


!7 km przez Puszczę Augustowską © Yacek


Koło leśniczówki Rygol (a jak fajnie galopował) © Yacek


Rzeka Szlamnica i jej dolina © Yacek


Wieś Rudawka © Yacek


We wsi Tołcze © Yacek


Ale miałem niedaleko © Yacek


Droga do Bohonik © Yacek


W Malawiczach Dolnych © Yacek


Chatka w Malawiczach Dolnych © Yacek


Między Malawiczami Dolnymi i Górnymi © Yacek


Meczet w Bohonikach © Yacek


Synagoga w Krynkach © Yacek





  • DST 102.10km
  • Czas 05:32
  • VAVG 18.45km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Podjazdy 801m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień trzynasty

Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 1

Polska Egzotyczna - dzień trzynasty

O 8-ej jedziemy na lekko na trójstyk. Miejsce jest ciekawie zaaranżowane choć Rosjanie odcięci płotem i drutem kolczastym. Spotykamy też 2 sakwiarzy. Potem wracamy, zakładamy sakwy i w drogę. na początek do Rutki - Tartaku niebieskim szlakiem rowerowym (R65) - północny pierścień Suwalszczyzny. Widokowo jest niesamowity choć trudny ze względu na fakt, że jest solidnie pofałdowany. Niektórzy mogą być nieźle zaskoczeni. W dole liczne, niewielkie jeziora. Cuda! dojeżdżamy do Rutki - Tartaku. Tam w Urzedzie Gminy pytam o stan dróg do Puńska (mowa o niebieskim szlaku rowerowym). Słyszę "dobra droga". Jak dobra to jedziemy. Była dobra mniej więcej 2 kilometry. Potem miałem ochotę wrócić i powiedzieć gościowi co o nim myślę. On chyba nigdy nie jechał obciążonym rowerem. Wracamy na drogę asfaltową i jedziemy nią do stolicy polskich Litwinów - Puńska. droga dalej mocno pofałdowana. No to w końcu Suwalszczyzna. Trochę pozwiedzaliśmy, posiedzieliśmy i pojechaliśmy dalej do Trakiszek. Jest tam dobrze zachowany budynek starej stacji kolejowej z czasów zaborów. takie budowano w carskiej Rosji od Wisły po Syberię. Potem znowu szlakiem niebieskim nad Jezioro Gaładuś i wzdłuż niego szutrówka i asfaltem do Żegar. Wybudowano tam ciekawy kościół na miejscu starego, w 1985 roku. Potem do Sejn. Znajduje się tam śliczny klasztor podominikański oraz przepiękny kościół z cudowną figurą, której niestety nie mogliśmy zobaczyć ze względu na trwające nabożeństwo. Przejechaliśmy 3 ryneczki, które kiedyś były jednym placem targowym, obejrzeliśmy synagogę, ratusz i ruszyliśmy do Gib (wrót Puszczy Augustowskiej). Znaleźliśmy tam nocleg u przemiłych gospodarzy. Dostaliśmy dzban herbaty, ciasteczka, ogórki kiszone i mleko prosto od krowy. Pogwarzyliśmy o okolicy i naszej wyprawie a potem lulu. Pani stwierdziła jeszcze że gdyby w nocy lało mamy pukać to przenocuje nas w domu. to już kolejna, taka miła sytuacja. Jak widać gościnność nie całkiem zaginęła w narodzie. W nocy lało i grzmiało. Zanim zasnąłem przeszły trzy burze. Co było dalej nie wiem. Rano za to było całkiem fajnie.

Trójstyk Polska - Litwa - Rosja © Yacek


Przy drodze na trójstyk - okolice Wiżajn © Yacek


Przy północnym pierścieniu Suwalszczyzny © Yacek


Przy północnym pierścieniu Suwalszczyzny © Yacek


Północny pierścień Suwalszczyzny © Yacek


Kościół w Puńsku © Yacek


Litewskie krzyże przydrożne © Yacek


Stary budynek stacji kolejowej w Trakiszkach © Yacek


Klasztor w Sejnach © Yacek


Kościół podominikański w Sejnach © Yacek


Synagoga w Sejnach © Yacek





  • DST 78.30km
  • Czas 04:58
  • VAVG 15.77km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 715m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień dwunasty

