Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:399.68 km (w terenie 169.00 km; 42.28%)
Czas w ruchu:22:09
Średnia prędkość:18.04 km/h
Maksymalna prędkość:52.40 km/h
Suma podjazdów:2279 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:99.92 km i 5h 32m
Więcej statystyk
  • DST 81.96km
  • Teren 42.00km
  • Czas 04:52
  • VAVG 16.84km/h
  • VMAX 52.40km/h
  • Podjazdy 412m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna Jura

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 3

Wybrałem się dzisiaj na Jurę, bo choć Jura jest zawsze piękna to jesienią jest jeszcze piękniejsza.



Po drodze do Olsztyna jadę w fantastycznym , kolorowym szpalerze buków.

Przy drodze z Biskupic do Olsztyna © Yacek


Za Turowem wjeżdżam w pola. Trafiam na samotną, ledwo zipiącą stodołę. Potem w dół.

W okolicach Bukowna © Yacek


Przez Lusławice i Okrąglik docieram do Julianki i Zalesic. Tu zatrzymuję się na chwilę przy budynku dawnego młyna. Choć od dawna nieczynny to ciągle zachwyca swoją nietypową architekturą.

Budynek dawnego młyna w Zalesicach © Yacek


Przez park krajobrazowy "Stawki" jadę do Janowa i Złotego Potoku. Najpierw do miejsca gdzie znajduje się ciekawy świątek z 1815 roku. Tuż obok pomnik przyrody - potężna lipa. Po drugiej stronie, już na terenie zespołu pałacowego Raczyńskich widać zarastający staw. Miejsce to przed 150 laty było widownia krwawego starcia wojsk powstańczych z Rosjanami. W zemście za poniesiona klęskę Kozacy spalili wtedy Janów i wymordowali część mieszkańców a ciała wrzucili do studni, której namiastkę oglądać można obecnie na janowskim rynku.

Świątek z 1815 roku i pomnik przyrody w Złotym Potoku © Yacek


Na teren posiadłości Raczyńskich wjechałem od strony zespołu szkół. Od razu w oczy rzucił mi się potężny dąb, wypełniony od środka betonem.

Potężny dąb w parku pałacowym w Złotym Potoku © Yacek


Dworek Krasińskich © Yacek


Następnie standardowo przejechałem obok pałacu i dworku Krasińskich i trójszpalerową aleją wyjechałem w kierunku kościoła. Nad Amerykanem małe zaskoczenie. Wiedziałem że trwają tam prace ale tym razem wszystko było już gotowe. Nie ma co - robi wrażenie.

Staw "Amerykan" po liftingu © Yacek


Na mostku © Yacek


Nad Wiercicą © Yacek


Potem jeszcze krótka przerwa przy Bramie Twardowskiego i przez Szczypie i lasy do domu.

Brama Twardowskiego © Yacek


Okolice Szczypia © Yacek




  • DST 102.65km
  • Teren 33.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 19.19km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 563m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponownie kierunek Siewierz

Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 23.10.2011 | Komentarze 4

Kilka dni temu na stronie częstochowskiego forum rowerowego pojawiła się informacja o planowanej wycieczce do Siewierza. A że nie byłem tam już jakiś czas postanowiłem się podłączyć i pojechać wspólnie. Okazało się jednak, że to wypad stricte szosowy a ja za jazdą po asfalcie nadmiernie nie przepadam, dlatego uznałem, że pojadę do Siewierza swoimi ścieżkami i być może na miejscu bądź gdzieś po drodze natknę się na wspomnianych rowerzystów.

Aleja brzozowa w jesiennych barwach © Yacek


Niestety dojazd do Siewierza to samotne pokonywanie kilometrów. Pod zamkiem ani na rynku także nikogo nie spotkałem, pojeździłem więc trochę po okolicy i znowu do Siewierza. I tym razem nie dane mi było spotkać kogokolwiek z ekipy CFR.

Zamek biskupów krakowskich w Siewierzu © Yacek


Z mostku na Czarnej Przemszy © Yacek


A przy zamku leczył drzewa ten co to choć nie lekarz ... © Yacek


Rynek w Siewierzu © Yacek


Fontanna © Yacek


Pozostałości XVIII wiecznej kamienicy przy rynku w Siewierzu. Jest tablica informująca o remoncie więc pewnie za jakiś czas budynek odzyska dawny blask © Yacek


Na niewielkim odcinku wzdłuż Czarnej Przemszy przygotowano ciekawą ścieżkę dydaktyczną. Niestety kilka tablic jest już zniszczonych (edukacja chyba kuleje).

