Info
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Styczeń4 - 0
- 2019, Sierpień1 - 0
- 2018, Sierpień5 - 1
- 2018, Maj5 - 4
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Czerwiec1 - 0
- 2017, Maj2 - 1
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2017, Styczeń2 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Sierpień2 - 0
- 2016, Lipiec1 - 0
- 2016, Maj1 - 1
- 2016, Luty1 - 1
- 2016, Styczeń3 - 0
- 2015, Grudzień2 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec4 - 4
- 2015, Czerwiec1 - 1
- 2015, Maj2 - 3
- 2015, Kwiecień1 - 3
- 2015, Marzec2 - 4
- 2015, Luty2 - 1
- 2015, Styczeń4 - 2
- 2014, Grudzień1 - 2
- 2014, Listopad2 - 3
- 2014, Październik3 - 1
- 2014, Wrzesień3 - 2
- 2014, Sierpień2 - 2
- 2014, Czerwiec2 - 6
- 2014, Maj2 - 0
- 2014, Kwiecień3 - 11
- 2014, Marzec3 - 1
- 2014, Luty2 - 6
- 2014, Styczeń2 - 3
- 2013, Grudzień3 - 4
- 2013, Listopad2 - 8
- 2013, Październik3 - 3
- 2013, Wrzesień1 - 4
- 2013, Sierpień7 - 11
- 2013, Czerwiec1 - 4
- 2013, Maj5 - 16
- 2013, Kwiecień4 - 20
- 2013, Marzec2 - 13
- 2013, Luty1 - 0
- 2013, Styczeń7 - 7
- 2012, Grudzień7 - 14
- 2012, Listopad4 - 7
- 2012, Październik2 - 4
- 2012, Wrzesień5 - 7
- 2012, Sierpień6 - 12
- 2012, Lipiec3 - 12
- 2012, Czerwiec5 - 7
- 2012, Maj6 - 23
- 2012, Kwiecień2 - 4
- 2012, Marzec4 - 18
- 2012, Luty1 - 2
- 2012, Styczeń4 - 12
- 2011, Grudzień1 - 4
- 2011, Listopad2 - 4
- 2011, Październik4 - 17
- 2011, Wrzesień1 - 10
- 2011, Sierpień3 - 17
- 2011, Lipiec7 - 36
- 2011, Czerwiec5 - 33
- 2011, Maj5 - 2
- 2011, Kwiecień10 - 11
- 2011, Marzec3 - 12
- 2011, Luty2 - 7
- 2011, Styczeń3 - 7
- 2010, Grudzień8 - 26
- 2010, Listopad5 - 6
- 2010, Październik6 - 12
- 2010, Wrzesień4 - 8
- 2010, Sierpień6 - 13
- 2010, Lipiec10 - 30
- 2010, Czerwiec23 - 30
- 2010, Maj10 - 29
- 2010, Kwiecień4 - 28
- 2010, Marzec3 - 19
- 2010, Luty2 - 7
- 2010, Styczeń3 - 4
- 2009, Grudzień9 - 13
- 2009, Listopad5 - 0
- 2009, Październik4 - 7
- 2009, Wrzesień9 - 4
- 2009, Sierpień10 - 7
- 2009, Lipiec12 - 7
- 2009, Czerwiec6 - 7
- 2009, Maj6 - 12
- 2009, Kwiecień7 - 9
- 2009, Marzec4 - 3
- 2009, Luty2 - 1
- 2009, Styczeń2 - 2
- 2008, Grudzień6 - 4
- 2008, Listopad6 - 6
- 2008, Październik9 - 9
- 2008, Wrzesień7 - 7
- 2008, Sierpień11 - 12
- 2008, Lipiec5 - 9
- 2008, Czerwiec6 - 4
- 2008, Maj9 - 4
- 2008, Kwiecień7 - 1
- 2008, Marzec9 - 2
- 2008, Luty4 - 0
- 2008, Styczeń4 - 0
Ze zdjęciami
| Dystans całkowity: | 35495.60 km (w terenie 10919.46 km; 30.76%) |
| Czas w ruchu: | 1977:17 |
| Średnia prędkość: | 17.97 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 71.70 km/h |
| Suma podjazdów: | 137582 m |
| Liczba aktywności: | 339 |
| Średnio na aktywność: | 107.24 km i 5h 52m |
| Więcej statystyk | |
- DST 166.57km
- Czas 09:00
- VAVG 18.51km/h
- VMAX 46.10km/h
- Podjazdy 658m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień dwudziesty
Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 0
Polska Egzotyczna - dzień dwudziesty
Z Tarnoszyna wyjeżdżam o 7-ej szeroką, asfaltową drogą w kierunku miejscowości Dyniska. Po drodze dostrzegam w polu "sosnę Grotgera". Podchodzę bliżej obchodząc potężne rozlewiska. Z Machnowa Nowego jadę do Wierzbicy bo jest tam ciekawy pałac. Brama zamknięta na głucho choć kłódka nowa. Zdjęcia też nie ma jak zrobić bo wszystko zasłaniają drzewa. Próbuję się stamtąd dostać do Korni ale nie ma jak. Polna dróżka rozjeżdżona przez maszyny rolnicze i jednocześnie zarośnięta. Wracam więc do Wierzbicy i przez Lubyczę Królewską jadę do Hrebennego. Tam ładna cerkiew na wzniesieniu (w remoncie). Potem przez Siedliska do końca asfaltu i w las. Ile się najeździłem po wertepach zanim wyjechałem w Prusiu lepiej nie wspominać. Potem już asfaltem do Werchratej. Jest tam cmentarz z I wojny światowej, cerkiew i ciekawe krzyże bruśnieńskie. Kawałek dalej źródła rzeki Raty. Warto podjechać około 2 kilometrów. Z Werchratej wyjeżdżam krótkim aczkolwiek stromym podjazdem. Potem w dół i tak na przemian do Horyńca - Zdroju. Objechałem sobie to miasteczko a następnie pojechałem do wsi Radruż. Jest tam śliczna, drewniana cerkiew. Klucz do niej można dostać u pani mieszkającej 50 metrów przed nią. Potem