Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 32.27km
  • Czas 08:00
  • VAVG 4.03km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Mużakowski

Czwartek, 2 sierpnia 2018 · dodano: 10.08.2018 | Komentarze 0


Nasz drugi dzień spędzamy głównie po niemieckiej stronie Nysy Łużyckiej zwiedzając Park Mużakowski. Miejsce jest świetne. Mnóstwo dróg szutrowych, po których można swobodnie poruszać się rowerem. To chyba najlepszy środek transportu, zwłaszcza ze obszar do zwiedzania jest naprawdę rozległy. Najpierw jednak musimy przedostać się do Niemiec. Jedziemy odbudowanym mostem kolejowym i prowadzącą do niego drogą rowerową.

Most kolejowy na Nysie Łużyckiej
Most kolejowy na Nysie Łużyckiej © Yacek

Za mostem jedziemy do Krauschwitz. Trafiamy tam na informację turystyczną. Niestety nieczynną. Robimy więc fotkę i w drogę powrotną.

W Krauschwitz
W Krauschwitz © Yacek

Na chwilę zatrzymujemy się przy moście granicznym,

Niemcy - obok mostu granicznego
Niemcy - obok mostu granicznego © Yacek

Po czym wjeżdżamy do parku. A tu ...

Nie ma co - wrażenie robi niesamowite.

Wjeżdżamy do Parku
Wjeżdżamy do parku © Yacek

W Parku Mużakowskim
W Parku Mużakowskim © Yacek

W Parku Mużakowskim - nowy zamek
W Parku Mużakowskim - nowy zamek © Yacek

Widok na stary zamek - Bad Muskau
Widok na stary zamek - Bad Muskau © Yacek


"Straż zamkowa" - Bad Muskau © Yacek

Widok na stary zamek
Widok na stary zamek © Yacek

Nie ma jak huśtawka
Nie ma jak huśtawka © Yacek

Widok na Nysę Łużycką
Widok na Nysę Łużycką © Yacek

W Parku Mużakowskim
W Parku Mużakowskim © Yacek

Jeszcze jeden mostek
Jeszcze jeden mostek © Yacek

Kamień Picklera
Kamień Picklera © Yacek

Most po polskiej stronie
Most po polskiej stronie © Yacek

Dobrze że jest gdzie odpocząć
Dobrze że jest gdzie odpocząć © Yacek

Na koniec jeszcze rundka po Bad Muskau. I na kwaterę.

Ratusz - Bad Muskau
Ratusz - Bad Muskau © Yacek








  • DST 24.69km
  • Czas 05:00
  • VAVG 4.94km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łęknica

Środa, 1 sierpnia 2018 · dodano: 10.08.2018 | Komentarze 0


Tym razem wybraliśmy się na kilka dni na polsko-niemieckie pogranicze. I jak zwykle zabraliśmy rowery. Nie byłem tylko pewien czy będziemy mogli z nich korzystać. To ze względu na pewne problemy. Na początek do pokonania kilkaset kilometrów (oczywiście samochodem). Po drodze wstąpiliśmy do zamku Kliczków. O jego historii poczytacie sobie w internecie. Ja wrzucę tylko kilka zdjęć i powiem, że warto tam zajrzeć.

Ponownie Kliczków
Ponownie Kliczków © Yacek

Brama wjazdowa do zamku Kliczków
Brama wjazdowa do zamku Kliczków © Yacek

Ponownie Kliczków
Ponownie Kliczków © Yacek

Kliczków z zewnątrz
Kliczków z zewnątrz © Yacek

Z zewnątrz ale z drugiej strony - Kliczków
Z zewnątrz ale z drugiej strony - Kliczków © Yacek

Po dojeździe na kwaterę w Łęknicy i rozpakowaniu się mieliśmy jeszcze sporo czasu do wieczora postanowiliśmy więc przejechać się mocno reklamowaną geościeżką poprowadzoną po największym w Europie pojezierzu antropogenicznym (ponad 100 mniejszych i większych zbiorników wodnych powstałych w zapadliskach związanych z działalnością człowieka). Ponieważ ścieżka jest stosunkowo krótka miał to też być test na to czy dam radę. Ścieżka jest bardzo ciekawa, poprowadzona po utwardzonych szutrem drogach leśnych. Warto się nią przejechać a w upale i wykąpać (w niektórych zbiornikach). Część z nich ze względu na bardzo kwaśny odczyn wody nie nadaje się do tego).

