Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • Aktywność Narciarstwo

Biegówki

Wtorek, 6 stycznia 2015 · dodano: 06.01.2015 | Komentarze 0


Z rana 5 stopni poniżej zera, jednocześnie śliczne słoneczko, nastrajało jakoś tak optymistycznie że pierwszy raz tej zimy wyszedłem dzisiaj na biegówki. Śniegu co prawda za dużo nie ma bo raptem ze 4 centymetry ale spacerek mimo wszystko nad wyraz udany. No i mam nadzieję, że na tym jednym się nie skończy. Dobrze by było gdyby spadło jeszcze kilka cm ale póki co trzeba cieszyć się tym co jest. Na początek 7 kilometrów.


Kategoria Biegówki


  • DST 35.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 14.00km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy sezon czas zacząć

Sobota, 3 stycznia 2015 · dodano: 03.01.2015 | Komentarze 0


Postanowiłem po obiadku wyskoczyć na krótki spacerek rowerowy. Od razu do lasu i nad niewielki zbiornik przeciwpożarowy.

Zbiornik ppoż
Zbiornik ppoż © Yacek"

Zastałem tam rodzinę z Czewy, która podobnie jak ja wybrała się na przejażdżkę. Tak się złożyło, że dalej pojechaliśmy razem. Okolice Poraja, Choroń, Baraniowizna, Przybynów, Zaborze i znowu Choroń. Dalej Dębowiec, Biskupice i pożarówką (tu rozstałem się z miłą rodzinką - pozdrawiam) przez las do domku. Pierwszy tegoroczny, niedługi, za to bardzo przyjemny wypad mam już za sobą.


Kategoria Ze zdjęciami, Jura


Podsumowanie

Środa, 31 grudnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 2


Przejechałem niewiele ale już od ubiegłego roku nie chce mi się więcej jeździć. Na batonie trochę ponad 3 tysiące choć w praktyce wyszło sporo więcej. Codzienne dojazdy do pracy i dużo krótkich wycieczek po okolicy do 30 km, których nie wpisuję na bloga, zwiększyłyby pewnie mój przebieg o kilka dobrych tysięcy ale to dla mnie bez znaczenia. Z tych dwudziestu kilku wyjazdów zamieszczonych na blogu większość bo 16 to wycieczki ponad 100kilometrowe a kilka 2 razy dłuższe.
W przyszłym roku pewnie będę jeździł podobnie jak teraz - rzadko ale dłużej, no i oczywiście, przynajmniej częściowo, w terenie. Wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego Roku i obyśmy zdrowi byli!!!




  • DST 99.29km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:14
  • VAVG 18.97km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Podjazdy 448m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niepodległościowy wypad

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 15.11.2014 | Komentarze 3


No i po raz kolejny w tym roku częstochowscy rowerzyści spotkali się na niepodległościowej wycieczce. To już swego rodzaju tradycja, że mniej lub bardziej liczna grupa rowerzystów spotyka się i jedzie miło spędzić czas w jakimś ciekawym miejscu. Tym razem padło na okolice Koszęcina. Jako że poproszono mnie o poprowadzenie peletonu przygotowałem trasę  w większości terenową w okolice rezerwatu Jeleniak Mikuliny. Chroni się tam siedliska żurawi. Sama trasa już na początku obfitowała w trochę błota, potem, przynajmniej do pewnego momentu, było lepiej. Było też dużo jazdy po lesie przy rewelacyjnej pogodzie. Żyć nie umierać! Potem ognisko, pogaduchy no i wreszcie czas na powrót. Część ekipy rusza bezpośrednio do Czewy, reszta, wraz ze mną, troszkę dookoła też zmierza do domu. Po drodze trafiliśmy na bardzo błotnisty odcinek. Była wywrotka, straty w sprzęcie ale ostatecznie wydostaliśmy się na asfalt i zmierzaliśmy do domu. Mam nadzieję że mimo wszystko wypad się udał i nie będziecie mnie źle wspominać.

Zdjęcia wrzucę innym razem.




  • DST 102.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.04km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 396m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

W okolice Radomska

Czwartek, 6 listopada 2014 · dodano: 07.11.2014 | Komentarze 0



Wcześniej jakoś nie było czasu więc dopiero dzisiaj mogłem wybrać się zapalić znicze na grobach bliskich w okolicach Radomska. Przy okazji niejako odwiedziłem także rodzinę zamieszkującą w tamtych okolicach. Pierwotnie planowałem sobie powrót do domu rowerem ale jak to u rodziny. Nie da się wyjść zbyt szybko. Zanim się spostrzegłem była już 14-ta a że ciemno robi się teraz wcześnie postanowiłem pojechać na pociąg do Radomska. Dzisiaj bez zdjęć choć jesień ciągle jeszcze piękna i fotki pewnie byłyby ładne.