trochę asfaltem kiepskiej jakości i wreszcie polną drogą do lasu. Tu jedzie się ciężko. W dodatku w lesie pomyliłem drogi i zamiast w Hucie Kryształowej wyjechałem w Wólce Horynieckiej. W lesie nie obeszło się bez pchania roweru po piachach. Z Wólki znowu lasem do Baszni i Lubaczowa. Nie zatrzymywałem się tam tylko pojechałem prosto do Wielkich Oczu. Wybrałem ciekawą drogę dojazdową - ni to asfalt, ni to ... coś innego. Sama miejscowość bardzo ładna z wieloma zabytkami. Jest tam m. in. rozpadająca się już cerkiew i synagoga. Potem przez Kobylnicę świetna drogą do Budzynia i Korczowej. Tam kilka kilometrów jechałem drogą krajową ale ruch na szczęście był nieduży. Spotkani po drodze strażnicy graniczni radzą jechać do cerkwi w Młynach. Pojechałem - naprawdę warto. Nie ze względu na cerkiew ale panteon poświęcony twórcy ukraińskiego hymnu narodowego. No i wreszcie Chotyniec z przepiękna cerkwią. Stałem i patrzyłem a miejscowi przechodzili obok i uśmiechali się pod nosem. Po prostu cudo! Gdy wreszcie nasyciłem się urodą chotynieckiej cerkwi pojechałem do Hruszowic - miejscowości, która zasłynęła budową na miejscowym cmentarzu pomnika ku czci UPA. Potem przez Gaje do Stubna, gdzie nocowałem u gospodarzy pod namiotem. Niestety nie dało się spać bo już od drugiej w nocy wrony tak krakały
że chociaż bardzo chciałem zasnąć to nie mogłem. To zresztą w ogóle było ciekawe gospodarstwo. Właścicielka uprzedziła mnie że bocian się wcale nie boi a w nocy mogę spodziewać się wizyty łosia. To tak na wszelki wypadek, żebym się nie przestraszył. 
Sosna Grotgera
© Yacek
Grotger i jego ukochana
© Yacek
W Wierzbicy tylko to udało mi sie sfocić
© Yacek
Cerkiew w Hrebennem
© Yacek
Cerkiew w Hrebennem
© Yacek
Pałac w Horyńcu
© Yacek
Cerkiew w Radrużu
© Yacek
Cerkiew w Radrużu
© Yacek
Dzwonnica przy cerkwi w Radrużu
© Yacek
Przy dróżce do Wielkich Oczu
© Yacek
W Wielkich Oczach (pałac obecnie Urząd Gminy)
© Yacek
Mauzoleum przy cerkwi w Młynach
© Yacek
W mauzoleum
© Yacek
W mauzoleum
© Yacek
Cerkiew w Chotyńcu
© Yacek
Cerkiew w Chotyńcu
© Yacek
Cerkiew w Chotyńcu
© Yacek
Pomnik ku czci UPA w Hruszowicach
© Yacek
Tablice na pomniku w Hruszowicach
© Yacek
- DST 170.45km
- Czas 08:34
- VAVG 19.90km/h
- VMAX 49.90km/h
- Podjazdy 598m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień dziewiętnasty
Środa, 16 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 1
Polska Egzotyczna - dzień dziewiętnasty
O 8.30 wyjeżdżam z GOSiR-u w Woli Uhruskiej i jadę na krótki objazd miejscowości. Uhrusk i kolejne miejscowości mijam praktycznie bez zatrzymania. Jadę drogą wojewódzką. Jej stan jest miejscami katastrofalny a innym razem super. W Dorohusku też się nie zatrzymuję. Jedyne co rzuca mi się w oczy to kolejka tirów przed przejściem granicznym. Krajobrazy za to są przednie. Dopiero w Uchańce zjeżdżam do wsi żeby zobaczyć kopiec usypany w miejscu, z którego bitwą pod Dubienką dowodził Tadeusz Kościuszko. Za to w samej Dubience długo rozmawiam z przemiłym panem o historii okolicy. W Matczy jest ładny park, szkoda że zaniedbany i coraz bardziej przypomina las. Jadę do Horodła. Przed wjazdem do tej ładnej skądinąd miejscowości znajduje się Kopiec Unii Horodelskiej. Warto podjechać bo to kawał historii naszego pięknego kraju a prócz tego ze szczytu roztaczają się piękne widoki. W samym Horodle trafiam na ciekawy kościół. Zaczynają się też pierwsze górki. Przez Kobło docieram do Hrubieszowa. Tu obejrzałem wszystkie najważniejsze zabytki. Na szczęście znajdują się przy jednej ulicy - 3 maja. Jadę dalej ładną, widokową drogą. W Kosmowie z daleka widać coś białego o ciekawej bryle. Myślę kościół ale okazuje się że tym razem to pałac choć trochę nietypowy. Nie był, jak to było dawniej w zwyczaju otoczony parkiem. W Kryłowie chciałem zobaczyć ruiny zamku na wyspie. Niestety dojazd był niemożliwy bo droga zalana. W Gołębiu Bug przestaje być rzeką graniczną. Przez Dołhobyczów (ładny kościół i cerkiew oraz cmentarz Hallerczyków) dotarłem piękną, widokową drogą do Chłopiatynia. Jest tam prześliczna cerkiew i dzwonnica. A potem wśród pól do Tarnoszyna, gdzie przenocowałem w szkole dzięki uprzejmości miejscowej pani dyrektor.