Jedna z tablic edukacyjnych © Yacek


Postanowiłem wracać. Pokonałem "jedynkę" i leśnymi ścieżkami kręcąc się tu i ówdzie dotarłem do Brudzowic i Winowna. Odkryłem też w tamtejszej okolicy parę fajnych dróżek. Przydadzą się w trakcie kolejnych wycieczek.

Jedna z polnych ścieżek, ktorymi dane mi było jechać © Yacek


Jeszcze koło Poraja trafiła mi się fajna, kolorowa dolinka.

Okolice Poraja © Yacek


I ostatnie dojazdowe kilometry to wolne kręcenie bo ... po co być w domu zbyt wcześnie.




  • DST 144.06km
  • Teren 42.00km
  • Czas 07:29
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 598m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Tarnowskich Gór

Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 16.10.2011 | Komentarze 6

Wiele razy bywałem w okolicach Tarnowskich Gór ale jakoś tak się składało, że nigdy nie zajrzałem do centrum tego miasta. Tym razem postanowiłem to zmienić. Wyruszam więc na trasę.

Jak wyjeżdżałem było mroźno © Yacek


Najpierw Woźniki. Zatrzymuję się tu na chwilę aby zerknąć na drewniany kościół pw. Św. Walentego i grób działacza śląskiego i nauczyciela walczącego o polskość tych ziem Józefa Lompy. Jego grób w czasie ostatniej wojny został przez Niemców zdewastowany, po jej zakończeniu ponownie go odnowiono.

Kościół - Woźniki © Yacek


Grób Józefa Lompy © Yacek


W Zielonej jest oczywiście zalew na Małej Panwi,

Zalew w Zielonej © Yacek


ale warto też rzucić okiem na, mocno co prawda zdewastowany, pałac myśliwski Donnersmarcków (właścicieli pałacu w Swierklańcu). Pałac ten służył jako miejsce rozpoczynania i zakończenia polowań dla hrabiego i jego gości.

Pałąc myśliwski Donnersmarcków w Zielonej © Yacek


Jest też w Zielonej ciekawa ścieżka przyrodnicza "Do bobrów". Tablica informacyjna jest co prawda mocno zniszczona ale sama ścieżka dobrze oznakowana i warto się nią przejść.

Koło Kuczowa © Yacek


Niedaleko od Tarnowskich Gór, w lesie , warto zatrzymać się na chwilę nad stawem "Głęboki dół". Nie sprawia co prawda wrażenia głębokiego, choć zaznaczam, że nie sprawdzałem, ale jest fajnie położony. Dookoła las, cicho, można przysiąść na chwilę, co też czynię.

Staw "Głęboki Dół" © Yacek


Po drodze trafiam na pomnik harcerzy wzniesiony dla uczczenia 15 Powstańców Śląskich i harcerzy rozstrzelanych przez hitlerowców w pierwszych dniach II wojny światowej.

Pomnik Harcerzy © Yacek


W Rybnej zatrzymuję się w tamtejszym pałacu, który otoczony jest niewielkim parkiem z okazami pomnikowych dębów.

Pałac w Rybnej © Yacek


Pałac zbudowano pod koniec XVIII wieku ale następnie przebudowano go w stylu historyzmu. Dzisiaj pełni funkcje reprezentacyjne i hotelowe. W Tarnowicach trafiam na zamek. Jeszcze kilka lat temu był w ruinie. Obecnie dzięki prywatnemu właścicielowi jest pięknie odnowiony. Wybudowano go w XVI wieku. Ostatnimi właścicielami była rodzina Donnersmarcków.

Zamek w Tarnowicach Starych © Yacek


Na tarnogórskiej starówce, oczywiście zrewitalizowanej, rzucam okiem na imponujący ratusz.

Ratusz w Tarnowskich Górach © Yacek


Na ratuszu © Yacek


Oglądam dom Sedlaczka (obecnie Muzeum Ziemi Tarnogórskiej i Winiarnia) oraz Dworek Goethego i kieruję się obok zalewu Nakło Chechło do Świerklańca.

