Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Trochę tu, trochę tam

Dystans całkowity:18342.96 km (w terenie 5379.70 km; 29.33%)
Czas w ruchu:948:54
Średnia prędkość:19.00 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:58483 m
Liczba aktywności:148
Średnio na aktywność:123.94 km i 6h 32m
Więcej statystyk
  • DST 82.76km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:27
  • VAVG 18.60km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Podjazdy 368m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

A co będę siedział w domu

Sobota, 16 października 2010 · dodano: 16.10.2010 | Komentarze 1

A co będę siedział w domu...tak sobie właśnie dzisiaj pomyślałem, po czym wsiadłem na rower i pojechałem. Nie wiedziałem dokąd. Ot tak byle niezbyt daleko od domu bo nie chciało mi się za długo kręcić. Najpierw skierowałem się w stronę Częstochowy. Jechało się rewelacyjnie. Wiatr w plecy - żyć nie umierać. Oczywiście do Czewy nie dojechałem bo to nie dla mnie, zrobiłem szeroki łuk i pojechałem na południe. Tu już było gorzej bo wiało centralnie w twarz. Na duchu podtrzymywały mnie tylko piękne barwy jesieni. Szczególnie pięknie prezentowały się dęby w swych pomarańczowo - czerwonych barwach. A uroku dodawały im jeszcze mocno zielone sosny. W Czarnym Lesie przepięknie wyglądał park wokół hotelu. Po dojeździe do Gniazdowa podjechałem pod kościół mariawitów. Pstrykałem fotki gdy podeszła do mnie starsza pani i zaproponowała zwiedzanie. Nie skorzystałem ponieważ byłem już wielokrotnie w środku ale polecam każdemu. Naprawdę warto tam zajrzeć. Kościół zbudowano na początku XX wieku a społeczność Mariawitów jest w okolicy dość licznie reprezentowana. Przez pola dotarłem do Wojsławic. Potem do Koziegłów. Trochę kręcąc się tu i tam przez okolice zbiornika porajskiego dotarłem do domu.



W barwach jesieni - Zawisna © Yacek


W barwach jesieni - okolice Niegolewki © Yacek


W drodze do Zawady © Yacek


Kościół Mariawitów w Gniazdowie © Yacek


Wrzosowisko - Zawisna © Yacek




  • DST 90.67km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Podjazdy 594m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

To tu to tam ...

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 2

I znowu w sobotę planowałem wyjazd w góry żeby skorzystać z ostatnich podobno tak ciepłych dni, i znowu na przeszkodzie stanęła córka, która stwierdziła, że chciałaby właśnie w sobotę iść na rajd...pieszy. Cóż było robić? w końcu rodzina przede wszystkim. Poszliśmy. 35kilometrowy spacer dał nam się nieźle we znaki. Wróciliśmy tuż przed zmrokiem. Dzisiaj za to od rana była fantastyczna pogoda (prognozy mówiły co innego) dlatego siadłem na rower i pojechałem w trasę. W założeniu miała to być dość długa wycieczka choć jej plan krystalizował się w trakcie jazdy. Kiedy już postanowiłem jechać po zachodniej stronie jedynki do Siewierza, nadciągnęły w okolicach Cynkowa ciężkie chmury, z których mogło nieźle lunąć. Mocno też się ochłodziło. Plany trzeba było zweryfikować. Postanowiłem jeździć niezbyt daleko od domu aby w razie deszczu w miarę szybko wrócić pod dach. Stąd wycieczka wyszła taka trochę pokręcona. Byłem też trochę zaskoczony tym, co zobaczyłem po drodze. Już w Siedlcu Małym zaskoczyła mnie nowa, świetna droga asfaltowa. Kawałek dalej fajna szutrówka łącząca dotychczas Siedlec Mały z Dużym zamieniona została w wygodny asfalt. W Cynkowie, do którego dojechałem przez pola fajną dróżką, obejrzałem drewniany kościół leżący na szlaku architektury drewnianej i po raz bodajże drugi mogłem wejść do środka. Wreszcie kładka nad zalewem w Poraju po remoncie prezentuje się rewelacyjnie. W miejscowości Masłońskie z kolei przepięknie wyglądają stawy rybne na rzeczce Ordonce w jesiennych barwach. No i droga łącząca Choroń z Biskupicami wreszcie jest remontowana bo był to obraz nędzy i rozpaczy. Potem jeszcze koło toru off road (trwała jakaś impreza) i przez las do domu.