Nocleg w Woli Uhruskiej
© Yacek
W parku w Woli Uhruskiej
© Yacek
Taka ładna dolinka
© Yacek
Chyba zatopiony samochód
© Yacek
Kopiec w Uchańce
© Yacek
Nadbużańskie łłąki zalane
© Yacek
Kościół w Dubience
© Yacek
Kopiec Unii Horodelskiej
© Yacek
Trochę historii
© Yacek
Kościół w Hrubieszowie
© Yacek
Cerkiew w Hrubieszowie
© Yacek
Dworek, w ktorym na swiat pzryszedł Bolesław Prus
© Yacek
Pomnik Stanisława Staszica
© Yacek
Pałac- muzeum w Hrubieszowie
© Yacek
Przy drodze do Kryłowa
© Yacek
Pałac w Kosmowie
© Yacek
W Kryłowie
© Yacek
Cerkiew w Dołhobyczowie
© Yacek
Cerkiew w Chłopiatynie
© Yacek
Chłopiatyń - cerkiew
© Yacek
- DST 139.45km
- Czas 07:37
- VAVG 18.31km/h
- VMAX 34.00km/h
- Podjazdy 325m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień osiemnasty
Wtorek, 15 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 1
Polska Egzotyczna - dzień osiemnasty
Wyjechałem z Kostomłotów do Kodnia. Obejrzałem tu wiele pięknych zabytków, z których najciekawszy był bez wątpienia kościół z cudownym obrazem Matki Bożej Kodeńskiej wykradziony kiedyś przez właściciela Kodnia Sapiehę z Watykanu. Niestety nie dane mi było obejrzeć obrazu bo odsłaniany jest w określonych godzinach a mnie tam wtedy nie było. Czekać też musiałbym zbyt długo. Pojechałem więc do parku gdzie obejrzałem piękną i nietypową cerkiew, później kolejną a i sam park jest bardzo ciekawy. Potem do monastyru w Jabłecznej. Już sama droga do niego jest bardzo fajna a klasztor robi niesamowite wrażenie. Koniecznie trzeba tam być. Leży w pewnym sensie na końcu świata. W Mościcach Dolnych trafiłem na ciekawą stodołę na palach (betonowych), potem przejście graniczne w Sławatyczach. W Kuzawce skąd Tadeusz Kościuszko ze złamanym sercem odpływał do Ameryki nadbużańskie łąki zalane wodą. W Hannie obejrzałem ładny, drewniany kościół i dzwonnicę. Pojechałem stamtąd do Romanowa położonego około 7 kilometrów na zachód obejrzeć muzeum J. I. Kraszewskiego autora m. in. "Starej Baśni" a potem z powrotem do Hanny. Natomiast we Włodawie jest szereg ciekawych zabytków, które koniecznie zobaczyć trzeba. Czworobok na rynku gdzie wg miejscowej tradycji miał się odbyć pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem, przepiękna synagoga - muzeum, ciekawy kościół i cerkiew. W następnej kolejności odwiedziłem miejsce tragedii kilkuset tysięcy ludzi - Obóz Zagłady w Sobiborze. Chciałem tam jechać przez las, miejscowi jednak stanowczo odradzali mi tę drogę ze względu na wywóz drewna, który niedawno miał tam miejsce. Leśna droga rzeczywiście była w katastrofalnym stanie. Pojechałem więc dookoła przez Okuninkę - wieś letniskową leżącą nad Jeziorem Białym. Muszę przyznać że było warto. Na terenie obozu byłem sam. Wrażenia nie do opisania. To trzeba przeżyć samemu. A potem do Woli Uhruskiej. Tam nocleg pod namiotem w ośrodku GOSiR - u.
Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej
© Yacek
Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej
© Yacek
Cudowny obraz niestety zasłonięty
© Yacek
Cerkiew w Kodniu
© Yacek
W parku w Kodniu
© Yacek
W parku w Kodniu
© Yacek
Cerkiew w Kodniu
© Yacek
Przy drodze do Monastyru w Jabłecznej
© Yacek
W tych okolicach w Bugu rybacy wyłowili cudowną ikonę
© Yacek
Zdjęcie z wycieczki rowerowej
© Yacek
Monastyr w Jabłecznej
© Yacek
Monastyr w Jabłecznej
© Yacek
Ikonostas w Jabłecznej
© Yacek
Ciekawy budynek w Monastyrze w Jabłecznej
© Yacek
Kapliczka w Monastyrze w Jabłecznej
© Yacek
Stodoła na palach - Mościce Dolne
© Yacek
Cerkiew w Słąwatyczach
© Yacek
Kościół w Hannie
© Yacek
Muzeum J. I. Kraszewskiego w Romanowie
© Yacek
J. I. Kraszewski na ławeczce
© Yacek
Dwór Kraszewskich od strony parku
© Yacek
Kaplica w Romanowie
© Yacek
Stary dworek w Stawkach
© Yacek
Ocałały fragment dawnego założenia pałacowego w Różance
© Yacek
Pomnik w parku w Różance (przestrzelony liść dębu) w miejscu gdzie Niemcy rozstrzeliwali Polaków, Żydow i jeńcow radzieckich
© Yacek
kościół we Włodawie
© Yacek
Synagoga - muzeum we Włodawie
© Yacek
Pomnik poświęcony oddziałowi AK dowodzonego przez braci Taraszkiewiczów - Jastrzębia i Żelaznego
© Yacek
Obóz Zagłady w Sobiborze
© Yacek
Obóz Zagłady w Sobiborze
© Yacek
Obóz Zaglady w Sobiborze
© Yacek
Mogiła z prochami 250 tysięcy ofiar niemieckiego barbzrzyństwa
© Yacek
Droga do śmierci
© Yacek
Każdy kamień to jedna zamordowana osoba
© Yacek
Dalej była tylko smierć
© Yacek
Niepozorna stacja Sobibór
© Yacek
- DST 118.65km
- Czas 06:14
- VAVG 19.03km/h
- VMAX 39.30km/h
- Podjazdy 320m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień siedemnasty
Poniedziałek, 14 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 2
Polska Egzotyczna - dzień siedemnasty
Wyjeżdżam z Zabuża. Rano jeszcze na lekko jadę obejrzeć dwór a potem w drogę. W założeniu gdzieś w okolice Włodawy. Ale na początek Podlaski Przełom Bugu. Jedzie się fajnie, bez wiatru choć teren mocno pagórkowaty. Gdzieś po drodze pojawiają się ciemne chmury. Oj niedobrze. Przyśpieszam - chcę zdążyć do Janowa przed deszczem. Prawie się udaje. Ostatnie 300 metrów nieźle już jednak leje. Na szczęście na rynku jest zadaszenie. Wchodzę i czekam. Mija godzina, potem druga i wreszcie gdzieś na horyzoncie pojawiają się pierwsze przejaśnienia. Wkrótce przestaje padać. Odczekuję jeszcze trochę żeby drogi przeschły i jadę do słynnej stadniny koni arabskich. Tam przyłączam się do wycieczki szkolnej. Mają przewodnika, który ciekawie opowiada o historii stadniny. Potem objeżdżam ją jeszcze sam. Po powrocie do Janowa zwiedzam to ciekawe miasteczko. Wreszcie wyjeżdżam w dalszą drogę, a w stosunku do planu jestem już nieźle spóźniony. Dlatego jadę drogą wojewódzką. W Zaczopkach spotykam cmentarz pierwszowojenny, na którym leżą żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej, w tym Polacy. Oto przekleństwo naszego narodu. Dalej Sanktuarium Unickie w Pratulinie. Zamordowano tu 13 unitów. W Bohukałach cmentarz żołnierzy polskich, którzy polegli w wojnie 1920 roku, w Krzyczewie pięknie, nad samym Bugiem, położony drewniany kościół, w Koroszczynie potężny terminal odprawowy, w Lebiedziewie cmentarz muzułmański (mizar). Po drodze zjeżdżam do Kostomłotów - parafii unickiej. Tu bardzo miły ksiądz proponuje mi nocleg. Mam do dyspozycji cały domek składający się z 3 pokoi, kuchni i łazienki. Nic tylko brać. Trochę pogawędziliśmy, potem zwiedzanie i wyjazd do Kodnia po zakupy. Dawno tak dobrze się nie wyspałem. 
