Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Ślady GPS

Dystans całkowity:29916.28 km (w terenie 8126.00 km; 27.16%)
Czas w ruchu:1667:52
Średnia prędkość:17.85 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:139197 m
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:109.99 km i 6h 09m
Więcej statystyk
  • DST 63.87km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.38km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Podjazdy 307m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Boronów i okolice

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 15.03.2014 | Komentarze 0


Postanowiłem wykorzystać ostatnie przed ochłodzeniem tak piękne popołudnie i wyskoczyć na krotki spacer. A że bardzo lubię jeździć po lasach w okolicach Boronowa (to niesamowicie urocze tereny), to tam właśnie pojechałem. Ponieważ czasu za wiele nie miałem postawiłem na stosunkowo szybki dojazd asfaltowy ale jak się okazało nie byłbym sobą, gdybym nie zboczył w jakąś polną dróżkę
. No i zaczęło się! Dobra początkowo dróżka z czasem stawała się coraz bardziej kiepska. Nie to jednak było najgorsze. Po zjeździe w dół do dość szerokiej dolinki musiałem zejść z roweru i zabawić się w piechura. Było niesamowicie grząsko i ni w ząb nie dało się jechać.

Przez podmokłą dolinkę koło Łyśca
Przez podmokłą dolinkę koło Łyśca © Yacek"

Dalej jeszcze raz przez podmokłe łąki. Po wyjeździe na szlak rowerowy było już zdecydowanie lepiej. Potem lasem do Dębowej Góry i Zump, by wreszcie dotrzeć do Dołów koło Boronowa. Była tam kiedyś huta żelazna, która funkcjonowała jeszcze w II połowie XIX wieku. Dzisiaj w miejscu gdzie kiedyś wydobywano rudę darniową są stawy hodowlane.

Jeden ze stawów hodowlanych - okolice Boronowa
Jeden ze stawów hodowlanych - okolice Boronowa © Yacek"

Po krótkim postoju, piękną groblą między stawami do Boronowa,

Grobla - okolice Boronowa
Grobla - okolice Boronowa © Yacek"

którego opłotkami pojechałem do Kamieńskich Młynów. Wykorzystałem w tym celu nową drogę szutrową. Dotarłem nią wygodnie w okolice wspomnianej miejscowości a potem już szybko, ze sprzyjającym wiatrem do domu.






  • DST 103.05km
  • Teren 49.00km
  • Czas 05:40
  • VAVG 18.19km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Podjazdy 891m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Takie kółeczko po Jurze

Sobota, 1 marca 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 1


Około 8.30 wyjeżdżam z domu na krótką przejażdżkę po okolicy. Takie były pierwsze założenia. Pogoda jednak nastrajała tak optymistycznie, że stopniowo jechałem coraz dalej, by w końcu dotrzeć w okolice Sierakowa. Ale po kolei. Zanim tam dotarłem zajrzałem w Olsztynie do słynnego baru. Niestety znajomych brak. Pojechałem więc dalej i opłotkami Sokolich Gór dotarłem do Zrębic a potem do Skowronowa. Po pokonaniu krótkiego acz treściwego podjazdu przez pola znalazłem się w Czepurce. Na chwilkę zatrzymałem się przy tamtejszym dworku. Niestety nie jest w najlepszym stanie.


Dworek w Czepurce
Dworek w Czepurce © Yacek"

Potem dalej, tym razem lasem (po drodze trafił się fajny singielek) do Słomkowej Góry. To taki niewielki przysiółek pięknie położony, z oryginalną kapliczką i wspaniałym widokiem roztaczającym się ze szczytu wzniesienia.

Orginalna kapliczka w Słomkowej Górze
Orginalna kapliczka w Słomkowej Górze © Yacek"

Słomkowa Góra
Słomkowa Góra © Yacek"

Kolejny cel to Julianka. Na chwilę zatrzymuję się nad tamtejszym zbiornikiem na Wiercicy. W ubiegłym roku zbudowano tam fajny pomost. Obok są tez altanki, można więc przysiąść na chwilę i odpocząć. Oczywiście nie odmawiam sobie tej przyjemności.