Geościeżka Łęknica
Geościeżka Łęknica © Yacek

Ach ten upał
Ach ten upał © Yacek

Miejsce do wypoczynku na geościeżce - Łęknica
Miejsce do wypoczynku na geościeżce - Łęknica © Yacek

Zbiornik z żelazem - Łęknica
Zbiornik z żelazem - Łęknica © Yacek

I kolejny
I kolejny "żelazny staw" © Yacek

A tu była kąpiel - geościeżka
A tu była kąpiel - geościeżka © Yacek


"Grzbiet słonia" w "Afryce" - geościeżka © Yacek

I sama
I sama "Afryka" © Yacek

"Afryka" to nazwa największego na geościeżce zbiornika i jak zapewne się domyślacie związana jest z jego kształtem.

Ścieżka na geościeżce
Ścieżka na geościeżce © Yacek


"Afryka" z wieży © Yacek

I sama wieża
I sama wieża © Yacek

Ktoś zapyta czy warto jechać w takie mało znane tereny? Moim zdaniem jak najbardziej. Myślę, że udowodnię to kolejnymi wpisami. Przejechać te dwadzieścia kilka kilometrów jakoś dałem radę choć łatwo nie było. W dodatku ten potworny upał, który dawał nam się we znaki i w kolejnych dniach.








  • DST 16.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 4.00km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze - dzień piąty

Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 24.07.2018 | Komentarze 0

Dzisiaj wracamy do domu ale po drodze jedziemy jeszcze do Suśca obejrzeć "szumy na Tanwi". Samochód zostaje na parkingu a my jedziemy nad Tanew. Ludzi mnóstwo ale na szczęście ustępują z drogi i jedzie się przyjemnie zatrzymując się często bo miejsce jest rewelacyjne. Ale zanim dotarliśmy do Suśca pojechaliśmy jeszcze do niewielkiego rezerwatu przyrody nieożywionej "Piekiełko".

Rezerwat
Rezerwat "Piekiełko" © Yacek

Niby nic rewelacyjnego ale zawsze to spacer po lesie. Potem już nad Tanwią przesiadka na rowery i przejażdżka wzdłuż jej brzegów.

Rezerwat
Rezerwat "Szumy na Tanwi" © Yacek

Rezerwat
Rezerwat "Szumy na Tanwi" © Yacek

Rezerwat
Rezerwat "Szumy na Tanwi" © Yacek

Rezerwat
Rezerwat "Szumy na Tanwi" © Yacek

Na parkingu trochę historii.

Granica między zaborami na Tanwi
Granica między zaborami na Tanwi © Yacek

Teraz do Suśca. Wzdłuż asfaltu jest świetna droga rowerowa (część jezdni), my jednak wybieramy wariant leśny i nim docieramy do wsi. Tu zaskoczył nas ten widok:

Kargul i Pawlak - Susiec
Kargul i Pawlak - Susiec © Yacek

Okazało się jednak, że Susiec związany jest z reżyserem tej kultowej trylogii Sylwestrem Chęcińskim i stąd te popularne i rozpoznawalne wszędzie w Polsce postaci. Kolejny etap to wieża widokowa. Podjazd niczego sobie - choć asfaltowy. Najgorszy jednak był wiatr. Jakoś daliśmy radę.

Wieża widokowa w Suścu
Wieża widokowa w Suścu © Yacek

W dól za to i z wiatrem szaleństwo. Potem na obiad i do samochodu. Pakowanie i wyruszamy w drogę powrotną. To już koniec pięknej, udanej i gorącej majówki.
Jeśli ktoś nie był gorąco polecam Roztocze. Naprawdę warto tam pojechać!







  • DST 94.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 10.44km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze - dzień czwarty

Piątek, 4 maja 2018 · dodano: 24.07.2018 | Komentarze 2

Po wczorajszym męczącym dniu stanęliśmy dzisiaj przed dylematem - rower czy samochód? Wygrał jednak rower i nim jedziemy do Zamościa - perły renesansowej architektury. Po drodze piękne widoki i mnóstwo kwitnącego rzepaku.