Bug jest przeuroczy
© Yacek
Dwór w Zabużu
© Yacek
Pomnik w Serpelicach z 1928 roku
© Yacek
Kościół w Starym Bublu
© Yacek
Cerkiew gdzieś po drodze
© Yacek
Janów Podlaski - stadnina
© Yacek
Konie arabskie z Janowa Podlaskiego
© Yacek
Koński szpital - stadninaw Janowie Podlaskim
© Yacek
Kościół w Janowie Podlaskim
© Yacek
Grota Naruszewicza w Janowie Podlaskim
© Yacek
Cmentarz pierwszowojenny w Zaczopkach
© Yacek
Sanktuarium Unickie w Pratulinie
© Yacek
Jedna ze stacji drogi krzyżowej w Pratulinie
© Yacek
Parafia w Kostomłotach
© Yacek
Kapliczka w Kostomłotach
© Yacek
Wnętrze kościola w Kostomłotach
© Yacek
- DST 144.68km
- Czas 08:01
- VAVG 18.05km/h
- VMAX 47.50km/h
- Podjazdy 357m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień szesnasty
Niedziela, 13 czerwca 2010 · dodano: 27.06.2010 | Komentarze 0
Polska Egzotyczna - dzień szesnasty
Wyjeżdżam z Białowieży i kieruję się do Ośrodka Edukacji Leśnej. Od razu szutrówkami, którymi pojadę przed najbliższych 50 kilometrów. Towarzyszy mi zielony szlak rowerowy, którym jadę przez Podcerkwy, Topiło do miejscowości Wiluki. W Podcerkwach trochę się wystraszyłem kiedy wyskoczył do mnie sporych rozmiarów pies. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Za Wilukami spotykam rowerzystów z Warszawy Agnieszkę i ... (tu przepraszam bo nie zapamiętałem imienia chłopaka). Ponieważ nie mam nic do jedzenia częstują mnie batonem energetycznym, dzięki któremu dociągam do Czeremchy. Dopiero tam trafiam na otwarty sklep. Wcześniej za Opaką jadę szutrem tuż przy granicy. Spotykam tu po raz kolejny strażników granicznych. No i kolejna kontrola. Ale było miło. W Czeremsze jest ładna choć nowa cerkiew. Dalej kieruję się na Miedwieżyki i Rogacze. Po rozmowie ze starszą panią w sprawie skrótu decyduję się pojechać przez Milejczyce. Ciekawa rzecz - cały czas asfalt a nagle kilometr przez tą miejscowością droga zmienia się w brukowaną. Wytrzęsło mnie trochę ale co tam. Jest tam ciekawa cerkiew, drewniany kościół i synagoga. Teraz do Grabarki - prawosławnej Częstochowy. Miejsce niesamowite, pełne szczególnego uroku. Oczywiście pije wodę z cudownego źródełka, oglądam cerkiew i ten szczególny las krzyży. Potem do Radziwiłówki i Mielnika. Prom nie działał musiałem więc jechać na most w Kozkach. Po drodze trafiam na poradzieckie bunkry z tzw. linii Mołotowa. Potem cały czas wzdłuż rzeki do Zabuża. tu przypadkiem trafiam na schronisko młodzieżowe. Śpię za 10zł. Warunki co prawda spartańskie ale obsługa bardzo miła (dwoje starszych państwa, z którymi długo rozmawiam).
Przez Puszczę Białowieską
© Yacek
Przez Puszczę Białowieską
© Yacek
I jeszcze przez puszczę
© Yacek
Nowa cerkiew w Czeremsze
© Yacek
Cerkiew w Milejczycach
© Yacek
Cudowne źródełko w Grabarce
© Yacek
Cerkiew w Grabarce
© Yacek
Las krzyży - Grabarka
© Yacek
Przykład intencji
© Yacek
Z Grabarki do Radziwiłówki
© Yacek
Bunkier na linii Mołotowa
© Yacek
Cmentarz poświęcony żołnierzom AK osłaniającym transport pocisku V-2 do Warszawy
© Yacek
- DST 127.08km
- Czas 07:37
- VAVG 16.68km/h
- VMAX 43.90km/h
- Podjazdy 477m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień piętnasty
Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 0
Polska Egzotyczna - dzień piętnasty
Dzisiaj już samotnie mam zamiar dojechać do Puszczy Białowieskiej ale na początek jadę do Kruszynian. Zwiedzam mizar i meczet (4zł) z przewodnikiem, który barwnie opowiada historię Tatarów w Polsce. Za Kruszynianami kładą asfalt więc 2 kilometry jedzie się świetnie, potem jednak zaczynają się szutry (zasada "im szersze, tym gorsze" sprawdza się tu znakomicie). Pierwsze 4km to prawdziwy koszmar. Jakoś dojeżdżam do Bobrownik. Potem kilometr asfaltu, dalej jak zwykle. Jadę wzdłuż granicy przez piękne, w większości drewniane wioseczki z tym niesamowitym klimatem Polski Egzotycznej. W Kondratkach znowu zaczyna się asfalt. Może dlatego że jest tu przepompownia EuRoPolgazu. Z Jałówki jadę do Szymek i do Cisówki. Jest tam wiele drewnianych domów ale szczególnie jeden tak mnie zauroczył, że z tego wszystkiego nie zrobiłem mu zdjęcia. Szutrówką dojechałem do Zalewu Siemianówka a tam wzdłuż nasypu kolejowego do wsi Siemianówka. Tu warto dodać, że w pewnym momencie należy wejść na nasyp i podążać bezpośrednio przy torach aby przejść po moście kolejowym. Inaczej się nie da. W Siemianówce obejrzałem cerkiew a potem przez Narewkę szutrem przez las (to już Puszcza Białowieska) obok szlaku królewskich dębów do Białowieży. Akurat gdy wjeżdżałem do tej miejscowości zaczęło padać. Schroniłem się pod daszkiem u kogoś na placu. Potem pojechałem do schroniska zostawić toboły i na lekko pojeździć po okolicy. Najpierw park z carskim pałacykiem, potem szlak dębów królewskich. Po drodze zauważyłem żółty szlak pieszy. Oczywiście jadę choć na rower, co stwierdziłem później, to on się nie za bardzo nadawał. Po drodze pojawiła się ścieżka z ostrzeżeniem o trudnościach. Czyż mogło być coś lepszego do zachęcenia szalonego rowerzysty do wjazdu. Trudności owszem, były. Pomijając chmary krwiopijców, to pan, który chciał być uprzejmy i mnie przepuścić wpadł do błota a teren był tam grząski. Po kładkach, palach jakoś te 4 kilometry przeszedłem z rowerem. Potem obejrzałem skansen i pojechałem do rezerwatu pokazowego żubrów. Po drodze natknąłem się na informację o miejscu mocy. Cóż, myślę sobie, słaby jestem, może pomoże? Tajemnicze miejsce naprawdę robi wrażenie, zwłaszcza że byłem tam sam. Potem powrót i do rezerwatu żubrów. A tu żubrów nie ma. Zamknięte. Pan poleca pojeździć po puszczy. Jeździłem. Ale żubra ani widu, ani słychu. No to do schroniska i spać. Starczy wrażeń na dzisiaj. 