Dom Sedlaczka © Yacek


Ten sam dom © Yacek


Dworek Goethego © Yacek


Jak Świerklaniec to oczywiście tamtejszy zespół parkowo-pałacowy. Luda co niemiara ale jak mówił Michał Wołodyjowski "nic to".

Fragment świerklanieckiego parku © Yacek


Wrzucam coś na ruszt i ponownie w drogę. Tym razem do zatopionej kopalni rud żelaznych na tzw. Pasiekach. W II połowie XIX wieku odkryto tam ogromne złoża rudy żelaza i srebronośny kruszec ołowiany. Zaliczano je wówczas do jednych z największych w Europie. W sztolniach oświetlonych lampami górniczymi błyszczało od srebra jak w zaczarowanym skarbcu. Szyby drążono spadkowo do głębokości 90 metrów. Stałą pracę znalazło tam aż 700 robotników. Po 28 latach jej funkcjonowania w 1917 roku w ciągu 2 godzin została zalana. Na szczęście wszyscy górnicy zdołali się uratować choć woda pędziła za nimi prawie do powierzchni. W ten sposób powstało kilkanaście stawów. Każdy z nich ma swoją nazwę jak chociażby "Morskie Oko" czy "Staw Rybny". Jest to idealne miejsce na wyprawy wypoczynkowe dla każdego.

Jeden ze stawów na Pasiekach © Yacek


I jeszcze jeden © Yacek


Potem znowu lasami do Cynkowa i dalej do domu. Polecam - na wycieczce jest co oglądać.




  • DST 71.01km
  • Teren 52.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 15.96km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 706m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żeby się zmęczyć!

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 4

Od jakiegoś czasu jeśli siadam na rower to po to, żeby jadąc zobaczyć jakieś ciekawe miejsca. Dzisiaj postanowiłem się po prostu zmęczyć. Dlatego wyruszyłem na Jurę wybierając przede wszystkim teren. A że piachu tam nie brakuje to wyszła mi jazda i w terenie, i po piachu w terenie. Wyjechałem w bliżej nieokreślonym kierunku - trasa miała się krystalizować na bieżąco. Na Jurę mam blisko ale za to cały czas pod górkę - niewielką ale jednak. W Choroniu pojechałem w miejsce gdzie co roku jeżdżę na śliwki. Tym razem też skorzystałem, potem dalej do Zaborza, do którego dojechać chciałem żółtym szlakiem pieszym. Po drodze jednak spodobała mi się pewna dróżka i nią właśnie pojechałem. Znalazłem się dzięki temu w okolicach kamieniołomu w Przybynowie. Stamtąd do Jaroszowa i Zawady. Jadąc spotykam ścieżkę "Skarby ziemi". Robię więc 2kilometrową pętelkę zaliczając m. in. kamieniołom w Jaroszowie i miejsce morowego cmentarza z I pol. XIX wieku. W Ostrężniku zatrzymuję się na chwilę w tamtejszym barze, po czym czarnym szlakiem pieszym jadę do Trzebniowa. Ten odcinek szlaku polecam każdemu. Właściwie w całości do przejechania ale trochę potu trzeba wylać. W okolicach Trzebniowa kręcę rundkę do Niegówki i Moczydła. W Łutowcu trochę posiedziałem na tamtejszych skałkach. Niby niedaleko do Mirowa i Bobolic a jakże inny klimat. "Turystów" jak na lekarstwo ale to chyba dobrze. Do Żarek docieram po totalnych wertepach. Dróżka, którą postanowiłem jechać z Łutowca to totalny piach i powalone drzewa. Wreszcie Żarki. Tu kawałek asfaltu i przez Czarkę do Żarek Letniska. Znowu mnóstwo piachu. Potem przez Oczko nad zalew w Poraju. Kawałek wzdłuż niego i dojazdówka do domu. Trochę się zmęczyłem. Widać że po chorobie, która zresztą ciągle jeszcze daje o sobie znać, kondycja trochę siadła. Mam nadzieję, że nie na długo.



Na skałkach Łutowca © Yacek


Okolice Trzebniowa © Yacek


Ścieżka "Skarby ziemi" © Yacek


Jeden z przystanków © Yacek


Coś jakby wiosna © Yacek


Gdzieś w polu © Yacek


Widok z Łutowca na Mirów i Bobolice oraz łączącą je grzędę © Yacek


Ta skalka strasznie mi się podoba © Yacek