Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyjazdy z sakwami

Dystans całkowity:9588.41 km (w terenie 1610.00 km; 16.79%)
Czas w ruchu:551:52
Średnia prędkość:17.37 km/h
Maksymalna prędkość:71.70 km/h
Suma podjazdów:41888 m
Liczba aktywności:76
Średnio na aktywność:126.16 km i 7h 15m
Więcej statystyk
  • DST 126.95km
  • Teren 40.00km
  • Czas 07:22
  • VAVG 17.23km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomorze Zachodnie - Bory Tucholskie

Czwartek, 7 sierpnia 2008 · dodano: 10.11.2010 | Komentarze 1

Po fajnym noclegu nad jeziorem w agroturystyce Okole kontynuuję jazdę Ińską Wstęgą. Droga ta kończy się w miejscowości Ciemnik. Stąd łatwo i przyjemnie dojeżdża się do Studnicy i Ziemska. Jadę skrajem słynnego drawskiego poligonu. Z Ziemska można jechać na Oleszno i Mielenko Drawskie, ja jednak wybieram asfaltową ścieżkę rowerową. Liczyłem na to, że zaprowadzi mnie wprost do Drawska. Niestety, przeliczyłem się. Wyjechałem na DK 20, którą w sporym ruchu dotarłem do Drawska Pomorskiego. Tu pozostawiłem rzeczy w schronisku młodzieżowym i na lekko pojechałem do Świdwina. Oczywiście można było dojechać tam drogą wojewódzką ale to raczej nie dla mnie. Pojechałem przez wsie Dołgie, Przytoń i Karpno, trochę po bruku i polnymi ścieżkami do Karsiboru a dalej już asfaltem przez Wilczkowo do Świdwina. Trochę pozwiedzałem (jest interesująco) a że robiło się już późnawo ruszyłem w drogę powrotną. Najpierw do Kluczkowa. Tu skręciłem w prawo i pojechałem do Przyrzecza. W samej wsi bruk. Liczyłem na to, że będę mógł się lasami przedostać do DW 173. Oczywiście się dało ale kilka kilometrów trzeba było jechać kiepską dróżką. Wreszcie wyjechałem na asfalt we wsi Borne. Teraz już wygodnie powróciłem do Drawska. Było już ciemno ale jeszcze trochę pojeździłem po miasteczku a potem na nocleg. Pogoda super, wiatru brak. Jazda była czystą przyjemnością.






  • DST 134.30km
  • Teren 35.00km
  • Czas 08:40
  • VAVG 15.50km/h
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pomorze Zachodnie - Bory Tucholskie

Środa, 6 sierpnia 2008 · dodano: 16.08.2008 | Komentarze 2

6 sierpnia wyruszyłem na kilkudniową wycieczkę po północnych rubieżach naszego kraju. Zaczynam w Pobierowie. Kieruję się asfaltem do Gostynia. Tu siadam na trawce aby zerknąć na mapę. W tym czasie nadjeżdża dwóch sakwiarzy. Pozdrawiamy się (miły zwyczaj). Dalej fajnie wśród lasu do Świerzna.Oglądam tu ciekawy kościół konstrukcji szachulcowej i odbudowujący się dworek wraz z innymi zabudowaniami. Parę kilometrów dalej w Stuchowie już z daleka w oczy rzuca się piękny pałac (obecnie szkoła). Odnowiony prezentuje się rewelacyjnie. Potem lokalnymi drogami, często z brukiem, przez Ciesław do Mechowa (dworek). Dalej Kukań, Trzygłów i znowu Mechowo (ale inne). Od miejscowości Dobra jadę wzdłuż Jeziora Woświn. Jest tam fajna plaża, można więc zażyć kąpieli. Mnie jednak pogoda nie sprzyjała w tym względzie. Mijam Wieleń Pomorski, Kamienny Most i przez Starzyce docieram do wsi Kozy. To cel dzisiejszego wyjazdu. Zaczyna się tu bowiem bardzo atrakcyjna tzw. Ińska wstęga. Na odcinku 10km znajduje się aż 56 zakrętów. Wąska, przeważnie betonowa dróżka wije się pomiędzy wzgórzami i jeziorami wśród pięknego, bukowego lasu. Do woli delektować się można pięknem Pojezierza Ińskiego. Mniej więcej w połowie drogi, na rozległej polanie, znajduje się osada leśna Okole. Można tu przenocować, co oczywiście czynię. Świetna miejscówka na nocleg i co ważniejsze jedynie za 5 złotych.












