Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 157.77km
  • Teren 20.00km
  • Czas 07:44
  • VAVG 20.40km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Podjazdy 573m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zielony wierzchołek Śląska

Poniedziałek, 24 maja 2010 · dodano: 24.05.2010 | Komentarze 6

W ramach zielonego wierzchołka Śląska odbyła się druga z cyklu ośmiu zaplanowanych wycieczek. Tym razem dookoła gminy Lipie. Początek o 10-tej więc przed ósmą wskakuję na rower i ruszam bo dojazd do Lipia to około 60 kilometrów. Kilka minut po dziesiątej jestem na miejscu. Wraz ze mną około 50 osób. Słuchamy opowieści wójta na temat historii (tej dalszej i tej bliższej) Lipia i okolicznych miejscowości. Poganiamy go trochę bo strasznie się rozgadał a pogoda niepewna. Po chwili ruszamy w trasę. Cel pierwszy - dwór w Lipiu

Dwór w Lipiu © Yacek

Dwór w Lipiu od tyłu © Yacek


W Parzymiechach, miejscowości znanej z Centrum Terapii Uzależnień, należącej kiedyś do rodziny Walewskich (stamtąd wywodziła się Maria Walewska - kochanka Napoleona) oraz Potockich oglądamy pomnik ofiar II wojny światowej. Niemcy zamknęli tam w pustej stodole około 200 osób a następnie wrzucili do środka granat jednocześnie strzelając do tych Polaków, którzy wydostali się z płonącego budynku.

Pomnik ofiar II wojny światowej w Parzymiechach © Yacek


Teren, na którym obecnie znajduje się Ośrodek Terapii Uzależnień to obszar dawnych włości Walewskich i Potockich. Stał tam kiedyś piękny pałac a otaczał go duży park. Dziś po pałacu nie ma śladu a park jest zaniedbany. Zobaczyć w nim jednak można wiele ciekawych drzew m. in. tulipanowca amerykańskiego. Teren Ośrodka jest niedostępny dla zwiedzających, dla nas jednak uczyniono wyjątek.

Miniatura Pałacu w Parzymiechach © Yacek


Jedna ze ścieżek prowadzących przez park w Parzymiechach © Yacek


Po drodze do rezerwatu przyrody "Szachownica" zerknęliśmy jeszcze na rezerwat "Stawiska". Znajdują się w nim potężne, liczące od 400 - 600 lat dęby. Niestety nie mogliśmy wejść do środka ze względu na podmokły teren, szczególnie teraz po ostatnich opadach. Kulminację wycieczki stanowiła wizyta w Szachownicy. Nazwa nadana została przez jej odkrywcę, któremu korytarze przecinające się często pod kątem prostym skojarzyły się właśnie z szachownicą (sam był miłośnikiem szachów). Jest to też miejsce gdzie zimuje największa ilość nietoperzy w Polsce w warunkach naturalnych.

Droga do Szachownicy © Yacek


Główne wejście do Szachownicy © Yacek


Fragment wapiennego wzgórza (Góry Krzemiennej), w którym znajduje się Szachownica © Yacek


Z Góry Krzemiennej © Yacek


Kolejną ciekawostką był nieczynny wapiennik koło miejscowości o tej samej nazwie. Ciekawostką może być fakt że niedaleko rezerwatu "Węże" znajduje się jedyny, czynny obecnie wapiennik, w którym wytwarza się wapno wg starej receptury. Oczywiście jest on częściowo zmechanizowany a to, że ciągle funkcjonuje zawdzięcza wysokiej jakości wytwarzanego wapna. Odbiorców ma w całej Polsce, szczególnie wśród ogrodników.

Nieczynny wapiennik © Yacek


Potem jeszcze do Dankowa obejrzeć ruiny zamku Warszyckiego i wreszcie na zasłużony posiłek do Lipia. Skosztowaliśmy tu pysznego żurku i ciasta a potem już droga powrotna do domu.
Muszę przyznać że te wycieczki są świetnie zorganizowane. Niedługie, a więc dla każdego, prowadzone tempem spacerowym. Przewodnicy wyposażeni w odpowiednią wiedzę. Widać, że organizatorom zależy na pozytywnym odbiorze.






Komentarze
Yacek
| 06:41 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj Kajman - dystans jak dystans, za to towarzystwo było świetne,
Marek1985 - w grupie rzeczywiście jest fajnie,
QRT30 - masz rację, w grupie jedzie się bardzo wolno ale nie zawsze trzeba pędzić.
Niestety w mojej szeroko pojętej okolicy nie ma już terenów, których bym nie odwiedził. Dlatego obecnie jeżdżę rzadziej ale staram się pojechać gdzieś, gdzie mnie jeszcze nie było,
robin - wybierz się, naprawdę polecam, przynajmniej od czasu do czasu. Dobrze wpływa na samopoczucie,
anwi - spotkać się, porozmawiać, szczególnie jeśli z kimś dawno się nie widzieliśmy. Prawda?
anwi
| 05:04 wtorek, 25 maja 2010 | linkuj Świetna relacja, żałuję, że tym razem mnie nie było.
Poza tym, że warto czasem zatrzymać się i porobić zdjęcia, takie wycieczki mają tez walor towarzyski, można spotkać się ze znajomymi rowerzystami i zawrzeć nowe znajomości. To bardzo miłe.
robin
| 21:41 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj Jeszcze na takiej wspaniałej i to zorganizowanej wycieczce nie byłem! I co z tego, że zamulanie, nieraz trzeba się zatrzymać i zrobić jakieś zdjęcia a nie tylko gnać - chyba do siebie to piszę (też) :D Pozdrawiam
QRT30
| 17:00 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj Mi duża grupa zawsze kojarzy się z zamulaniem. Jak już jeździsz to konkretnie a nie codziennie po 30 km, które po pary dniach się nudzą, bo trasy zna się na pamięć. Pozdro.
Kajman
| 10:00 poniedziałek, 24 maja 2010 | linkuj Piękny dystans i wspaniała wycieczka:)
Gratulacje:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ubyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]