Pomost w Juliance
Pomost w Juliance © Yacek"

Jak widać - łabędź niemy
Jak widać - łabędź niemy © Yacek"

Trochę asfaltem, trochę terenem, przez Sieraków jadę do Bystrzanowic. Po drodze rzut oka na niewielką rzeczkę Kozyrkę pracowicie toczącą swe wody przez las i trzcinowisko. Właśnie tam pierwszy raz w tym roku zobaczyłem żurawia.

Kozyrka - okolice Sierakowa
Kozyrka - okolice Sierakowa © Yacek"

Trzcinowisko - dolinka Kozyrki
Trzcinowisko - dolinka Kozyrki © Yacek"

Niestety, nie udało mi się zrobić mu zdjęcia. Spotkanie było tak nagłe a ja tak zauroczony widokiem tego pięknego ptaka, że zanim zdążyłem zareagować już odleciał.
Do Bystrzanowic tłukłem się lasami ale warto było chociażby dlatego, żeby zobaczyć te potężne dęby.

Bystrzanowice Dwór
Bystrzanowice Dwór © Yacek"

A potem przez Gorzków Stary do Trzebniowa i nowymi ścieżkami asfaltowymi do Ostrężnika szukać zwiastunów wiosny tj. przebiśniegów.  Znalazłem ich całkiem sporo.

Zwiastuny wiosny
Zwiastuny wiosny © Yacek"

W Ostrężniku
W Ostrężniku © Yacek"

U stóp zamkowego wzgórza - Ostrężnik
U stóp zamkowego wzgórza - Ostrężnik © Yacek"

A w Przewodziszowicach spotkałem rowerzystę, który ambitnie pokonywał trasę z Krakowa do Częstochowy. Wspólnie pokręciliśmy do Olsztyna - pozdrawiam i mam nadzieję, że zdążyłeś na pociąg. Potem jeszcze krótki postój na herbatkę w tamtejszym barze i  równie miłe spotkanie z Agnieszką, Przemkiem i  jej rodzicami oraz, częściowo, wspólny powrót do domu.
Warto było się dzisiaj ruszyć!





  • DST 129.54km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 20.51km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Podjazdy 552m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

To był dobry dzień na rower

Wtorek, 18 lutego 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 5

Tak, to był dobry dzień na rower! Postanowiłem dzisiaj wyskoczyć na wschód w okolice Koniecpola. Dlaczego akurat tam? Trudno powiedzieć. Ale odkąd zacząłem kiedyś tam jeździć spodobały mi się tamtejsze tereny i to jest chyba powód dla którego tam jadę. A może jest to magia Pilicy? Pewnie też bo to piękna rzeka. Ale co by mnie tam nie ciągnęło jedno jest pewne - warto! Najpierw muszę pokonać Jurę. A tu jeszcze w dolinie Warty trafiła  mi się taka ciekawostka.
Blisko domu a nie wiem co to?
Blisko domu a nie wiem co to? © Yacek" />

Wielokrotnie przejeżdżałem obok a jakoś dopiero dzisiaj zacząłem się zastanawiać czyja jest ta zaniedbana mogiła. Muszę trochę poszperać. Potem pokonuję Jurę i jadę do parku krajobrazowego "Stawki" koło Przyrowa a potem do samego Przyrowa. Myślałem że błoto, które pokonywałem po drodze jest paskudne ale naprawdę paskudnie zrobiło się dopiero w Luborczy. Chciałem sobie trochę skrócić drogę i pojechałem fajnym szuterkiem. Niestety po 200 metrach się skończył a zaczęło się to...
Trochę błota
Trochę błota © Yacek" />

Rower trzeba było nieść
Rower trzeba było nieść © Yacek" />

Przez dobre 200 metrów na zmianę to rower pchałem, to niosłem bo koła co rusz się blokowały. Nie wspomnę o moich butach, które ważyły sporo więcej niż normalnie.. W jednym z domów w Borowcach miła pani udostępniła mi wodę i dzięki temu mogłem z grubsza rower wyczyścić. Pokonałem też wreszcie Pilicę.
Pilica między Okołowicami z Załężem
Pilica między Okołowicami z Załężem © Yacek" />

Potem lasami do Koniecpola i koło stawów rybnych do Wąsosza. Fajnie się tam jedzie bo po jednej stronie drogi płynie Pilica, po drugiej Białka. O ta...