Przy polnej dróżce między Choroniem a Biskupicami © Yacek


Nad stawami rybnymi w Masłońskim © Yacek


To jeden ze stawów © Yacek


A to kościół w Cynkowie © Yacek


Wyremontowana kładka nad zalewem w Poraju © Yacek


Nowy asfalt - Siedlec Mały © Yacek


Ta mniej znana część zalewu porajskiego © Yacek




  • DST 124.09km
  • Teren 50.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 20.68km/h
  • VMAX 53.40km/h
  • Podjazdy 519m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamiast...

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 5

Miałem dzisiaj zamiar wybrać się pojeździć w Beskidy. Chciałem zaliczyć okolice Żywca. Niestety z wyjazdu nici ale na własne życzenie. Po ludzku wstać mi się nie chciało odpowiednio wcześnie tzn. o czwartej. Pospałem do ósmej, wyjechałem około 11-tej w okolice Przyrowa. Najpierw lasem a tam samochodów więcej niż grzybów. Przez Dolny Ostrówek (to taka górka, z której roztacza się piękny widok dookoła). Lubię tam jeździć wczesną wiosną bo skowronki śpiewają niesamowicie, ale teraz też jest ładnie. Potem do Olsztyna. Znajomych nie spotkałem dlatego pojechałem przez Turów i Celiny do Zagórza. Po drodze, tam gdzie była byle jaka szutrówka, zrobili super szuter a dalej asfalt. Mnie bardziej podobało się wcześniej. Potem do rezerwatu "Wielki Las". Tam też lubię jeździć wiosną ze względu na kwitnące kaczeńce i inne nieznane mi kwiatki. W Przyrowie na rynku, który kilka lat temu został zrewitalizowany. (to takie modne obecnie słowo) pojawiła się ciekawostka - historia Przyrowa w pigułce. W Borowcach natomiast pięknie wybrukowane ulice. Aż chce się jechać. Garnek pożegnał mnie piękną kapliczką koła myśliwskiego z Sosnowca. Reszta to już powrót do domu, choć trzeba przyznać dość długi.



Przed wjazdem na Ostrówek © Yacek


Widok z Ostrówka na Zamek w Olsztynie, Lipowki, Biaklo i Sokole Góry © Yacek


Szutrówka w Bukownie © Yacek


Lekka jesień - Kopaniny © Yacek


Altanka w Kopaninach © Yacek


Historia Przyrowa w pigiłce © Yacek


Jedna z tablic w zbliżeniu © Yacek


W polach między Zarębicami a Ulesiem © Yacek


Bruk w Borowcach © Yacek


Kanał lodowy w Cielętnikach © Yacek


Kapliczka myśliwska w Garnku © Yacek




  • DST 140.86km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:39
  • VAVG 21.18km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Podjazdy 261m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielony Wierzchołek Śląska częściowo samotnie

Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 1

Wczoraj wybrałem się na z nastoletnią młodzieżą na rower pojeździć po okolicach Olsztyna. Weszliśmy sobie m.in. do jaskiń w Górach Towarnych. Mokro było niesamowicie stąd i my po wyjściu nie prezentowaliśmy się najlepiej. Na koniec w kamieniołomie Kielniki ognisko z pieczeniem kiełbachy a potem do domu. Przejechaliśmy 45 kilometrów. Młodzi byli niesamowici, świetnie dawali sobie radę. Tylko czemu ja byłem taki słaby?
A dzisiaj już samotnie pojechałem przejechać trasę wycieczki dookoła Zielonego Wierzchołka Śląska. Tym razem wokół Gminy Przystajń. Najpierw dojazd częściowo po niezłym błocie do Olszyny. Tu rzut oka na klon-jawor (pomnik przyrody). Potem do Kierzek i przez las do... No właśnie. Miała być Piłka ale natknąłem się na takie potężne rozlewisko w lesie że nijak nie dało się przejść. Dlatego pojechałem inaczej bo do Mochały i stamtąd przez Piłkę do Lisowa. Potem już pięknymi drogami wśród lasów do Łebków. Tu na chwilę zatrzymałem się w miejscu gdzie w 1976 roku ukazała się Matka Boska. Potem do Kamińska wzdłuż Liswarty, która na tym odcinku stanowiła fragment przedwojennej granicy polsko-niemieckiej. Po dotarciu do drewnianego młyna na tej rzece zaskoczenie. Spotykam tam znajomych rowerzystów z Częstochowy. Okazuje się, że jedziemy w tym samym kierunku. No to pędzimy razem. Muszę przyznać, że przygotowana przez Bugsa i KSW trasa była bardzo atrakcyjna. W Kamińsku zamykamy pętlę i kierujemy się do Blachowni. Najpierw kilka kilometrów "Furmańską Drogą" przez Park Krajobrazowy "Lasy nad górną Liswartą". W Puszczewie trafiamy na dożynki gminne. Kiełbasa i kaszanka z grilla za darmochę, herbata, kawa także, żurek czy grochówka z polowej kuchni też. Żal nie skorzystać. Dodatkowo chlebek ze smalcem i skwarkami plus małosolny ogóreczek. Pycha. Potem dojazd przez Cisie do Blachowni. Tu się rozstajemy i każdy rusza w swoją stronę. Fantastyczny wyjazd z wieloma atrakcjami. Dużo lasów, wąskich asfaltów z minimalnym ruchem. Super. Dzięki chłopaki za towarzystwo!