Przy drodze z Krynek do Kruszynian
© Yacek
To na szczycie Kosmatej Góry
© Yacek
Meczet w Kruszynianach
© Yacek
Wnętrze meczetu
© Yacek
Jedna z wiosek na mojej drodze
© Yacek
Tu zaczyna się asfalt
© Yacek
Zalew Siemianówka
© Yacek
Tędy na most kolejowy
© Yacek
Cerkiew w Siemianówce
© Yacek
To chyba cerkiew w Narewce
© Yacek
Pałacyk carski w Białowieży
© Yacek
Szlak dębów królewskich
© Yacek
Królewskie dęby
© Yacek
4 km po kladkach...
© Yacek
... i okrąglakach
© Yacek
W białowieskim skansenie
© Yacek
Miejsce mocy
© Yacek
Miejsce mocy
© Yacek
Wejście do Białowieskiego Parku Narodowego
© Yacek
- DST 138.03km
- Czas 08:00
- VAVG 17.25km/h
- VMAX 39.30km/h
- Podjazdy 663m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień czternasty
Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 0
Polska Egzotyczna - dzień czternasty
Rano po wspólnej z gospodarzami kawie wyruszamy na trasę. Jedziemy przez Puszczę Augustowską po nieciekawej drodze całe 17 kilometrów. Dobrze że w nocy padało bo przynajmniej nie trzeba pchać. Dojeżdżamy do leśniczówki Rygol i tu decydujemy się jechać przez miejscowość Muły. Nawierzchnia jak to w lesie ale rzeka Szlamnica i dolina którą płynie super. Wieś już chyba umiera - funkcjonuje tylko jedno gospodarstwo. Koło śluzy Kudrynki dopada nas strażnik graniczny. Oczywiście czeka nas kontrola. Jak się później okazało nie jedyna. Wszystko w porządku więc jedziemy dalej do wsi Rudawka. Miejscowość bardzo fajna, w większości zabudowa drewniana, zamieszkała przez potomków dawnych budowniczych Kanału Augustowskiego. Kupujemy wodę bo jest strasznie gorąco i znowu szutrem jedziemy do Wołkusza. Tu na dodatek kawałek bruku. Siadamy na ławeczce a wtedy podchodzi do nas starsza pani, z którą chwilę rozmawiamy. Jak się okazuje czeka na sklep. Po chwili obieramy kierunek na Bartniki i Kopczany. Tam wspólna wyprawa z kolegą dobiega końca. Kolega jedzie do Białegostoku a ja samotnie kontynuuję podróż wzdłuż granicy. Z Kopczan jadę asfaltem a potem długo różnej jakości szutrówkami przez Siółko, Ryngałówkę, Chorużowce i Jaginty do Nowego Dworu. Tu nowe zakupy i do Kuźnicy. Tym razem świetnym asfaltem. Z Kuźnicy postanowiłem pojechać przez Nowodziel i Szymaki, bojąc się trochę tych szutrówek. Okazało się jednak że zamiast nich jest świetny, nowy asfalt. W miejscowości Tołcze byłem tuż przy granicy z Białorusią. Fajnie wygląda gospodarstwo z płotem granicznym tuż za stodołą. Dalej świetnym asfaltem do Malawicz Dolnych i Górnych. W Dolnych bruk ale ten klimat tatarskiej wsi niepowtarzalny, za to w Górnych szutrówka. Miedzy nimi rozwalający się wiatrak i ładny krzyż przydrożny. Potem szlakiem tatarskim do Bohonik. Obejrzałem tam zabytkowy cmentarz i meczet. Następny etap to Krynki. Tu nocleg w domu kultury. Widoki na trasie pierwsza klasa, choć upał niemiłosiernie dawał się we znaki. Same Krynki są bardzo ciekawą miejscowością z, jak twierdzą sami mieszkańcy, jedynym rynkiem w Polsce z którego wybiega aż 12 dróg. 