Gdzieś w drodze do Zamościa
Gdzieś w drodze do Zamościa © Yacek

Za wsią Hubale znajduje się rezerwat susła. Siadamy licząc na to, że uda nam się go zobaczyć. Już po chwili zauważamy ruch w trawie i kilka susłów. Nie dają się jednak podejść i zrobić zdjęcia.

W rezerwacie susła perełkowatego - Hubale
W rezerwacie susła perełkowatego - Hubale © Yacek

Teraz do Zamościa. Kiedy otworzyła się przed nami panorama twierdzy byliśmy zachwyceni. Widok wspaniały ale i zagospodarowanie przedpola też robi wrażenie.

W Zamościu
W Zamościu © Yacek

Mury zamojskiej twierdzy
Mury zamojskiej twierdzy © Yacek



Twierdza Zamość
Twierdza Zamość © Yacek

Tędy dostaliśmy się na rynek
Tędy dostaliśmy się na rynek © Yacek

Renesansowe kamienice - Zamość
Renesansowe kamienice - Zamość © Yacek

Zamojski ratusz
Zamojski ratusz © Yacek

Bardzo ładny jest też park miejski, w którym również zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę.

W parku miejskim w Zamościu
W parku miejskim w Zamościu © Yacek

W parku miejskim 2
W parku miejskim 2 © Yacek

Wyjeżdżając z Zamościa kierujemy się nad zalew w Nieliszu.

Nad zalewem w Nieliszu
Nad zalewem w Nieliszu © Yacek

Nad zalewem w Nieliszu
Nad zalewem w Nieliszu © Yacek

Po drugiej stronie zalewu jest zagospodarowana plaża i pozostała infrastruktura. My jednak nie dotarliśmy tam bo czas nas gonił. Popędziliśmy do Szczebrzeszyna.

W Szczebrzeszynie na rynku
W Szczebrzeszynie na rynku © Yacek

Również Szczebrzeszyn
Również Szczebrzeszyn © Yacek

Jest tam jeszcze synagoga (obecnie dom kultury), ładna cerkiew, kirkut i świetne asfaltowe drogi prowadzące okolicznymi wzniesieniami.
Trochę sobie nimi pojeździliśmy by wreszcie stromym zboczem (wąwozem) zjechać ponownie do miasteczka skąd na kwaterę.





  • DST 62.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 8.86km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze - dzień trzeci

Czwartek, 3 maja 2018 · dodano: 23.07.2018 | Komentarze 2

Trzeciego dnia naszego pobytu na Roztoczu postanowiliśmy wybrać się do Jóżefowa aby zobaczyć kamieniołomy, o których sporo się naczytaliśmy. Na początek naszym celem jest jednak Górecko Kościelne. Jest tam ładny kościół i kolejna kaplica na wodzie, do której dochodzi się aleją potężnych, wiekowych dębów.

Kościól modrzewiowy - Górecko Kościelne
Kościól modrzewiowy - Górecko Kościelne © Yacek

Kaplica na wodzie - Górecko Kościelne
Kaplica na wodzie - Górecko Kościelne © Yacek

Kapliczka
Kapliczka © Yacek

Jadnak dla nas największą atrakcją okolic Górecka okazał się niewielki ale bardzo urokliwy rezerwat przyrody utworzony na niewielkiej rzeczce Szum o tej samej nazwie.

Rezerwat Szum
Rezerwat Szum © Yacek

Rezerwat Szum
Rezerwat Szum © Yacek

Rezerwat Szum
Rezerwat Szum © Yacek

Rezerwat Szum
Rezerwat Szum © Yacek

Rezerwat Szum
Rezerwat Szum © Yacek

Rezerwat Szum
Rezerwat Szum © Yacek

Było bardzo gorąco i aż nie chciało nam się wyjeżdżać z takiego pięknego miejsca (zwłaszcza że było tam bardzo cicho i spokojnie). No ale czekał na nas Józefów. Ruszamy więc i wkrótce meldujemy się na rynku. A tam takie ciekawostki...