  • DST 130.78km
  • Teren 35.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 14.53km/h
  • Podjazdy 480m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Liswarciański Szlak Rowerowy

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 0


LGD "Zielony Wierzchołek Śląska" zapraszał na wycieczkę nowo wyznakowanym Liswarciańskim Szlakiem Rowerowym. Postanowiłem się przejechać tym bardziej, że mogłem spotkać tam wielu znajomych. z którymi od dłuższego czasu się nie widziałem. Wycieczka zaczynała się w Psarach, bo w tej gminie znajdują się źródła Liswarty. Jak łatwo się domyślić osią szlaku jest oczywiście rzeka Liswarta, która wraz z kolejnymi przejechanymi kilometrami zmieniała się z małego rowiku w coraz szerszą. Wspólnie iście turystycznym tempem pokonywaliśmy kolejne kilometry. W Kamińsku w tamtejszej karczmie przygotowany był mały poczęstunek - ciasto i kawa bądź herbata do wyboru. Wycieczka miała kończyć się w Krzepicach ja jednak wraz z grupą rowerzystów z Blachowni zdecydowaliśmy się na powrót już w Stanach. wracaliśmy przez Wilczą Górę, gdzie kolega pokazał nam pewien intrygujący leśny krzyż. A właściwie historia z nim związana była intrygująca. Krzyż pochodzi z połowy XIX wieku. Właśnie wtedy piorun zabił tam żonę leśniczego z pobliskiej Wilczej Góry. Kilkadziesiąt lat później pod tym krzyżem dziewczyna zakopała swoje nowo narodzone dziecko, by w jakiś czas potem (pewnie na skutek wyrzutów sumienia) powiesić się tam.


W pobliżu Wilczej Góry
W pobliżu Wilczej Góry © Yacek"

Jadąc lasem dotarliśmy do wsi Jezioro a stamtąd do Blachowni. Teraz zostałem już sam i w zapadającym zmroku zmierzałem do domu. Po 18-tej dotarłem do domowych pieleszy.
Dziękuję organizatorom za świetną wycieczkę i fajne prezenty. Naprawdę warto było się z Wami wybrać. Szkoda tylko, że byłem jedynym przedstawicielem swojej gminy i naszej Lokalnej Grupy Działania "Bractwo Kuźnic", która jakby na to nie spojrzeć, była współorganizatorem rajdu.





  • DST 123.22km
  • Teren 60.00km
  • Czas 06:51
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Podjazdy 670m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tym razem Lasy nad górna Liswartą

Czwartek, 9 października 2014 · dodano: 09.10.2014 | Komentarze 0

Tym razem zdecydowałem się pojechać na zachód, w tereny, które bardzo lubię tj. do parku krajobrazowego "Lasy nad górną Liswartą". Wyruszam wcześnie bo już chwilę po szóstej i przez Zawadę, Łysiec jadę do Klepaczki. Tu postanawiam sprawdzić czy przejazd łąkami do Hutek dalej jest taki kiepski jak kiedyś. Mogę powiedzieć że jest nawet gorzej. Na części tego odcinka jest potężne błoto. Musiałem przedzierać się bokami i jakoś się udało. Szybko przemknąłem przez Hutki (w międzyczasie zrobiło się już jasno) i lasem dotarłem do Leśniaków. Tu znowu do lasu ale na jego obrzeżach krótka przerwa w miejscu do wypoczynku. Zresztą w Korzonku i sąsiednich Leśniakach można do dzisiaj zobaczyć szereg pamiątek po czasach zaborów czy ostatniej wojny. Z czasów zaborów zachowała się prusko - rosyjska granica biegnąca od Herbów do Kamienicy Polskiej stanowiąca dziś granicę gminy Konopiska. Z kolei z czasów ostatniej wojny zachował się leśny dukt, którym biegła granica między Generalną Gubernią a Trzecią Rzeszą. W okolicach torfowiska czyli popularnego Jeziorka znajdowały się ruiny kozackiego posterunku granicznego. Samo torfowisko objęte jest ochroną w ramach programu "Natura 2000".