Białka w Wąsoszu
Białka w Wąsoszu © Yacek" />

I znowu lasami do nowego szutru łączącego Mełchów ze Skrajniwą, którym dotarłem do tej ostatniej wsi. Po drodze ciekawa kapliczka...
Przy nowej szutrówce - Skrajniwa
Przy nowej szutrówce - Skrajniwa © Yacek" />

A potem przez Konstantynów i lasem kiepską dróżką do Sierakowa i Janowa skąd znowu trochę po asfalcie a trochę po lesie do domu. Nie ma co ukrywać  -  dałem sobie nieźle w kość. Ale ja to lubię!!!




  • DST 57.33km
  • Teren 45.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 17.82km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 394m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiejska Częstochowa

Piątek, 17 stycznia 2014 · dodano: 17.01.2014 | Komentarze 2


Ciepło dzisiaj postanowiłem więc częściowo wykorzystać czas jakim dysponowałem i ruszyć w teren. Ponieważ rzadko jeżdżę po opłotkach Częstochowy tym razem tam właśnie się wybrałem. Konkretnie na wschodnie opłotki "Miasta Świętej Wieży". I praktycznie od razu wpakowałem się w niezłe błoto. To jednak, jak się później okazało, był tylko przedsmak tego co mnie czekało.

W pobliżu G. Ossona
W pobliżu G. Ossona © Yacek

Na Mirowie na trochę zatrzymałem się na punkcie widokowym na dolinę Warty. Tam też słoneczko pokazało się na chwilę radując zmęczonego cyklistę.

Dolina Warty
Dolina Warty © Yacek

A potem wzdłuż Warty do Jaskrowa i dalej do Mstowa. Tu już widać, że to Jura.

W Kierunku Mstowa
W Kierunku Mstowa © Yacek

Stopniowo błota coraz więcej, ścieżka mocno rozjeżdżona ale jedzie się naprawdę przyjemnie. Niesamowity spokój, zero ludzi, ładne widoczki nastrajają optymistycznie. Po drodze dostrzegam ślady działalności bobrów.

Bobry to pracowite zwierzęta
Bobry to pracowite zwierzęta © Yacek

Ze Mstowa pojechałem do Małus niebieskim szlakiem pieszym, na którym nie brakowało solidnego błota a że było prawie cały czas pod górkę to dałem sobie nieźle w kość. Ale co tam, o to przecież chodziło. W Turowie zaczęło padać i padało tak do końca mojej wycieczki. Wróciłem mokry i brudny. Gdyby to nie był styczeń pewnie znowu musiałbym rozbierać się na dworze a tak nie musiałem.




  • DST 111.55km
  • Teren 43.00km
  • Czas 05:27
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Podjazdy 440m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wartą i Wiercicą

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 1

Propozycji na wycieczkę rowerową było dzisiaj co najmniej kilka. Postanowiłem jednak już kilka dni wcześniej, że wybiorę się w okolice Gidel bo dawno tam nie byłem. Wyjechałem ok. 9-tej i lasami pojechałem do Mstowa. W lesie było bardzo mokro, stąd dość ciężko mi się jechało. Przydałby się jednak niewielki przymrozek. Ale jak się nie ma co się lubi. Za wsią Mostki wjechałem w totalne błoto. No niby ścieżka była ale jechało się tragicznie.