Orginalna fontanna na rynku w Józefowie
Oryginalna fontanna na rynku w Józefowie © Yacek

Budynek dawnej synagogi - Józefów
Budynek dawnej synagogi - Józefów © Yacek

Obok synagogi
Obok synagogi © Yacek

Teraz do kamieniołomów. Już z daleka widać wieżę. Oczywiście wchodzimy i trzeba przyznać, że widok na kamieniołomy robił wrażenie.

Widok na kamieniołomy
Widok na kamieniołomy © Yacek

Kamieniołomy i wieża widokowa
Kamieniołomy i wieża widokowa © Yacek

Widok na kamieniołomy
Widok na kamieniołomy © Yacek

Widok na kamieniołomy
Widok na kamieniołomy © Yacek

Potem na zachowany cmentarz żydowski

Kirkut - Józefów
Kirkut - Józefów © Yacek

i nad zalew.

Nad zalewem w Józefowie
Nad zalewem w Józefowie © Yacek

Po powrocie do Górecka postanowiliśmy pojechać inaczej niż pierwotnie zakładaliśmy. No i nieźle się wpakowaliśmy bo co prawda początkowo ścieżka była bardzo fajna ale dalej już tylko sam piach. Wcale nie dało się jechać. Pozostaje więc pchać.

Pchamy
Pchamy © Yacek

Po wydostaniu się na asfalt jedziemy do Zwierzyńca i na kwaterę. Dzisiejszy wyjazd dał nam nieźle w kość. A jutro Zamość.






  • DST 57.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 8.14km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roztocze - dzień drugi

Środa, 2 maja 2018 · dodano: 23.07.2018 | Komentarze 0

Następnego dnia wstałem trochę wcześniej i pojechałem sprawdzić stan niebieskiego szlaku pieszego, którym chciałem jechać poprzedniego dnia. Na początku tj. jakieś 300 metrów był asfalt, który przeszedł w totalny piach. Nie było szans na jazdę dlatego po kilkuset metrach pchania uciekłem na jakąś boczną ścieżkę.

Poranny wyjazd
Poranny wyjazd © Yacek

Potem pchałem pod sporą górkę i wreszcie szukając zjazdu wróciłem na kwaterę. Po śniadaniu jedziemy do Krasnobrodu. Po drodze w Bondyrzu dwie ciekawostki. Najpierw drewniany kościól

Kościół w Bondyrzu
Kościół w Bondyrzu © Yacek

potem również drewniany ale młyn.

Stary młyn - Bondyrz
Stary młyn - Bondyrz © Yacek

Kawałek dalej, przypadkiem, trafiamy na bardzo fajny użytek ekologiczny o nazwie "Belfont".

Belfont - użytek ekologiczny
Belfont - użytek ekologiczny © Yacek

Stąd już niedaleko do Krasnobrodu. Po drodze zjeżdżamy jeszcze nad stawy hodowlane spędzając tam trochę czasu bo cicho i spokojnie. W miejscu gdzie się zatrzymaliśmy stał krzyż. Okazało się, że jest to miejsce katastrofy lotniczej z początku lat 30-tych
XX wieku. W Krasnobrodzie najpierw trafiliśmy do sanatorium.

Uzdrowisko Krasnobród
Uzdrowisko Krasnobród © Yacek

Uzdrowisko Krasnobród 1
Uzdrowisko Krasnobród 1 © Yacek

Następnie szukamy wieży widokowej. Jest! wjeżdżamy, wpychamy! widoki rewelacyjne!

Wieża widokowa
Wieża widokowa © Yacek

Widok z wieży na Krasnobród
Widok z wieży na Krasnobród © Yacek

Z wieży widokowej - Krasnobród
Z wieży widokowej - Krasnobród © Yacek

Teraz zjazd nad zalew. Teren jest świetnie zagospodarowany, dookoła ścieżki rowerowe, mostki, a jest i plaża.

Znad zalewu w Krasnobrodzie
Znad zalewu w Krasnobrodzie © Yacek

Nad zalewem - Krasnobród
Nad zalewem - Krasnobród © Yacek

Most na zalewie
Most na zalewie © Yacek

Widok na wieżę znad zalewu
Widok na wieżę znad zalewu © Yacek

Fajnie tu było ale czas nas goni. Jedziemy więc do kaplicy na wodzie. Jest ich w okolicy sporo. My jednak zaglądamy tylko do jednej.