Środa, 9 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 1

Polska Egzotyczna - dzień dwunasty

Kolejny dzień. Wyruszamy asfaltem. W Ryżówce jedziemy kawałek drogą wojewódzką a potem do Kaletnika. Częściowo po nie najlepszym szutrze i katastrofalnym asfalcie, za to przy przepięknych krajobrazach i lasach. Na łąkach spacerują bociany. Jest ich mnóstwo. W Kaletnikach długo czekałem na Witka ale przy okazji niejako zawarłem znajomości z kilkoma panami i panią ekspedientką. Potem polecieliśmy przez Głęboki Rów do drogi E67. Miał być tylko kawałek asfaltu a potem tradycyjna szutrówka. Było dokładnie na odwrót. Jadąc tym nowym asfaltem, który dopiero był częściowo w tracie układania jeden z pracowników każe mi jechać bokiem. Nie wiem dlaczego? Ale wystarczył rzut oka do tyłu aby stwierdzić, że rzeźbię niezłą bruzdę w asfalcie swoim tylnym kołem. Ponieważ był to podjazd schodzę z roweru i prowadzę go bokiem drogi. Po przekroczeniu DK jedziemy dalej kiepską szutrówką, która stopniowo przechodzi w asfalt. W Wołowni rozdzieliliśmy się na kilka kilometrów. Kolega pojechał cały czas asfaltem a ja swoim zwyczajem czerwonym szlakiem rowerowym do Gulbieniszek i na Górę Cisową nazywaną Suwalską Fudżijamą. Z Gulbieniszek szlak prowadzi po szutrach nie zawsze dobrej jakości a i podjazdy są znaczne ale to właśnie stanowi dla mnie niesamowitą frajdę. Spotykamy się ponownie na parkingu pod Górą Cisową. Nie sprawia jakiegoś wielkiego wrażenia, przynajmniej z daleka. Natomiast widoki się z niej roztaczające zapierały dech w piersiach. Dalej jedziemy wąskim, dobrej jakości asfaltem przez Udziejki do Łopuchowa. Droga prowadzi cały czas w dół. Asfalt też się kończy a zaczyna szutrówka. Zaczyna też padać. Zatrzymuję się pod drzewami ale kiedy przestaje jadę dalej przez Wodziłki do Szeszupki. To mniej więcej 5 kilometrów. Jedzie się przepiękną, szeroką doliną niewielkiej rzeczki Szeszupy. Widoki cudowne ale droga tragiczna. Rower grzęźnie. Jedzie się niesamowicie ciężko. Mimo wszystko warto. Zwłaszcza Wodziłki były ciekawe. Maleńka wioska zamieszkała przez staroobrzędowców z niewielkimi domkami i stodołami często jeszcze krytymi strzechą, z molenną (kościołem) i baniami (rodzaj współczesnej sauny). Kiedy wreszcie wyjechaliśmy na asfalt pojechaliśmy do Turtulu. Znajduje się tam dyrekcja Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Można też znaleźć nocleg ale dobrze jest wcześniej zadzwonić. Ponieważ padało wypiliśmy herbatę a jak przestało pojechaliśmy dalej wzdłuż Jeziora Hańcza do Wiżajn (polski biegun zimna). Te 15 kilometrów dało nam mocno w kość. Góra, dół i tak na okrągło. Jako że dojechałem pierwszy to znalazłem nocleg. Spaliśmy nad Jeziorem Wiżajny. To był naprawdę ciężki dzień ale za to niesamowity z masą atrakcji, które długo będziemy pamiętać.

Przyjemnie się jechało w takich okolicznościach przyrody © Yacek


Widoczek © Yacek


Z suwalskiej Fudżijamy © Yacek


A to Góra Cisowa (Suwalska Fudżijama) © Yacek


Dolina Szeszupy © Yacek


To też Dolina Szeszupy © Yacek


Molenna staroobrzędowców w Wodziłkach © Yacek


I to widok na Dolinę Szeszupy w okolicach Szeszupki © Yacek


Bania (sauna) w Wodziłkach © Yacek


Najwyższe wzniesienie Suwalszczyzny - Góra Rowelska © Yacek





  • DST 94.53km
  • Czas 05:48
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Podjazdy 310m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień jedenasty