Kościół w Gibach
© Yacek
!7 km przez Puszczę Augustowską
© Yacek
Koło leśniczówki Rygol (a jak fajnie galopował)
© Yacek
Rzeka Szlamnica i jej dolina
© Yacek
Wieś Rudawka
© Yacek
We wsi Tołcze
© Yacek
Ale miałem niedaleko
© Yacek
Droga do Bohonik
© Yacek
W Malawiczach Dolnych
© Yacek
Chatka w Malawiczach Dolnych
© Yacek
Między Malawiczami Dolnymi i Górnymi
© Yacek
Meczet w Bohonikach
© Yacek
Synagoga w Krynkach
© Yacek
- DST 102.10km
- Czas 05:32
- VAVG 18.45km/h
- VMAX 53.40km/h
- Podjazdy 801m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień trzynasty
Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 1
Polska Egzotyczna - dzień trzynasty
O 8-ej jedziemy na lekko na trójstyk. Miejsce jest ciekawie zaaranżowane choć Rosjanie odcięci płotem i drutem kolczastym. Spotykamy też 2 sakwiarzy. Potem wracamy, zakładamy sakwy i w drogę. na początek do Rutki - Tartaku niebieskim szlakiem rowerowym (R65) - północny pierścień Suwalszczyzny. Widokowo jest niesamowity choć trudny ze względu na fakt, że jest solidnie pofałdowany. Niektórzy mogą być nieźle zaskoczeni. W dole liczne, niewielkie jeziora. Cuda! dojeżdżamy do Rutki - Tartaku. Tam w Urzedzie Gminy pytam o stan dróg do Puńska (mowa o niebieskim szlaku rowerowym). Słyszę "dobra droga". Jak dobra to jedziemy. Była dobra mniej więcej 2 kilometry. Potem miałem ochotę wrócić i powiedzieć gościowi co o nim myślę. On chyba nigdy nie jechał obciążonym rowerem. Wracamy na drogę asfaltową i jedziemy nią do stolicy polskich Litwinów - Puńska. droga dalej mocno pofałdowana. No to w końcu Suwalszczyzna. Trochę pozwiedzaliśmy, posiedzieliśmy i pojechaliśmy dalej do Trakiszek. Jest tam dobrze zachowany budynek starej stacji kolejowej z czasów zaborów. takie budowano w carskiej Rosji od Wisły po Syberię. Potem znowu szlakiem niebieskim nad Jezioro Gaładuś i wzdłuż niego szutrówka i asfaltem do Żegar. Wybudowano tam ciekawy kościół na miejscu starego, w 1985 roku. Potem do Sejn. Znajduje się tam śliczny klasztor podominikański oraz przepiękny kościół z cudowną figurą, której niestety nie mogliśmy zobaczyć ze względu na trwające nabożeństwo. Przejechaliśmy 3 ryneczki, które kiedyś były jednym placem targowym, obejrzeliśmy synagogę, ratusz i ruszyliśmy do Gib (wrót Puszczy Augustowskiej). Znaleźliśmy tam nocleg u przemiłych gospodarzy. Dostaliśmy dzban herbaty, ciasteczka, ogórki kiszone i mleko prosto od krowy. Pogwarzyliśmy o okolicy i naszej wyprawie a potem lulu. Pani stwierdziła jeszcze że gdyby w nocy lało mamy pukać to przenocuje nas w domu. to już kolejna, taka miła sytuacja. Jak widać gościnność nie całkiem zaginęła w narodzie. W nocy lało i grzmiało. Zanim zasnąłem przeszły trzy burze. Co było dalej nie wiem. Rano za to było całkiem fajnie. 
Trójstyk Polska - Litwa - Rosja
© Yacek
Przy drodze na trójstyk - okolice Wiżajn
© Yacek
Przy północnym pierścieniu Suwalszczyzny
© Yacek
Przy północnym pierścieniu Suwalszczyzny
© Yacek
Północny pierścień Suwalszczyzny
© Yacek
Kościół w Puńsku
© Yacek
Litewskie krzyże przydrożne
© Yacek
Stary budynek stacji kolejowej w Trakiszkach
© Yacek
Klasztor w Sejnach
© Yacek
Kościół podominikański w Sejnach
© Yacek
Synagoga w Sejnach
© Yacek
- DST 78.30km
- Czas 04:58
- VAVG 15.77km/h
- VMAX 48.30km/h
- Podjazdy 715m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień dwunasty
Środa, 9 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 1
Polska Egzotyczna - dzień dwunasty
Kolejny dzień. Wyruszamy asfaltem. W Ryżówce jedziemy kawałek drogą wojewódzką a potem do Kaletnika. Częściowo po nie najlepszym szutrze i katastrofalnym asfalcie, za to przy przepięknych krajobrazach i lasach. Na łąkach spacerują bociany. Jest ich mnóstwo. W Kaletnikach długo czekałem na Witka ale przy okazji niejako zawarłem znajomości z kilkoma panami i panią ekspedientką. Potem polecieliśmy przez Głęboki Rów do drogi E67. Miał być tylko kawałek asfaltu a potem tradycyjna szutrówka. Było dokładnie na odwrót. Jadąc tym nowym asfaltem, który dopiero był częściowo w tracie układania jeden z pracowników każe mi jechać bokiem. Nie wiem dlaczego? Ale wystarczył rzut oka do tyłu aby stwierdzić, że rzeźbię niezłą bruzdę w asfalcie swoim tylnym kołem. Ponieważ był to podjazd schodzę z roweru i prowadzę go bokiem drogi. Po przekroczeniu DK jedziemy dalej kiepską szutrówką, która stopniowo przechodzi w asfalt. W Wołowni rozdzieliliśmy się na kilka kilometrów. Kolega pojechał cały czas asfaltem a ja swoim zwyczajem czerwonym szlakiem rowerowym do Gulbieniszek i na Górę Cisową nazywaną Suwalską Fudżijamą. Z Gulbieniszek szlak prowadzi po szutrach nie zawsze dobrej jakości a i podjazdy są znaczne ale to właśnie stanowi dla mnie niesamowitą frajdę. Spotykamy się ponownie na parkingu pod Górą Cisową. Nie sprawia jakiegoś wielkiego wrażenia, przynajmniej z daleka. Natomiast widoki się z niej roztaczające zapierały dech w piersiach. Dalej jedziemy wąskim, dobrej jakości asfaltem przez Udziejki do Łopuchowa. Droga prowadzi cały czas w dół. Asfalt też się kończy a zaczyna szutrówka. Zaczyna też padać. Zatrzymuję się pod drzewami ale kiedy przestaje jadę dalej przez Wodziłki do Szeszupki. To mniej więcej 5 kilometrów. Jedzie się przepiękną, szeroką doliną niewielkiej rzeczki Szeszupy. Widoki cudowne ale droga tragiczna. Rower grzęźnie. Jedzie się niesamowicie ciężko. Mimo wszystko warto. Zwłaszcza Wodziłki były ciekawe. Maleńka wioska zamieszkała przez staroobrzędowców z niewielkimi domkami i stodołami często jeszcze krytymi strzechą, z molenną (kościołem) i baniami (rodzaj współczesnej sauny). Kiedy wreszcie wyjechaliśmy na asfalt pojechaliśmy do Turtulu. Znajduje się tam dyrekcja Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Można też znaleźć nocleg ale dobrze jest wcześniej zadzwonić. Ponieważ padało wypiliśmy herbatę a jak przestało pojechaliśmy dalej wzdłuż Jeziora Hańcza do Wiżajn (polski biegun zimna). Te 15 kilometrów dało nam mocno w kość. Góra, dół i tak na okrągło. Jako że dojechałem pierwszy to znalazłem nocleg. Spaliśmy nad Jeziorem Wiżajny. To był naprawdę ciężki dzień ale za to niesamowity z masą atrakcji, które długo będziemy pamiętać.