Użytek ekologiczny Jeziorko k/Korzonka
Użytek ekologiczny Jeziorko k/Korzonka © Yacek"

Jadąc dalej drogą graniczną wyjechałem na leśny dukt do Herbów. po chwili jednak trafiłem na wygodny szuter odbiegający w lewo. Pojechałęm więc nim i dotarłem do kolejnego leśnego stawu. Tak jakoś mi się wydawało, że już tam kiedyś byłem. I rzeczywiście. Tyle że kiedyś prowadziła tam wąska ścieżynka.


A to leśny staw k.Olszyny
A to leśny staw k. Olszyny © Yacek"

Trzymając się duktu wyjechałem na asfalt i dotarłem nim do Herbów dawnej zwanych Pruskimi. Tu właśnie przebiegała granica między zaborami pruskim i rosyjskim. Świadczą o tym chociażby dwie istniejące wtedy stacje kolejowe Herby Pruskie ( to obecny budynek stacji kolejowej) i położony trochę dalej (obecnie zamieszkały) budynek dawnej stacji Herby Ruskie. No i oczywiście nazwa samej miejscowości świadczy o jej przygranicznym charakterze.
Za Herbami wjeżdżam do lasu (a lasy są tam piękne)...


W drodze do Kamińska (za Herbami)
W drodze do Kamińska (za Herbami) © Yacek"

i jadę nimi aż do Kamińska. Potem do Zborowskich (tu można zobaczyć pozostałości dawnej, bardzo prężnej, fabryki fajek czy budynek dawnej strażnicy. Wreszcie do Pawełków przedwojenną granicą. Po drodze jednak skręcam nad staw Chmielok. To co prawda teren prywatny ale staw ładnie położony więc warto tam zajrzeć.


Staw Chmielok
Staw Chmielok © Yacek"

Potem próbuję lasem dostać się do Paryża ale niestety ścieżki są mocno zarośnięte aż wreszcie zanikają zupełnie. Wracam więc do duktu granicznego i między stawami docieram do Pawełków. Potem jadę obok Starej i Nowej Brzozy (to użytki ekologiczne) przez Szklarnię do obwodnicy Lublińca. Po jej pokonaniu wzdłuż lasu do dk-46. Po drugiej stronie po totalnych wertepach do Sadowa. Z Wierzbia do Cieszowej jest wygodny leśny dukt. Nim docieram do tej miejscowości zerkając jedynie na mijany kirkut.


Kirkut w Cieszowej
Kirkut w Cieszowej © Yacek"

W samej Cieszowej jest jeszcze kilka rzeczy do zobaczenia - drewniany kościół, odnowiony, drewniany spichlerz czy niestety mocno zniszczony dwór. Przejeżdżam obok tych ciekawostek i kieruję się do Boronowa. Tam zaskakuje mnie nowy, zagospodarowany teren między Liswartą a kościołem. Oddany do użytku podobno dopiero miesiąc temu.


Zagospodarowany teren przy kościele w Boronowie
Zagospodarowany teren przy kościele w Boronowie © Yacek"


I jeszcze raz Boronów
I jeszcze raz Boronów © Yacek"

Do Dębowej Góry jadę asfaltem a potem leśnym duktem przez dawna leśniczówkę Huta Szklana. Śladów po zabudowie już nie ma ale ostały się potężne drzewa. M. in. ten buk i dąb.


W Szklanej Hucie
W Szklanej Hucie © Yacek"

Przy drodze do Kowali
Przy drodze do Kowali © Yacek"

Wyjeżdżam w Kowalach skąd przez Jamki i Konopiska jadę już swego rodzaju standardem do domu.
Tamte tereny warte są odwiedzenia. Sporo lasów mieszanych sprawia, że szczególnie teraz, jesienią , nabierają one niesamowitego uroku. Polecam!





  • DST 172.26km
  • Teren 58.00km
  • Czas 08:39
  • VAVG 19.91km/h
  • VMAX 39.39km/h
  • Podjazdy 478m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koniecpol i okolice

Piątek, 3 października 2014 · dodano: 04.10.2014 | Komentarze 1


I znowu czas wolny oraz sprzyjająca pogoda pozwoliły mi wybrać się na wycieczkę. Tym razem padło na obszar dawnego pogranicza województw częstochowskiego i kieleckiego. najpierw z rana do Częstochowy na pociąg, którym docieram do Koniecpola. Stąd już tylko rowerem. Najpierw na południe w okolice Kuźnicy Wąsowskiej i Łysakowa. To właśnie tu trafiam na stare koryto Pilicy bardzo mocno zarośnięte ale jak powiedziała mi pewna pani ciągle z wodą " bo jakoś te krowy poić trzeba".

Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej)
Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej) © Yacek"

Rzut oka w przeciwnym kierunku na kładkę na "nowej" Pilicy...

Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej)
Stare koryto Pilicy (okolice Kuźnicy Wąsowskiej) © Yacek"

i w dalszą drogę. Do Kuczkowa jadę cały czas lasem a kiedy z niego wyjeżdżam trafiam od razu na taką śliczną aleję z przebarwiającymi się już drzewami.

Koło Kuczkowa
Koło Kuczkowa © Yacek"

W samym Kuczkowie jeszcze mała kapliczka

Już w Kuczkowie
Już w Kuczkowie © Yacek"

i drewniano - kamienny kościółek.

To również Kuczków
To również Kuczków © Yacek"

Za Krzepicami jadę fajnym szuterkiem, który wyprowadza mnie do jakiegoś gospodarstwa. Właściciele pozwalają przejechać uprzedzając mnie jednak, że po drugiej stronie jest potężne błoto. Nie uwierzyłem. Niestety mieli rację. Półtora kilometra prowadziłem rower po tym błocie by wreszcie cały ... wydostać się na asfalt w pobliżu Bichniowa. Zajechałem do tej wsi przeoczając niestety fajny dworek. Przejeżdżając przez Czaryż moją uwagę przykuł coś jakby park dworski. Rzeczywiście to był park. Ale skoro jest park to powinien być i dworek. Był (dosłownie) bo teraz już nic po nim nie pozostało. Ale uprzejmy autochton mówi mi o dworku w Bieganowie. Mimo że to nie po drodze postanowiłem tam zajrzeć bo daleko nie było a poza tym jechałem fajną aleją.

Aleja Czaryż - Bieganów
Aleja Czaryż - Bieganów © Yacek"

Dworek jest ciągle remontowany i póki co nie ma problemu z wejściem.

Dworek w Bieganowie
Dworek w Bieganowie © Yacek"

Po krótkim pobycie wracam do Czaryżu skąd kieruję się do Bałkowa. Tam na skrzyżowaniu figura nepomuka.

Św. Jan Nepomucen - Bałków
Św. Jan Nepomucen - Bałków © Yacek"

Teraz kierunek Radków. Tam kolejny dworek. Tu niestety dostać się nie można a i z drogi niewiele widać.

Dworek w Radkowie
Dworek w Radkowie © Yacek"

Za to porozmawiałem trochę z jednym z mieszkańców, po czym ruszyłem w dalszą drogę bo poganiał czas i córka. Minąłem stawy hodowlane  i przy kamiennej tablicy...

Poświęcona wojennej potyczce
Poświęcona wojennej potyczce © Yacek"

wjechałem do lasu. Początkowo było nawet w porządku ale, jak to mówią "im dalej w las tym więcej drzew". Najpierw więc głebokie kałuże a potem cała zalana ścieżka. Nijak nie dało się jechać. Wróciłem więc do najbliższego leśnego rozjazdu i pojechałem w lewo. Tu co prawda kałuż było niej ale trafiłem na leśną dolinkę, której nie udało mi się obejść więc w pojechałem dalej już nie tylko w brudnych ale i w mokrych butach. Po wyjeździe na asfalt dotarłem do Bebelna. Rzuciłem okiem na tamtejszy kościół - krótko, bo już go kiedyś widziałem.

W Bebelnie
W Bebelnie © Yacek"

Na skraju Ludwinowa natknąłem się na mocno zaniedbana tablicę pamiątkową z czasów wojny. Szkoda że nikt nie zadba o jej stan.

W Ludwinowie - dobrze by było zadbać
W Ludwinowie - dobrze by było zadbać © Yacek"

W Czarncy chwila zadumy przy tamtejszym kościele z sarkofagiem wielkiego człowieka - Stefana Czarnieckiego...

Kościół w Czarncy
Kościół w Czarncy © Yacek"

a potem na drugą stronę CMK-i i lasem do Łachowskiej Piły skąd powrotnie nad jezioro Klekot.


To dla kolegi
To dla kolegi © Yacek"

Nad Małym Jeziorem
Nad Małym Jeziorem © Yacek"

Do Załęża prawie cały czas lasem. Nie było źle chociaż fragmentami musiałem prowadzić bo rower tonął w piachu. Za Załężem przejeżdżam na zachodni brzeg Pilicy i znanymi mi już drogami jadę do domu. Za Olbrachcicami postanowiłem jeszcze urozmaicic sobie drogę i pojechałem do Przyrowa łąkami. Początkowo było nawet wygodnie, dalej szkoda gadać (a właściwie pisać). Za Przyrowem już standardowo do domu.
Warto było siąść i pojechać trochę dalej. Przekonałem się, że jeszcze wiele mam do oglądnięcia w tamtych okolicach. Ale to już innym razem.