Między Mostkami a Hubami
Między Mostkami a Hubami © Yacek"

Potem jechało mi się już lepiej. Albo jakieś boczne asfalty, albo całkiem przyzwoite szutry. Na obrzeżach Pacierzowa trafiłem na siedlisko Bobrów. Niestety nie dało się podejść
- zbyt grząsko. Trochę żałuję, bo z daleka wyglądało to interesująco. Od Zawady zastanawiałem się czy warto jechać do Gidel. Ostatecznie uznałem, że sobie odpuszczę. W końcu wiele razy już tam byłem. Przez Stęszów dotarłem do Skrzypca pokonując niewielki mostek na Wiercicy.

Wiercica między Stęszowem a Skrzypcem
Wiercica między Stęszowem a Skrzypcem © Yacek"

Z Borowej do Grabów fajnym wąskim asfaltem a potem w las. I tu się zaczęły kolejne przeboje. W końcu jednak wyjechałem na opłotkach Kajetanowic skąd szeroką, piaszczystą drogą dotarłem do Nowej Wsi.

Perełka gdzieś po drodze
Perełka gdzieś po drodze © Yacek"

Jeszcze raz Wiercica
Jeszcze raz Wiercica © Yacek"

Stamtąd do Milionowa i nowym, wąskim asfaltem do Dąbka. Odcinek Dąbek - Krasice pokonałem leśną ścieżką. Póki był las póty było w miarę OK ale po wyjeździe na pola zaczął się koszmar. Musiałem prowadzić.

W polach koło Krasic
W polach koło Krasic © Yacek"

Za to gdy już wyjechałem na asfalt spotkałem kolegę z Myszkowa i wspólnie pokręciliśmy przez Mstów do Kusiąt gdzie się rozstaliśmy. Ja podjechałem zobaczyć co z ogniskiem w Towarnych, on popędził do domu. Ognisko jeszcze było ale z kilkunastu rowerzystów ostało się tylko trzech
. Trochę pogadaliśmy i trzeba było się zbierać. Potem już tylko lasem do domku.




  • DST 80.41km
  • Teren 28.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Podjazdy 459m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po obu stronach DK-1

Piątek, 13 grudnia 2013 · dodano: 14.12.2013 | Komentarze 2

Piękne, poranne słońce nastrajało tak optymistycznie, że postanowiłem siąść dzisiaj na rower i trochę pojeździć po okolicy. Najpierw w kierunku Poraja. Po drodze jednak uznałem, że warto byłoby zajrzeć nad Wartę, w miejsce gdzie jeszcze trzy lata temu była kładka. Docierały do mnie bowiem już wcześniej słuchy, ze już jej nie ma. I rzeczywiście, nie pozostał żaden ślad. Potem kiepską dróżką wzdłuż Warty dotarłem do Poraja. Z reguły nad tamtejszy zalew jeżdżę scieżką obok dworca PKP. Tak chciałem i teraz ale okazało się, że budynek dworca jest w remoncie. Przemknąłem jednak wzdłuż torów. Lasem przez Masłońskie dotarłem do Żarek znowu jadąc spory kawałek obok Warty (pięknie na tym odcinku meandruje). A że unosiła się delikatna mgiełka okolica wyglądała jeszcze bardziej tajemniczo niż zwykle.

Warta między Masłońskim a Żarkami © Yacek


Opłotkami Nadwarcia i Oczka dotarłem do Lgoty Górnej. Tam przy szkole bezpieczeństwa dzieci strzeże pan policjant.

W Lgocie Górnej © Yacek


Potem jadę do Koziegłówek i Pińczyc. Po drodze w Hucie Szklanej jest ciekawy rezerwat przyrody, w którym chroni się stanowisko 100letnich cisów. Rośnie ich tam kilkadziesiąt. Do Podbagnia jadę szutrówką. Niestety, słoneczko zrobiło swoje i całą szerokością drogi płynęła woda co skutkowało tym, że byłem totalnie upaćkany. Przemknąłem przez Brudzowice a potem znowu szutrem przez las do Strąkowa i Cynkowa. W Siedlcu Dużym na chwilę zatrzymałem się przy tamtejszym kościele. W miejscu gdzie znajduje się leżący krucyfiks Niemcy w czasie ostatniej wojny powiesili 10 mieszkańców okolicznych wsi (zrobili to w obecności spędzonych przemocą mieszkańców) a kolejnych wraz z powieszonymi wywieźli w nieznane miejsce. Ci także nie wrócili.