Przyjemnie się jechało w takich okolicznościach przyrody
© Yacek
Widoczek
© Yacek
Z suwalskiej Fudżijamy
© Yacek
A to Góra Cisowa (Suwalska Fudżijama)
© Yacek
Dolina Szeszupy
© Yacek
To też Dolina Szeszupy
© Yacek
Molenna staroobrzędowców w Wodziłkach
© Yacek
I to widok na Dolinę Szeszupy w okolicach Szeszupki
© Yacek
Bania (sauna) w Wodziłkach
© Yacek
Najwyższe wzniesienie Suwalszczyzny - Góra Rowelska
© Yacek
- DST 94.53km
- Czas 05:48
- VAVG 16.30km/h
- VMAX 39.30km/h
- Podjazdy 310m
- Sprzęt Author Basic 2004
- Aktywność Jazda na rowerze
Polska Egzotyczna - dzień jedenasty
Wtorek, 8 czerwca 2010 · dodano: 26.06.2010 | Komentarze 1
Polska Egzotyczna - dzień jedenasty
Kolejny dzień budzi nas przyzwoitą pogodą. Wyjeżdżamy w kierunku miejscowości Jaminy. Tu wjeżdżamy na chwilę do lasu aby znaleźć miejsce pamięci. Niemcy zamordowali tam kilkudziesięciu Polaków i to tuż przed wyzwoleniem tych ziem. Jedziemy dalej. Z czasem asfalt zmienia się w szuter który jest dość wygodny i jedzie się bez większego problemu. Wyjeżdżamy we Wrotkach. To droga którą mieliśmy jechać dzień wcześniej do Białobrzegów. Jej charakterystyczną cechą są długie, proste odcinki. A wiatr daje dzisiaj popalić. W Gabowych Grądach spotykamy się po raz pierwszy z egzotyką tych ziem bo zamieszkują tam staroobrzędowcy. Jest też molenna (świątynia) i stary cmentarz. Nie brakuje też rytualnych bań czyli takich trochę współczesnych saun. Z wioseczki przebija bieda, nawet "droga" to po prostu piaszczysta ścieżka. Jedziemy dalej do Augustowa. Zrobiliśmy sobie tam dwugodzinną przerwę na zwiedzanie i posiłek. Potem pojechaliśmy do sanktuarium w Studzienicznej bo napotkani strażnicy graniczni twierdzili że warto. I mieli rację. Miejsce jest niesamowite. Kiedyś były to 3 wyspy obecnie połączone w jedno pięknie położone nad jeziorem. Cicho, spokojnie. Miejsce bez wątpienia służy chwili zadumy i refleksji. Wyjeżdżając spotykamy 2 holendrów (jeden na poziomce) którzy objeżdżają Bałtyk. Po chwili rozmowy ruszamy dalej. Odwiedzamy też przy okazji posiadłość pani prezydent Warszawy. Okazała, nie ma co. Przed nami Wigierski Park Narodowy - ruch zerowy, asfalt świetny. Jedziemy wśród pięknego lasu aż nad Jezioro Wigry. Tu teren jest już odkryty a my poruszamy się fajną szutrówką z pięknymi widokami na jezioro. Potem skrótem przez ciekawy mostek do wsi Wigry z pięknym klasztorem. Tu nocujemy na polu namiotowym.
Jaminy - miejsce niemieckiego mordu kilkudziesięciu Polaków z czerwca 1944 roku
© Yacek
Pomnik poświęcony staroobrzędowcom - ofiarom faszyzmu w Gabowych Grądach
© Yacek
Molenna staroobrzędowców w Gabowych Grądach
© Yacek
Fragment rynku w Augustowie
© Yacek
Kaplica w Studzienniczej
© Yacek
Śluza na Kanale Augustowskin
© Yacek
Stajnia należąca do p. przydent Warszawy
© Yacek
A to dworej na przeciwko
© Yacek
Widok ze szlaku na Jezioro Wigry
© Yacek
Kamień pamiątkowy i klasztor w Wigrach
© Yacek