  • DST 200.47km
  • Teren 70.00km
  • Czas 09:11
  • VAVG 21.83km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

19 lipca z kilkoma

Poniedziałek, 28 lipca 2008 · dodano: 28.07.2008 | Komentarze 1

19 lipca z kilkoma znajomymi wybraliśmy się pojeździć po Górach Opawskich. Bazę mieliśmy w Jarnołtówku. Do 27 lipca przejechaliśmy, głównie po czeskiej stronie, 761 kilometrów. Nasz najdłuższa wycieczka liczyła 147km i wiodła do Kamieńca Ząbkowickiego. Pozostałe były już krótsze za to zdecydowanie bardziej wymagające kondycyjnie. Praktycznie codziennie pokonywaliśmy liczne, długie bo liczące 7-9 kilometrów podjazdy. Zdarzały się terenowe odcinki, które musieliśmy brać z buta bo inaczej po prostu się nie dało. Wjechaliśmy na najwyższy szczyt Gór Opawskich-Biskupią Kopę czyli, jak mówią Czesi, Biskupską Kupę (890m n.p.m.),
Wielkiego Bradla (1050m n.p.m.) i wreszcie na Pradziada (1492m n.p.m.) ze wspaniałą wieżą widokową, której ze względu na chmury nie udało nam się zobaczyć z bliska (za to z daleka parę razy). Byliśmy w Jeseniku z pięknie położonym uzdrowiskiem ale największe wrażenie zrobiła na nas miejscowość leżąca u stóp Pradeda-Karlova Studanka-także uzdrowisko ze wspaniałym wodospadem.
W niedzielę wracaliśmy do domu (okolice Częstochowy) rowerami. Wyszło mi 200.47km. To druga dwusetka w tym roku. Ale nie to jest istotne. Ważniejsze jest to, co widzieliśmy po drodze. Więcej powiedzą zdjęcia.


Zanim wjechaliśmy w pszenicę


Dwa kilometry w zbożu


Widok Na Góry Opawskie z korony wałów Jeziora Nyskiego


Zamek Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim


Jak wyżej


Ratusz


W drodze do Złotorudnych Młynów


To już one


Tuż obok nich płynie potoczek


Rezerwat Rejviz


Czeska cyklosteska


W drodze do Horni Udoli


Jak wyżej


Jak wyżej


W drodze do Jesenik - miejscowość Pisecna


Widoczek z drogi do Jesenik


Po męczącym podjeździe w Jesenickich Łaźniach


Jesenik - Zamek na wodzie


W drodze na Wielkiego Bradla


Jak wyżej


Jindrichovice - zespół parkowo-pałacowy


Zamek Joannitów - Divci Hrad


Karlova Studanka - uzdrowisko


Jak wyżej


Karlova Studanka - wodospad


Jak wyżej


Pradziad w chmurach


Jak wyżej


Karlova Studanka


"Grzybek"- przy drodze z Dolni Udoli do Rejvizu (dwa razy uratował nas przed deszczem)


Zlate Dny w Zlatych Horach


W drodze do Hermanowic


Ratusz w Głogówku


Prom przez Odrę w Zdzieszowicach


Śluza w Januszowicach


Pomnik Niemena w Strzelcach Opolskich


Ruiny zamku - Strzelce Opolskie




  • DST 186.41km
  • Teren 70.00km
  • Czas 09:38
  • VAVG 19.35km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyjechałem z Tomaszowa przed 9-tą.

Sobota, 12 lipca 2008 · dodano: 12.07.2008 | Komentarze 3

Wyjechałem z Tomaszowa przed 9-tą. Niestety nie udało się zwiedzić skansenu rzeki Pilicy ale za to ośrodek hodowli żubrów był otwarty. Potem do Zarzęcina i Sulejowa a stamtąd wzdłuż Pilicy przez Kurnędz do Białej. Potem przez większe lub mniejsze miejscowości typu Klementynów, Żerechowa, Przerąb do Kodręba. Tu spotkanie z rodzinką i dalej w drogę. Przez Kobiele Wielkie (ślady po Reymoncie), Żytno, Cielętniki (najstarsza w Polsce lipa), Smyków, Złoty Potok, Biskupice do Poczesnej.
Trochę błądzenia a tym samym niepotrzebnego nadkładania kilometrów, sporo jazdy terenowej a z obciążeniem jest ciężko. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo zobaczyłem miejsca, których nie planowałem zobaczyć a to zawsze ma swój urok.