Miejsce straceń - Siedlec Duży © Yacek


Tablica pamiątkowa w Siedlcu Dużym © Yacek


Tablica pamiątkowa w Siedlcu Dużym 1 © Yacek


I na koniec przez Siedlec Mały, Jastrząb i Kamienicę Polską do domu. Powrót tuż przed zmrokiem. Warto było się przejechać.




  • DST 84.14km
  • Teren 52.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowe Święto Niepodległości

Poniedziałek, 11 listopada 2013 · dodano: 12.11.2013 | Komentarze 8

Kolega z Częstochowskiego forum rowerowego poprosił mnie o przygotowanie i poprowadzenie wycieczki dla chętnych. Miała się ona odbyć w Święto Niepodległości a ponieważ jest to już swego rodzaju tradycja cfr-u, nie odmówiłem. Jednak w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że przyjdzie mi poprowadzić cały peleton liczący 29 rowerzystek i rowerzystów. To było niesamowite. Często w mijanych miejscowościach byliśmy swego rodzaju sensacją. Ale po kolei. Około 9.15 spotykam się z peletonem, który dociera z Częstochowy. Chwilę później jedziemy dalej. Nie była to wycieczka nastawiona na zwiedzanie (co bardzo lubię) ale ot, po prostu krótki przejazd zakończony przy leśniczówce w Dziadówkach k/ Janowa. Tu uprzejmy pan leśniczy udostępnił nam wiatę z paleniskiem, i wspólnie, miło i przyjemnie mogliśmy spędzić trochę czasu. Zameldowało się tam też jeszcze kilkoro rowerzystów, którzy dojechali bezpośrednio z Częstochowy. Nie podejmuję się wymieniać wszystkich uczestników bo część z nich jest mi po prostu nie znana a nie chciałbym nikogo pominąć. Jedno jest pewne - tak licznej grupy na forumowych wycieczkach nie udało się jeszcze zebrać. Mam nadzieję, że nie był to jednostkowy przypadek.
Mam tez nadzieję, że trasa nie była zbyt trudna i wróciliście do domów zadowoleni.






  • DST 86.43km
  • Teren 57.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 17.29km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Podjazdy 612m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Piach, kamienie, korzenie i trochę asfaltu

Sobota, 2 listopada 2013 · dodano: 02.11.2013 | Komentarze 0

Jeszcze wczoraj wybierałem się do Doliny Udorki ale ponieważ nikt z częstochowskiego forum rowerowego nie wyraził chęci na taki wyjazd postanowiłem, że pośpię trochę dłużej i dopiero wtedy wyjadę na spacerek gdzieś w mojej okolicy. Wyjeżdżam ok. 10tej od razu do lasu w kierunku Sokolich Gór.

W Sokolich Górach © Yacek


Na początku w ogóle nie chciało mi się kręcić. Klapnąłem więc sobie na trochę przy źródełku św. Idziego. Ledwie ruszyłem i już słyszę za sobą samochód. Wściekły, ze nawet tam jeżdżą odwracam się aby powiedzieć co myślę o takich kierowcach a tu ... nie, to nie samochód, to lokomotywa - a konkretnie trzech pędzących rowerzystów. Przejechali i pojechali. Dzięki nim postanowiłem jechać do Złotego Potoku bo, z tego co widziałem, i oni się tam kierowali. Ze Zrębic pojechali czerwonym pieszym a ja, dla odmiany, czarnym rowerowym. Potem już ich nie widziałem. Przez Janów pojechałem do Dziadówek a potem Gór Gorzkowskich. Do wąwozu Międzygórze postanowiłem dostać się czarnym szlakiem pieszym. Na początek więc trochę pchania i noszenia, potem ostrożnej jazdy wąwozem (bo nigdy nie wiadomo co kryje się pod grubą warstwą liści - o czym zresztą boleśnie się przekonałem).