Kaplica na wodzie w Krasnobrodzie
Kaplica na wodzie w Krasnobrodzie © Yacek

i kierujemy się na kwaterę.
Krasnobród to bardzo ładne miasteczko. Jeśli będziecie w pobliżu naprawdę warto tam zajrzeć.







  • DST 38.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 9.50km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka na Roztoczu

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 23.07.2018 | Komentarze 0

Majówkę spędzaliśmy w tym roku na Roztoczu jeżdżąc głównie rowerami. Teren do takiej formy spędzania wolnego czasu jest wręcz niesamowity. A i po drodze było co oglądać. Zatrzymywaliśmy się co jakiś czas aby rzucić okiem na ciekawe miejsca. Byliśmy m. in. w Szydłowie nazywanym "polskim Carcassone" ze świetnie zachowanymi murami miejskimi.

Polskie Carcassone czyli Szydłów - widok na mury miejskie
Polskie Carcassone czyli Szydłów - widok na mury miejskie © Yacek

Brama miejska - Szydłów
Brama miejska - Szydłów © Yacek

Zamek i mury miejskie - Szydłów
Zamek i mury miejskie - Szydłów © Yacek

Kiedy minęliśmy Tarnobrzeg postanowiliśmy zatrzymać się i zrobić chwilę przerwy w podróży. Akurat trafiliśmy na spore rozlewiska. Była też tam miejscowa rodzinka. Mieli rowery i od nich dowiedzieliśmy się jak ciekawe jest to miejsce. Gorąco polecali nam przejażdżkę tamtejszymi ścieżkami no ale cóż - cel był inny i trzeba było ruszać w dalszą drogę.

Za Tarnobrzegiem - zalane wyrobiska kopalni siarki
Za Tarnobrzegiem - zalane wyrobiska kopalni siarki © Yacek

Po dojeździe na miejsce we wsi Obrocz i rozpakowaniu się ruszamy na trasę. Oczywiście krótko. Jedziemy więc do Zwierzyńca...lasem. Wyjeżdżamy nad niewielkim zalewem na rzece wieprz w nazwie Rudka, potem do centrum.

Oglądamy, robimy parę fotek...

Kościół na wodzie w Zwierzyńcu
Kościół na wodzie w Zwierzyńcu © Yacek

Młockarnia - tylko co robi w wodzie
Młockarnia - tylko co robi w wodzie © Yacek

Siedziba Roztoczańskiego Parku Narodowego w Zwierzyńcu
Siedziba Roztoczańskiego Parku Narodowego w Zwierzyńcu © Yacek

...i jedziemy dalej w kierunku leśniczówki Florianka. Po drodze zatrzymujemy się nad stawami Echo gdzie na wydmach zrobione są drewniane pomosty ułatwiające poruszanie. Po krótkim pobycie wskakujemy na rowery i ruszmy dalej. Świetną szutrówka docieramy do Florianki.

Hodowla konika polskiego - okolice Zwierzyńca
Hodowla konika polskiego - okolice Zwierzyńca © Yacek

Leśniczówka Florianka w RPN
Leśniczówka Florianka w RPN © Yacek

Potem do Górecka Starego. Po drodze na leśnych rozstajach z daleka w oczy rzuca się ikona.

Ikona na leśnych rozstajach - okolice Górecka Nowego
Ikona na leśnych rozstajach - okolice Górecka Nowego © Yacek

Tu trzeba było podjąć decyzję - w prawo czy w lewo. Wybieramy dłuższy wariant i przez Górecko a potem cały czas lasami choć po asfalcie (dziurawym) wracamy na kwaterę.
Wycieczka krótka ale zmęczenie podróżą dawało się we znaki. Było też gorąco co jeszcze utrudniało jazdę ale warto było. Polecam!



Kategoria Roztocze


Po okolicy

Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 10.07.2017 | Komentarze 0


Czasu dzisiaj nie miałem za wiele dlatego tylko krótki wypad po okolicy. Trochę po asfaltach, reszta w terenie. Rowerzystów mnóstwo.