Dożynki w Puszczewie © Yacek


Siedlisko młyńskie nad Liswartą © Yacek


Miejsce w Łebkach gdzie ukazałą się Matka Boska © Yacek


Klon jawor w Olszynie © Yacek


Staw pełen nenufarów w Lisowie © Yacek




  • DST 101.09km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 20.22km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Podjazdy 435m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrzesień czas zacząć

Sobota, 4 września 2010 · dodano: 04.09.2010 | Komentarze 0

Miałem jechać pociągiem z rana w okolice Lublińca i tam trochę pojeździć, zdecydowałem jednak, że pojadę od razu na południe gdzieś za Woźniki. Trochę czasu bowiem już minęło od mojej ostatniej bytności w tamtym rejonie. Wyjeżdżam więc i po pierwszych kilku kilometrach orientuje się, że GPS-a nie włączyłem. Robię szybkie pstryk i jadę dalej. Szybko przemykam przez Rudnik Wielki i Mały (nazwa od zalegających tam w przeszłości pokładów rudy darniowej). W międzyczasie pokonuję niewielką rzeczkę Kamieniczankę, ktora w przeszłości przez ponad 300 lat stanowiła granicę między Rzeczpospolitą a będącym własnością biskupów krakowskich Księstwem Siewierskim. Warto tu dodać, że w księstwie tym obowiązywało bardzo surowe prawo co najlepiej odzwierciedla powiedzenie: "Kradnij, zabijaj ale Siewierz omijaj". Po drodze do Woźnik zatrzymuję się na chwilę wśród rosnących przy drodze całych łanów słoneczników. Super to wygląda. W samym miasteczku zatrzymuję się tylko na chwilę na rynku. Potem dużo jeżdżę lasami. Przejeżdżam nad początkowym odcinkiem Małej Panwi (prawego dopływu Odry), spotykam też sporą grupę rowerzystów jadących do Lubszy. Pozdrawiamy sie i jedziemy każdy w swoja stronę. Między Zendkiem a Brudzowicami natrafiam w lesie na 2 obiekty przypominające bunkry (wnętrze z żelazobetonu ale z zewnątrz obudowane cegłą). Także w samych Brudzowicach oglądam 2 potężne bunkry (są niestety bardzo zarośnięte i niewiele widać. W Hucie Szklanej zatrzymuję się jeszcze na chwilę przy rezerwacie przyrody "Cisy w Hucie Starej", w którym chroni się około 80 okazów cisa pospolitego w wieku około 90 lat. Cisy są zresztą najstarszym chronionym w Polsce drzewem. Już w 1423 roku król Władysław Jagiełło ustanowił prawo zakazujące wycinki tych drzew bowiem będąc drewnem twardym a jednocześnie bardzo giętkim był masowo wycinany na meble czy łuki.



Kamieniczanka © Yacek


Kapeluch przy kapeluchu © Yacek


Rynek w Woźnikach © Yacek


Mała Panew rozpoczyna swój bieg do Odry © Yacek


Prześliczna leśna polana © Yacek


Jeden z "bunkrów" między Zendkiem a Brudzowicami © Yacek




  • DST 164.80km
  • Teren 60.00km
  • Czas 08:48
  • VAVG 18.73km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miały być Dolinki...

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · dodano: 31.08.2009 | Komentarze 1

Miały być Dolinki...a wyszło coś innego. Zegarek dzwonił o czwartej. To było jednak stanowczo za wcześnie. Wstałem trzy godziny później i pojechałem na wschód w okolice Szczekocin. Co prawda bywałem już w tamtych okolicach ale tym razem wybierałem drogi i dróżki, których jeszcze (w części) nie pokonywałem na rowerze.
Jechałem przez Przybynów, Czatachową, Niegówkę (tu trafiłem na masę grzybów), Mzurów, Sokolniki, Rokitno, Trzciniec, Małoszyce, Obiechów, opłotkami Szczekocin przez Siedliska, Turzyn, Ślężany, Gorzków, Ostrężnik, Sokole Góry
i do domu. Są to okolice bardzo ciekawe. Jednocześnie nie ma tam praktycznie
w ogóle turystów. Ostatnio powstała też cała masa wygodnych dróg, czy to asfaltowych czy też szutrów. Rozległe przestrzenie, mnóstwo zieleni, takie typowo rolnicze tereny, z typowo rolniczym zapachem.