Wtorek, 8 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 1

Polska Egzotyczna - dzień jedenasty

Kolejny dzień budzi nas przyzwoitą pogodą. Wyjeżdżamy w kierunku miejscowości Jaminy. Tu wjeżdżamy na chwilę do lasu aby znaleźć miejsce pamięci. Niemcy zamordowali tam kilkudziesięciu Polaków i to tuż przed wyzwoleniem tych ziem. Jedziemy dalej. Z czasem asfalt zmienia się w szuter który jest dość wygodny i jedzie się bez większego problemu. Wyjeżdżamy we Wrotkach. To droga którą mieliśmy jechać dzień wcześniej do Białobrzegów. Jej charakterystyczną cechą są długie, proste odcinki. A wiatr daje dzisiaj popalić. W Gabowych Grądach spotykamy się po raz pierwszy z egzotyką tych ziem bo zamieszkują tam staroobrzędowcy. Jest też molenna (świątynia) i stary cmentarz. Nie brakuje też rytualnych bań czyli takich trochę współczesnych saun. Z wioseczki przebija bieda, nawet "droga" to po prostu piaszczysta ścieżka. Jedziemy dalej do Augustowa. Zrobiliśmy sobie tam dwugodzinną przerwę na zwiedzanie i posiłek. Potem pojechaliśmy do sanktuarium w Studzienicznej bo napotkani strażnicy graniczni twierdzili że warto. I mieli rację. Miejsce jest niesamowite. Kiedyś były to 3 wyspy obecnie połączone w jedno pięknie położone nad jeziorem. Cicho, spokojnie. Miejsce bez wątpienia służy chwili zadumy i refleksji. Wyjeżdżając spotykamy 2 holendrów (jeden na poziomce) którzy objeżdżają Bałtyk. Po chwili rozmowy ruszamy dalej. Odwiedzamy też przy okazji posiadłość pani prezydent Warszawy. Okazała, nie ma co. Przed nami Wigierski Park Narodowy - ruch zerowy, asfalt świetny. Jedziemy wśród pięknego lasu aż nad Jezioro Wigry. Tu teren jest już odkryty a my poruszamy się fajną szutrówką z pięknymi widokami na jezioro. Potem skrótem przez ciekawy mostek do wsi Wigry z pięknym klasztorem. Tu nocujemy na polu namiotowym.

Jaminy - miejsce niemieckiego mordu kilkudziesięciu Polaków z czerwca 1944 roku © Yacek


Pomnik poświęcony staroobrzędowcom - ofiarom faszyzmu w Gabowych Grądach © Yacek


Molenna staroobrzędowców w Gabowych Grądach © Yacek


Fragment rynku w Augustowie © Yacek


Kaplica w Studzienniczej © Yacek


Śluza na Kanale Augustowskin © Yacek


Stajnia należąca do p. przydent Warszawy © Yacek


A to dworej na przeciwko © Yacek


Widok ze szlaku na Jezioro Wigry © Yacek


Kamień pamiątkowy i klasztor w Wigrach © Yacek





  • DST 131.66km
  • Czas 07:36
  • VAVG 17.32km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Podjazdy 244m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień dziesiąty

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · dodano: 25.06.2010 | Komentarze 4

Polska Egzotyczna - dzień dziesiąty

Wstaję raniutko i po pieczywo do Tykocina. Po powrocie śniadanie, pakowanie i w trasę. Zamierzamy dzisiaj dojechać do Augustowa. Jedziemy super dróżką asfaltową niedaleko Narwi - widokowo jest rewelacyjna. Drogą tą prowadzi Podlaski Szlak Bociani. I rzeczywiście bocianów na nim nie brakuje. Wyjeżdżamy w Laskowcu. Zaczyna się tutaj "carska droga", która służyła do zaopatrywania twierdzy w Osowcu. To też obszar Biebrzańskiego Parku Narodowego. Za przejazd drogą się nie płaci bo jest to droga publiczna ale już za korzystanie z infrastruktury parku jak najbardziej (5 zł). My nie zapłaciliśmy od razu ale po drodze natknęliśmy się na strażnika parkowego i trzeba było te 5 złociszy wysupłać. Wjechaliśmy sobie m. in. do rezerwatu "Ławki" po fajnym pomoście wśród traw, weszliśmy na wieżę widokową. Ale najbardziej wypatrywaliśmy łosi. I udało się. Zobaczyliśmy je na drodze. Mam nawet zdjęcie ale nie wiem czy uda mi się je odzyskać bo płyta mi się porysowała. Kolejnym etapem naszej podróży była twierdza w Osowcu. Zbudowana przez Rosjan, otoczona wodami Biebrzy nigdy nie została zdobyta. Robi imponujące wrażenie. Zwiedzamy ją oczywiście i ruszamy dalej. Przez Goniądz przejechaliśmy ciurkiem bo goniły nas burzowe chmury. Dopadły nas kilkanaście kilometrów dalej w Dolistowie Nowym. Siedzimy więc na przystanku i czekamy jak rozwinie się sytuacja. Rozwija się pomyślnie. Ruszamy więc dalej. I tu okazuje się że droga na Białobrzegi jest nieprzejezdna (zalała ją Biebrza). Przejechać się nie da. Ruszamy więc do Karpowicz bo miejscowi twierdzą, że tam rzekę uda się pokonać. Niestety i tam trzeba by około 300 metrów brnąć w wodzie. Rezygnujemy. Jedziemy więc do DK i nią do Sztabina. Tu nocujemy w ciekawym miejscu na tratwach. Ma to swój urok.