  • DST 189.54km
  • Teren 40.00km
  • Czas 09:45
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Podjazdy 1224m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółeczko przez Katowice

Środa, 17 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 2

Musiałem się niestety wybrać do Katowic. Pomyślałem więc - czemu by nie na rowerze? Jak pomyślałem tak zrobiłem.Chwilę przed ósmą ruszam. Jak to zwykle u mnie bocznymi drogami gdzie ruch nie był duży lub nie było go wcale. Jak na środek tygodnia pierwsze kilkadziesiąt kilometrów jedzie się świetnie. W znacznej części lasami. Szczególnie za Woźnikami jest super. Aż żal, że taka fajna droga całkowicie straci urok po wybudowaniu autostrady. Na razie jednak cieszę się dniem dzisiejszym. W Ożarowicach przejeżdżam koło lotniska, potem w Ossach 2 kilometry po paskudnej ścieżce wzdłuż zbiornika Kozłowa Góra. Po pokonaniu mostu na Brynicy na opłotkach Piekar Śląskich...

Brynica na opłotkach Piekar Śląskich
Brynica na opłotkach Piekar Śląskich © Yacek"
Potem kawałek wzdłuż rzeki po wertepach. Wreszcie dojechałem do Chorzowa gdzie przejechałem się kawałek po Parku Śląskim.

W Parku Śląskim
W Parku Śląskim © Yacek"

W Parku Śląskim 1
W Parku Śląskim 1 © Yacek"

Później przez Katowice (strasznie tego nie lubię) w sporym ruchu do Piotrowic a stamtąd w kierunku Murcek. Tam przejazd przez rezerwat "Las Murckowski" a potem do Dolinki Murckowskiej.

Przez rezerwat
Przez rezerwat "Las Murckowski" © Yacek"

Dolinka Murckowska
Dolinka Murckowska © Yacek"

Z Dolinki ciągle lasem w okolice Wesołej. Natknąłem się tam na zrewitalizowane stawy - ale ciekawsze były te "nieupiększone" fragmenty.

Niedaleko Wesołej
Niedaleko Wesołej © Yacek"

Już w pobliżu Jaworzna spotykam żółty szlak rowerowy, którym, zgodnie z opisem, powinienem dojechać do "trójkąta trzech cesarzy". Szlak fajny - w większości singielek wzdłuż Przemszy ale "trójkąt" chyba przeoczyłem.

Wzdłuż Przemszy
Wzdłuż Przemszy © Yacek"

Na szlaku spotykam też ciekawy most kolejowy z rozebraną linią kolejową. Warto było zatrzymać się tam na chwilę.


Nieużytkowany most kolejowy na Przemszy
Nieużytkowany most kolejowy na Przemszy © Yacek"

Tu przebiegała linia kolejowa
Tu przebiegała linia kolejowa © Yacek"

W Dąbrowie Górniczej chwila spędzona nad Pogorią. Choć sama nie wzbudziła we mnie zachwytu to jednak urzekł mnie niewielki strumyczek.

Obok Pogorii 1
Obok Pogorii 1 © Yacek"

A potem już przez Siewierz, Koziegłowy do domu.






  • DST 56.24km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 17.30km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolica

Piątek, 12 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 0



Miała być dzisiaj krótka przejażdżka dla zdrowotności i była. Miał być przede wszystkim teren i był. A jak krótko i w terenie to nie brałem aparatu bo i po co. I to był błąd. Przydałby się na pewno. Byłoby co fotografować a tak trzeba się będzie obejść smakiem. Pojeździłem trochę po okolicy począwszy od Skrajnicy i Olsztyna a na Zaborzu, Przybynowie i Poraju kończąc. Czasami dobrze przejechać się w pobliżu domu bo można trafić tam gdzie jeszcze się nie było. A to właśnie mi się dzisiaj przydarzyło. Pozostaje się cieszyć, że nawet tak niedaleko mogę jeszcze coś odkryć.
A i zapomniałem dodać, że na południowym stoku Lipówek teren został ogrodzony ze względu na wypas owiec celem ochrony cennych muraw kserotermicznych. Można je tam oglądać. Pewnie będzie to frajda dla dzieciaków (ale uwaga - ogrodzenie pod wysokim napięciem).


Kategoria Jura