Borowik © Yacek


Okolice Niegówki © Yacek


Kapliczka © Yacek


Chatka © Yacek





  • DST 173.35km
  • Teren 25.00km
  • Czas 08:20
  • VAVG 20.80km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachodnia orbita królika Bugsa

Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 · dodano: 10.08.2009 | Komentarze 0

Przed tygodniem znajomi zaliczyli mega orbitę wokół Częstochowy. Wczoraj postanowiliśmy zrobić koło po jej zachodniej stronie. Przy bardzo ładnej pogodzie przejechaliśmy superową trasę. Odwiedziliśmy m. in. zalew w Ostrowach (pięknie położony w otoczeniu lasów), Danków (z pozostałościami potężnego niegdyś zamku),
Borki Wielkie (tu zobaczyliśmy klasztor Franciszkanów), Krzepice (z pozostałościami synagogi i jednym z nielicznych w kraju kirkutów z żeliwnymi macewami, że o pysznych lodach nie wspomnę), Koszęcin (z zespołem parkowo-pałacowym - siedzibą zespołu pieśni i tańca "Śląsk"). Nogi podawały, więc już po 18tej byłem w domu zamykając tym samym pętlę. Towarzystwo pomknęło dalej aby na promenadzie w Czewie także móc powiedzieć, że pętla stała się faktem ...dokonanym.

Zalew w Ostrowach © Yacek


Ciekawe drzewko © Yacek


Fragment ruin zamku w Dankowie © Yacek


A to moi towarzysze podróży (z lewej anwi, ztyłu bugs, z prawej krzara) © Yacek


Pałac w Kochcicach © Yacek





  • DST 72.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:12
  • VAVG 17.14km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

W pobliżu domu

Środa, 5 sierpnia 2009 · dodano: 05.08.2009 | Komentarze 0

Nie chciało mi się siedzieć w domu, wolałem siedzieć na rowerze a że nie było czasu na dłuższe wypady, wyskoczyłem na krótkie. Wczoraj 30 a dzisiaj 42 kilometry. Przejazdy typowo spacerowe.




  • DST 200.04km
  • Teren 60.00km
  • Czas 10:07
  • VAVG 19.77km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wielunia

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 01.08.2009 | Komentarze 3

Wczoraj postanowiłem przejechać się do Wielunia. Pobudka o 6-tej, wyjazd z domu godzinę później. Na stację PKP w Boronowie wpadam razem z pociągiem. W Wieluniu objazd miasteczka a potem trochę na zachód i północ.
Kierując się do Doliny Warty jechałem głównie w odkrytym terenie (lasów za wiele to tam nie ma), dopiero bliżej rzeki sytuacja się zmieniła. Dużo sosny, sporo piachu ale jest też wiele fajnych utwardzonych dróżek leśnych i polnych. Jechało się całkiem przyjemnie. Już w drodze powrotnej wpakowałem się w niezłe "bagno" - straszne wertepy, a w nogach miałem już 150km. Ale miało to, jak zwykle, swój urok.
Słoneczko nie świeciło zbyt intensywnie, wiatr też nie dawał się zbytnio we znaki. Czegóż chcieć więcej! Chyba tylko częściej takiej fajnej pogody!


Taki przydomowy gad © Yacek


Tu rozpoczęła się wojna! © Yacek


Fragment ogrodu dendrologicznego w Wieluniu © Yacek


Chatka pod lipami © Yacek


Nietypowa sosenka w Nowinach © Yacek





  • DST 102.45km
  • Teren 30.00km
  • Czas 05:07
  • VAVG 20.02km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do ZPK

Niedziela, 26 lipca 2009 · dodano: 26.07.2009 | Komentarze 0

Wraz z kilkoma innymi rowerzystami ze świętego miasta wybrałem się dzisiaj do Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Niestety pogoda pokrzyżowała nam szyki bo koło Kłobucka zaczęło lać i zrobiło się bardzo zimno a co gorsza niebo zasnute było ciemnymi chmurami. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania na przystanku zdecydowaliśmy się na odwrót. Ja pojechałem do domu trochę dookoła bo z czasem pogoda robiła się coraz lepsza m. in. za Wręczycą wjechałem w las i złapałem niebieski szlak pieszy (mokro jak diabli ale i tak lepiej niż na asfalcie). Szkoda jednak trochę tego nieudanego wyjazdu. Może innym razem!

W lesie koło Blachowni © Yacek


Pole golfowe w Konopiskach © Yacek