Bagno "Ławki" © Yacek


Biebrza © Yacek


Biebrza zalała drogę © Yacek


Zalana droga © Yacek


Jeden z fortów twierdzu Osowiec © Yacek


Twierdza Osowiec © Yacek


Twierdza Osowiec © Yacek


Bagno "Ławki" - największe w Europie © Yacek


Wieża widokowa w Biebrzańskim P. N. © Yacek


Pomost - "Ławki" © Yacek


Ławki © Yacek


Przy "carskiej drodze" © Yacek


Nasz nocleg na tratwie - właśnie takiej © Yacek





  • DST 131.63km
  • Czas 07:00
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Podjazdy 351m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień dziewiąty

Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 25.06.2010 | Komentarze 1

Polska Egzotyczna - dzień dziewiąty

Dzisiaj jedziemy do Tykocina (tego z "Potopu"). Przez kilkanaście kilometrów głównie wśród pól do Dziadkowic. Słoneczko przygrzewa, wiatr w plecy lub boczny. Pierwsze 50 kilometrów mija jak z bicza strzelił. W Dołubowie spotykamy przed kościołem chłopaka, który opowiada nam o parku i dawnym pałacyku 9stara szkoła). Oczywiście jedziemy i oglądamy. Zaniedbany. Nowa szkoła (ciekawy budynek) to teraz Ośrodek dla osób umysłowo chorych. Dojeżdżamy do Brańska - typowego kresowego miasteczka. Teraz kierunek Łapy. Tu niespodzianka - strażacy zapraszają nas na kawę i ciasteczka. Jak to mówił Zagłoba -"Kiep odmawia gdy nie kiep prosi". My też gburami nie jesteśmy i nie odmawiamy. Strażacy proponują także możliwość kąpieli a jakbyśmy nie chcieli jechać dalej to i nocleg się znajdzie. Z wieży strażackiej zrobiliśmy zdjęcie miasteczka, które tak naprawdę składa się z 13 przysiółków. Żadnego niestety nie zapamiętałem. Po pogawędce ze strażakami ruszamy w kierunku Tykocina. Po drodze czeka nas jeszcze nie lada atrakcja - Narwiański Park Narodowy. Narew w rejonie parku jest rzeką anastomozującą tzn. że nie ma jednego wiodącego koryta. Jedziemy do Waniewa - jest tam wieża widokowa, z której roztaczają się piękne widoki na Narew i pomosty, na które przeprawia się promami. Nie mogliśmy niestety skorzystać - za dużo wody i nie dało się do nich dojść. Z Waniewa jedziemy do Kurowa. Znajduje się tam siedziba Narwiańskiego P. N. piękny dworek, park i pomosty po których można pospacerować. Aż się wyjeżdżać nie chciało. No ale Tykocin czeka ze swymi atrakcjami. Taki mały a rewelacyjny. Piękna fasada kościoła, ciekawie zaaranżowany rynek, w sporej części drewniana zabudowa, brukowane ulice. To wszystko robi na nas duże wrażenie. A trochę dalej już za Narwią odbudowuje się tykociński zamek. Ponieważ jest już trochę późno szukamy noclegu. Znajdujemy go kilometr dalej we wsi Tatary. Trafiamy tam na przemiłych gospodarzy, którzy częstują nas mlekiem, pozwalają rozbić namioty, zapewniają ciepłą wodę, prysznic, nawet ręczniki. I w dodatku nie chcą ani grosza. Żyć nie umierać.

Kościół w Tykocinie © Yacek


Rynek w Tykocinie z charakterystyczną, małomiasteczkową zabudową © Yacek


Rynek i kościół w Tykocinie © Yacek


Jedna z wybrukowanych uliczek w Tykocinie © Yacek


W parku © Yacek


Szutrówka w Waniewie © Yacek


Pomosty w Narwiańskim Parku Narodowym © Yacek


Narew © Yacek


Po Narwi można i kajakiem © Yacek


Budynek nowej szkoły w Dołubowie - obecnie ośrodek dla umysłowo chorych © Yacek


Narew © Yacek


widok na Łapy z wieży strażackiej © Yacek


Dworek w Kurowie - siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego © Yacek


Narew © Yacek


Rynek w Łapach © Yacek


Takie coś © Yacek


Taka fajna droga © Yacek


Tradycja i nowoczesność - cerkiew stara i nowa © Yacek


To nasz nocleg w Tatarach © Yacek