Kategoria Jura


  • DST 187.45km
  • Teren 30.00km
  • Czas 09:54
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Podjazdy 1630m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dolinami Nidy i Mierzawy

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 12.06.2017 | Komentarze 0


Nareszcie pogoda sprzyjała i mogłem ruszyć gdzieś dalej. Postanowiłem skorzystać z usług PKP. Najpierw więc dojazd na stację a potem wycieczka. Zaczynam w Bukowej. Już kiedyś będąc na stacji PKP w Małogoszczu dostrzegłem dróżkę prowadzącą do Bukowej ale wtedy czas nie pozwolił mi sprawdzić jej stanu. Dzisiaj mogłem sobie na to pozwolić. A oto efekt.

Szutrówka ze Skorkowa do stacji Małogoszcz
Szutrówka ze Skorkowa do stacji Małogoszcz © Yacek

Potem już asfaltem do Małogoszcza. Okolice odwiedzałem już wielokrotnie na rowerze ale jakoś omijałem tą miejscowość. Teraz zajrzałem na rynek

Na rynku w Małogoszczu
Na rynku w Małogoszczu © Yacek

i pod kościół.

W Małogoszczu
W Małogoszczu © Yacek

W Jasłowie przekraczam Białą NIdę.

Białą NIda w Jasłowie
Białą NIda w Jasłowie © Yacek

Wjeżdżając do Bizorędy dostrzegłem informację o młynie. Jadę więc obejrzeć to cudo. Miały być 2 kilometry, wyszło kilkaset metrów. Ale ile by nie było to warto tam zajrzeć. Młyn już co prawda jest nieczynny ale miejsce  bardzo klimatyczne.

Stary młyn - Bizoręda
Stary młyn - Bizoręda © Yacek

I znowu młyn - Bizoręda
I znowu młyn - Bizoręda © Yacek

Jeszcze raz młyn
Jeszcze raz młyn © Yacek

Kolejny punkt na mojej trasie to fortalicja w Sobkowie. I tu już kiedyś byłem ale że miejsce interesujące więc wstąpiłem. Już na wstępie wita mnie taka informacja

A to taka ciekawostka w sobkowskiej fortalicji
A to taka ciekawostka w sobkowskiej fortalicji © Yacek

Dalej jest ciekawiej.

Fortalicja w Sobkowie
Fortalicja w Sobkowie © Yacek

Ruiny fortalicji - Sobków
Ruiny fortalicji - Sobków © Yacek

Kolekcja karet - Sobków
Kolekcja karet - Sobków © Yacek

Jeszcze jedna kareta
Jeszcze jedna kareta © Yacek

Widok od strony rzeki - Sobków
Widok od strony rzeki - Sobków © Yacek

A na koniec odwiedził mnie paw.

Sobkowski paw
Sobkowski paw © Yacek

W Mokrsku są ruiny zamku ale je sobie odpuściłem bo, jak w kilku innych miejscach, już kiedyś tam byłem.

W Imielnie dostrzegam bryłę ciekawego dworku. Jak się okazuje jest to obecnie komisariat policji..

Dworek w Imielnie - obecnie siedziba policji
Dworek w Imielnie - obecnie siedziba policji © Yacek

Wreszcie jestem w Michałowie i jadę do stadniny koni arabskich. To druga po Janowie Podlaskim najbardziej znana stadnina w Polsce. Teren zadbany a i koników kilka zobaczyłem.

Aleja lipowa - stadnina koni w Michałowie
Aleja lipowa - stadnina koni w Michałowie © Yacek

W stadninie - Michałów
W stadninie - Michałów © Yacek

Kawałek dalej, też w Michałowie zjeżdżam nad Mierzawę.

Mierzawa - w Michałowie
Mierzawa - w Michałowie © Yacek

Z Michałowa jadę wygodnym asfaltem zatrzymując się przy niewielkim rezerwacie przyrody. To taka łączka na skraju lasu. Pamiętam, że kiedyś z kumplem szukaliśmy jej. Wtedy nie znaleźliśmy, teraz, trochę przypadkiem się udało.

Ciekawy, choć niewielki rezerwat
Ciekawy, choć niewielki rezerwat © Yacek

Tuż obok jest też namiastka Ziemi Świętej w postaci...

I po co jechać do Ziemi Świętej
I po co jechać do Ziemi Świętej © Yacek

Dalej zarośniętym ale bardzo fajnym wąwozem zjeżdżam do Kołków...