Schron w Konewce


Ruiny zamku w Inowłodzu


Ośrodek hodowli żubrów w Smardzowicach


Jak wyżej


Kopalnia piasku kwarcowego "Biała Góra" k/Smardzowic


Pokopalniane jeziorko na południowych obrzeżach Sulejowa


Chata w miejscowości Przerąb


Potężna lipa drobnolistna i kościół w Cielętnikach




  • DST 131.93km
  • Teren 45.00km
  • Czas 07:21
  • VAVG 17.95km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwa dni nad Zalewem

Czwartek, 10 lipca 2008 · dodano: 12.07.2008 | Komentarze 2

Dwa dni nad Zalewem Sulejowskim.
Rozpocząłem na stacji PKP Rozprza. Przez Cekanów, Milejowiec, Kałek dojechałem do Przygłowa skąd częściowo wzdłuż Lubiąży dotarłem do Sulejowa Podklasztorza. Stamtąd powrotnie m. in. przez Borkowice do Nagórzyc obejrzeć słynne groty - niestety zamurowane i do Tomaszowa Mazowieckiego. Tu obejrzałem niebieskie źródła. W schronisku zostawiłem część bagażu i ruszyłem obejrzeć schrony w Jeleniu i Konewce. Po drodze jeszcze zatrzymalem się w Spale.
Potem do Inowłodza zobaczyć ruiny XIV-wiecznego zamku. Stamtąd przez Brzustów do ośrodka hodowli żubrow (niestety zamknięte) i do Tomaszowa. Dzień pierwszy dobiegł końca.


Milejów-miejsce spoczynku żołnierzy polskiego września


Bunkier w miejscowości Przygłów


Rzeka Luciąża meandrująca w okolicach Przygłowa


Jak wyżej


Sulejów Podklasztorze


Jak wyżej


Widok na Zalew Sulejowski


Nagórzyckie groty


"Niebieskie Źródła"-Tomaszów Mazowiecki


Jak wyżej


Schron w Jeleniu


Jak wyżej


Kaplica w Spale




  • DST 265.41km
  • Teren 70.00km
  • Czas 14:45
  • VAVG 17.99km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaczęło się na dobre na stacji

Czwartek, 26 czerwca 2008 · dodano: 26.06.2008 | Komentarze 1

Zaczęło się na dobre na stacji pkp Wierna Rzeka skąd niebieskim szlakiem rowerowym przez miejscowości Lasek, Jeżydów (tu urwałem klamrę od sakwy), Łosienek, Wierzchowie i Łubno Nowe dotarłem nieciekawą leśna ścieżką do Promnika. Obejrzałem pozostałości pałacyku z II połowy XVIII wieku i nowiutkim asfaltem popędziłem do Strawczyna. I tu obejrzałem ślady po naszym wielkim pisarzu a potem w drogę przez Osiczynę, Oblęgór do Oblęgorka. Tu obejrzałem pałacyk, w którym zamieszkiwał Sienkiewicz, posiedziałem trochę w parku przypałacowym. Teraz czekało mnie spore wyzwanie – solidne górki. Kiedy byłem już na szczycie to poza czereśniami i cudnymi widokami czekał mnie długi, w dodatku asfaltowy zjazd. Po dotarciu do Bobrzy obejrzałem ruiny dawnej huty. Szczególne wrażenie robi potężny mur oporowy. Przez Ćmińsk Rządowy i Umer dotarłem do fajnego zalewu. Tu w lewo i przez Kołomań do Samsonowa. Tu także pozostałości wielkiego pieca. Następnie po kiepskim asfalcie i ostro pod górę w kierunku miejscowości Szałas. Tu ponownie niebieski szlak rowerowy, tyle że nawierzchnia tragiczna (luźny, drobny kamień). Za miejscem do odpoczynku i pomnikiem w lewo. Tu zaczęła się gehenna. Dróżka wyłożona brukiem, w dodatku tak, że nie dało się jechać bokiem. Jakieś cztery kilometry czegoś takiego. Kiedy nareszcie dojechałem do skrzyżowania z czerwonym szlakiem pieszym od razu skręciłem w lewo i wyjechałem na skraju miejscowości Szałas. Spotkałem tam ślady po oddziale wydzielonym Wojska Polskiego mjra Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Nastepnie przez Kucębów do Odrowążka. Tu skręciłem w prawo. Po czterech kilometrach w lewo i przez Nowki a potem straszną leśna drogą do Płaczkowa. Po wyjeździe na asfalt w prawo a następnie w lewo. Przez Rędocin i Mroczków do miejscowości Borki. Tu skręcam w lewo w niebieski szlak pieszy. Dotarłem nim, choć nie bez kłopotów, do rezerwatu przyrody „Skałki Piekło pod Niekłaniem” (rewelacja). Tuż przed wyjazdem na asfalt trafiłem na źrodełko, napełniłem więc bidon i w drogę do Furmanowa. Obejrzałem tam kolejne ruiny huty i ciekawą kładkę przez rzekę. Następnie przez Wielką Wieś, Smarków, Kozią Wolę do głównej drogi, przez las do czerwonego szlaku rowerowego, którym dojechałem do Sielpi Wielkiej, w której znalazłem nocleg nad zalewem. Po drodze jeszcze przejazd przez Piekło, do Nieba niestety nie zdążyłem.