Tędy przedzierałem sie z rowerem © Yacek


W Wąwozie Miedzygórze © Yacek


Wąwóz Międzygórze k/Gorzkowa Starego © Yacek


Właściwie już w Trzebniowie spotkałem znajomych spacerujących z kijami. Po krótkiej pogawędce pojechałem dalej aby zobaczyć jak wygląda droga do Czatachowej. No i kolejna, fajna dróżka została spieprzona. No bo jakże, trzeba było wywalić asfalt, jakby porządny szuter nie wystarczył. Mimo wszystko pojechałem tą drogą do Przewodziszowic. Potem do Żarek skąd lasem obok potężnego dębu o wdzięcznym imieniu "Karol" do Osińskiej Góry i Blok Żarek czyli obecnych Żarek Letniska. Po drodze fajny singielek. Taki fajny, że nie zauważyłem ostrego zakrętu, wyprowadzającego na niewielką kładkę i wylądowałem w krzakach. Ale nie ma co narzekać bo dzięki nim nie wpadłem do strumyka. Ten co prawda duży nie był ale zawsze przyjemniej być suchym.

Kładka na fajnym singielku k/Żarek © Yacek


A potem jeszcze jeden singielek wzdłuż torów dalej wertepy też wzdłuż torów i tak znalazłem się w Poraju. A stamtąd już tylko kawałek i zameldowałem się w domu. Do Pilicy i Doliny Udorki nie dojechałem ale i tak było fajnie.




  • DST 134.80km
  • Teren 56.00km
  • Czas 07:11
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Podjazdy 770m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na wschód od Jury

Środa, 23 października 2013 · dodano: 23.10.2013 | Komentarze 0

Trafił się dzień wolny i sprzyjająca pogoda to wyskoczyłem sobie na ciekawą pętelkę. Wyjeżdżam po 8-ej. Jest jeszcze dość chłodno ale prognozy były optymistyczne. Jadę więc jak zwykle do lasu w kierunku Olsztyna, do którego nie dojeżdżam, bo kieruję się w Sokole Góry. Kapitalnie jedzie się po liściastej, miękkiej poduszce. Aż się wyjeżdżać nie chciało. Wjeżdżam więc sobie jeszcze na Pustelnicę (to jedno ze wzniesień w Sokolich Górach) i podziwiam skałki. Potem zjeżdżam do szlaku i jadę nim do Przymiłowic. Tam na chwilę na wzgórze "Wielki Kamień". Z zewnątrz górka jest niepozorna ale wnętrze kryje ciekawy, choć już nie eksploatowany kamieniołom. Kolejny cel to park krajobrazowy "Stawki". Leży już poza Jurą i jest płaski jak stół ale uroku odmówić mu nie można. Na chwilę zatrzymuję się nad tamtejszymi stawami. Tuż przy brzegu pływają piękne karpie. Wydaje się, że można by je łapać gołymi rękami, są jednak bardzo czujne i przy jakimkolwiek ruchu natychmiast pierzchają. Kolejną przerwę robię sobie w Borowcach. Ilekroć tam jestem intryguje mnie tamtejszy bruk. Do granic wsi jest dobra, asfaltowa droga a w samej wsi bruk. Wygląda jednak na to, że wielu mieszkańców, szczególnie starszych, jest z niego dumnych. Dlaczego? Bo to wygrana, jeszcze z lat 60-tych ubiegłego wieku. Jest też wiata wypoczynkowa

Wiata w Borowcach © Yacek


Przede mną Stary Koniecpol, do którego docieram jadąc polną ścieżką, wiodącą skrajem lasu. Zatrzymuję się jeszcze przy wysokim kominie, który jest pozostałością jakiegoś zakładu.

