Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Yacek z miasteczka Poczesna. Mam przejechane 40487.54 kilometrów w tym 13503.70 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.94 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 142558 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Yacek.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:2746.04 km (w terenie 15.00 km; 0.55%)
Czas w ruchu:156:28
Średnia prędkość:17.55 km/h
Maksymalna prędkość:54.30 km/h
Suma podjazdów:13988 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:119.39 km i 6h 48m
Więcej statystyk
  • DST 122.73km
  • Czas 07:00
  • VAVG 17.53km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Podjazdy 359m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień szósty

Czwartek, 3 czerwca 2010 · dodano: 24.06.2010 | Komentarze 0

Polska Egzotyczna - dzień szósty

O 8.30 jesteśmy już w drodze. Jedziemy wygodną drogą do wsi Udrycze cały czas pod górę. Tam zjeżdżamy wreszcie na tak lubiane przeze mnie boczne drogi. Jadąc na osi wschód - zachód jest łagodnie i przyjemnie ale gdy przyjmiemy kierunek południkowy natychmiast mamy ostre podjazdy. Taka sytuacja ma miejsce na części trasy. Później jest lepiej. Za Orłowem Drewnianym znowu główna droga. Na szczęście jest zakaz dla tirów stąd na drodze jest bardzo spokojnie. W pewnym momencie decydujemy się nawet na drogę krajową aby szybciej dojechać do Krasnegostawu. Zwiedzamy to ciekawe miasteczko i ruszamy w dalej. Potem znowu bokami do miejscowości Trawniki i Kaniwoli. Pojechaliśmy stamtąd do OW w Piasecznie położonego ciekawie w lesie nad jeziorem. Tam niestety skończył nam się asfalt. Można było oczywiście zawrócić i pojechać asfaltem ale chyba przyjemniej będzie przez las. Cóż, było po ulewie i wody w lesie nie brakowało ale jakoś przejechaliśmy i ponownie znaleźliśmy się na asfalcie. Po drodze dopadła nas burza ale przeczekaliśmy pod schodami na plebani. Potem jeszcze na chwilę schroniliśmy się w sklepie spożywczym (dziękujemy paniom ekspedientkom) i ruszyliśmy w kierunku Orzechowa Starego (to już Pojezierze Łęczyńskie) gdzie rozbiliśmy namioty u bardzo miłych gospodarzy. Dwóch panów (ojciec i syn) - to jeden z najprzyjemniej wspominanych przez nas noclegów.

W Zamościu © Yacek


W Zamościu © Yacek


Park w Zamościu © Yacek


Jan Zamoyski © Yacek


Zamojski rynek © Yacek


Jedna z kamienic © Yacek


Nadciąga burza a kamienice są prześliczne © Yacek




Zdjęcia zamieściłem dzięki uprzejmości kolegi Witka. Ja mam problem ze swoimi.




  • DST 55.92km
  • Czas 03:34
  • VAVG 15.68km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Podjazdy 142m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień piąty

Środa, 2 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 2

Polska Egzotyczna - dzień piąty

Rano musiałem skoczyć do sklepu żeby było co zjeść na śniadanie.Potem wyjazd do centrum Zwierzyńca. Miasteczko jest rewelacyjne. Kiedyś muszę tam wrócić i objechać okolice na lekko. Następny cel to Szczebrzeszyn ze słynnym chrząszczem. Tu jednak tak zapatrzyłem się na stary młyn, że cchrząszcza przeoczyłem bo stoi dokładnie na przeciwko. Przed nami Zamość - perła architektury renesansowej. Spędziliśmy tam wiele czasu - także wbrew pierwotnym planom - podziwiając jego uroki. Około 16tej chcemy jednak jechać dalej. Niestety, nadchodzi burza i zaczyna lać. Siadamy wiec pod parasolami i czekamy aż przejdzie. Nie przechodzi. Decydujemy się więc na nocleg. Udaje nam się znaleźć taki za 40 złociszy. Nie mamy jednak wyboru. Bierzemy. Leje przez całą noc. Chyba dobrze zrobiliśmy wybierając dach nad głową.

Dwór w Zwierzyńcu © Yacek


Upamiętnienie zwycięstwa nad szarańczą - Zwierzyniec © Yacek


To ten chrząszcz co brzmi w trzcinie © Yacek


Po dwóch stronach rynku - Szczebrzeszyn © Yacek





  • DST 95.71km
  • Czas 05:30
  • VAVG 17.40km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt Author Basic 2004
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polska Egzotyczna - dzień czwarty

Wtorek, 1 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 0

Polska Egzotyczna - dzień czwarty

Po noclegu w spartańskich warunkach na plebani w Jeżowym wyjeżdżamy w kiepskich humorach. Jedziemy do Rudnika n/Sanem. Znajduje się tam Centrum Wikliniarstwa. Dzięki przemiłej pani dyrektor udało nam się go zwiedzić mimo że formalnie było nieczynne. Dostaliśmy nawet indywidualną przewodniczę. Obejrzeliśmy przepiękne wyroby z wikliny. W Ulanowie obejrzeliśmy śliczny, drewniany kościółek cmentarny. Tam też przekroczyliśmy San - kolejną rzekę na naszej trasie. Po dojechaniu do Dąbrowicy nagle skończyła się droga. Dalej tylko wertepy. Z czymś takim spotkałem się pierwszy raz. Trzeba było jechać inaczej. Przez Kurzynę, Gózd, fajną drogą przez las bez ruchu samochodowego dojechaliśmy do Biłgoraja. Zabawiliśmy tak trochę, zjedliśmy pierwszy na naszej trasie obiad. Potem znowu piękna droga przez las. Ale i ona się skończyła. Jedziemy więc dalej zwykłą, leśną dróżką z olbrzymimi kałużami. Po 3 kilometrach wreszcie wydostajemy się ponownie na asfalt w miejscowości Cyncynopol. W Dalach za europejskie pieniądze zrobiono ciekawy plac zabaw i park. Na koniec bardzo nieciekawy odcinek drogą wojewódzką ze sporym ruchem do Zwierzyńca. Na dodatek solidnie lunęło. Przeczekaliśmy na stacji benzynowej a jak trochę przestało pojechaliśmy dalej. Wtedy lunęło ponownie. Na kwaterę dojechaliśmy kompletnie mokrzy. Na szczęście można było się wysuszyć.