Dzień drugi zaczął się około 8-ej. Z Sielpi, w której chciałem zwiedzić muzeum (niestety było zamknięte) popędziłem w kierunku Miedzierzy i Kawęczyna (tu znowu fragmenty dawnej huty). Potem przez Cisownik, a jak skończył się asfalt, przez las strasznie piaszczystą drogą, po której dopiero co nasmarowany napęd skrzypiał że głowa boli, do Przyłogów. Tu ponownie napęd potraktowałem oliwką i przez Adamek i Komorów dojechałem do Krasnej.
Następnie w miejscowości Luta obejrzałem rezerwat florystyczno-ornitologiczny „Górna Krasna” (drewniane pomosty i wieża widokowa) a potem przez Gustawów i ponownie Krasną do miejscowości Bień. Asfalt oczywiście znowu się skończył ale tym razem leśna dróżka była lepszej jakości i tak dotelepałem się do Rogowic. Stamtąd przez Serbinów, Chyby, Zaborowice do drogi krajowej. Jakieś pół kilometra to prawdziwy koszmar, dlatego szybko uciekłem przez Królewiec do Smykowa. Tu na drugą stronę krajówki do miejsca, w którym hitlerowcy zamordowali 104 mieszkańców okolicznych wsi. Potem kapitalną, widokową drogą przez Grzymałków do Kuźniaków (tu też ruiny hutniczego pieca). Po drodze w Wólce Kłuckiej są ruiny pałacyku Kołłątajów z 1830 roku. Następnie opłotkami Dobrzeszowa do Snochowic. Potem cudownie przez las wąziutkim, świetnej jakości asfaltem do poprzecznej drogi. Za nią także dobra dróżka tyle że nie asfaltowa. Dojechałem nią do Fenisławiczek a potem do stacji Wierna Rzeka. I tak dobiegłaby końca moja dwudniowa eskapada gdyby nie to, że pociąg miałem około 20-tej a była dopiero 16.30. Po chwili namysłu ruszyłem na zachód. I tak przez Gnieździska, Wrzosówek, Zakrucze dotarłem do Małogoszczy. Obok cementowni do Leśnicy, Skorkowa i do Bukowej. Ale i tu miałem jeszcze sporo czasu więc do Ludynii przez Występy, Gruszczyn, Czostków. Gdy dotarlem na miejsce była 18.30. Postanowiłem jechać dalej ale na przeszkodzie stanęła potężna chmura. I tu świetnie sprawdziło się powiedzenie „z wielkiej chmury mały deszcz”. Deszczyk delikatnie zaczął kropić dopiero gdy wsiadałem do pociągu a minęła godzina od przyjazdu do Ludynii. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Około 21.30 wysiadłem z pociągu na stacji Kusięta Nowe.
I wtedy lało już jak z cebra a do domu jeszcze 10 kilometrów. Przyjechałem totalnie przemoczony. Ale co tam! Ważne że nie lało w Górach Świętokrzyskich!



Nad tym stawem urwałem klamrę od sakwy






Dworek Sienkiewicza w Oblęgorku od frontu


Jak wyżej tyle że z drugiej strony (obok kwitnący perukowiec podolski)




Jak wyżej ale w Samsonowie




Pomnik w Szałasie poświęcony oddziałowi mjra "Hubala"


Rezerwat Przyrody "Skałki Piekło pod Niekłaniem"






Kładka


Ruiny dawnej huty w Furmanowie


Droga do Piekła ale nie dajcie się zwieść...


samo Piekło wygląda tak


Zalew w Sielpi Wielkiej




Rezerwat przyrody "Górna Krasna"


Jak wyżej


Jak wyżej


Pałacyk Kołłątajów


Pozostałości wielkiego pieca w Kuźniakach