Pozostałości po dawnym zakładzie - Stary Koniecpol © Yacek


Teren wokół porośnięty jest Barszczem Sosnowskiego - rośliną silnie parzącą, bardzo niebezpieczna dla ludzi.

A wkoło Barszcz Sosnowskiego © Yacek


Kawałek dalej przerwa w alei orzechowej na niewielką zbiórkę a potem do Podlesia. Jest tu niewielki kościółek pw. św. Idziego.

Kościół pw. św. Idziego w Podlesiu © Yacek


Do Drochlina częściowo jadę polami a potem lasem do Bogumiłka. Zatrzymuję się tu nad stawami hodowlanymi, których jest aż 124.

Stawy hodowlane w Bogumiłku © Yacek


W Białej Wielkiej znowu przerwa przy starym, drewnianym młynie i stawach, będących częścią założenia pałacowo - parkowego.

Stawy w Białej Wielkiej - część założenia parkowego © Yacek


Stary młym na Białce - Biała Wielka © Yacek


Pałac jest w kiepskim stanie. Niby teren prywatny ale nie widać żeby prowadzono tam jakiekolwiek prace remontowe.

A to Białka © Yacek


Pałac Zwierkowskich w Białej Wielkiej © Yacek


Przy bramie zespołu parkowego w Białej Wielkiej - pałac Zwierkowskich © Yacek


Potem do Turzyna. Jest tu ładnie odnowiony dworek szlachecki, oczywiście w rękach prywatnych...

Dworek szlachecki w Turzynie © Yacek


a kawałek dalej, na Białce, most - ofiara wiosennej powodzi. Niby jest zakaz ruchu ale jak powiedział mi pewien pan, skoro przejeżdżają po nim traktory wyładowane ziemniakami to i osobówka przejedzie. Ryzyko jest spore bo most się po prostu zapadł ale komu chciałoby się jeździć objazdem 5 km.

Turzyn - most się zapadł (skutek powodzi) © Yacek


W Ślęzanach kolejna ofiara powodzi. Tu mostek został zerwany całkowicie.

Ślęzany - kolejny mostek (ofiara powodzi) © Yacek


Tam też skręcam na szutrówkę, którą chciałem dojechać do Kacina. Początkowo było nawet wygodnie ale im dalej w las ... Ostatecznie musiałem prowadzić bo droga się skończyła. Kiedy wydostałem się na szuter przez Kacin pojechałem do Antolki. Moja uwagę zwrócił tam widoczny z daleka głaz. Jest to stosunkowo nowa rzecz - park leśny.

Park leśny - Antolka © Yacek


Świetnie widać też stamtąd zamki w Mirowie i Bobolicach oraz całą grzędę mirowską. Było niestety pod zachodzące słońce i zdjęcia nie wyszły. Z Ogorzelnika do Mirowa jechać miałem jak zwykle niebieskim szlakiem pieszym ale ponieważ czas mnie gonił musiałem zrezygnować z tej niewątpliwej atrakcji i pojechałem do Mirowa przez Niegową asfaltem. Chciałem koniecznie zobaczyć jak wygląda wyasfaltowany Gościniec Mirowski. To była bardzo klimatyczna dróżka, trudna, nierowna i miejscami mocno piaszczysta, dlatego niewiele osób się tam zapuszczało. Teraz jest do d... . Ale już zauważyłem nierówności i pęknięcia a to dopiero kilka miesięcy. Potem już szybciutko przez Poraj do domu.




  • DST 46.64km
  • Teren 24.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 18.66km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawałeczek

Sobota, 12 października 2013 · dodano: 12.10.2013 | Komentarze 0

Taki luźny kawałeczek głównie po lesie. Po drodze kilka postojów na grzybki. No i siatka podgrzybków się gotuje. Będzie wyżerka. Mniam...


Kategoria Jura, Ślady GPS