Świetny wąwóz
Świetny wąwóz © Yacek

by później jechać sobie wygodnie wąskim asfalcikiem do Gór.

Przez Kołki
Przez Kołki © Yacek

Od Wrocieryża długo jadę wzdłuż Mierzawy. Ale najpierw trafiam na pozostałości drewnianego mostu.

Pozostałości mostu na Mierzawie - chyba Pawłowice
Pozostałości mostu na Mierzawie - chyba Pawłowice © Yacek

A to sama Mierzawa.

I Mierzawa z nowego mostu
I Mierzawa z nowego mostu © Yacek


W Ciernie chciałem sobie uprzyjemnić trasę pojechałem więc wąskim asfaltem, który wkrótce zamienił się w piaszczystą dróżkę. Tu musiałem prowadzić. Po kilkuset metrach postanowiłem wrócić na asfalt - przez łąkę ... i rów.  Z wodą oczywiście. Udało się, ale najpierw dobre 200 metrów prowadziłem  rower po pas w trawie a wcześniej rów pokonałem po takim prowizorycznym "mostku".

Przez Łąkę i wodę - Cierno Żabiniec
Przez Łąkę i wodę - Cierno Żabiniec © Yacek


Przez Lipno fajnym szutrem skierowałem się do Ludynii na dworzec.

Przez Lipno
Przez Lipno © Yacek

Staw w Lipnie
Staw w Lipnie © Yacek

Dalej jest trochę gorzej a najbardziej uważać trzeba na grobli między stawami hodowlanymi bo są spore podmycia ścieżki i nieopatrznie można sobie zrobić krzywdę. ale generalnie nie jest źle.
Pociąg powrotny miałem ok. 20-tej. Pozostały mi więc jakieś 2 godziny dlatego postanowiłem pokręcić się po okolicy. Poznałem dzięki temu świetne leśne ścieżki, którymi z przyjemnością się jeździło. A gdzieś po drodze natknąłem się jeszcze na ruiny pałacu solidnie ogrodzone betonowy płotem. Zdjęcia robiłem zza niego.

Ruiny pałacu
Ruiny pałacu © Yacek

Dawna brama wjazdowa
Dawna brama wjazdowa © Yacek

Do pociągu wsiadłem na stacji w Czarncy. Miejscowość też historyczna związana z postacią bohatera potopu Stefana Czarneckiego. Ale do samej wsi już nie wjeżdżałem bo czas gonił.
Podsumowując napisać mogę, że wycieczka była nad wyraz udana a pogoda i widoki dodawały jej uroku. Jechało się bardzo wygodnie. Zaskakuje bardzo dobry stan dróg - to tak in plus.To bardzo atrakcyjne tereny dla rowerzystów.





  • DST 72.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brzoza

Niedziela, 28 maja 2017 · dodano: 12.06.2017 | Komentarze 0


Pociągiem wybrałem się do Kochanowic skąd rowerem pojechałem "Na Brzozę". To pora by obejrzeć różaneczniki fioletowe rosnące w leśnym rezerwacie. Mają ok. 100 lat. Co roku robią na mnie olbrzymie wrażenie nie tylko ilością kwiatów ale i swoją wielkością. W tym roku jednak kwiatów było jak na lekarstwo.

Różaneczniki w leśnym rezerwacie k. Pawełek
Różaneczniki w leśnym rezerwacie k. Pawełek © Yacek

Na Brzozie
Na Brzozie © Yacek

Miniaturka kościółka - Brzoza
Miniaturka kościółka - Brzoza © Yacek

Posiedziałem trochę nad stawem by wkrótce ruszyć w dalszą drogę. Nie dojechałem jednak nawet do Pawełek gdy usłyszałem głośny huk. Jak się okazało wystrzeliła opona. Zakleiłem i postanowiłem wracać do domu. Na szczęście udało się dojechać bo perspektywa prowadzenia roweru przez 40 kilometrów w ogóle mi się nie uśmiechała. Po drodze jeszcze zaliczyłem Kochcice.

Park przypałacowy - Kochcice
Park przypałacowy - Kochcice © Yacek

W Kochcicach
W Kochcicach © Yacek